Katowice- Best of IFAA
Sobota, 20 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Niestety z planów dotarcia do Katowic na rowerach nic nie wyszło.
W weekend była konwencja fitness "Best of IFAA", na którą wymyśliłam sobie dojechać o własnych nogach z Zielonym. Na 10.00 w sobotę musiałam być w Kato, więc zaraz po piątkowych zajęciach wróciłam do domu, spakowałam się i koło 23.00 wyjechaliśmy. Bardzo mi się podobała perspektywa tej wycieczki. W końcu jakaś odmiana!
O ile siąpiący deszcz mi wcale mnie przeszkadzał to niestety na kolano Zielonego miał negatywny wpływ. Od mokrych spodni i wychłodzenia zaczęło go boleć.. Dojechaliśmy zaledwie do Radwanic i podjęliśmy decyzję o powrocie. Nie było szans na przejechanie 200 km.
Wpadłam do Marty, przespałam 3 godziny i o 6.00 wsiadłam w pociąg do Katowic (z Trekiem oczywiście!).
Z dworca na miejsce konwencji miałam ok. 10 km. Dojechałam na styk. Potem 8 godzin pocenia się w różnej formie :)
Nocleg załatwiałam na Couchsurfingu- z konwencji do os. Tysiąclecia miałam nieco ponad 10 km. Szarobure niebo nie dodawało uroku ulicy Kościuszki. Nie było tak płasko jak we Wrocławiu.
Cel osiągnięty, nawet się nie pogubiłam ;)
W weekend była konwencja fitness "Best of IFAA", na którą wymyśliłam sobie dojechać o własnych nogach z Zielonym. Na 10.00 w sobotę musiałam być w Kato, więc zaraz po piątkowych zajęciach wróciłam do domu, spakowałam się i koło 23.00 wyjechaliśmy. Bardzo mi się podobała perspektywa tej wycieczki. W końcu jakaś odmiana!
O ile siąpiący deszcz mi wcale mnie przeszkadzał to niestety na kolano Zielonego miał negatywny wpływ. Od mokrych spodni i wychłodzenia zaczęło go boleć.. Dojechaliśmy zaledwie do Radwanic i podjęliśmy decyzję o powrocie. Nie było szans na przejechanie 200 km.
Wpadłam do Marty, przespałam 3 godziny i o 6.00 wsiadłam w pociąg do Katowic (z Trekiem oczywiście!).
Z dworca na miejsce konwencji miałam ok. 10 km. Dojechałam na styk. Potem 8 godzin pocenia się w różnej formie :)
Nocleg załatwiałam na Couchsurfingu- z konwencji do os. Tysiąclecia miałam nieco ponad 10 km. Szarobure niebo nie dodawało uroku ulicy Kościuszki. Nie było tak płasko jak we Wrocławiu.
Cel osiągnięty, nawet się nie pogubiłam ;)
komentarze
W zasadzie to dobre wytłumaczenie. Tym bardziej jak się nie zna miasta...
amiga - 07:38 wtorek, 23 kwietnia 2013 | linkuj
Zaraz, zaraz, chyba nie dociera do mnie albo się przejęzyczyłas: po całym aktywnym dniu planowałaś całą noc aktywnie przejechać rowerem by od rana zacząć cały dzień aktywnej "konwencji"?!?
Szkoda DUSETY, ale pocieszę Cię, że owego dnia nareszcie mnie przegoniłaś w tegorocznym dystansie. ;p Gratulacje! ;D mors - 19:03 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj
Szkoda DUSETY, ale pocieszę Cię, że owego dnia nareszcie mnie przegoniłaś w tegorocznym dystansie. ;p Gratulacje! ;D mors - 19:03 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj
Ps. Katowice w końcu leżą na Wyżynie Śląskiej. Są miejsca gdzie można się spocić :)
amiga - 10:19 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj
Ul Kościuszki jest nijaka.... Mozno zniszczona. Za to obok jest przejazd przez park a i do os. 1000lecia da się pojechać całkiem miłą urokliwią trasą :)
amiga - 10:17 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj
Pani w niebieskim lekko pospawana i szybko odpuściła, mimo że większość stała to i tak padła :P Ja Magdo czekałem na grubo ponad 200 km, a tu 50 :) Dobrze, że chociaż próbowaliście dojechać w tym deszczu i zimnie (dla Zielonego źle), inni (w tym ja) odpuszczają przy takiej pogodzie :P
kaeres123 - 10:05 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj
Komentuj