Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:3177.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:138:31
Średnia prędkość:20.82 km/h
Liczba aktywności:88
Średnio na aktywność:36.11 km i 1h 43m
Więcej statystyk

Przynajmniej marchewka cieszy sie na mój widok.

Środa, 29 sierpnia 2012 | dodano:29.08.2012Kategoria Praca
Km:15.30Km teren:0.00 Czas:00:40km/h:22.95
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Była tylko jedna. Ale za to jak się uśmiechała do mnie ^^



Do pracy na Treku, zostawiłam go na noc z klubie i powrót biegiem. Biegło się bardzo przyjemnie i tylko pojawiająca się co jakiś czas kolka przeszkadzała. Co tam kolka- założyłam koszulkę bez rękawów zapominając o maści na otarcia. Chyba mam za grube pachy. Było tarcie- jest ból.

Z zaplanowanej całej trasy 16 km dobiegłam z Nowego Dworu do Kromera tak, żeby wyszło chociaż 10. Akurat podjechał autobus, więc hyc do niego i ostatnie 5 km kosztowało mnie 1 zł i 50 groszy. Toż to jedno czarne Frugo...

Ostatni km przeszłam pieszo. Spojrzałam w górę a tu MYK gwiazdka poleciała... Patrzę drugi raz- MYK druga... A potem spotkałam marchewkę. To teraz marzenia- spełniajcie się, raz dwa!

Z kwiatka na kwiatek.

Wtorek, 28 sierpnia 2012 | dodano:28.08.2012Kategoria Praca
Km:28.00Km teren:0.00 Czas:01:10km/h:24.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Rano Wiejski, wieczorem Trek. Opcje jeszcze do wyboru były: rolki, bieg. Wiejski odpadł, bo już był rano ujeżdżany. Bieg odpadł, bo był dobry obiad. Rolki... Prawie wygrały z Trekiem, ale przeważył fakt nowego, krótszego mostka i na nowo odkrywanie przyjemności z jazdy na biało osiodłanym rowerze.

Poza tym- jak zawsze. Masa czasu na wyszykowanie się, a nagle zrobiło się 45 min do rozpoczęcia zajęć. Przynajmniej motywacja była, żeby mocniej przycisnąć pedały (:


Nie wszystkie są czarne albo białe.

Wtorek, 28 sierpnia 2012 | dodano:28.08.2012Kategoria Praca
Km:35.60Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Czasem bywają jeszcze inne kolory. Inne kolory opon! Bynajmniej- nie do Treka (bo nie są białe ani czarne). Nie powiem, w zasadzie nie napiszę jakie. Z chęcią bym się na nich już jutro toczyła po Wrocławiu, ale czeka mnie jeszcze malowanie ramy.

Porozkręcać wszystko- żaden problem. Problem będzie to wszystko ponownie przykręcić- znając moje zdolności, a raczej ich brak czyli babranie się z najmniejszą głupotą przez długie godziny.

Ale skoro umiem już zmienić linkę hamulcową to wszystko mogę :D

Tak sobie myślę, że podsumowując koszt wszystkich kupionych części do Wiejskiego wyszłoby na to, że ich wartość równa jest niemalże nowemu Mieszczuchowi z Młyna za 600 zł, którego widziałam (był naprawdę ŁADNY). A jakością osprzętu pewnie nie odbiega od starego poczciwego Wiejskiego. Co tam nie odbiega- na pewno jest na lepszym, a na pewno nowszym osprzęcie. Ale, ale...

Wiejski ma coś, czego żaden nowo kupiony rower mieć nie będzie. Ma duszę. I serce. A nawet trzy (:

Taaaaaka impreza.

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | dodano:28.08.2012Kategoria Praca
Km:15.65Km teren:0.00 Czas:01:14km/h:12.69
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
A było to tak...

W niedzielę odbył się owy grill, o którym jak wcześniej pisałam- zapomniałam. Było bardzo miło, trochę się piło. Koleżanka nieopatrznie postawiła samochód nieco zastawiając furtkę sąsiadowi. Zastała swój samochód w z takim oto Picassem na szybie:



Już co nieco Zielony skrobaczką zdrapał, ale była to koperta z napisem STOP. ALE kultura była, zostawili rozpuszczalnik i ścierkę. Szkoda, że farba w sprayu rozpuszczalnikiem się nie zmyje. Czy niewłaściwym byłoby wysprejować im na płocie "Przepraszamy za złe parkowanie"?

Prezes Olimpu zaczął i skończył imprezę jeszcze tego samego dnia. Po prostu chciał dać przykład podwładnym. Powiedzmy... :P



To nie byłby mój grill, gdyby nie było na nim muffinki. Na ciepło. Z czekoladą i bananananami.



Jak widać było miło, poważne... Dobra, "poważne" rozmowy do 6.00 rano, a o 10 pobudka. To był niefajny poniedziałek. Gdyby nie godzinna drzemka nie byłabym w stanie. Na salsie się rozkręciłam. Dobry koniec fatalnego poniedziałku. Niech mnie składak wyprzedzi, jeśli nie wydmuchałabym promili podczas kontroli. Zła maratonka, złaaaa...

Praca

Sobota, 18 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012Kategoria Praca
Km:31.00Km teren:0.00 Czas:01:24km/h:22.14
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100

Praca

Piątek, 17 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012Kategoria Praca
Km:31.50Km teren:0.00 Czas:01:45km/h:18.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

WRW- lans do pracy

Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano:16.08.2012Kategoria Praca
Km:31.20Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:17.02
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dziś niby tylko 5 godzin pracy, ale porozsiewane po całym dniu:

10-12

16-17

19-21

Pierwsza wycieczka odbyła się docelowo na Nowy Dwór i z powrotem. Piękna pogoda, ciepło- Rower Wiejski poszedł w ruch. Patent na niepodwiewanie sukienki sprawdza się znakomicie. Majtków u mnie nie ujrzą.

W drodze powrotnej rowerowe zakupy- same pierdółki, jak zamontuję to się pochwalę.

Jadąc od Astry w stronę Milenijnego ciągnie się DDR, który ciężko nazwać dwukierunkowym ze względu na swoje rozmiary, ale JEST. Beztrosko mknęłam tą wąskotorówką walcząc z odpakowaniem KitKat'a aż w pewnym momencie wyczułam, że mi ktoś siedzi na kole. Zjechałam maksymalnie do prawego krawężnika, bo domyślając się słusznie- chciał mnie wyprzedzić. Tak więc siódmym zmysłem wyczułam czego chciał, a on mnie mijając rzekł "Ale jedzenie na rowerze to tak nie bardzo" "Jak Pan chce wyprzedzić to trzeba dać znać, tu jest za wąska ścieżka (co ja z tą ścieżką!) żeby tak bez uprzedzenia wyprzedzać!". Pojechał, a zaraz za nim: "Przepraszam, ja za mężem" i mnie wyprzedziła ścinając pięknie zakręt. Prawie mi podjechała tylnym kołem pod moje przednie. "Ale nie wyprzedza się na zakrętach...!" krzyknęłam.

Ale pojechali! 30 m dalej stanęli na czerwonym. Korzystając z okazji jeszcze raz wygłosiłam kazanie, że ścieżka (-.-) jest wąska- trzeba zasygnalizować wyprzedzanie i nie można na zakrętach przy takiej szerokości.

Brak jakiegokolwiek sprzeciwu czy w ogóle odzewu odebrałam jako przyznanie mi racji.

Poza "szybką parką" jazda miła i przyjemna. W drodze do domu zaczęło mi się coś telepać jadąc po nierównej nawierzchni. Jak nie wiadomo co się telepie to jest to błotnik. W Robex'ie pożyczyłam na chwilę śrubokręt i sprzedawcę (sprzedawca sam się pożyczył, ja chciałam tylko ten kawałek metalu). Przestał się telepać.

W domu chwila "przerwy" i przesiadka na Treka.

Praca 2- przesiadka na Treka+bieganie

Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano:16.08.2012Kategoria Praca
Km:27.70Km teren:0.00 Czas:01:20km/h:20.78
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Jechałam obładowana jak wielbłąd. Jako że miałam 2h przerwy między zajęciami wymyśliłam, że wezmę buty do biegania i wykorzystam czas wolny nie na wpieprzanie Knoppersów z Żabki obok tylko na trening. I tak już się skończyła promocja i są po 1,35 zł.

Pod hasłem "buty do biegania" kryło się: top, spodenki, koszulka, ręcznik, klapki, żel do mycia, podręczny zestaw małego tynkarza.

Doliczając do tego ciuchy na fitness i buty do salsy- chyba powinnam zacząć jeździć z 50 litrową Tatonką.

Trening biegowy z racji ograniczonego czasu miał być krótki, ale szybki. I g... Guzik z tego wyszło- niby czas 5:20/km, ale z trzema chwilowymi postojami. Się męczyłam jak konie wożące turystów na Morskie Oko. Sapałam, pociłam sie jak Tuwimowska lokomotywa.

Na skrzyżowaniu Popowickiej i Milenijnej dziad chciał mnie zabić. Zielone się dla mnie zapaliło, a ten jeszcze gazu wcisnął i przejechał przede mną.

Widzicie- i teraz w końcu mogę do plusów przejeżdżania na czerwonym świetle (prócz oszczędności czasu) doliczyć fakt, że czyhając na okazję do przeskoczenia uważnie się rozglądam czy nic nie jedzie. Gdyby nie nawyk patrzenia na jadące samochody tylko oczekiwanie na zielone i wlepianie wzroku w sygnalizację dla pieszych zapewne nieuniknionym byłaby wymiana kasku tudzież jakiejś części ciała...

Mam nadzieję, że się wszyscy Ci "pospieszalscy" porozpieprzają się na drzewach i polskie drogi będę bezpieczniejsze.

Tak sobie pomyślałam- a gdybym na takim przejściu nie stała ja tylko dziecko, które raczej wlepia wzrok w sygnalizację, a nie w nadjeżdżające samochody?

Z absurdów dnia dzisiejszego- kocham Cię Polsko.

Spadające gwiazdy!

Wtorek, 14 sierpnia 2012 | dodano:14.08.2012Kategoria Praca
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Zawsze kiedy ktoś widział spadającą gwiazdę i mówił "O! Popatrz!" ja już nic nie widziałam. A dzisiaj- radość jak u dziecka z nowej zabawki!

Wychodzę z pracy spoglądam z niebo a tam niczym w bajce pojawiła się i zniknęła zostawiając za sobą długi ogon. Teraz marzenie musi się spełnić!

Wracając do domu (pieszo)jeszcze raz przystanęłam, zadarłam głowę do góry- dwie na raz dosyć długo przesuwały się po niebie.

Dziś do pracy 15 km biegiem w tempie 5:50/km! Dla kogo jak dla kogo, ale taki dystans w takim tempie po nażarciu się muffinek z lekko doskwierającym kłuciem w boku to jest ogromny progres. Potem 2 h treningu w klubie, 2 km biegu, poszukiwania opon w "Astrze" (nie znalezione) 1 km biegu, 2h treningu i... I dosyć na dziś! Wróciłam autobusem. Dojechałam się dzisiaj. Dobiegałam w zasadzie. Ale te widoki patrząc na rozgwieżdżone niebo rekompensują wszystko!

Muffinki "pieczone" w mikrofalówce:

Dużo czasu Z rowerem. Szkoda, że nie NA.

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 | dodano:13.08.2012Kategoria Praca
Km:32.00Km teren:0.00 Czas:01:40km/h:19.20
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Ja już nie wiem co z tą Nokią. Kilka dni temu nie czytało mi karty pamięci to bateria mi trzymała 5 dni! Dzisiaj kartę już czyta, ale Endo jak zawsze mi naliczało 15 km w drodze do pracy tak dzisiaj naliczyło 13. Bądź tu mądry!

Nie było czasu na robienie wpisów. Zresztą km dużo też nie było, więc nie ma co opisywać.

Tak jak obiecałam foto relacja z Maratońskiej masakry wiertarka mechaniczną.

Kupiona na "młynie" za 10 zł sakwa miała takie mocowanie:



Na allegro kupiłam uchwyt do montażu koszyka. Rozprułam w środku torebunię (tych drastycznych zdjęć nie będę tu wrzucać), wykręciłam stare mocowanie i wiertarą przewierciłam na nowo dziurki, aby nowe koszykowe mocowanie przykręcić. Pomińmy fakt, że najpierw wywierciłam je do góry nogami (mniejsze dziurki na dole większe na górze). Moja mina po zorientowaniu się, że cztery wywierty, nad którymi się napociłam okazały się daremne- bezcenna.

Ale jak widać na poniższym zdjęciu w końcu udało się prawidłowo wszystko podziurawić i... Voilà!



Tylko nie mam gdzie Noise'a przymocować -.-

Cały weekend spędzony Z rowerem. Z wrocławskim rowerem wiejskim uściślając.
Czyszczenie wszystkiego (łącznie ze szprychami, które przez ostatnie 14 lat trochę syfu nazbierały). Polerowanie- błotniki+obręcze+kierownica środkiem nabłyszczającym do AMELINIUM, z ramy pozdzierałam te "familijne" naklejki i potraktowałam ją środkiem do pielęgnacji lakieru samochodu. Brat pomógł wymienić suport. I tak minęła sobota, niedziela... I kolejny raz... Voilà!



Wyglądał niewiele gorzej- na zdjęciach nie będzie widać brudu jaki zagościł na blatach, obręczach i szprychach.



Najbardziej szpecącym elementem na dzień dzisiejszy są opony. Do wymiany w trybie natychmiastowym, tylko wszędzie są CZARNE opony! (dlaczego opony są czarne?)





2 zł na "młynie" + lakier do paznokci i stara kokardka od buta i mam miejsce na błyszczyk <3 (tak naprawdę upchałam tam dętkę)





Zabezpieczenie przed złodziejami i wyskakującymi bidonami. Będzie ładniejsze.



A dzisiaj montowałam Acerę, co ewidentnie spowodowało wzrost wartości roweru zapewne o połowę jak nie więcej :P Nie mogłam dojść do tego JAK przykręcić ten mały, czarny kawałek metalu a'la hak przerzutki. I tak jest źle przykręcony, ale po godzinie prób, przymiarek, szukając pomocy we własnym mózgu zdesperowana zdecydowałam się na "Telefon do przyjaciela". Na ile mógł na tyle mi Wojtuś po-mógł. Dla mojego własnego zdrowia i bycia bliżej nieba bram nie wskazany jest u mnie montaż tak "skomplikowanych" rzeczy bez posiadania pod ręką osoby, która w momencie gdy ręce mi opadną, a w oczach kurwiki się pojawią pomoże doprowadzić rower do stanu "jeździ".



Na wszelki wypadek wzięłam ze sobą w trakcie podróży do pracy cały arsenał kluczy- a to jakbym oponę przedziurawiła, jakby mi przerzutka odpadła, jakby się błotnik poluzował, jakby... Cokolwiek. Wszystko miałam. W białym koszyczku.

Więcej km ostatnio biegam niż jeżdżę, stąd zaniedbanie BS. W zasadzie do opowiedzenia (napisania) mam TYLE, ale... Chce mi się spać. Dziś w drodze z pracy minęłam aż 3x szosę. Cóż w tym dziwnego? Że po DDRach jechali ;)

Elvis still alive! Naprawdę dobry mix.


Ach! I na koniec perełka z mojego osiedla. To chyba skierowane jest do psów. Szkoda, że nie po piesku napisane. Psia jego mać!

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum