Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2013
Dystans całkowity: | 1936.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 92:37 |
Średnia prędkość: | 20.90 km/h |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 62.46 km i 2h 59m |
Więcej statystyk |
Rowerzysta samobójca.
Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013
Km: | 36.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 21.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Prawie się na Osobowickiej prosto pod rozpędzony autobus facet władował. Aż zamarłam i mi tętno skoczyło. Chciał przejechać przez pasy na czerwonym i patrzył tylko w moją stronę (jechałam ulicą), w ogóle w prawo się nie obrócił. Wjechał na pasy i w ostatniej chwili spostrzegł, że jedzie autobus. Kierowca nawet nie zatrąbił, podejrzewam, że go nie zdążył zauważyć. Starszy rowerzysta "sklepowiec" (do sklepu i z powrotem). Nie przeżyłby tego uderzenia.
Na rozluźnienie już działające Wah Gwan z soboty:
Na rozluźnienie już działające Wah Gwan z soboty:
WAH GWAN! Workshop - dancehall fitness class.
Niedziela, 21 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013
Km: | 37.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 20.45 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Na dzisiaj zostały jeszcze warsztaty z dancehallu. Zaplanowane były na 6 godzin. Byłam tak wymęczona, że po trzech godzinach usiadłam, a z ostatniej się urwałam, bo przysypiałam na sali. Do pociągu miałam 2 godziny, więc wstąpiliśmy z Trekiem na obiad...
]
...i deser.
Niedziela była słoneczna i ciepła, choć wiało. Jeszcze rano miałam myśli czy nie wrócić do Wrocławia na rowerze, ale jak mnie zaczęło ścinać na warsztatach to zrezygnowałam. Pociągiem we Wrocławiu byłam o 20.00, jadąc rowerem najwcześniej koło 2.00 w nocy.
Odnowiony katowicki dworzec:
I odnowiony wrocławski- najpiękniejszy jak dla mnie!
Wrota otwierają się automatycznie- robią wrażenie :)
]
...i deser.
Niedziela była słoneczna i ciepła, choć wiało. Jeszcze rano miałam myśli czy nie wrócić do Wrocławia na rowerze, ale jak mnie zaczęło ścinać na warsztatach to zrezygnowałam. Pociągiem we Wrocławiu byłam o 20.00, jadąc rowerem najwcześniej koło 2.00 w nocy.
Odnowiony katowicki dworzec:
I odnowiony wrocławski- najpiękniejszy jak dla mnie!
Wrota otwierają się automatycznie- robią wrażenie :)
Katowice- Best of IFAA
Sobota, 20 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Niestety z planów dotarcia do Katowic na rowerach nic nie wyszło.
W weekend była konwencja fitness "Best of IFAA", na którą wymyśliłam sobie dojechać o własnych nogach z Zielonym. Na 10.00 w sobotę musiałam być w Kato, więc zaraz po piątkowych zajęciach wróciłam do domu, spakowałam się i koło 23.00 wyjechaliśmy. Bardzo mi się podobała perspektywa tej wycieczki. W końcu jakaś odmiana!
O ile siąpiący deszcz mi wcale mnie przeszkadzał to niestety na kolano Zielonego miał negatywny wpływ. Od mokrych spodni i wychłodzenia zaczęło go boleć.. Dojechaliśmy zaledwie do Radwanic i podjęliśmy decyzję o powrocie. Nie było szans na przejechanie 200 km.
Wpadłam do Marty, przespałam 3 godziny i o 6.00 wsiadłam w pociąg do Katowic (z Trekiem oczywiście!).
Z dworca na miejsce konwencji miałam ok. 10 km. Dojechałam na styk. Potem 8 godzin pocenia się w różnej formie :)
Nocleg załatwiałam na Couchsurfingu- z konwencji do os. Tysiąclecia miałam nieco ponad 10 km. Szarobure niebo nie dodawało uroku ulicy Kościuszki. Nie było tak płasko jak we Wrocławiu.
Cel osiągnięty, nawet się nie pogubiłam ;)
W weekend była konwencja fitness "Best of IFAA", na którą wymyśliłam sobie dojechać o własnych nogach z Zielonym. Na 10.00 w sobotę musiałam być w Kato, więc zaraz po piątkowych zajęciach wróciłam do domu, spakowałam się i koło 23.00 wyjechaliśmy. Bardzo mi się podobała perspektywa tej wycieczki. W końcu jakaś odmiana!
O ile siąpiący deszcz mi wcale mnie przeszkadzał to niestety na kolano Zielonego miał negatywny wpływ. Od mokrych spodni i wychłodzenia zaczęło go boleć.. Dojechaliśmy zaledwie do Radwanic i podjęliśmy decyzję o powrocie. Nie było szans na przejechanie 200 km.
Wpadłam do Marty, przespałam 3 godziny i o 6.00 wsiadłam w pociąg do Katowic (z Trekiem oczywiście!).
Z dworca na miejsce konwencji miałam ok. 10 km. Dojechałam na styk. Potem 8 godzin pocenia się w różnej formie :)
Nocleg załatwiałam na Couchsurfingu- z konwencji do os. Tysiąclecia miałam nieco ponad 10 km. Szarobure niebo nie dodawało uroku ulicy Kościuszki. Nie było tak płasko jak we Wrocławiu.
Cel osiągnięty, nawet się nie pogubiłam ;)
Koniec lansu, za stara jestem.
Piątek, 19 kwietnia 2013 | dodano:19.04.2013
Km: | 27.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 21.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Do pracy+powrót.
Mam dosyć jazdy z całym dobytkiem na plecach, bolą i ramiona i tyłek, bo ma plus 7 kilo do wytrzymania! Kupiłam bagażnik, założyłam i teraz po mieście i na dłuższe wycieczki będę jeździć z sakwą, a plecy będą się opalać.
Skoro już koło ściągnięte to i wszystko trzeba było wyczyścić. Jeden rower, jeden łańcuch, trzy rowery, trzy łańcuchy.
Brudu było pełno po tym jak mój rower został potraktowany czymś obcym.
Kółeczko przerzutki się wykręciło- do wymiany.
Trek gotowy do drogi. Lansu nie będzie, ale wygoda!
Za poradą WrocNama skleiłam nie tylko okulary, ale i błotnik za grosze, który jest wart tyle ile kawałek taśmy, którą go skleiłam.
Okulary też na taśmę.
Mało km dziś, ale to jeszcze nie koniec :)
Mam dosyć jazdy z całym dobytkiem na plecach, bolą i ramiona i tyłek, bo ma plus 7 kilo do wytrzymania! Kupiłam bagażnik, założyłam i teraz po mieście i na dłuższe wycieczki będę jeździć z sakwą, a plecy będą się opalać.
Skoro już koło ściągnięte to i wszystko trzeba było wyczyścić. Jeden rower, jeden łańcuch, trzy rowery, trzy łańcuchy.
Brudu było pełno po tym jak mój rower został potraktowany czymś obcym.
Kółeczko przerzutki się wykręciło- do wymiany.
Trek gotowy do drogi. Lansu nie będzie, ale wygoda!
Za poradą WrocNama skleiłam nie tylko okulary, ale i błotnik za grosze, który jest wart tyle ile kawałek taśmy, którą go skleiłam.
Okulary też na taśmę.
Mało km dziś, ale to jeszcze nie koniec :)
Zamiast jeżyków będą teraz zdjęcia licznika ;)
Czwartek, 18 kwietnia 2013 | dodano:18.04.2013
Km: | 50.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 21.68 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Bo wreszcie go mam!
Do tej pory wszystko leciało z endo na Nokii, a jak Nokia padła to ręczne malowanie trasy.
W "międzypracy" pojechałam do Ducato po bagażnik do roweru. Niestety mieli tylko srebrny. Ale potrzebowałam na już, więc wzięłam. Strasznie się ta srebrna farba ściera, niebawem będzie wyglądać tak obskurnie jak Trek.
Bagażnik transportowałam w plecaku, zabrakło miejsca na buty. Czego ta kierownica nie wiozła...
Spieczona słońcem. Zaczyna się CYCLiczna opalenizna. Znowu durnie będzie się wyglądać w stroju kąpielowym.
Weekend w Katowicach się szykuje.
Do tej pory wszystko leciało z endo na Nokii, a jak Nokia padła to ręczne malowanie trasy.
W "międzypracy" pojechałam do Ducato po bagażnik do roweru. Niestety mieli tylko srebrny. Ale potrzebowałam na już, więc wzięłam. Strasznie się ta srebrna farba ściera, niebawem będzie wyglądać tak obskurnie jak Trek.
Bagażnik transportowałam w plecaku, zabrakło miejsca na buty. Czego ta kierownica nie wiozła...
Spieczona słońcem. Zaczyna się CYCLiczna opalenizna. Znowu durnie będzie się wyglądać w stroju kąpielowym.
Weekend w Katowicach się szykuje.
Jeździć nie umierać!
Środa, 17 kwietnia 2013 | dodano:17.04.2013
Km: | 52.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 22.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Do Trzebnicy na zajęcia.
Dziś interwały- naprzemiennie 3 minuty choreografii, 3 minuty siłówka.
Było tak ciepło, a świat taki piękny, że wróciłam tą samą trasą przez Skarszyn pomimo zmroku i wilkołaków na trasie. Nuda, nic się nie działo :)
"Koncentrując się na rzeczach, które chciałbyś mieć lub tych, których byś nie chciał, zapominasz o tym co masz!"
Dziś interwały- naprzemiennie 3 minuty choreografii, 3 minuty siłówka.
Było tak ciepło, a świat taki piękny, że wróciłam tą samą trasą przez Skarszyn pomimo zmroku i wilkołaków na trasie. Nuda, nic się nie działo :)
"Koncentrując się na rzeczach, które chciałbyś mieć lub tych, których byś nie chciał, zapominasz o tym co masz!"
Jeżyk, wiewiórka i Arek
Wtorek, 16 kwietnia 2013 | dodano:16.04.2013
Km: | 50.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 21.52 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Na uczelnię i do pracy. W "międzypracy" dokręcone kilka km. Spotkałam wiewiórkę (nieźle się za nią nauganiałam nim mi zapozowała):
Jeżyka:
Jak mi się znudzi fitness to zacznę kręcić filmy przyrodnicze. Nie wiem czemu dźwięk strasznie cicho się nagrał. Dajcie głośniej, słychać jak jeżyk furczy :)
Prócz tego spotkałam Arka niemal pod domem- mało we mnie nie wjechał, tak się spieszył. Ustawka była na nocne jazdy, ale musiałam odpuścić.
Na koniec ponownie jeżyk- tym razem bez niespodzianek
Jeżyka:
Jak mi się znudzi fitness to zacznę kręcić filmy przyrodnicze. Nie wiem czemu dźwięk strasznie cicho się nagrał. Dajcie głośniej, słychać jak jeżyk furczy :)
Prócz tego spotkałam Arka niemal pod domem- mało we mnie nie wjechał, tak się spieszył. Ustawka była na nocne jazdy, ale musiałam odpuścić.
Na koniec ponownie jeżyk- tym razem bez niespodzianek
Wypełzło...
Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 | dodano:15.04.2013
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 21.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
"Wczoraj tyłek raczyło ruszyć 847 bikerów, z czego 50% stanowili niedzielni rowerzyści, 20% rolkarze, 10% matki z wózkami."
Bo skoro po DDRach śmigają to rowerzyści, czyż nie?
Tym samym jestem za zniesieniem NAKAZU jazdy po DDRach, które w naszym kraju nie spełniają swoich funkcji. Ci co chcą- niech hulają, ale dlaczego wymagać tego od osób, które chcę JECHAĆ, a nie wykonywać slalom między wszystkim co wypełzło z domów i podejmowania ryzyka wkręcenia się w szprychy niczemu niewinnego pieska tudzież dziecka.
To tyle z negatywnych stron doskonałej pogody.
Dzisiejsze kilometry do pracy i z powrotem. W przerwie między zajęciami dokręciłam kilka km- ale bez mocy, niewiadomej przyczyny zmęczenie dopadło.
Pozostałości po Ojro. Niech nam piłka okrągłą będzie, niechaj dumnie stoi, wszak to sport narodowy jak toaleta z toi toi.
"Plecaczek" do biegania.
Po basenie wpadłam do Marty na herbatę, ale wcześniej zrobiłam rundkę po okolicach Wyspy Słodowej- ciepło się zrobiło, ławki obstawione- nocne życie się zaczyna!
Bo skoro po DDRach śmigają to rowerzyści, czyż nie?
Tym samym jestem za zniesieniem NAKAZU jazdy po DDRach, które w naszym kraju nie spełniają swoich funkcji. Ci co chcą- niech hulają, ale dlaczego wymagać tego od osób, które chcę JECHAĆ, a nie wykonywać slalom między wszystkim co wypełzło z domów i podejmowania ryzyka wkręcenia się w szprychy niczemu niewinnego pieska tudzież dziecka.
To tyle z negatywnych stron doskonałej pogody.
Dzisiejsze kilometry do pracy i z powrotem. W przerwie między zajęciami dokręciłam kilka km- ale bez mocy, niewiadomej przyczyny zmęczenie dopadło.
Pozostałości po Ojro. Niech nam piłka okrągłą będzie, niechaj dumnie stoi, wszak to sport narodowy jak toaleta z toi toi.
"Plecaczek" do biegania.
Po basenie wpadłam do Marty na herbatę, ale wcześniej zrobiłam rundkę po okolicach Wyspy Słodowej- ciepło się zrobiło, ławki obstawione- nocne życie się zaczyna!
Setka to za mało, setka to za mało, ponad 200 by się zdało!
Niedziela, 14 kwietnia 2013 | dodano:14.04.2013Kategoria Sto i więcej
Km: | 230.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 11:00 | km/h: | 20.91 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Co tam, że ponad 200! Co tam, ze wstałam o 6.00(!!!) rano w niedzielę! KOLANO NIE BOLAŁO! ^.^ :) (: :D *.*
Zmieniłam nieco ustawienie siodełka, obniżyłam kierownicę, ale i tak problem z bólem podczas długich dystansów przypisuję ustawieniu bloków w butach Shimano. Wyraźnie czuję po wpięciu się w nie, że lewą stopę mam skręconą lekko do środka. W Gran Corsico przód stopy jest skierowany delikatnie na zewnątrz. Dzisiaj testowałam długa jazdę w starych butach i... Sukces! Chociaż przyznać muszę, że lewej nogi nie forsowałam od początku- wciąż doskwiera ból ścięgna Achillesa i dodatkowo z obawy o kolano od początku prawa noga pedałowała z większym obciążeniem. Do tego tempo ~20 km/h, wysoka kadencja i... Jakoś poszło te 230 :)
Co do samej wycieczki- trasę zaproponował Lubek. Przyznam, że sporo dzisiaj było "ofert" wyjazdów, ale ze względu na zbliżające się długie dystanse musiałam się sprawdzić. Dlatego padło na "okrągłe 200".
Na równi z dzisiejszym dystansem do wyczynu zaliczam wczesną pobudkę. Po 4 godzinach snu momentami na trasie gdy słońce przygrzewało oczy same się zamykały.
Spóźniona przybywam w umówione miejsce po 7.00, poznaję mojego dzisiejszego współkręciciela i ruszamy. Ja wyżej pisałam- tempo mocno wycieczkowe raczej z założeniem, że około setki spasujemy ze względu na moje fizyczne ułomności. Ale szło zbyt pięknie...
Idylliczne widoki napawały stanem błogości oraz... Chęcią zjechania na łąkę i poprzytulania się z Orfeuszem.
Przystanek nr 1- Trzebnica. Sanktuarium św. Jadwigi.
Przystanek nr 2- 500 metrów dalej. Torba z węglami.
W końcu dojeżdżamy do miejscowości...
Jak Wołów to woły!
Lubin- cel osiągnięty! Miasteczko zaskakuje nas ładnie podzielonymi DDRami...
... i progami zwalniającymi dla rowerzystów (sic!)
Wykorzystujemy owe utrudnienia do treningów podprogowych... Spodobały nam się, dobrze buja!
Upieram się, aby podjechać do Lubińskiego ryneczku. Nie żałujemy sobie przyjemności...
Widok na Lubiński ratusz:
Tęczowe kamieniczki
Widok do złudzenia przypominający centrum Brzegu Dolnego
Z dużym poślizgiem obieramy kierunek na Wrocław.
Czekając na Lubka pod sklepem poświęcam czas na przyjrzenie się oponom... Czego żałuję.
Po wjeździe od strony Leśnicy zastajemy zachód słońca na kosmicznie długiej ulicy Kosmonautów.
Stadion Miejski i ostatnie 15 km.
Pod dom docieram dopiero po 21.00- po drodze jeszcze spotkałam znajomego, który opóźnił zrealizowanie marzenia o obiedzie. Wilkołaków dziś nie będzie, można spać spokojnie...
Zmieniłam nieco ustawienie siodełka, obniżyłam kierownicę, ale i tak problem z bólem podczas długich dystansów przypisuję ustawieniu bloków w butach Shimano. Wyraźnie czuję po wpięciu się w nie, że lewą stopę mam skręconą lekko do środka. W Gran Corsico przód stopy jest skierowany delikatnie na zewnątrz. Dzisiaj testowałam długa jazdę w starych butach i... Sukces! Chociaż przyznać muszę, że lewej nogi nie forsowałam od początku- wciąż doskwiera ból ścięgna Achillesa i dodatkowo z obawy o kolano od początku prawa noga pedałowała z większym obciążeniem. Do tego tempo ~20 km/h, wysoka kadencja i... Jakoś poszło te 230 :)
Co do samej wycieczki- trasę zaproponował Lubek. Przyznam, że sporo dzisiaj było "ofert" wyjazdów, ale ze względu na zbliżające się długie dystanse musiałam się sprawdzić. Dlatego padło na "okrągłe 200".
Na równi z dzisiejszym dystansem do wyczynu zaliczam wczesną pobudkę. Po 4 godzinach snu momentami na trasie gdy słońce przygrzewało oczy same się zamykały.
Spóźniona przybywam w umówione miejsce po 7.00, poznaję mojego dzisiejszego współkręciciela i ruszamy. Ja wyżej pisałam- tempo mocno wycieczkowe raczej z założeniem, że około setki spasujemy ze względu na moje fizyczne ułomności. Ale szło zbyt pięknie...
Idylliczne widoki napawały stanem błogości oraz... Chęcią zjechania na łąkę i poprzytulania się z Orfeuszem.
Przystanek nr 1- Trzebnica. Sanktuarium św. Jadwigi.
Przystanek nr 2- 500 metrów dalej. Torba z węglami.
W końcu dojeżdżamy do miejscowości...
Jak Wołów to woły!
Lubin- cel osiągnięty! Miasteczko zaskakuje nas ładnie podzielonymi DDRami...
... i progami zwalniającymi dla rowerzystów (sic!)
Wykorzystujemy owe utrudnienia do treningów podprogowych... Spodobały nam się, dobrze buja!
Upieram się, aby podjechać do Lubińskiego ryneczku. Nie żałujemy sobie przyjemności...
Widok na Lubiński ratusz:
Tęczowe kamieniczki
Widok do złudzenia przypominający centrum Brzegu Dolnego
Z dużym poślizgiem obieramy kierunek na Wrocław.
Czekając na Lubka pod sklepem poświęcam czas na przyjrzenie się oponom... Czego żałuję.
Po wjeździe od strony Leśnicy zastajemy zachód słońca na kosmicznie długiej ulicy Kosmonautów.
Stadion Miejski i ostatnie 15 km.
Pod dom docieram dopiero po 21.00- po drodze jeszcze spotkałam znajomego, który opóźnił zrealizowanie marzenia o obiedzie. Wilkołaków dziś nie będzie, można spać spokojnie...
Lekcje mistrzowskie
Sobota, 13 kwietnia 2013 | dodano:13.04.2013
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 22.07 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Dzisiaj jedynie do Bodyfitu na osiem godzin zajęć. Tym razem w roli uczestnika. 5 godzin skakania wokół stepu, raz pumpy, raz pilates, raz sensual dance. Potem przymusowy zakup koszulki, dostarczenie do bazy "Olimpu". W drodze powrotnej Biber próbował mnie namówić na dodatkowe 20 km. Bezskutecznie, wobec czego zostałam zwyzywana od amatorek. Bywa, na głodnego po całym dniu poza domem i ćwiczeniach nie miałam już energii. A tym bardziej mają w perspektywie wczesną pobudkę w niedzielę, bo... :)