Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:3177.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:138:31
Średnia prędkość:20.82 km/h
Liczba aktywności:88
Średnio na aktywność:36.11 km i 1h 43m
Więcej statystyk

W gorszych czasach, skrajnej biedzie- nigdy Woretex nie zawiedzie!

Środa, 12 września 2012 | dodano:12.09.2012Kategoria Praca
Km:38.00Km teren:0.00 Czas:01:43km/h:22.14
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100


Spojrzałam rano w niebo: "Eeee chyba nie będzie padać".

2 godziny później nie miałam żadnej suchej części garderoby. A nie, miałam. W plecaku. Jedyne co miałam na deszcz dzisiaj to znaleziony pokrowiec Salewy na różową Pumę.

Ze zdziwieniem (i satysfakcją) mijałam kolejnych rowerzystów z zapalonymi lampkami pomimo, iż do zmroku daleko było.

Poza tym edukowałam pieszych...



I mają okazje przejeżdżać Robotniczą zwróciłam uwagę roweromężczyźnie, że jedzie pod prąd kontrapasem.

A ostatnio na DDRze prawie bym zarobiła otwierającymi się drzwiami od zaparkowanego samochodu na Kasprowicza. Mam focha i będę tam jeździć ulicą.

A tutaj podręcznikowe "Suche morze". Podczas gdy w Sopocie ograniczają rowerzystom prędkość do 10 km/h, bo stwarzają zagrożenie dla pieszych (na DDRze!), Toruńska policjantka uważa, że rowerzysta powinien jechać DDRem, podczas gdy z poniższego filmu można wywnioskować, że jechał on co najmniej z 30 km/h. Poza tym nie było DDRu po jego stronie, więc pieprzy głupoty blondyna. Ale jak zawsze rowerzysta też musi być winny. Nawet gdyby nie był, to przecież zawsze albo zabraknie mu kasku, albo kamizelki, albo światełka odblaskowego albo różowej wstążeczki i zostanie to wypomniane.

Tu nie Ojropa panie, tu je Polska!

I to bezmyślne dziecko!

A tak jeszcze refleksja odnośnie dzieci- jak można do szkoły się ubierać w czarne zakolanówki i krótkie spodenki? Jeżeli w moich oczach jest to dosyć wyzywające to co dopiero w oczach napalonych nastolatków? Rok szkolny się zaczął, zaczną się zabawy w słoneczko...




Dobre to :D

Szare skarpety.

Wtorek, 11 września 2012 | dodano:11.09.2012Kategoria Praca
Km:57.00Km teren:0.00 Czas:02:34km/h:22.21
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Doprawdy nie wiem jak inaczej zatytułować ten wpis, bo dzisiaj takowe się ze mną rano bawiły w "Catch me if you can".

Zaznaczam, że szare skarpety były podciągnięte jak należy do połowy łydki.

ONE stoją na światłach. Ja nie staję- wyprzedzam.

ONE mijają mnie na Milenijnym (i tak naprawdę tutaj zauważam bijąca po oczach szarość skarpet)

Doganiam JE na światłach na skrzyżowaniu z Pilczycką (i po co ście tak grzały). ONE stoją, ja jadę.

ONE chwilę później mijają mnie na wąskim DDRze przed Astrą (doprawdy nie lubię jak mnie ktoś tam wyprzedza).

Doganiam JE na kolejnych światłach na skrzyżowaniu (i po ście tak grzały).

Tam już zjeżdżam na chwilę na ulice do kolejnego skrzyżowania by nie czekać na pasach dla rowerów. Szarość skarpet pozostaje w tyle. Dobrze, że mnie na Gądowiance nie wzięły, bo chyba bym zwątpiła w swoje nogi.

Do pracy, z pracy, do pracy z pracy.


Prawie dzisiaj wzrok straciłam. Jak mi się wydawało, że akumulator w pro noise padł i włączyłam ją bacznie wpatrując się w diodę. B-R-A-W-O. Dobrze, że mi źrenic nie wypaliło :P


Położyłam się wczoraj przed 23.00 (!!!), aby się jak człowiek wyspać i wstać z uśmiechem na ustach. Zamiast cudownej nocy miałam jakieś drzemanie i pobudkę z piekła rodem dzięki wieży nastawionej na VOLUME MAX. Zawsze pierwsza dzwoni Nokia, ale tym razem się WYŁĄCZYŁA! Zdrajca. Zdrajczyni. W sumie nie znam płci. Gdyby nie wieża- niezłego bigosu by mi narobiła. Nie lubię bigosu z rana i to na początku tygodnia, bo potem wszystkie kolejne dni jeszcze śmierdzą. Bigosem.

Szorowania ramy część druga...

Piątek, 7 września 2012 | dodano:07.09.2012Kategoria Praca
Km:31.20Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Miał być trening biegowy, ale za duże śniadanie było i za bardzo wkręciłam się w usuwanie lakieru z ramy. Dziś wspomagałam się chemikaliami- podkradłam bratu 3V3 i po 20 minutach od naniesienia na ramę uzyskałam taki efekt:



Az mi serce urosło jak to zobaczyłam! Wystarczyła mała szpatułka i szczotka druciana, aby w parę minut pozbyć się lakieru.

Ciężko nanieść równomiernie ten preparat, bo spływa- stąd jego miejscowe działanie. Ale co nie zejdzie samo doszoruję papierem ściernym. A przynajmniej z pomocą szczoty i 3V3 usunęłam starą bazę z trudno dostępnych miejsc.

Poza tym podróż na Treku do i z pracy. Na nikogo nie nakrzyczałam, nikogo nie przejechałam. Nikt na mnie nie nakrzyczał, nikt nie przejechał. Taki miły piąteczek.

A wracając koło 21.00 na Bora-Komorowskiego przy skrzyżowaniu z Irkucką zastawiając nieco DDR stanął sobie wóz policyjny. Zastanawiam się czy tak po prostu sobie stanęli czy polowali na kogoś. Mnie nie mieli za co zatrzymać. Chyba że za brak kamizelki odblaskowej...

Do pracy i do pracy.

Czwartek, 6 września 2012 | dodano:06.09.2012Kategoria Praca
Km:42.50Km teren:0.00 Czas:01:55km/h:22.17
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Jedyna pewna rzecz w dniu dzisiejszym była taka, że z pracy wrócę rowerem. Plany na dotarcie były do wyboru:

A. Biegiem
B. Na rolkach

Plan B mógłby pokrzyżować deszcz, więc jedynym pewnym środkiem transportu byłyby nogi. Jednak biorąc pod uwagę fakt przemęczenia podudzi i 4 godzin snu wykluł się plan C, który zakładał bieg w ostateczności gdyby był deszcz.

C. Pobudka o 5.00 rano. Deszcz- biegniem. Suchu- na rolkach jedziem

Szczęśliwie ani kropla z nieba nie spadła. Wszak po pierwszej pobudce w mych ust wymknęły się słowa, które z reguły wypowiada się jako pierwsze po obudzeniu się na ogromnym kacu.

Czy jest na sali lekarz?!

Środa, 5 września 2012 | dodano:05.09.2012Kategoria Praca
Km:15.50Km teren:0.00 Czas:00:35km/h:26.57
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Zaznaczam, ze ginekolog na nic się tu zda!

Co może być przyczyną uwypuklenia kości grochowatej? Przy chociażby dotyku i przywodzeniu dłoni odczuwalny dosyć mocny ból. Nie kojarzę, żebym się uderzyła, w pewnym momencie po prostu zaczęła boleć ręka podczas ruchów w stawie promieniowo-nadgarstkowym. Bo już się naczytałam o złamaniach, powstawaniu stawów rzekomych co mnie ani trochę nie uspokoiło. Wcześniej był problem z tym nadgarstkiem po tripie nad morze (przy robieniu pompek bolał). Potem przeszło i teraz takie cuda.




Leniwy poranek. PORANEK. Dobre sobie. Przedpołudnie, południe i popołudnie. 11-13.

Wpadła gŻanka. Na lunch:



Lody czekoladowe z polewa bananowo-czekoladową i białymi Michałkami. Zaznaczam, ze lody były te najtańsze robione na mleku, więc w zasadzie posiłek niskokaloryczny :P

Beztrosko... Wpieprzamy te setki kalorii, które trzeba będzie spożytkować.




Niejeden (kot) chciałby się pałętać między takimi nogami:



Moja hodowla. Kiedyś będzie tarantulą.




gŻanka grzała swe nogi na słońcu, a ja relaksowałam... "Relaksowałam" się szorując lakier z widelca WRW.



Brat uznał, że nie trzeba zdzierać lakieru do samej stali, więc taki stopień zmatowienia powinien wystarczyć do pokrycia nową bazą.




Po ściernej sielance 15 km do pracy, parę godzin treningu, powrót biegiem. Cóż to był za przyjemny bieg dzisiaj! A raczej mógłby być gdyby nie zmęczenie nóg po 5 km odczuwalne jak po półmaratonie. Kości piszczelowe dają w kość ;) Rozsądnie nie chcąc przedobrzyć zakończyłam bieg na 10 km i pozostałe 6 kosztowało mnie 1,50 zł. Bilet autobusowy. A mógłby być taki ładny czas na 15 km...

Słoneczko nasze rozchmurz buzię!

Wtorek, 4 września 2012 | dodano:04.09.2012Kategoria Praca
Km:59.00Km teren:0.00 Czas:02:29km/h:23.76
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Praca 1, dom, praca 2, dom.

Taka ciekawa wycieczka :P

Podczas podróży do pracy 2 od Mostów Warszawskich do Trzebnickich trzymałam się na kole pewnego rowerzysty- dobrze, że tempo niezłe narzucił. Samej by mi się nie chciało zmusić do mocniejszego przyciśnięcia, a jak zawsze czas na dojazd miałam wyliczony niemal co do minuty. Przydało się podprowadzenie.

Albo się przesłyszałam, albo w drodze powrotnej dwie "dziunie" mnie przeprosiły, gdy dzwonkiem zgoniłam je z DDRu.

Poza tym w końcu dzisiaj pojawiło się słońce! Brakowało go, bardzo...

Co do WRW- ramę spróbuję sama oczyścić, farbę utwardzacz nałoży brat za pomocą urządzenia, którym kolorował sobie Jawę.

Brak czasu na treningi, znowu będzie kumulacja. W tym tygodniu (w zasadzie od czwartku!) jeszcze km nie pokonałam biegiem. Trzeba nadrobić. 10 dni!!!


Niedzielny kot-komandos. Dużo by mu ten kapelusz dał... ;)

Gdzie niedziela?!

Poniedziałek, 3 września 2012 | dodano:03.09.2012Kategoria Praca
Km:35.50Km teren:0.00 Czas:01:42km/h:20.88
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Znowu poniedziałek! Tyle z tej niedzieli miałam co nic. Jeden dzień odpoczynku i znowu cały tydzień zawalony.

Na Krakowskiej krzyknęli do 250 zł za piaskowanie i malowanie. HAHAHAHAHA. Ale znalazłam już miejsce gdzie zrobią mi to dobrze za 150. Toż to 3x drożej niż wartość ramy, ale cóż... Pewnie, że bardziej by się opłacało kupić nowy rower, ale wiecie- nie o to chodzi. Chodzi o zrobienie czegoś po swojemu, zrealizowanie pomysłu i fantazji.

Bolą mnie kości piszczelowe. Ból odczuwalny z przodu. Nasila się przy wyskokach, wspięciach na palce. Jakieś pomysły? Za mało rozciągania?

Praca

Sobota, 1 września 2012 | dodano:01.10.2012Kategoria Praca
Km:31.00Km teren:0.00 Czas:01:15km/h:24.80
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100

Znalezione nie kradzione.

Piątek, 31 sierpnia 2012 | dodano:31.08.2012Kategoria Praca
Km:32.00Km teren:0.00 Czas:01:24km/h:22.86
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Jakoś udało się ominąć momenty powstawania wielkich kałuż. W drodze do pracy ledwo coś tam z nieba kropiło, w drodze powrotnej delikatna mżawka. Dzisiaj pierwszy raz wykorzystałam znaleziony niedawno pokrowiec na plecak Salewy.

Jechałam dnia pewnego słonecznego. Przejechałam po czymś żółtym (zresztą nie ja pierwsza sądząc po wyglądzie) i po chwili zastanowienia co to może być cofnęłam się, aby zaspokoić swoją ciekawość. Jak widać nie zawsze jest ona pierwszym stopniem do piekła, czasami nawet się opłaca ;)



Pracę skończyłam o 20.00, a wyjechałam o 20.40. Żeśmy się jeszcze z panem ochraniaczem co mi roweru strzeże pośmiali z polskich absurdów i na koniec upomniał, abym nie jechała szybciej niż 10 km/h :D

Duzo. Wszystkiego.

Czwartek, 30 sierpnia 2012 | dodano:30.08.2012Kategoria Praca
Km:58.00Km teren:0.00 Czas:02:32km/h:22.89
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Pierwszy odzywa się budzik w komórce. Wyciszam.
Jako drugi dwie minuty później przypomina o sobie budzik biały.
Budzik z końmi na tarczy (bratu zabrałam) nie czekał długo- włączył się minutę po białym.
Ostatecznie z łóżka wyrwał mnie budzik w radiu, które jak zawsze ustawione na tyle głośno, abym jak najszybciej go wyłączyła.

Liczę ile godzin przespałam. Niecałe 5. A gdyby tak rolkach pojechać do pracy, można by jeszcze godzinę pospać... Kusi. A maraton? Ech...

"Ogarniam" twarz. Tuszuję rzęsy. Jak zawsze malując te na górnej powiece marszczę czoło. Będą zmarszczki mimiczne. Zawsze można zasłonić opaską. Albo wstrzyknąć botoks.

Wybiegam 15 minut później niż zaplanowałam- nic nowego. Zaraz po obudzeniu przeżuwam dwa wczorajsze placki ziemniaczane z cukrem. Lubię to zestawienie.

Endomondo wskazuje godzinę 6:08 jako start. Zbliżając się do "Żabki" oczyma wyobraźni przeglądam półki ze słodyczami i zastanawiam się co mi da energię na całą drogę. Musli bananowe- bo w promocji było (KitKat 2,15zł!). Otwieram (w biegu), jem (w biegu), wyrzucam papierek (w biegu). Tylko mleko nie było w biegu. Bo mleka w ogóle nie było ;)

Mijają mnie biegiem dwa poranne męskie skowronki. Ubrana w cienką koszulkę zastanawiam się przez następny kilometr czy nie gorąco im w tych bluzach z kapturem. Takie dresiarskie, bawełna 100%. Może hoduja mikroklimat pod pasem neoprenowym na brzuchu?

10 km. Cholera, jednak bym się napiła. Ale skoro 21 zrobiłam bez pojenia to 15 powinnam dać radę. I dałam, przez ostatnie 2 km mając przed oczami fatamorganę butelki z wodą.

2 godzin zajęć siłowych.
Powrót 15 km z Trekiem.
4 godziny przerwy.
13 km z Trekiem.
Salsa
2 godziny przerwy.
Siłowo-aerobowe zajęcia
Zajęcia cardio HR>160
13 km z Trekiem.

Taki to był (nad)aktywny czwartek. A teraz jest już piątek. Sobota-robota, a potem półtora dnia weekendu :)

Jak w tym roku będę mnie tacy panowie do biegu zagrzewać to kto wie, może poniżej 4:30 zejdę ;)



&feature=fvwrel

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum