Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Praca, rowerów mycie i tak całe życie.

Środa, 24 kwietnia 2013 | dodano:24.04.2013
Km:51.00Km teren:0.00 Czas:02:15km/h:22.67
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Rumaki na wypasie:



Zamiast zająć się jednym to trzema na raz. I zdążyłam raptem je umyć i wypolerować. A powinnam Trekiem się bardziej zająć, bo po zimie wciąż domaga się serwisu. I żadne tam mycie ani polerowanie mu nie pomoże.

Najsłodsze brzoskwinie w trakcie produkcji:





Nie mogłam go nie posiąść!



Wracając z Trzebnicy żaby zaczęły już swoje serenady. Taką latosnę to ja rozumiem!

Zakupoholiczka.

Wtorek, 23 kwietnia 2013 | dodano:24.04.2013
Km:54.13Km teren:0.00 Czas:02:28km/h:21.94
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Kręcenie po Wrocławiu. Najpierw na uczelnię. Przed koroną na "ósemce" podczepiłam się do jakiegoś małego "bzyka" co jechał 35 km/h i 2 km mnie podprowadził. Spóźniłam się i tak. Zajęć nie było, więc tylko wpisałam się na listę obecności. 3 godziny do następnych zajęć. W dziale praktyk wypełniłam ankiety odnośnie nieszczęsnych szkoleń- bez ich uzupełnienia nie dostałabym oceny z praktyki w liceum. I tak na wszystkie pytania zaznaczałam "Zdecydowanie nie" (Czy wykorzystałaś wiedzę zdobytą na szkoleniach? Czy uważasz, ze takie szkolenia powinny się odbywać? Czy tematy poruszone na szkoleniach były wyczerpujące?).

Mogłam jechać do domu, ale zdecydowałam się pozałatwiać kilka spraw. Między innymi pozbyć się trochę złota z sejfu.

W końcu złożyłam podanie o wyrobienie dowodu- takowy zaginął gdzieś w akcji kilka miesięcy temu. Do tej pory nie przyszło mi zawiadomienie o wziętym kredycie czy jakiejś karze do zapłacenia- jestem prawie pewna, że ten mały plastik gdzieś w domu jest. Aczkolwiek gdzie mogłam to szukałam. Zapewne znajdzie się KIEDYŚ przypadkiem w całkiem banalnym miejscu. Podobnie jak kluczyk do zapięcia, które mi wisiało na kierownicy i pojechałam do serwisu je rozciąć. A potem spojrzałam na pęk kluczy do domu i wykonałam zamaszysty "facepalm" widząc przypięty do nich tajemniczy mały czarny kluczyk. A szukałam wszędzie :D

Fosa miejska:







W "międzypracy" dokręciłam kilka km- widok z Mostu Milenijnego:





W tle Most Rędziński:







I stało się! Zajrzałam do "Rowery stylowe" i nie wyszłam z pustymi rękami. Skoro już zdecydowałam się porzucić plecak na rzecz sakw postanowiłam sobie umilić montaż i demontaż sakw. Te Lidlowe był dosyć kłopotliwe- zapinane na rzepy od tyłu. Ale miały duży plus- jak chciałam iść do jakiegoś sklepu i miałam wizję demontażu i ponownego ich zakładania to po prostu mi się odechciewało.

Dałam się skusić na coś nieznanego- totalnie "waterproofowa" holenderskiej firmy "new looxs". Usztywniana, 20 litrów. Dosyć pojemna. Jedna komora, w środku mała kieszonka, plus zewnętrzna mała kieszonka na zamek. Nie wiem tylko jak się sprawdzą plastikowe haczyki na bagażnik. Kosztowała mnie 246 zł (po zniżce!), mam więc nadzieję, że da radę udźwignąć moje codzienne bagaże.

Model: Varo Waterproof Pannier Large (wersja z poprzedniego sezonu jest z zamknięciem na klamry).

Ma do przyczepienia pasek na ramię, co też jest ważne jak się potem gdzieś biega z tą sakwą (po sklepach na przykład ^^). Do tego dołożyłam jeszcze lampkę przykręcaną do bagażnika- często przy sporym obładowaniu tej przy sztycy nie widać.









Rowerzysta samobójca.

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013
Km:36.46Km teren:0.00 Czas:01:40km/h:21.88
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Prawie się na Osobowickiej prosto pod rozpędzony autobus facet władował. Aż zamarłam i mi tętno skoczyło. Chciał przejechać przez pasy na czerwonym i patrzył tylko w moją stronę (jechałam ulicą), w ogóle w prawo się nie obrócił. Wjechał na pasy i w ostatniej chwili spostrzegł, że jedzie autobus. Kierowca nawet nie zatrąbił, podejrzewam, że go nie zdążył zauważyć. Starszy rowerzysta "sklepowiec" (do sklepu i z powrotem). Nie przeżyłby tego uderzenia.

Na rozluźnienie już działające Wah Gwan z soboty:

WAH GWAN! Workshop - dancehall fitness class.

Niedziela, 21 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013
Km:37.50Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:20.45
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Na dzisiaj zostały jeszcze warsztaty z dancehallu. Zaplanowane były na 6 godzin. Byłam tak wymęczona, że po trzech godzinach usiadłam, a z ostatniej się urwałam, bo przysypiałam na sali. Do pociągu miałam 2 godziny, więc wstąpiliśmy z Trekiem na obiad...

]

...i deser.











Niedziela była słoneczna i ciepła, choć wiało. Jeszcze rano miałam myśli czy nie wrócić do Wrocławia na rowerze, ale jak mnie zaczęło ścinać na warsztatach to zrezygnowałam. Pociągiem we Wrocławiu byłam o 20.00, jadąc rowerem najwcześniej koło 2.00 w nocy.

Odnowiony katowicki dworzec:





I odnowiony wrocławski- najpiękniejszy jak dla mnie!













Wrota otwierają się automatycznie- robią wrażenie :)









Katowice- Best of IFAA

Sobota, 20 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013
Km:50.00Km teren:0.00 Czas:02:20km/h:21.43
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Niestety z planów dotarcia do Katowic na rowerach nic nie wyszło.

W weekend była konwencja fitness "Best of IFAA", na którą wymyśliłam sobie dojechać o własnych nogach z Zielonym. Na 10.00 w sobotę musiałam być w Kato, więc zaraz po piątkowych zajęciach wróciłam do domu, spakowałam się i koło 23.00 wyjechaliśmy. Bardzo mi się podobała perspektywa tej wycieczki. W końcu jakaś odmiana!

O ile siąpiący deszcz mi wcale mnie przeszkadzał to niestety na kolano Zielonego miał negatywny wpływ. Od mokrych spodni i wychłodzenia zaczęło go boleć.. Dojechaliśmy zaledwie do Radwanic i podjęliśmy decyzję o powrocie. Nie było szans na przejechanie 200 km.

Wpadłam do Marty, przespałam 3 godziny i o 6.00 wsiadłam w pociąg do Katowic (z Trekiem oczywiście!).







Z dworca na miejsce konwencji miałam ok. 10 km. Dojechałam na styk. Potem 8 godzin pocenia się w różnej formie :)





Nocleg załatwiałam na Couchsurfingu- z konwencji do os. Tysiąclecia miałam nieco ponad 10 km. Szarobure niebo nie dodawało uroku ulicy Kościuszki. Nie było tak płasko jak we Wrocławiu.



Cel osiągnięty, nawet się nie pogubiłam ;)

Koniec lansu, za stara jestem.

Piątek, 19 kwietnia 2013 | dodano:19.04.2013
Km:27.00Km teren:0.00 Czas:01:15km/h:21.60
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Do pracy+powrót.

Mam dosyć jazdy z całym dobytkiem na plecach, bolą i ramiona i tyłek, bo ma plus 7 kilo do wytrzymania! Kupiłam bagażnik, założyłam i teraz po mieście i na dłuższe wycieczki będę jeździć z sakwą, a plecy będą się opalać.




Skoro już koło ściągnięte to i wszystko trzeba było wyczyścić. Jeden rower, jeden łańcuch, trzy rowery, trzy łańcuchy.



Brudu było pełno po tym jak mój rower został potraktowany czymś obcym.



Kółeczko przerzutki się wykręciło- do wymiany.



Trek gotowy do drogi. Lansu nie będzie, ale wygoda!



Za poradą WrocNama skleiłam nie tylko okulary, ale i błotnik za grosze, który jest wart tyle ile kawałek taśmy, którą go skleiłam.



Okulary też na taśmę.



Mało km dziś, ale to jeszcze nie koniec :)

Zamiast jeżyków będą teraz zdjęcia licznika ;)

Czwartek, 18 kwietnia 2013 | dodano:18.04.2013
Km:50.58Km teren:0.00 Czas:02:20km/h:21.68
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Bo wreszcie go mam!



Do tej pory wszystko leciało z endo na Nokii, a jak Nokia padła to ręczne malowanie trasy.

W "międzypracy" pojechałam do Ducato po bagażnik do roweru. Niestety mieli tylko srebrny. Ale potrzebowałam na już, więc wzięłam. Strasznie się ta srebrna farba ściera, niebawem będzie wyglądać tak obskurnie jak Trek.



Bagażnik transportowałam w plecaku, zabrakło miejsca na buty. Czego ta kierownica nie wiozła...




Spieczona słońcem. Zaczyna się CYCLiczna opalenizna. Znowu durnie będzie się wyglądać w stroju kąpielowym.




Weekend w Katowicach się szykuje.

Jeździć nie umierać!

Środa, 17 kwietnia 2013 | dodano:17.04.2013
Km:52.00Km teren:0.00 Czas:02:20km/h:22.29
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Do Trzebnicy na zajęcia.

Dziś interwały- naprzemiennie 3 minuty choreografii, 3 minuty siłówka.



Było tak ciepło, a świat taki piękny, że wróciłam tą samą trasą przez Skarszyn pomimo zmroku i wilkołaków na trasie. Nuda, nic się nie działo :)



"Koncentrując się na rzeczach, które chciałbyś mieć lub tych, których byś nie chciał, zapominasz o tym co masz!"

Jeżyk, wiewiórka i Arek

Wtorek, 16 kwietnia 2013 | dodano:16.04.2013
Km:50.21Km teren:0.00 Czas:02:20km/h:21.52
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Na uczelnię i do pracy. W "międzypracy" dokręcone kilka km. Spotkałam wiewiórkę (nieźle się za nią nauganiałam nim mi zapozowała):



Jeżyka:





Jak mi się znudzi fitness to zacznę kręcić filmy przyrodnicze. Nie wiem czemu dźwięk strasznie cicho się nagrał. Dajcie głośniej, słychać jak jeżyk furczy :)



Prócz tego spotkałam Arka niemal pod domem- mało we mnie nie wjechał, tak się spieszył. Ustawka była na nocne jazdy, ale musiałam odpuścić.

Na koniec ponownie jeżyk- tym razem bez niespodzianek

Wypełzło...

Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 | dodano:15.04.2013
Km:40.00Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:21.82
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
"Wczoraj tyłek raczyło ruszyć 847 bikerów, z czego 50% stanowili niedzielni rowerzyści, 20% rolkarze, 10% matki z wózkami."

Bo skoro po DDRach śmigają to rowerzyści, czyż nie?

Tym samym jestem za zniesieniem NAKAZU jazdy po DDRach, które w naszym kraju nie spełniają swoich funkcji. Ci co chcą- niech hulają, ale dlaczego wymagać tego od osób, które chcę JECHAĆ, a nie wykonywać slalom między wszystkim co wypełzło z domów i podejmowania ryzyka wkręcenia się w szprychy niczemu niewinnego pieska tudzież dziecka.

To tyle z negatywnych stron doskonałej pogody.

Dzisiejsze kilometry do pracy i z powrotem. W przerwie między zajęciami dokręciłam kilka km- ale bez mocy, niewiadomej przyczyny zmęczenie dopadło.



Pozostałości po Ojro. Niech nam piłka okrągłą będzie, niechaj dumnie stoi, wszak to sport narodowy jak toaleta z toi toi.



"Plecaczek" do biegania.




Po basenie wpadłam do Marty na herbatę, ale wcześniej zrobiłam rundkę po okolicach Wyspy Słodowej- ciepło się zrobiło, ławki obstawione- nocne życie się zaczyna!













kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum