Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(69)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2017

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Gran Canaria Enduro Trip I

Piątek, 3 marca 2017 | dodano:18.03.2017
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Wróciłam...? Ale tylko na chwilę ;)

Niedawno przeglądałam kilka swoich wpisów. Tworząc dzisiaj relację z tego wyjazdu zastanawiam się wciąż - skąd ja kiedyś brałam czas na pisanie o nieobniżonych krawężnikach, przejażdżce po wałach czy o pieszych, stojących na DDRach? Skąd ja w ogóle brałam czas na kręcenie tylko kilometrów? Z nudów! Teraz tyle się dzieje, tyle nowych pasji się pojawiło, że zawsze w którejś dziedzinie mam niedosyt. A już na pewno doba jest za krótka na pisanie sprawozdań z każdych wyjazdów (nie tylko rowerowych), których jest sporo. Jednak po wyprawie na Kubę, z której relację napisałam chyba tylko z pierwszego dnia, postanowiłam zostawić tu ślad po cudownym wyjeździe na Gran Canari. Dla Was, dla siebie, dla znajomych. I żeby zdjęcia uporządkować.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Macie wokół siebie ludzi, którzy pchają Was do przodu, motywują i zawsze wyciągną pomocna dłoń, gdy jej potrzebujecie? Ja mam. Właśnie dzięki Marcie i Mateuszowi wylądowałam na początku marca na Gran Canari z rowerem, zamiast w Alpach z nartami ;) Decyzja była dość szybka, na dwa tygodnie przed wyjazdem dostałam od Marty informację, że lecą z Norwegii (gdzie mieszkają) na GC i czy bym się z nimi nie wybrała. Akurat w podobnym terminie były loty z Krk w dobrej cenie. Sprawdzam bilety – są. Sprawdzam kasę na koncie – jest. Wolne? Nie ma problemu. I tak w zasadzie zaraz po tym jak dowiedziałam się, że jest to wyjazd enduro, miałam już kupione bilety. Pięknie!  Do tego dołączył do nad Piotrek, więc nie byłam zmuszona do odgrywania przyzwoitki :D Ten rok zaczął się naprawdę wspaniale. I niech dalej trwa w swojej wspaniałości!



Suche fakty:
  • Zakwaterowanie: Gran Canaria, Maspalomas
  • 7 słonecznych dni (3-10.03.2017 / 2.03-9.03.2017)
  • 4 dni jazdy
  • 220 km 
  • 4 rowery
  • 1 dzień na plaży
  • 1.5 l rumu
  • niezliczona ilość CERVEZA! ;)
  • temperatury: 22-25 stopni

Trasy z podziałem na dni



Ceny:
  • noclegi ~ 150 zł/osobodoba w 4- osobowym mieszkanku z tarasem, 2 sypialnie, pokój z kuchnią, łazienka, do dyspozycji basen na terenie obiektu
  • dojazd z lotniska do Maspalomas: ~ 40 euro taxi-busem (0.5 euro/km)
  • jedzenie – ceny w sklepach podobne jak w Polsce, czasem drożej, czasem taniej
  • Bilety lotnicze ok. 500 zł
  • Transport roweru 560 zł w dwie strony

Reprezentacja Norwegii:

Mateusz (Styku) – organizator wyjazdu, fotograf, nawigator, serwisant. Straszny czyścioch, wciąż gadający o prysznicu. Enduro-ekspert.



Marta (Stykowa) - inicjatorka wyjazdu, dziewczyna fotografa, pomoc kuchenna. Najlepszy kompan do tańca i rumu.



Piotrek – szef kuchni, serwisant, debiutant w terenie. Pierwszy raz w górach, pierwszy raz na swoim nowym rowerze, a poziomem prawie mi dorównał :D



Reprezentacja Polski

Magda – właścicielka bloga ;) pomoc kuchenna, fotograf. Cały wyjazd podjarana słońcem, górami i swoimi nowymi butami.



"Norwegia" na GC leciała z Oslo - dotarli na miejsce 2.09, dzień wcześniej ode mnie.

  Ja z Polski leciałam liniami Ryanair. Z Wrocławia do Krakowa dostałam się samochodem, który zostawiłam na parkingu. Rower zapakowałam bardzo dokładnie, czytając wcześniej różne historie, jak czasami traktowane są bagaże. Odkręciłam: pedały, koła, tarcze hamulcowe, największą zębatkę, kierownicę, hak z przerzutką i wyciągnęłam siodełko. Przerzutka wraz z hakiem była przyklejona do wewnętrznej części ramy, amortyzator przedni ustawione równolegle do ramy, kierownica przyklejona do ramy.

Dla ułatwienia podczas transportu (i dla siebie i dla pracowników lotniska) owinęłam karton sznurkiem i przyczepiłam rączki.



Tarcze wraz z zębatką zapakowałam osobno w kartonik. Okleiłam też zewnętrzne części koła, żeby nie przedziurawiły kartonu. Powietrze z dętek spuściłam na tyle, żeby lekko napompowane opony zabezpieczały obręcz.



Zostawiłam oryginalne otwory do przenoszenia kartonu, ale wzmocniłam je taśmą, żeby się nie rozdarły.



Transport roweru Ryanair WYMIARY.

„W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo pasażerów linie lotnicze Ryanair nie przyjmują do przewozu sztuk bagażu o wadze powyżej 32 kg lub o wymiarach przekraczających łącznie 81 cm wysokości, 119 cm szerokości i 119 cm głębokości. „

W trakcie pakowania miałam dylemat – nigdzie na stronie nie mogłam odnaleźć precyzyjnej informacji czy bagaż rowerowy jest ograniczony w/w wymiarami oraz wagą czy tylko wagą (30 kg). Dla pewności zmniejszałam swój karton, dopasowując go do podanych w regulaminie maksymalnych wymiarów bagażu rejestrowanego. Na moje zapytanie wysłane do Ryanair, dotyczące większych wymiarów niż wymienione w regulaminie, dostałam odpowiedź, że karton może być większy, ale waga nie może przekroczyć 30 kg. I tak na dobre mi wyszło pomniejszenie kartonu, bo na styk weszło tam 31 kg (wg mojej wagi). Na lotnisku w Krk nie miałam ważonego bagażu.

A teraz opowiadanie...

Dużo stresu mi towarzyszyło przed dotarciem na GC. Nie lubię samotnych podróży. Z resztą ekipy miałam się spotkać dopiero w Maspalomas. Wylot z Krakowa był o 8.50 w piątek. Zostawiłam pakowanie na ostatnią chwilę, bo we wtorek jeszcze chciałam chociaż raz przed wyjazdem zmęczyć tyłek (pamiętam jak pewnego roku bolesny był dla niego wiosenny debiut podczas majówki na Jurze).

Z Wrocławia wyjechałam o 3.00. Najpierw stres, czy na „szczęśliwej” A4 nic się nie wydarzy. Nic się nie wydarzyło. Potem stres, czy karton nie waży za dużo. Nie było ważenia. Potem stres czy na pewno mój rower doleci. Doleciał. Po fatalnym lądowaniu na GC (chyba strasznie wiało, bo dwukrotnie pasażerowie odczuli nieprzyjemne uczucie gwałtownego obniżania wysokości), na mojej twarzy pojawił się wielki banan jak przez okienko samolotu widziałam na wózku bagażowym swój karton z rowerem - przeżyliśmy oboje!




Noclegi rezerwowała Marta na airbnb. Warunki doskonałe - apartament świeżo po remoncie, z tarasem i ogródeczkiem.





Na terenie obiektu basen. Przydał się dwa razy po męczących jazdach - nic tak nie pobudza i nie odpręża jak kąpiel w zimnej wodzie!





Z Polski przyleciało ze mną kubańskie ciasto - na rumie z mąki kokosowej i mleka kokosowego. Przez pieczenie nie zdążyłam nakleić srebrnych kwiatków na paznokcie. Ale stwierdziłam, że ekipa bardziej ucieszy się z ciasta niż z kwiatków na stopach, także...




W dniu mojego przylotu (była już 15.00) chłopaki złożyli mój rower (nie żebym sama nie potrafiła, ale jak mogłam sobie w tym czasie posiedzieć i pogadać z Martą... :D) I tu chyba wypada podziękować :)





Wieczorem odwiedziliśmy plażę w Maspalomas. Plaża jak plaża – może, dużo piasku i turystów. Najlepsze czekało nas kolejnego dnia, także....




Bikestats bardzo ogranicza ilość znaków, także wpis będzie dzielony. Jutro pierwszy dzień rowerowy :)

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum