Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2013
Dystans całkowity: | 54.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:30 |
Średnia prędkość: | 12.04 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 18.07 km i 1h 15m |
Więcej statystyk |
Norwerowo, dzień 3
Sobota, 9 listopada 2013 | dodano:09.11.2013Kategoria Norwegia
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ghost Cross 1800 |
Na początek - w odpisywaniu na komentarze i wiadomości proszę o wyrozumiałość! Czytam wszystko, co piszecie, ale mimo masy czasu nie zawsze mogę odpowiedzieć.
To nie był poranek jak pierwszego dnia. Zamiast promieni słońca dyskretnie wpadających przez zasłony, dziś obudził mnie nachalnie pukający w szyby deszcz. Zamiast subtelnego szumu morza – groźne podmuchy wiatru, wywiewające z głowy rowerową przejażdżkę czy bieganie. Póki co mój plan dnia był ustalany przez kapryśną pogodę.
Z nadzieją na lepsze chwile, zasiadam w fotelu bujanym (tak, jest tutaj fotel bujany!)z książką w ręku i udaję się z Piotrem w Andy. Okazało się, że u niego wieje jeszcze mocniej. Ja przynajmniej nie musiałabym pchać roweru… Po kilku rozdziałach, gdy zaczęło mnie rozpraszać słońce na zewnątrz, postanawiam zrobić coś ze swoim życiem. Pobiegać. Biorę mniejszy aparat, zakładam wiatrówkę, czapkę, czapkę, chustkę na szyję. Przecież tak strasznie wieje!
Po pierwszym kilometrze zrzucam z siebie ubrania. Wbiegając w głąb wyspy wiatr przestaje manifestować swoją siłę. Zrobiło się ciepło, przyjemnie... Kilometry jakby co raz krótsze. A może nogi dłuższe?
Wiem oszkałam, bo biegałam, ale... Rower też był! Wieczorna przejażdżka pod wiatraki, poniekąd wymuszona przez Tomka. On biegiem, ja pedałując pokonujemy 5 km wzniesień i 5 km w dół. W tym rejonie po zmroku jest obowiązek noszenia kamizelek odblaskowych. Rozsądny nakaz, skoro wąską drogę po zmroku wytyczają bambusowe tyczki z elementami odblaskowymi i nie ma poboczy.
To nie był poranek jak pierwszego dnia. Zamiast promieni słońca dyskretnie wpadających przez zasłony, dziś obudził mnie nachalnie pukający w szyby deszcz. Zamiast subtelnego szumu morza – groźne podmuchy wiatru, wywiewające z głowy rowerową przejażdżkę czy bieganie. Póki co mój plan dnia był ustalany przez kapryśną pogodę.
Nadmorski klimat© maratonka
Z nadzieją na lepsze chwile, zasiadam w fotelu bujanym (tak, jest tutaj fotel bujany!)z książką w ręku i udaję się z Piotrem w Andy. Okazało się, że u niego wieje jeszcze mocniej. Ja przynajmniej nie musiałabym pchać roweru… Po kilku rozdziałach, gdy zaczęło mnie rozpraszać słońce na zewnątrz, postanawiam zrobić coś ze swoim życiem. Pobiegać. Biorę mniejszy aparat, zakładam wiatrówkę, czapkę, czapkę, chustkę na szyję. Przecież tak strasznie wieje!
Po pierwszym kilometrze zrzucam z siebie ubrania. Wbiegając w głąb wyspy wiatr przestaje manifestować swoją siłę. Zrobiło się ciepło, przyjemnie... Kilometry jakby co raz krótsze. A może nogi dłuższe?
Norweskie owieczki© maratonka
Norweska perspektywa© maratonka
Wiem oszkałam, bo biegałam, ale... Rower też był! Wieczorna przejażdżka pod wiatraki, poniekąd wymuszona przez Tomka. On biegiem, ja pedałując pokonujemy 5 km wzniesień i 5 km w dół. W tym rejonie po zmroku jest obowiązek noszenia kamizelek odblaskowych. Rozsądny nakaz, skoro wąską drogę po zmroku wytyczają bambusowe tyczki z elementami odblaskowymi i nie ma poboczy.
Norwerowo, dzień 2
Czwartek, 7 listopada 2013 | dodano:07.11.2013Kategoria Norwegia
Km: | 24.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ghost Cross 1800 |
Tym razem solo. Ruszam w poszukiwaniu klubów fitness.
Samotna podróż w stronę Farsund© maratonka
Każdy chciałby mieć swoją łódkę. I ma!© maratonka
Owieczki na każdym kroku© maratonka
Czasem słońce, czasem deszcz© maratonka
Zjazd do domu.
W ciągu 24 km zdążyłam porządnie zmoknąć, wyschnąć, zmoknąć wyschnąc... I tak 10 razy. Wiatr działa jak basenowa suszarka© maratonka
Nasze eldorado© maratonka
Na razie prócz pedałowania w czasie ośmiogodzinnego oczekiwania czytam "Makaron w sakwach", biegam, przypominam sobie niemiecki, szlifuję angielski i poznaję norweski. Obiadów gotować nie muszę, bo narobiłyśmy z mamą do słoików gulaszów, leczo, fasolki i gołąbków - gotowe, domowe obiady BEZ konserwantów.
Pensje, podobnie jak i ceny w sklepach powalają. Odechciewa się kebabów za równowartość 70 złotych, piwa za 20 i chipsów za 10. Jutro ciąg dalszy moknięcia i pedałowania w deszczu!
Norwerowo, dzień 1
Środa, 6 listopada 2013 | dodano:07.11.2013Kategoria Norwegia
Km: | 20.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 10.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ghost Cross 1800 |
Same zdjęcia, bo nie mam stałego dostępu do internetu. Pasę owce, łowię ryby i chodzę w kaloszach ;)
W skrócie: norweska przygoda trwać będzie co najmniej do końca listopada. W północne rejony udaliśmy się z Tomkiem (chłopak, z którym chodzę po bułki), gdyż przywiodła go tu praca. Jeżeli nie znajdę jakiegoś twórczego zajęcia dla siebie, poza rowerowaniem, bieganiem i łowieniem ryb, na grudzień wrócę do kraju. W innym przypadku statki podczas obiadu będę oglądać do 20. grudnia. Na kolację oglądamy zachód słońca nad morzem, a na deser... Deser zostawiamy dla siebie :)
Mieszkamy 12 km od większego miasta - Farsund.
W oczekiwaniu na prom - Dania:
Fragment wału atlantyckiego.
W skrócie: norweska przygoda trwać będzie co najmniej do końca listopada. W północne rejony udaliśmy się z Tomkiem (chłopak, z którym chodzę po bułki), gdyż przywiodła go tu praca. Jeżeli nie znajdę jakiegoś twórczego zajęcia dla siebie, poza rowerowaniem, bieganiem i łowieniem ryb, na grudzień wrócę do kraju. W innym przypadku statki podczas obiadu będę oglądać do 20. grudnia. Na kolację oglądamy zachód słońca nad morzem, a na deser... Deser zostawiamy dla siebie :)
Mieszkamy 12 km od większego miasta - Farsund.
W oczekiwaniu na prom - Dania:
Oceanarium w Danii© maratonka
Oceanarium foka© maratonka
Wielkie akwarium© maratonka
Plaża w Danii© maratonka
Duński koń© maratonka
Poza tylko do zdjęcia - strasznie wiało!© maratonka
Dzień pierwszy© maratonka
Wybrzeże norweskie© maratonka
Dziury wszędzie się znajdą - podążając do armaty© maratonka
Fragment wału atlantyckiego.
Festung Europa© maratonka
Wał Atlantycki – system umocnień ciągnących się na długości 3862 km wzdłuż zachodnich wybrzeży Europy, od granic Hiszpanii do północnych krańców Norwegii. Został wzniesiony przez Niemców podczas II wojny światowej na okupowanych terena© maratonka
Dzień bez buziaka... Dzień stracony© maratonka
Okolice armaty© maratonka
Tam gdzie zaczyna się tęcza© maratonka
Norweskie kolory tęczy© maratonka
Norweska tęcza© maratonka
Skrzynki pocztowe, na prawo nasz domek, po środku Tomek© maratonka
Sielanka totalna - pieczemy bułeczki w kształcie serduszek. Poprawka: ja piekę, Tomasz zjada© maratonka
Zachód słońca, a jakże - norweski!© maratonka
Farsund nocą© maratonka
Farsund po zmierzchu© maratonka
Molo turystyczne i przystań żeglarska© maratonka
Potrzeba...
Niedziela, 3 listopada 2013 | dodano:03.11.2013Kategoria Norwegia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ghost Cross 1800 |
...matką wynalazku. Chlapacz jak ta lala! Jak ta Marylin :) Kalosze spakowane, płaszcz przeciwdeszczowy i wszystko co tylko chroni przed deszczem. Oby chociaż przez jeden dzień w tygodniu nie padało... :)
Błotniki scalone z bagażnikiem.
Próbny wypiek chleba zakończony sukcesem. W ciągu Miesiąca dojdę do perfekcji!
Ahoj przygodo! Żegnaj słońce, witaj deszczowa Norwegio...
Chlapacz© maratonka
Błotniki scalone z bagażnikiem.
Bagażnik© maratonka
Mocowanie© maratonka
Próbny wypiek chleba zakończony sukcesem. W ciągu Miesiąca dojdę do perfekcji!
Chlebek© maratonka
Ahoj przygodo! Żegnaj słońce, witaj deszczowa Norwegio...
Wielka Sowa© maratonka