Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2013
Dystans całkowity: | 961.69 km (w terenie 7.00 km; 0.73%) |
Czas w ruchu: | 44:35 |
Średnia prędkość: | 20.88 km/h |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 32.06 km i 1h 32m |
Więcej statystyk |
Puffff! Boleścin bez hepi endu.
Niedziela, 31 marca 2013 | dodano:31.03.2013
Km: | 25.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 17.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Aura dzisiaj sprzyjała:
Wycieczka z cyklu "Jestem dumna, że odważyłam się wyjść z domu". Mama próbowała wszystkiego, aby odwieźć mnie od pomysłu:
-śnieg pada...
-ludzie dzisiaj popiją i wsiadają za kółko...
-posiedź z nami...
-ostatnio w telewizji mówili o dziewczynie, którą zabito i zgwałcono i 4 lata jej szukali (wyluzuj, mnie szybciej znajdą!)
-przeziębisz się...
Z każdym argumentem na nie, ja byłam co raz bardziej pewna, że pojadę. Cel... Bez celu. Chociaż przyszedł mi na myśl pałac, który widzieliśmy na ostatniej wycieczce z daleka, ale to AŻ 20 km od domu. Tak, w takich warunkach to jest aż.
Ruszyłam z zamiarem ewentualnego zawrócenia gdy mi się odechce jazdy. I powinno mi się odechcieć, bo drobno sypiącemu śniegowi towarzyszył wiatr. Prosto w twarz!
Nowe spodnie zdały egzamin.
Rowerowy demakijaż po 10 km. Tusz jednak nie był wodoodporny ;)
Z kilometra na kilometr śnieg sypał co raz mocniej. Po tuszu ani śladu, za to pojawiła tęsknota za goglami!
Zjazd. Zmieniam biegi, aby jechać z wyższą kadencją. Pykam sobie na kierownicy manetkę i nic. Po chwili biegi się zmieniają i co chwilę przeskakuje mi łańcuch.
Dziwne?
Dojeżdżam do rozwidlenia w Boleścinie, odwracam głowę i moim oczom ukazuje się...
Budynek, który Kozioł zauważył podczas ostatniego grupowego wypadu. Nie pamiętałam gdzie dokładnie się znajdował, pewne było to, że gdyby był za Boleścinem nie jechałabym go szukać.
Takich rzeczy się nie odpuszcza! Groźby na płocie lekko mnie ruszyły...
ALE pokusa była dużo większa!
IPPS? "Program Ochrony Środowiska dla Gminy Trzebnica (...) IPPS – Dyrektywa w sprawie zintegrowanego zapobiegania i ograniczania zanieczyszczeń."
Uchylam powoli furtkę, nasłuchując ewentualnego szczekania, warczenia... Kiełbasy przy sobie nie mam, gazu pieprzowego też nie. Jest za to łyda, która doskonale nadawałaby się do ugryzienia! Mając w pamięci niejednokrotne perypetie z psami powoli ładuję się na teren prywatny z podniesionym tętnem.
Buda stoi. Ja jeszcze też.
Albo coś tam mocno śpi, albo nic nie ma. Jakoś nie przyszło mi do głowy zaglądać. Na szybko zrobiłam kilka zdjęć łypiąc z obawą przez ramię i wycofałam się na tyły.
Z chęcią bym spenetrowała wnętrze! Jednak z tego co się dowiedziałam budynek jest zamieszkany, czyli nie stoi sobie ot tak i nie czeka aż ktoś do niego wejdzie... Co nie oznacza, że na tym poprzestanę.
Pałac z drugiej strony:
Na pierwszy rzut oka- zwykły kamień. Podchodząc bliżej nie da się nie zauważyć wyrytych na nim napisów:
Unser Vater Pollentschine 1885-1923(?)
Zmarzłam już porządnie. Dobrze, że nie przyszło mi do głowy wziąć cienkich rękawiczek! Zbieram się i ruszam w stronę Skarszyna. Podjazd pokonany, zjeżdżam i PSSss... Szybciej niż pomyślałam poczułam, ze powietrza w kole nie mam. To była 1 sekunda.
Opona jak opona. Oczywiście, że nie miałam zapasowej dętki. Oczywiście, że nie miałam pompki. Oczywiście, że nie miałam środka wulkanizującego. Oczywiście, że nie miałam portfela i kasy. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy mózg ze sobą wzięłam.
Telefon po pomoc. Gdyby szofer się nie znalazł miałabym dwa wyjścia: zasuwać pieszo 12 km lub próbować łapać stopa. Gdybym miała kasę to zawsze jest opcja powrotu autobusem lub szynobusem, ale jak napisałam wyżej- portfel zostawiłam razem z mózgiem w domu.
Chwała Ci bracie, żeś wyratował mnie z opresji!
Świąteczny żarcik na koniec:
Wycieczka z cyklu "Jestem dumna, że odważyłam się wyjść z domu". Mama próbowała wszystkiego, aby odwieźć mnie od pomysłu:
-śnieg pada...
-ludzie dzisiaj popiją i wsiadają za kółko...
-posiedź z nami...
-ostatnio w telewizji mówili o dziewczynie, którą zabito i zgwałcono i 4 lata jej szukali (wyluzuj, mnie szybciej znajdą!)
-przeziębisz się...
Z każdym argumentem na nie, ja byłam co raz bardziej pewna, że pojadę. Cel... Bez celu. Chociaż przyszedł mi na myśl pałac, który widzieliśmy na ostatniej wycieczce z daleka, ale to AŻ 20 km od domu. Tak, w takich warunkach to jest aż.
Ruszyłam z zamiarem ewentualnego zawrócenia gdy mi się odechce jazdy. I powinno mi się odechcieć, bo drobno sypiącemu śniegowi towarzyszył wiatr. Prosto w twarz!
Nowe spodnie zdały egzamin.
Rowerowy demakijaż po 10 km. Tusz jednak nie był wodoodporny ;)
Z kilometra na kilometr śnieg sypał co raz mocniej. Po tuszu ani śladu, za to pojawiła tęsknota za goglami!
Zjazd. Zmieniam biegi, aby jechać z wyższą kadencją. Pykam sobie na kierownicy manetkę i nic. Po chwili biegi się zmieniają i co chwilę przeskakuje mi łańcuch.
Dziwne?
Dojeżdżam do rozwidlenia w Boleścinie, odwracam głowę i moim oczom ukazuje się...
Budynek, który Kozioł zauważył podczas ostatniego grupowego wypadu. Nie pamiętałam gdzie dokładnie się znajdował, pewne było to, że gdyby był za Boleścinem nie jechałabym go szukać.
Takich rzeczy się nie odpuszcza! Groźby na płocie lekko mnie ruszyły...
ALE pokusa była dużo większa!
IPPS? "Program Ochrony Środowiska dla Gminy Trzebnica (...) IPPS – Dyrektywa w sprawie zintegrowanego zapobiegania i ograniczania zanieczyszczeń."
Uchylam powoli furtkę, nasłuchując ewentualnego szczekania, warczenia... Kiełbasy przy sobie nie mam, gazu pieprzowego też nie. Jest za to łyda, która doskonale nadawałaby się do ugryzienia! Mając w pamięci niejednokrotne perypetie z psami powoli ładuję się na teren prywatny z podniesionym tętnem.
Buda stoi. Ja jeszcze też.
Albo coś tam mocno śpi, albo nic nie ma. Jakoś nie przyszło mi do głowy zaglądać. Na szybko zrobiłam kilka zdjęć łypiąc z obawą przez ramię i wycofałam się na tyły.
Z chęcią bym spenetrowała wnętrze! Jednak z tego co się dowiedziałam budynek jest zamieszkany, czyli nie stoi sobie ot tak i nie czeka aż ktoś do niego wejdzie... Co nie oznacza, że na tym poprzestanę.
Pałac z drugiej strony:
Na pierwszy rzut oka- zwykły kamień. Podchodząc bliżej nie da się nie zauważyć wyrytych na nim napisów:
Unser Vater Pollentschine 1885-1923(?)
Zmarzłam już porządnie. Dobrze, że nie przyszło mi do głowy wziąć cienkich rękawiczek! Zbieram się i ruszam w stronę Skarszyna. Podjazd pokonany, zjeżdżam i PSSss... Szybciej niż pomyślałam poczułam, ze powietrza w kole nie mam. To była 1 sekunda.
Opona jak opona. Oczywiście, że nie miałam zapasowej dętki. Oczywiście, że nie miałam pompki. Oczywiście, że nie miałam środka wulkanizującego. Oczywiście, że nie miałam portfela i kasy. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy mózg ze sobą wzięłam.
Telefon po pomoc. Gdyby szofer się nie znalazł miałabym dwa wyjścia: zasuwać pieszo 12 km lub próbować łapać stopa. Gdybym miała kasę to zawsze jest opcja powrotu autobusem lub szynobusem, ale jak napisałam wyżej- portfel zostawiłam razem z mózgiem w domu.
Chwała Ci bracie, żeś wyratował mnie z opresji!
Świąteczny żarcik na koniec:
Buszmenka
Sobota, 30 marca 2013 | dodano:30.03.2013
Km: | 25.40 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 12.70 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | GTIX |
Dzieła(arcydzieła!) na filarach wiaduktu przy stacji kolejowej Psie Pole. Kiedyś już pokazywałam, ale było tylko 1 zdjęcie ("zdjęcie") zrobione telefonem. Dzisiaj dokładnie sfotografowałam namalowane twarze- odwzorowane na tyle wiernie, że kojarzę te osoby z osiedla :)
Już byłam w Kiełczowie z zamiarem nabijania dziś km szosą, gdy zadzwonił Arek. Skręt o 180 stopni i zmiana planów- jedziemy na grzyby do lasu.
Po 20 minutach od telefonu zjawia się Ninja. To jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy ja czekałam na kogoś ;)
Przeprawa przez rzekę!
"UdajĘ, że JestĘ poważnym człowiekiĘ"
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
"Bo się nie wyłącza!"
Dam radę, dam radę!
Jednak nie dam :D
Całą ukradkiem Arek wypił sam i nawet się nie podzielił- taki cham!
Jako zadośćuczynienie uczynił mój rower czystym!
Już byłam w Kiełczowie z zamiarem nabijania dziś km szosą, gdy zadzwonił Arek. Skręt o 180 stopni i zmiana planów- jedziemy na grzyby do lasu.
Po 20 minutach od telefonu zjawia się Ninja. To jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy ja czekałam na kogoś ;)
Przeprawa przez rzekę!
"UdajĘ, że JestĘ poważnym człowiekiĘ"
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
"Bo się nie wyłącza!"
Dam radę, dam radę!
Jednak nie dam :D
Całą ukradkiem Arek wypił sam i nawet się nie podzielił- taki cham!
Jako zadośćuczynienie uczynił mój rower czystym!
Okazjonka.
Piątek, 29 marca 2013 | dodano:29.03.2013
Km: | 33.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 22.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Do pracy na 2h i powrót. Tłumów nie było. Dobrze, że w ogóle ktoś był :) Rano nadzieja na upał- jakieś 3 stopnie i słońce. Chwilę późno śniegodeszcz.
Udało mi się dzisiaj upolować kurtkę Peak Performance za 50 zł i bluzę z Polartec®u firmy The Północna Twarz za 15.
Tylko drugiej szafy nie udało się znaleźć...
Dokładnie taka sama:
Popadłam ostatnimi czasy w niedobre uzależnienie. Gorąca, niesłodzona kawa, zimna, przesłodka czekolada. W połączeniu kawa robi się słodka, czekolada rozpieszcza. Rozpuszcza ;)
Goggle mi się połamały. W tym samym miejscu z obydwu stron. O tyle dobrze, że jest tam gumka i nie rozczłonkowały się doszczętnie. Usztywnione wykałaczką, zaklejone plastrem- będą żyć! Tylko -5 do lansu...
Udało mi się dzisiaj upolować kurtkę Peak Performance za 50 zł i bluzę z Polartec®u firmy The Północna Twarz za 15.
Tylko drugiej szafy nie udało się znaleźć...
Dokładnie taka sama:
Popadłam ostatnimi czasy w niedobre uzależnienie. Gorąca, niesłodzona kawa, zimna, przesłodka czekolada. W połączeniu kawa robi się słodka, czekolada rozpieszcza. Rozpuszcza ;)
Goggle mi się połamały. W tym samym miejscu z obydwu stron. O tyle dobrze, że jest tam gumka i nie rozczłonkowały się doszczętnie. Usztywnione wykałaczką, zaklejone plastrem- będą żyć! Tylko -5 do lansu...
Ten pierwszy raz...
Czwartek, 28 marca 2013 | dodano:29.03.2013
Km: | 46.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 23.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | GTIX |
Kiedyś musi być... I dla mnie i zapewne dla kierowcy tego samochodu. Bo gdyby miał to już za sobą na pewno by tak nie zaparkował. KK. Chyba z 2 minuty go wyciągałam z plecaka, ale nie mogłam sobie odpuścić :)
Do pracy:
w przerwie załatwić sprawę w centrum. Dużo czasu zostało do kolejnych zajęć, więc nabiłam kilka km wzdłuż Milenijnej. Umyślnie założyłam tylko termo i windstoper- żeby mieć motywację do szybkiej jazdy.
I powrót inną drogą niż zawsze. Od tak, żeby nie popadać w rutynę :P
Do pracy:
w przerwie załatwić sprawę w centrum. Dużo czasu zostało do kolejnych zajęć, więc nabiłam kilka km wzdłuż Milenijnej. Umyślnie założyłam tylko termo i windstoper- żeby mieć motywację do szybkiej jazdy.
I powrót inną drogą niż zawsze. Od tak, żeby nie popadać w rutynę :P
AWFffff...
Środa, 27 marca 2013 | dodano:27.03.2013
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 21.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | GTIX |
Na uczelnię z pogodą walcząc dzielnie. Wiało i więcej mi się nie chciało.
Złożyłam reklamację do salonu PLAY na Nokię. Wysłali do serwisu Nokia.
Serwis Nokia stwierdził, że obudowa od telefonu jest obita, co oznacza uszkodzenie mechaniczne, co oznacza, że jest to powodem poniższych usterek:
-komunikat "brak pamięci" pomimo opróżnienia pamięci telefonu, skrzynki wiadomości tekstowych
-nadmierne zużycie energii- bateria wytrzymuje niecałe 2 dni bez używania jakichkolwiek aplikacji (testy baterii wykazały, że jest sprawna)
-brak możliwości naładowania telefonu ładowarką turystyczną na baterie i dynamo model Nokia DC-14)- inny aparat (model E52) był z powodzeniem ładowany za pomocą w/w ładowarek
-cyklicznie powtarzające się kasowanie skrzynki pocztowej- przymus ponownego wprowadzania danych
-podczas przeglądania stron internetowych samoistnie wyłącza się przeglądarka
-nagrany film za pomocą aparatu co chwilę się zacina
-telefon samoistnie się wyłącza, pomimo iż stan naładowania baterii pokazuje trzy kreski
-odpada dolny klawisz "#".
Co ciekawe telefon już dwukrotnie był w serwisie Nokii, ale na Mosbacha i tam się nie migali od jego naprawiania. A tu sobie wymyślili, ze mam zapłacić 103 zł za wymianę przedniego panelu. Debatując z Panem Playem doszliśmy do wniosku, że jeszcze raz będziemy składać reklamację, ale tym razem wysyłając do serwisu(?) PLAYowskiego.
Nauczka jest taka- nie kupować telefonu firmy NOKIA. Chyba że 3310.
Przed świętami promocja goni promocję- prawie się skusiłam!
Złożyłam reklamację do salonu PLAY na Nokię. Wysłali do serwisu Nokia.
Serwis Nokia stwierdził, że obudowa od telefonu jest obita, co oznacza uszkodzenie mechaniczne, co oznacza, że jest to powodem poniższych usterek:
-komunikat "brak pamięci" pomimo opróżnienia pamięci telefonu, skrzynki wiadomości tekstowych
-nadmierne zużycie energii- bateria wytrzymuje niecałe 2 dni bez używania jakichkolwiek aplikacji (testy baterii wykazały, że jest sprawna)
-brak możliwości naładowania telefonu ładowarką turystyczną na baterie i dynamo model Nokia DC-14)- inny aparat (model E52) był z powodzeniem ładowany za pomocą w/w ładowarek
-cyklicznie powtarzające się kasowanie skrzynki pocztowej- przymus ponownego wprowadzania danych
-podczas przeglądania stron internetowych samoistnie wyłącza się przeglądarka
-nagrany film za pomocą aparatu co chwilę się zacina
-telefon samoistnie się wyłącza, pomimo iż stan naładowania baterii pokazuje trzy kreski
-odpada dolny klawisz "#".
Co ciekawe telefon już dwukrotnie był w serwisie Nokii, ale na Mosbacha i tam się nie migali od jego naprawiania. A tu sobie wymyślili, ze mam zapłacić 103 zł za wymianę przedniego panelu. Debatując z Panem Playem doszliśmy do wniosku, że jeszcze raz będziemy składać reklamację, ale tym razem wysyłając do serwisu(?) PLAYowskiego.
Nauczka jest taka- nie kupować telefonu firmy NOKIA. Chyba że 3310.
Przed świętami promocja goni promocję- prawie się skusiłam!
PKP chce wykończyć rowerzystów
Wtorek, 26 marca 2013 | dodano:26.03.2013
Km: | 32.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 21.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | GTIX |
Na uczelnię, do pracy i do domu. Urwałam się z zajęć, żeby zdążyć do pracy. Musiałam jeszcze wstąpić na pocztę- ku mojej radości (i bystremu umysłowi) dojrzałam budynek owej instytucji przejeżdżając przez Świętego Mikołaja. Odesłałam nieszczęsny bilet, który wczoraj miał mi przysporzyć tyle radości... Ale jest już nowy :)
Ścięgno Achillesa w lewej stopie się psuje. Jeżdżąc w neoprenowych nogawiczkach Shimano w zeszłym tygodniu uciskał mnie jeden ochraniacz w w/w miejscu. A od kilku dni przy zginaniu stopy dosyć mocny ból, szczególnie przy grzbietowym. Na razie nic się nie poprawia. Paradoks- im mniej używam tym bardziej boli.
Jedyny plus minusowych temperatur- jest za zimno, żeby myć okna :P
WIADOMOŚCI Z KRAJU I ZE ŚWIATA
Jak żyć?
PKP Intercity:
"Rowerem tylko w specjalnym przedziale
W tej chwili przewóz roweru dozwolony jest wyłącznie w sytuacji, gdy pociąg wyposażony jest w wagon rowerowy. Oznacza to znaczne ograniczenie w możliwości przewozu rowerów w pociągach.(...)Fatalnej decyzji PKP Intercity dopełnia druga zmiana regulaminu. Pociągi TLK, które do tej pory nie były objęte obowiązkową rezerwacją biletów, właśnie zostały nią objęte. Oznacza to, że miejsca na rowery także są ponumerowane i wymagają rezerwacji. Zwykle w przedziałach rowerowych takich miejsc na rowery jest 3 lub 4. Większość pociągów ma zaledwie jeden przedział na rowery. Oznacza to, że PKP Intercity właśnie wprowadziło limit - takim pociągiem naraz nie pojedzie więcej niż 3-4 rowerzystów. Wybieraliście się na weekendową wycieczkę rowerową z grupą znajomych, albo macie większą rodzinę? Oferta Intercity właśnie wykluczyła Was z grona klientów spółki. Jest to bulwersujące tym bardziej, że do takiego przedziału na 3-4 rowery bez problemu mieści się ich nawet 8.
Nieliczne wagony z większą ilością miejsc na rowery (np dawne wagony pocztowe) jeżdżące w niektórych relacjach niestety nie rozwiązują problemu. Trafienie na wolne miejsce na rower na najbardziej obleganych przez cyklistów kierunkach (np. Mazury, Pomorze, Roztocze) w okolicach długiego weekendu lub wakacji będzie od teraz wymagało bardzo wczesnej rezerwacji biletu i dużo szczęścia.
Nawet, gdy miejsce w przedziale rowerowym będzie wolne, wcale nie oznacza to, że z rowerem danym pociągiem da się pojechać. Jeżeli PKP Intercity sprzeda wszystkie miejscówki wagonu, w którym znajduje się przedział rowerowy, rowerzysta nie będzie mógł kupić biletu na pociąg nawet w sytuacji, gdy sam przedział rowerowy będzie zupełnie pusty, a w innych wagonach będą wolne miejsca dla pasażerów.
Wszystko dlatego, że PKP ma w regulaminie obowiązek przewozu roweru "pod opieką podróżnego", co interpretowane jest jako siedzenie w tym samym wagonie, co rower. Do miejscówki 2 wagony dalej nie da się przypisać biletu na rower."
O ile na komunikację miejską mogę się wypiąć tak z usług PKP czasem bym jednak skorzystała... Jak jeździć?
------------------------------------------------------
Rafał Dutkiewicz (prezydent Wrocławia):
"- Tak to po prostu jest, że zaproponowaliśmy 2 miliony i zobaczymy, czy w tej formie wrocławianie będą chcieli wydawać pieniądze. Jeśli będą chcieli wydawać to wtedy uważam, że powinniśmy te kwoty przeznaczane do tzw. budżetu obywatelskiego zwiększać. Jeśli ktoś uważa, że jest lepiej w Łodzi to proszę się przeprowadzić do Łodzi. "
"Rzecznik prezydenta, Paweł Czuma, powiedział Radiu Wrocław, że wypowiedź Rafała Dutkiewicza miała być żartem, ale wyszło bardzo niefortunnie i prezydent prosi mieszkańców, by zapomnieli o jego słowach."
Zapomnieć możemy, ale o Panu D. Tacy kawalarze to do Maratonu Uśmiechu :)
I tego się trzymać trzeba:
Ścięgno Achillesa w lewej stopie się psuje. Jeżdżąc w neoprenowych nogawiczkach Shimano w zeszłym tygodniu uciskał mnie jeden ochraniacz w w/w miejscu. A od kilku dni przy zginaniu stopy dosyć mocny ból, szczególnie przy grzbietowym. Na razie nic się nie poprawia. Paradoks- im mniej używam tym bardziej boli.
Jedyny plus minusowych temperatur- jest za zimno, żeby myć okna :P
WIADOMOŚCI Z KRAJU I ZE ŚWIATA
Jak żyć?
PKP Intercity:
"Rowerem tylko w specjalnym przedziale
W tej chwili przewóz roweru dozwolony jest wyłącznie w sytuacji, gdy pociąg wyposażony jest w wagon rowerowy. Oznacza to znaczne ograniczenie w możliwości przewozu rowerów w pociągach.(...)Fatalnej decyzji PKP Intercity dopełnia druga zmiana regulaminu. Pociągi TLK, które do tej pory nie były objęte obowiązkową rezerwacją biletów, właśnie zostały nią objęte. Oznacza to, że miejsca na rowery także są ponumerowane i wymagają rezerwacji. Zwykle w przedziałach rowerowych takich miejsc na rowery jest 3 lub 4. Większość pociągów ma zaledwie jeden przedział na rowery. Oznacza to, że PKP Intercity właśnie wprowadziło limit - takim pociągiem naraz nie pojedzie więcej niż 3-4 rowerzystów. Wybieraliście się na weekendową wycieczkę rowerową z grupą znajomych, albo macie większą rodzinę? Oferta Intercity właśnie wykluczyła Was z grona klientów spółki. Jest to bulwersujące tym bardziej, że do takiego przedziału na 3-4 rowery bez problemu mieści się ich nawet 8.
Nieliczne wagony z większą ilością miejsc na rowery (np dawne wagony pocztowe) jeżdżące w niektórych relacjach niestety nie rozwiązują problemu. Trafienie na wolne miejsce na rower na najbardziej obleganych przez cyklistów kierunkach (np. Mazury, Pomorze, Roztocze) w okolicach długiego weekendu lub wakacji będzie od teraz wymagało bardzo wczesnej rezerwacji biletu i dużo szczęścia.
Nawet, gdy miejsce w przedziale rowerowym będzie wolne, wcale nie oznacza to, że z rowerem danym pociągiem da się pojechać. Jeżeli PKP Intercity sprzeda wszystkie miejscówki wagonu, w którym znajduje się przedział rowerowy, rowerzysta nie będzie mógł kupić biletu na pociąg nawet w sytuacji, gdy sam przedział rowerowy będzie zupełnie pusty, a w innych wagonach będą wolne miejsca dla pasażerów.
Wszystko dlatego, że PKP ma w regulaminie obowiązek przewozu roweru "pod opieką podróżnego", co interpretowane jest jako siedzenie w tym samym wagonie, co rower. Do miejscówki 2 wagony dalej nie da się przypisać biletu na rower."
O ile na komunikację miejską mogę się wypiąć tak z usług PKP czasem bym jednak skorzystała... Jak jeździć?
------------------------------------------------------
Rafał Dutkiewicz (prezydent Wrocławia):
"- Tak to po prostu jest, że zaproponowaliśmy 2 miliony i zobaczymy, czy w tej formie wrocławianie będą chcieli wydawać pieniądze. Jeśli będą chcieli wydawać to wtedy uważam, że powinniśmy te kwoty przeznaczane do tzw. budżetu obywatelskiego zwiększać. Jeśli ktoś uważa, że jest lepiej w Łodzi to proszę się przeprowadzić do Łodzi. "
"Rzecznik prezydenta, Paweł Czuma, powiedział Radiu Wrocław, że wypowiedź Rafała Dutkiewicza miała być żartem, ale wyszło bardzo niefortunnie i prezydent prosi mieszkańców, by zapomnieli o jego słowach."
Zapomnieć możemy, ale o Panu D. Tacy kawalarze to do Maratonu Uśmiechu :)
I tego się trzymać trzeba:
Dzisiaj nawet wiatr sprzyjał!
Poniedziałek, 25 marca 2013 | dodano:25.03.2013
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 20.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Jak rzadko się zdarza, żeby jadąc do pracy nie mieć wiatru w twarz tylko tyłodymanie. Nawet się nie zgrzałam.
Dzisiaj dostałam nową ofertę prowadzenia zajęć. Nietypową dość. Nie jest to pole dance!
Jutro charytatywnie oddaję błotnik do górskiego roweru. Jeśli ma się on przyczynić do zwiększenia populacji rowerowej we Wrocławiu to dołożę nawet jakiś gratis.
Święta tuż tuż, czas przygotować Treka na Wielkanoc.
Dmuchawiec 2012
Znacie to!
&feature=share
Dzisiaj dostałam nową ofertę prowadzenia zajęć. Nietypową dość. Nie jest to pole dance!
Jutro charytatywnie oddaję błotnik do górskiego roweru. Jeśli ma się on przyczynić do zwiększenia populacji rowerowej we Wrocławiu to dołożę nawet jakiś gratis.
Święta tuż tuż, czas przygotować Treka na Wielkanoc.
Dmuchawiec 2012
Znacie to!
&feature=share
"Aby innych zapalać, trzeba samemu płonąć".
Niedziela, 24 marca 2013 | dodano:25.03.2013Kategoria Terenówka
Km: | 31.29 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 20.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | GTIX |
Rano pojechałam na rolkach do olimpowej bazy po Treka. Trek Trekiem, musiałam jeszcze z powrotem zabrać rolki, wiaderko sera, kilo miodu i buty. Pomógł Tomek :)
Marta dzisiaj debiutowała rowerowo. Zrobiłyśmy kółko po Wrocławiu- 23 km. Mordomrożący wiatr z czasem uniemożliwiał płynne wysławianie się. To się dopuściłam dzisiaj podpalenia :)
No to ogień!
Po powrocie gorące latte i cupcake z migdałami, wiśniami i bitą śmietaną. Zdjęcie marne, bo się baterie w aparacie rozładowały.
Dziwny weekend ;)
Marta dzisiaj debiutowała rowerowo. Zrobiłyśmy kółko po Wrocławiu- 23 km. Mordomrożący wiatr z czasem uniemożliwiał płynne wysławianie się. To się dopuściłam dzisiaj podpalenia :)
No to ogień!
Po powrocie gorące latte i cupcake z migdałami, wiśniami i bitą śmietaną. Zdjęcie marne, bo się baterie w aparacie rozładowały.
Dziwny weekend ;)
Powrót.
Sobota, 23 marca 2013 | dodano:24.03.2013
Km: | 9.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 19.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | GTIX |
Wszystko szło nie tak... CHWD MPK ;)
Piątek, 22 marca 2013 | dodano:24.03.2013
Km: | 16.71 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 22.28 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | GTIX |
Zostawiłam Treka u chłopaków. Razem z zapięciami. Jechałam do pracy z myślą, że będę musiała gdzieś do środka schować rower. Przed jazdą zmieniłam ustawienie siodełka- maksymalnie do przodu. Biorąc klucze do drzwi obok leżał imbus do rowerów.
"Na co mi on!"
Nie przejechałam 2 km jak śrubka jarzemka się poluzowała i siodełko nie dość, że przesunęło się możliwie jak najdalej od kierownicy to jeszcze przechyliło w tył!
Nie było czasu na zawracanie. Połowa drogi przejechana na stojąco, połowa w pozycji rozciągającej MM kręgosłupa ;)
Na szczęście rower udało mi się schować w klubie. Na zajęciach parę razy wyskoczył mi pen drive przy "finałowej" salsie! Szybka akcja- do recepcji po taśmę przezroczystą.
Ciekawe co jakiego jeszcze pecha ten dzień przyniesie? :)
Po zajęciach wiadomość od Marty, żeby się stawić na Komuny Paryskiej na "planszówki". Niby mi się nie chce, ale jadę- weekend w końcu!
Popiły, pograły...
Gra w "5 sekund":
-Wymień 3 rzeczy, które można pokryć czekoladą.
-Yyyyy... Penis!
-Wymień 3 rodzaje orzechów.
-Orzech... ziemny, leśny...
Zebrałyśmy się z Martą pod Renomę na ostatni nocny o 3:50 (ja z rowerem oczywiście). Podjeżdża 247. Marta wsiada, już podnoszę rower, a drzwi autobusu się zamykają i odjeżdża.
Czy się wkurzyłam? Chyba raczej takie rozczarowanie, że można być takim skur... Zimnym draniem. Ostatni nocny. -10 stopni, wiatr. 4 w nocy. Szczęście, że chciałam podjechać tylko do Dubois. Marta wysiadła na następnym przystanku i poszłyśmy pieszo.
Co w sytuacji gdybym miała do przebycia 10 km? Czekać na dzienny 2 godziny? Iść pieszo? Jechać "pod wpływem"?
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji we Wrocławiu:
Czekam na przypływ weny, żeby skierować kilka słów do odpowiednich osób z MPK :)
"Na co mi on!"
Nie przejechałam 2 km jak śrubka jarzemka się poluzowała i siodełko nie dość, że przesunęło się możliwie jak najdalej od kierownicy to jeszcze przechyliło w tył!
Nie było czasu na zawracanie. Połowa drogi przejechana na stojąco, połowa w pozycji rozciągającej MM kręgosłupa ;)
Na szczęście rower udało mi się schować w klubie. Na zajęciach parę razy wyskoczył mi pen drive przy "finałowej" salsie! Szybka akcja- do recepcji po taśmę przezroczystą.
Ciekawe co jakiego jeszcze pecha ten dzień przyniesie? :)
Po zajęciach wiadomość od Marty, żeby się stawić na Komuny Paryskiej na "planszówki". Niby mi się nie chce, ale jadę- weekend w końcu!
Popiły, pograły...
Gra w "5 sekund":
-Wymień 3 rzeczy, które można pokryć czekoladą.
-Yyyyy... Penis!
-Wymień 3 rodzaje orzechów.
-Orzech... ziemny, leśny...
Zebrałyśmy się z Martą pod Renomę na ostatni nocny o 3:50 (ja z rowerem oczywiście). Podjeżdża 247. Marta wsiada, już podnoszę rower, a drzwi autobusu się zamykają i odjeżdża.
Czy się wkurzyłam? Chyba raczej takie rozczarowanie, że można być takim skur... Zimnym draniem. Ostatni nocny. -10 stopni, wiatr. 4 w nocy. Szczęście, że chciałam podjechać tylko do Dubois. Marta wysiadła na następnym przystanku i poszłyśmy pieszo.
Co w sytuacji gdybym miała do przebycia 10 km? Czekać na dzienny 2 godziny? Iść pieszo? Jechać "pod wpływem"?
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji we Wrocławiu:
Czekam na przypływ weny, żeby skierować kilka słów do odpowiednich osób z MPK :)