Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(69)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:1115.35 km (w terenie 8.00 km; 0.72%)
Czas w ruchu:55:05
Średnia prędkość:19.67 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:34.85 km i 1h 46m
Więcej statystyk

Po miejsku.

Środa, 31 października 2012 | dodano:31.10.2012Kategoria Królowa Szos
Km:20.00Km teren:0.00 Czas:01:10km/h:17.14
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Na uczelnię i z powrotem.

Trochę mi się spieszyło (żadna nowość) i znowu na 8. wylądowałam. Już drugi raz na miejskim.

Dziś w Trzebnicy mój pierwszy raz. Bilet na szynobus dla mnie kosztuje 2,84. Rower standard 5,50. Chociaż PKP stawia wartość roweru ponad ludzi ;)

Brak weny.

Wtorek, 30 października 2012 | dodano:30.10.2012Kategoria Praca
Km:33.00Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:18.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Nie do pisania. Do ŻYCIA (tak brzmi tragiczniej). Mam pewne zadanie (problem ma bardziej tragiczny wydźwięk, a to był już było za dużo tragedii jak na jeden tak krótki wpis). Zadanie, które muszę rozwiązać, bo inaczej polegnę. Game over.


Dostarczyli do pracy nr 1 puszkę do zbiórki. Oni- fundacja 2+4 wspierająca adopcję bezdomnych psiaków. Oczywiście jak puszka sobie stoi to prawie nic tam nie ma. Wzięłam sprawy (i puszkę) w swoje ręce, uprowadziłam z pracy nr 1 i przeprowadziłam zbiórkę w pracy nr 2. Nie, nie- nie postawiłam jej tylko trzymałam w rękach. Do stojącej nikt by nic nie wrzucił. Jutro zabieram ją na uczelnię i znowu...



Powrót z pracy ze średnią 16km/h. I to nie były różowe opony.....

Pan chomik i kolejna lama.

Poniedziałek, 29 października 2012 | dodano:29.10.2012Kategoria Królowa Szos
Km:32.82Km teren:0.00 Czas:02:00km/h:16.41
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Królowa Szos
Dziś krzątałam się (niestety) po centrum na Miejskim w celu zrealizowania wyznaczonych 14 zadań. Udało się zaliczyć 7.

Wczoraj tuż przed spaniem doznałam nieprzyjemnego olśnienia- w piątek między 9 a 13 powinnam była się OSOBIŚCIE stawić na uczelni celem zapisania się na kursy psychologiczne w ramach projektu "Nowa jakość praktyk pedagogicznych". Ponoć Unia jest w to zamieszana. Mniejsza z tym. ciśnienie mi się podniosło jakby 3x podwójne espresso łyknęła. Wszak jak groził dziekan:

"Studenci, którzy w terminie określonym w § 1 pkt 1 osobiście nie dokonają wpisu do udziału w projekcie „Nowa jakość praktyk pedagogicznych II”, nie będą mogli odbyć praktyki pedagogicznej w szkole ponadgimnazjalnej.
Nie odbycie praktyki jest jednoznaczne z jej nie zaliczeniem, a co zatem idzie skutkuje nie zaliczeniem semestru."

Wszystkie scenariusze już przerobiłam migiem. Ten, że spokojnie dzisiaj się zapiszę, ten, że wyślą mnie błagać do dziekana, ten, że będę musiała zapłacić 100 zł za nieterminowy wpis, ten, że nie odbędę praktyk=rok studiów w plecy i warunek 600 zł. W tym ostatnim scenariuszu próbowałam tym absurdem zainteresować media i już udzielałam wywiadu w TVNowskiej "Uwadze" jaki to cyrk wyprawia moja uczelnia.

Cóż. Nie dane mi było udzielić wywiadu. Pojechałam i się zapisałam dzisiaj.

Spóźniłam się na judo.

Odebrałam po półtora roku legitymację instruktorską z aerobkiu i dyplom licencjacki.

Zrobiłam zdjęcia (jak zawsze straszne) do legitymacji z salsy, które powinnam dostarczyć jakieś kilka miesięcy temu.

Załatwiłam sprawę w banku.

Zamówiłam soczewki do oprawek od okularów- przy okazji zbadali mi w Fielmannie wzrok. Lubię ich, dbają o klienta.

Pod galerią miałam spięcie z chomikiem. Tak nazywam pewien typ urody faceta- z pyzatymi policzkami, nie potrafiącego się wysłowić, a im więcej mówi, tym więcej głupot gada. I mówi, jakby miał kluski w buzi. Żeby łatwiej Wam było go sobie wyobrazić:



Najpierw na mnie zatrąbił, pokazałam mu środkowy palec (ufff, dobrze, że miałam "normalne" rękawiczki :)). Na światłach oczywiście zobaczyłam jak opuszcza szybę i zaczyna mi się dyskusja:

-Dlaczego pani nie jedzie po ścieżce dla rowerów? Stanowi pani zagrożenie!
-Tu nie ma ścieżki dla rowerów...
-Ale tam była, a pani jechała po ulicy.
-Ale tu nie ma!
-Jest ścieżka, proszę jechać ścieżką (pokazując na chodnik pod Galerią Dominikańską ;))
-Nie ma, mam prawo jechać po ulicy. Jak ma pan problem to proszę dzwonić na policję!
-Nie to pani ma problem, stanowi pani zagrożenie! Jechała Pani pod prąd (O.o???) rowerem się jeździ po ścieżce.

-


Byłam również w ALDO zareklamować nieszczęsne niewygodne szpilki (nie ze względu nie niewygodę rzecz jasna). Konkretnie jeden but był niewygodny, lewy. Myślałam, że taki przyciasny, bo nie rozchodzony. Czyszczę je wczoraj, PACZĘ, a tam... Lewy rozmiar 39, a prawy 40.




Mogę je wymienić w ciągu pół roku, albo odwołać się jak dostanę tą pierwszą decyzję na piśmie i wtedy ewentualnie wnioskować o zwrot gotówki, ale ponoć reklamacja może nie zostać uznana...? Coś mi tu śmierdzi, bo ogólnie pani strasznie się tłumaczyła odnośnie tego, że zwrot gotówki dopiero w odwołaniu może być uwzględniany... A nie mają już tych butów, które kupowałam. W sumie póki co nic ciekawego nie mają. Sprawę komplikuje fakt dwóch różnych butów.




Dobrze, że koniec świata nastąpi w grudniu, nie przeżyłabym zbawienia Jarka w stylu gangam ;) Mam nadzieję, że wszystko wybuchnie, bo nieoddanie nam telewizji Trwam jest nieuniknione- kto śledzi sondaże wie, że sporo wyborców PO wypięło się na nich (w tym i ja). A mohery wiernie stoją przy swoich PISiorach. Poprzednio wybierałam mniejsze zło. Teraz nie ma mniejszego zła. Ale jest gangam style!

Odpoczynek i dzień rozpusty.

Niedziela, 28 października 2012 | dodano:28.10.2012Kategoria Sam na sam z Trekiem
Km:13.02Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:15.62
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Miałam dzisiaj odpoczywać od wszelkich aktywności fizycznych.

Godzina 12:00 <dźwięk smsa>
"5 km dzisiaj?" Biegowy Andżej smsowo zapytuje. TEN Andżej, z którym od jego samotnej podróży po Tajlandii się nie widziałam.

"Dużo zjadłam, dopiero za 3 godziny"
"15.00?"
"Ok"
<2 minuty później>
"Może lepiej 16.00?"
"Ok"

Z kim jak z kim ale z nim w trakcie biegu gada się najlepiej. Bo w tym bieganiu nie chodzi o bieganie... To też tempo 6:13/km.

W drodze powrotnej zaopatrzyliśmy się w ciastka, które teraz są w Biedronce za 2,99, a smakują jakby były za 10! Dzisiaj takowych kupiłam dwie paczki- jedną zjadłam na pół z domownikami, jedną na pół z Andżejem. Dzisiaj weekend, dzisiaj dzień rozpusty, dzisiaj dzień, gdy mogę spożywać białą śmierć, dzisiaj MOGŁAM.

Tak więc co żeśmy spalili tośmy nadrobili, ale jak pisałam- w tym bieganiu nie chodzi o bieganie. Chodzi o to, żeby można było zjeść kolejną paczkę ciastek ;)





Tak tematycznie- rowerowy Andżej i jego tajlandzki słoń.



Nim jeszcze zdążyłam przebiec 3 km i pomyśleć o drugiej paczce ciastek dzwoni Arek.

-Byłaś na rowerze dzisiaj?
-Taaaak... W sumie tak.
-A co robisz?
-Biegam.
-A chce Ci się jechać jeszcze?
-Nie.
-Dawaj kierowniczka, coś Ci pokażę.
-Oby to było tego warte...

Po bieganiu Z Andżejem przesiadłam się na Arka... Na Treka znaczy się, a Arek pokazał mi co miał najlepszego (TO było tego warte!):



Nowego Cuba! Strasznie mnie cieszy jego nowy nabytek nie tylko dlatego, że rozmiarami jest takim kurduplem jak ja, ALE w końcu będę miała z kim buszować po lesie! Z kimś kto nie jest w tym lepszy ode mnie :D

Wystrojona w białe Salomony ruszam z A. na wyspę Opatowicką.

(ja) A może lepiej do lasu Zakrzowskiego?
(A)No dobra. Ale ja nie mam lampki.
(ja)Ale ja mam za 180 zł i to w promocji- normalnie jest droższa, więc muszę ją wykorzystać! Tylko tam będzie błoto, trzeba by się przebrać. PRZEDE WSZYSTKIM zmienić buty! (umówmy się- nowe białe buty są do lansu, nie do lasu ;))
(A) No doooobra.
(ja)To może lepiej jednak na wyspę, bo jeszcze mi się softshell ubrudzi...
(A) (przewraca oczami i wzdycha- doprawdy nie wiem o co mu chodzi)

10 minut później przyodziana JEDNAK w SPD z (nie)przemakalnymi neoprenowymi ochraniaczami i ceratą chroniąca softshell decyduję, że jedziemy do LASU! Jestem gotowa zabrudzić Treka jeszcze bardziej :)

Jedziemy... Już prawie przy lesie, a Arek wspomina, że czołówkę chce sobie kupić.

(ja) Ale Ty jesteś (coś tam)! Przecież ja mam czołówkę, mogłam Ci pożyczyć.
(A) Wracamy się.

Za trzecim podejściem udało się w końcu dojechać na skraj lasu.

(ja)A jak będą dziki?
(A) To nie wiem...
(ja) Boisz się?
(A) Nie.
(ja) ;))

Po chwili...
(A) nie wiem czy to jest dobry pomysł tak się zagłębiać w ten las... Choćby ze względu na dziką zwierzynę.

:D

Nic tam, już żeśmy wjechali przeprawiliśmy się nad obwodnicą to teraz trzeba było wyjechać. Arek na twardziela- bez błotników, standardowo w jeansach. Nawet już pedały SPD ma tylko butów brak. I będzie musiał RAJTUZY z lycry z czego pewnie bardzo się cieszy (a ja chyba najbardziej jak sobie wyobrażę go w obcisłych rowerowych rajtach :D)







Ciekawe cóż to za rozbłysk z mojej lewej strony- wygląda mi na jakiegoś owada. Dobrze, że się zdjęciu w lesie nie przyglądałam, bo by się wyobraźnia włączyła...





W Pruszowicach zobaczyliśmy "Drogę mleczną" ;)



I na koniec ONE <3 "Jaram się" Arkowym Cubem, bo będę miała z kim buszować po okolicznych lasach :) I tak Ci go ukradnę, ta rama jest na Ciebie za mała!

Po miejsku i wiejsku.

Niedziela, 28 października 2012 | dodano:28.10.2012Kategoria Królowa Szos
Km:11.00Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:13.20
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
W planach dzisiaj raczej był odpoczynek. Jedyna aktywność to miała być podróż z mamą i jej niebieskim składakiem do Korony na "szoping". Za wiochę robił oczywiście składak.

Kupiłam lusterko, żebym mogła się z nim przeglądać ;))

I metalowy bidon- bo kolorystycznie będzie mi pasować do pancerzy i opon Mieszczucha. I pedałów, których jeszcze nie mam.

Projekt P.I.W.O. Skytower

Sobota, 27 października 2012 | dodano:27.10.2012Kategoria Sam na sam z Trekiem
Km:24.67Km teren:0.00 Czas:01:27km/h:17.01
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Nawet się nie spodziewałam, że pojadę. Dzwoniłam do Arka, który wykręcił się zepsutymi rowerami. I jeździ autobusami ostatnio- nie przyznaję się do niego.

Obserwowałam P.I.W.O. z okolic CH Arena. Przez ciągłe opady śniegodeszczu widoczność była niezadowalająca. Dźwięk do projektu można było usłyszeć za pomocą radia Luz- na szczęście sporo osób wokół mnie miało ze sobą odbiorniki więc nie musiałam się martwić o niemy pokaz. Nawet Buka była i ktoś to uchwycił ;)




A tutaj z dźwiękiem :)








Jako że za oknem robiło się biało przed wyjazdem- postanowiłam przetestować moje Icebug'i i stuptuty. Już dawno zrodził się w mojej głowie pomysł wykorzystania stuptutów na deszczową pogodę w połączeniu z nieprzemakalnymi butami. Strzał w 10, śnieżna breja i woda tym razem nie uraczyły mojej stopy swoją obecnością.










Plusy taniego osprzętu są takie, że żal nie ściska serca na taki widok. Przynajmniej jeszcze bez soli ;)



Założyłam na SPDki platformy, żeby bardziej komfortowo jeździło się w zwykłych butach.





Pobiegane. Karny k... się należał.

Sobota, 27 października 2012 | dodano:27.10.2012
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Za oknem śnieg i wiatr, na chodniku mokro. O ile pierwsze 5 km biegłam z wiatrem tak powrót z prószącym puszkiem prosto w pysk.

Na przystanku "Sycowska" biegnąc w stronę Korony zagotowałam się na widok zaparkowanego samochodu:



Olałam z postanowieniem, że jeżeli w drodze powrotnej znowu go zastanę to się nim zajmę. Oczywiście, że stał dalej ;) Szybka akcja lusterek regulacja i odgięcie wycieraczek. Myślę, że zrozumie przesłanie. Rejestracja bardzo adekwatna do sytuacji- DWR 18uj. Zamieniłabym 18 na ch.

10 km w tempie 6:25/km. Bądźmy szczerzy- nie chciało mi się. Z obaw iż na rower tez mi się nie będzie chciało jakoś wydreptałam te 10 km.

Nim w tych warunkach dosiądę Treka muszę najpierw tylny hamulec wyregulować. I reaktywować zardzewiałego "górala".

Wrocławska Masa Krytyczna

Piątek, 26 października 2012 | dodano:26.10.2012Kategoria Praca
Km:40.60Km teren:0.00 Czas:02:39km/h:15.32
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Królowa Szos
Rano ("rano" ;)) przygotowałam Królową Szos do lansu po mieście. Pogoda była zacna pomimo lekkiego chłodu. Jako że wyjechałam dosyć późno, żeby sobie beztrosko pedałować i wsłuchiwać się w odgłos toczenia różowych opon- zdecydowałam skrócić sobie trasę zjeżdżając z wiaduktu nad Aleją Sobieskiego na krajową 8. Pewno się pukali w głowę kierowcy widząc różowe ogumienie, blond włosy i (o zgrozo) szpilki. Przynajmniej nikt nie trąbił- uznaję to za sukces. Tym samym rekord prędkości na dziś- 38 km/h na Miejskim (:

Pod pracą dostałam zakaz przypinania roweru do kosza na śmieci. "Właściciele tu mieszkają i są strasznie upierdliwi" przekonywał mnie ochraniacz. Tym samym moje podejrzenia o przebicie koła stały się bardziej realne...

Do pracy, a z pracy prosto na masę. Całkiem sporo osób się uzbierało jak na tą porę roku i temperaturę w moim mniemaniu.

Dystans masy- 10 km. Nawet już się wideo z przejazdu w rynku pojawiło. Można zwiedzić wirtualnie ;)

&feature=youtu.be

Połowa przed finiszem się wykruszyła- było nas więcej.



Nie lubię jeździć Legnicką, wręcz nienawidzę. Szczególnie po ostatnich wydarzeniach. Nie to, że się boję, ale w ogóle jazda po mieście, a szczególnie tak obleganych ulicach jest mało przyjemna. Choć dzisiaj mile zaskoczona- zauważyłam na skrzyżowaniu tam gdzie jest przejście podziemne i zawsze zjeżdżam na ulicę obniżony krawężnik. Do tej pory trzeba było albo pokonać wysoki krawężnik zatoczki autobusowej, albo cisnąć dalej ulicą gdy tymczasem jest obok- bądźmy szczerzy- pseudo DDR. Ale lepszy on niż jazda śródmiejska autostradą.

Taki sam obniżony krawężnik pojawił się przed Mostem Grunwaldzkim- tam również omijałam podziemne zjazdy. Chyba jako jedna z nielicznych. Mam więc poczucie, że krawężnik ten został obniżony specjalnie dla mnie ;) Wszak odczuwałam zawsze dyskomfort jadąc Mostem Grunwaldzkim. Choć i tak docelowo pchając się na jezdnię liczyłam na to, żeby nie stać na światłach pieszo-rowerowych.

Dzień jak co dzień.

Czwartek, 25 października 2012 | dodano:25.10.2012Kategoria Praca
Km:60.10Km teren:0.00 Czas:03:00km/h:20.03
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Dzień jak co dzień. Nie wyspałam się.

Dzień jak co dzień. Uczelnia.

Dzień jak nie co dzień. Prowadząca nie przyszła na zajęcia. Zostawiliśmy listę obecności: "Wszyscy byli"

Dzień jak co dzień. Znowu uczelnia. Już prawie mam promotora. Prawie.

Dzień jak co dzień. Padało-nie padało.

Dzień jak co dzień. Opiernicz dla wiekowej pani w aucie, która czekała na swoje zielone na DDRze.

Czwartek jak to czwartek. W "międzypracy" dokręciłam całe 8 km. Było chłodno, ciemno, wiało, ciśnienie spadło, chwilowy gorszy stan fizyczny. W sumie mi się nie chciało. Niechciane 8 km to jak chciane 100.

"Ale ma pani ładny rower"

Środa, 24 października 2012 | dodano:24.10.2012Kategoria Praca
Km:18.00Km teren:0.00 Czas:01:16km/h:14.21
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Królowa Szos
Zajechałam w powrocie z uczelni na stację Shell, bo z przodu jakaś taka miękka opona się zrobiła. Zajechałam pod kompresor, nie zdążyłam jeszcze ściągnąć kozaczka z pedała, a już pojawił się przy mnie pan z ofertą pomocy. Nie odmówiłam. A mój rower zgarnął komplement. Uroczo ;)

Dziś na zajęciach dosyć ciekawie. Przeprowadzaliśmy fikcyjne rozmowy kwalifikacyjne z potencjalnymi kandydatami na stanowisko jakieś tam.

MY czyli komisja rekrutacyjna, w której zaszczyt miałam się znaleźć. Podział komisji na role: dobry policjant, zły policjant, porządkowy i neutralny. Oddelegowano mnie do odegrania...




Muszę przyznać, że dobrze czułam się w tej roli. Albo jestem taka dobrą aktorką, albo taką dobrą cold bitch.

A tymczasem reszta grupy uważnie pełniła role obserwatorów... Niby 5. rok, a jakby 5. klasa podstawówki ;)

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum