Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Przeczwartek

Czwartek, 4 kwietnia 2013 | dodano:04.04.2013
Km:42.00Km teren:0.00 Czas:02:00km/h:21.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
I wcale nie było pozytywnie. Pół na pół w sumie. Bycie zabieganą nie mając czasu na przerwę ma taki plus, że nie zdążę się zasiedzieć i nie ma momentu, żeby pomyśleć o braku sił. Działam jak nakręcona. Ale perspektywa takiego dnia jest najgorsza.

Z zajęć na uczelni musiałam się zerwać wcześniej, żeby zdążyć na salsę. Po salsie pół godziny na przebranie się i dojechanie na kolejne zajęcia. Po kolejnych zajęciach, znowu pędem na następne. W sumie 4 godziny.

Z ulgą przyjęłam godzinę 21.10. Kolejny raz zmieniłam powrotną trasę do domu. Znudziła mi się Osobowicka, a perspektywa jazdy pofalowaną ŚCIEŻKĄ rowerową na Kasprowicza sprawiła, że obrałam kierunek na Długą, Pomorską i Jedności Narodowej. Tam przynajmniej nie ma DDRów :)

Pierwszy dzień bez słodyczy. Próba podjęcia wyzwania na 2013 czyli miesiąc wstrzemięźliwości od wyrobów cukropochodnych. 28 dni- tyle ile ma luty. Ze słodzonych dzisiaj tylko keczup i szklanka soku z marchewki. Miód się nie liczy!

Trek stoi i czeka na litość. Na razie mnie nie rusza. NIE ZNO-SZĘ zmieniać dętki. Dętka jak dętka, tylko to ściąganie opony!

Jęki udręki!

Środa, 3 kwietnia 2013 | dodano:03.04.2013
Km:57.00Km teren:0.00 Czas:03:00km/h:19.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Wiatr w pysk. Śnieg w gały. Lód pod kołami.



Jechałam i wracałam z Grażyną. Gdy ja miałam zajęcia ona poszła na basen. Siedząc w domu zerkając za okno chciałam zrezygnować i jechać szynobusem, ale zostałam "zwyzywana" od "Weź przestań!".

Momentami przy podjazdach, wietrze, śniegu i lodzie (wszystko na raz) aż mi się chciało płakać. Też dlatego, że musiałam dojechać przed 18.00 i nie mogłam sobie zwolnić do 10 km/h tylko cisnąć do bólu.

Powrót był wręcz CU-DO-WNY. Nie wracałyśmy przez Skarszyn tylko krajową 5, gdzie przez większość wzdłuż drogi jest DDR. Do tego masa długich zjazdów, brak wiatru i opadów. W połowie drogi zaczęły mi marznąć palce u rąk. Zostałam poratowana przez G. rękawicami narciarskimi, sama miałam jedynie polarowe z windstopperem, które w ogóle nie trzymają ciepła.

Jak pozbyć się pieszych z DDRów? Rozkopać je! Mi to pasuje, zdecydowanie wolę jechać ulicą. Jest to DDR pod Whirpoolem, na której miałam dwa zda(e)rzenia z pieszymi. Niechaj z remontem im się nie spieszy!

Dzisiaj mi się upiekło!

Wtorek, 2 kwietnia 2013 | dodano:02.04.2013
Km:34.00Km teren:0.00 Czas:01:30km/h:22.67
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
A raczej usmażyło.



I pomyśleć, że biedny komputer parokrotnie oberwał za to trzeszczenie wentylatora. Jak się okazało- owszem trzeszczało, ale w gniazdku. Smażyła się wtyczka gdzieś od miesiąca. Zapach przypalonego plastiku przypisywałam włączonej farelce. A tu taka niespodzianka- toć szczęście, że nie ma smażonych udek z maratonki, bo gniazdko, w którym zajście miało miejsce znajduje się za drewnianą szafką z tyłu pokrytą dyktą.

Biżuteria jest, teraz to ja mogę iść na bal!






Dostałam od znajomego kilka informacji o pałacu w Boleścinie. Ponoć na co dzień rzeczywiście stróżują tam groźne psy (znowu mi się upiekło!), a budynek jest powoooli remontowany. Dostałam cynk gdzie znaleźć właściciela.


Nie ma wiosny, nie ma Odry!



Co raz bardziej rowerowy Wrocław- teraz są ciągi rowerowo-piesze ;)

Kilimandżaro, Ruiny Basenu Olimpijskiego

Poniedziałek, 1 kwietnia 2013 | dodano:02.04.2013
Km:22.00Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:12.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
Miało byś pisanie magisterki... A skończyło się jak zawsze. Dzisiaj był wodoodporny (tusz)!



Stwierdzam iż jeżdżę jak miękki żelek. Jeszcze się długo zastanawiam przed ostrzejszym zjazdem...



Pobujaliśmy się z Zielonym po Kili. To jest taka wrocławska kupa ziemi, na którą się wjeżdża i zjeżdża. Liczyłam na to, że dzisiaj za wiele proMTBowców nie będzie, żeby się nie zbłaźnić ze swoimi umiejętnościami, których jeszcze nie mam. Nikogo prócz narciarzy biegowych, spacerowiczów, saneczkarzy i biegaczy nie spotkaliśmy. Jeden biegnący pan był tak zdesperowany z powodu braku wiosny, że biegł z odkrytymi łydkami. Pomogło, trochę słońce zaczęło się przedzierać przez chmury!



Pokierowałam w stronę Stadionu Olimpijskiego- przejeżdżając obok przypomniałam sobie o ruinach basenu. I tym samym z krótkiego wpisu znowu się zrobi przedługa relacja. A i tak spenetrowałam ruiny dosyć pobieżnie, na końcu filmu (wnętrza budynków) widać zejście do podziemi! Nie miałam latarki ze sobą i towarzystwa, Zielony został z rowerami. Obiekt znajduje się na terenie wrocławskiego AWFu za hotelem "Olimpia".

Zaczynając od góry: hotel "Olimpia", brodzik z fontanną, basen "jedynka", "dwójka", "siódemka"- najgłębszy, przy jego końcu znajdowała się wieża do skoków (na zdjęciach niżej). Budynek z szatniami gdzie nakręciłam filmik znajduje się po lewej stronie od "jedynki". Wzdłuż wszystkich basenów po lewej stronie są trybuny.



Pokonałam bramkę, zostawiłam "na chwilę" dzisiejszego kompana do jazdy. Nie wszystkie zdjęcia są moje, następnym razem wybiorę się z latarką i wiedzą od doktora historii kultury fizycznej- nota bene mojego promotora :)



Basen za czasów świetności... (w kolejności: dwójka, jedynka, brodzik, hotel)




... i dzisiaj.



"jedynka"



Trybuny:







Zawody na "jedynce" (ok.1930)



Wieża do skakania kiedyś... (skoki oddawano do "siódemki", dalej widoczna "dwójka".


"Lekok | 2005-03-10 14:38:17
Ta wieża nie istnieje, nowa stalowa konstrucja pochodzi z 1948. ale dni jej są policzone!"



... w czasach późniejszych (foto: dr Wektor)- rozebrana w 2006

"bonczek/hydroforgroup/ | 2006-03-26 16:18:59
Wieże powojenna w czynie społecznym zrobił Pafawag"



"maras | 2011-09-08 20:12:03
Oj, skakało się na tej skoczni, skakało...

flowerpower | 2011-09-09 05:41:22
...a ile się przy tym tragicznych wypadków widywało:( "

A dzisiaj nie ma nic (wieża znajdowałaby się na samym końcu, kolejno: "jedynka", "dwójka", "siódemka"




Cytaty z http://dolny-slask.org.pl:


"bonczek/hydroforgroup/ | 2007-03-01 17:04:55
Kiedyś mojemu tacie na tym najgłębszym wypadł kluczyk od szatni...to były emocje zanurkować i znaleźć. Nie pamiętam ile tam było ale ze 3-4 metry

fraz | 2007-03-17 19:42:31
Niestety -7. Ale jak ktoś zgubił numerek od szatni to zawsze mówił, ż e leży na dnie 7-ki."

"Gość: bonczek | 2004-11-12 13:36:12
pamiętam koszmarne nurkowania za zgubionym nr do szatni na najgłębszym z basenów :-))

jakub | 2004-11-12 14:28:07
Bardzo chciałbym jeszcze popływać na tym basenie.

PP - Administrator | 2004-11-12 16:46:29
Bo do dna na tym basenie (ok. 7 m głebokości) można było dojść jedynie po skoku z wieży na strzałkę, a przy dnie woda była lodowata nawet w upalne dni."




"jedynka"

"flowerpower | 2008-08-11 00:55:04
1,25 m - dobrze to pamiętam, bo pół życia w tym basenie spędziłam:-)"



1933-1943. Na zdjęciu widoczny brodzik z fontanną, w tle wieża do skakania (widok od strony dzisiejszego hotelu "Olimpia"- wtedy jeszcze restauracja).





Brodzik dzisiaj... (panie z poprzedniego zdjęcie należy umiejscowić przy stolikach pod parasolami). foto: bonczek




Ok. 1940 (brodzik, jedynka, dwójka)



Budowa basenu, rok 1928:



Restauracja przy basenie (rok 1932) (tam gdzie dziś stoi hotel)




Słupki startowe- 1938 ("dwójka", widok z prawej strony- na przeciwko są trybuny)



2013- od strony trybun




Budynek, w którym mieściły się szatnie i prysznice (obok "jedynki")







Łazienki:



Filmik nakręcony dzisiaj- wnętrza budynku.




Mi jest przykro jak patrzę na te zdjęcia. Jak można taki obiekt doprowadzić do stanu ruiny? I to nie tylko basen, pergola i sam stadion żużlowy też się sypie. Nie wiem kto tym zarządza i kto powinien o to dbać. Jedno jest pewne- władze AWFu wolą stawiać co raz to kolejne nowe budynki niż zadbać o to co ledwo stoi.

Niedawno wybudowany za niemałą kasę P5.





www.MMWrocław.pl- fragment reportażu:

"Przedstawiciele uczelni podkreślają, że właścicielem obiektów (budynek P5 i nowe boiska- przyp. maratonka ;)) jest Akademia Wychowania Fizycznego i są one przeznaczone na potrzeby akademickie.

- Według przepisów Unii Europejskiej, nie możemy przez pięć lat udostępniać obiektu wszystkim chętnym. Będziemy to robić wyłącznie dla celów edukacyjnych - wyjaśnia Paliga."

Takie tam pierdolenie za przeproszeniem. Jak chciałyśmy w celach edukacyjnych przeprowadzić z koleżanką w ramach "Gier zespołowych" siatkówkę plażową i poprosiłyśmy o zgodę na skorzystanie z boisk to otrzymałyśmy chamską odpowiedź "nie" i w sumie zostałyśmy wyrzucone z gabinetu zanim jeszcze zadałyśmy pytanie.

Że nie wspomnę jak pan ochraniacz zwrócił nam uwagę, że nie powinniśmy spożywać jedzenia w tym budynku, ponieważ nie ma przystosowanych do tego celu pomieszczeń.

A za przypięcie roweru do ławki to już w ogóle "wilczy bilet". Pani z portierni poinstruowała mnie, że są stojaki na rowery. Owszem są- stojaczki na rowerki, taki kawałek pręcika, dzięki któremu można zapiąć szprychę.




Mam wrażenie, że nie tylko basen popada w ruinę. Brak testów sprawności fizycznej przy naborze na studia (na żadnym kierunku już nie ma!), śmieszne kierunki typu "kosmetologia", rekrutacje śródroczne... Jak dobrze, że już się zbliżam ku końcowi!



"bonczek/hydroforgroup/ | 2009-04-17 14:13:14
A w którym dokładnie roku zamknięto Olimpijski ?

flowerpower | 2009-04-17 14:44:34
Ostatni raz byłam na basenie w 1981 albo 1982 roku. Przyznam się, że roku zamknięcia nie pamiętam, ale to musiało być właśnie w pierwszej połowie lat 80."





"maras | 2011-10-25 23:21:14
I taki właśnie został mi w pamięci... pełen ludzi!"

1975

Puffff! Boleścin bez hepi endu.

Niedziela, 31 marca 2013 | dodano:31.03.2013
Km:25.15Km teren:0.00 Czas:01:25km/h:17.75
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Aura dzisiaj sprzyjała:





Wycieczka z cyklu "Jestem dumna, że odważyłam się wyjść z domu". Mama próbowała wszystkiego, aby odwieźć mnie od pomysłu:
-śnieg pada...
-ludzie dzisiaj popiją i wsiadają za kółko...
-posiedź z nami...
-ostatnio w telewizji mówili o dziewczynie, którą zabito i zgwałcono i 4 lata jej szukali (wyluzuj, mnie szybciej znajdą!)
-przeziębisz się...

Z każdym argumentem na nie, ja byłam co raz bardziej pewna, że pojadę. Cel... Bez celu. Chociaż przyszedł mi na myśl pałac, który widzieliśmy na ostatniej wycieczce z daleka, ale to AŻ 20 km od domu. Tak, w takich warunkach to jest aż.

Ruszyłam z zamiarem ewentualnego zawrócenia gdy mi się odechce jazdy. I powinno mi się odechcieć, bo drobno sypiącemu śniegowi towarzyszył wiatr. Prosto w twarz!

Nowe spodnie zdały egzamin.



Rowerowy demakijaż po 10 km. Tusz jednak nie był wodoodporny ;)








Z kilometra na kilometr śnieg sypał co raz mocniej. Po tuszu ani śladu, za to pojawiła tęsknota za goglami!



Zjazd. Zmieniam biegi, aby jechać z wyższą kadencją. Pykam sobie na kierownicy manetkę i nic. Po chwili biegi się zmieniają i co chwilę przeskakuje mi łańcuch.
Dziwne?





Dojeżdżam do rozwidlenia w Boleścinie, odwracam głowę i moim oczom ukazuje się...



Budynek, który Kozioł zauważył podczas ostatniego grupowego wypadu. Nie pamiętałam gdzie dokładnie się znajdował, pewne było to, że gdyby był za Boleścinem nie jechałabym go szukać.

Takich rzeczy się nie odpuszcza! Groźby na płocie lekko mnie ruszyły...



ALE pokusa była dużo większa!



IPPS? "Program Ochrony Środowiska dla Gminy Trzebnica (...) IPPS – Dyrektywa w sprawie zintegrowanego zapobiegania i ograniczania zanieczyszczeń."







Uchylam powoli furtkę, nasłuchując ewentualnego szczekania, warczenia... Kiełbasy przy sobie nie mam, gazu pieprzowego też nie. Jest za to łyda, która doskonale nadawałaby się do ugryzienia! Mając w pamięci niejednokrotne perypetie z psami powoli ładuję się na teren prywatny z podniesionym tętnem.

Buda stoi. Ja jeszcze też.



Albo coś tam mocno śpi, albo nic nie ma. Jakoś nie przyszło mi do głowy zaglądać. Na szybko zrobiłam kilka zdjęć łypiąc z obawą przez ramię i wycofałam się na tyły.







Z chęcią bym spenetrowała wnętrze! Jednak z tego co się dowiedziałam budynek jest zamieszkany, czyli nie stoi sobie ot tak i nie czeka aż ktoś do niego wejdzie... Co nie oznacza, że na tym poprzestanę.





Pałac z drugiej strony:





Na pierwszy rzut oka- zwykły kamień. Podchodząc bliżej nie da się nie zauważyć wyrytych na nim napisów:



Unser Vater Pollentschine 1885-1923(?)



Zmarzłam już porządnie. Dobrze, że nie przyszło mi do głowy wziąć cienkich rękawiczek! Zbieram się i ruszam w stronę Skarszyna. Podjazd pokonany, zjeżdżam i PSSss... Szybciej niż pomyślałam poczułam, ze powietrza w kole nie mam. To była 1 sekunda.



Opona jak opona. Oczywiście, że nie miałam zapasowej dętki. Oczywiście, że nie miałam pompki. Oczywiście, że nie miałam środka wulkanizującego. Oczywiście, że nie miałam portfela i kasy. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy mózg ze sobą wzięłam.

Telefon po pomoc. Gdyby szofer się nie znalazł miałabym dwa wyjścia: zasuwać pieszo 12 km lub próbować łapać stopa. Gdybym miała kasę to zawsze jest opcja powrotu autobusem lub szynobusem, ale jak napisałam wyżej- portfel zostawiłam razem z mózgiem w domu.

Chwała Ci bracie, żeś wyratował mnie z opresji!

Świąteczny żarcik na koniec:

Buszmenka

Sobota, 30 marca 2013 | dodano:30.03.2013
Km:25.40Km teren:7.00 Czas:02:00km/h:12.70
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
Dzieła(arcydzieła!) na filarach wiaduktu przy stacji kolejowej Psie Pole. Kiedyś już pokazywałam, ale było tylko 1 zdjęcie ("zdjęcie") zrobione telefonem. Dzisiaj dokładnie sfotografowałam namalowane twarze- odwzorowane na tyle wiernie, że kojarzę te osoby z osiedla :)





























Już byłam w Kiełczowie z zamiarem nabijania dziś km szosą, gdy zadzwonił Arek. Skręt o 180 stopni i zmiana planów- jedziemy na grzyby do lasu.

Po 20 minutach od telefonu zjawia się Ninja. To jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy ja czekałam na kogoś ;)



Przeprawa przez rzekę!



"UdajĘ, że JestĘ poważnym człowiekiĘ"




"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."
5 minut później
"Arek, lampka Ci świeci..."

"Bo się nie wyłącza!"






Dam radę, dam radę!



Jednak nie dam :D



Całą ukradkiem Arek wypił sam i nawet się nie podzielił- taki cham!



Jako zadośćuczynienie uczynił mój rower czystym!



Okazjonka.

Piątek, 29 marca 2013 | dodano:29.03.2013
Km:33.00Km teren:0.00 Czas:01:30km/h:22.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Do pracy na 2h i powrót. Tłumów nie było. Dobrze, że w ogóle ktoś był :) Rano nadzieja na upał- jakieś 3 stopnie i słońce. Chwilę późno śniegodeszcz.

Udało mi się dzisiaj upolować kurtkę Peak Performance za 50 zł i bluzę z Polartec®u firmy The Północna Twarz za 15.

Tylko drugiej szafy nie udało się znaleźć...


Dokładnie taka sama:



Popadłam ostatnimi czasy w niedobre uzależnienie. Gorąca, niesłodzona kawa, zimna, przesłodka czekolada. W połączeniu kawa robi się słodka, czekolada rozpieszcza. Rozpuszcza ;)



Goggle mi się połamały. W tym samym miejscu z obydwu stron. O tyle dobrze, że jest tam gumka i nie rozczłonkowały się doszczętnie. Usztywnione wykałaczką, zaklejone plastrem- będą żyć! Tylko -5 do lansu...

Ten pierwszy raz...

Czwartek, 28 marca 2013 | dodano:29.03.2013
Km:46.11Km teren:0.00 Czas:02:00km/h:23.05
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
Kiedyś musi być... I dla mnie i zapewne dla kierowcy tego samochodu. Bo gdyby miał to już za sobą na pewno by tak nie zaparkował. KK. Chyba z 2 minuty go wyciągałam z plecaka, ale nie mogłam sobie odpuścić :)




Do pracy:



w przerwie załatwić sprawę w centrum. Dużo czasu zostało do kolejnych zajęć, więc nabiłam kilka km wzdłuż Milenijnej. Umyślnie założyłam tylko termo i windstoper- żeby mieć motywację do szybkiej jazdy.

I powrót inną drogą niż zawsze. Od tak, żeby nie popadać w rutynę :P

AWFffff...

Środa, 27 marca 2013 | dodano:27.03.2013
Km:18.00Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:21.60
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
Na uczelnię z pogodą walcząc dzielnie. Wiało i więcej mi się nie chciało.

Złożyłam reklamację do salonu PLAY na Nokię. Wysłali do serwisu Nokia.

Serwis Nokia stwierdził, że obudowa od telefonu jest obita, co oznacza uszkodzenie mechaniczne, co oznacza, że jest to powodem poniższych usterek:

-komunikat "brak pamięci" pomimo opróżnienia pamięci telefonu, skrzynki wiadomości tekstowych
-nadmierne zużycie energii- bateria wytrzymuje niecałe 2 dni bez używania jakichkolwiek aplikacji (testy baterii wykazały, że jest sprawna)
-brak możliwości naładowania telefonu ładowarką turystyczną na baterie i dynamo model Nokia DC-14)- inny aparat (model E52) był z powodzeniem ładowany za pomocą w/w ładowarek
-cyklicznie powtarzające się kasowanie skrzynki pocztowej- przymus ponownego wprowadzania danych
-podczas przeglądania stron internetowych samoistnie wyłącza się przeglądarka
-nagrany film za pomocą aparatu co chwilę się zacina
-telefon samoistnie się wyłącza, pomimo iż stan naładowania baterii pokazuje trzy kreski
-odpada dolny klawisz "#".


Co ciekawe telefon już dwukrotnie był w serwisie Nokii, ale na Mosbacha i tam się nie migali od jego naprawiania. A tu sobie wymyślili, ze mam zapłacić 103 zł za wymianę przedniego panelu. Debatując z Panem Playem doszliśmy do wniosku, że jeszcze raz będziemy składać reklamację, ale tym razem wysyłając do serwisu(?) PLAYowskiego.

Nauczka jest taka- nie kupować telefonu firmy NOKIA. Chyba że 3310.

Przed świętami promocja goni promocję- prawie się skusiłam!

PKP chce wykończyć rowerzystów

Wtorek, 26 marca 2013 | dodano:26.03.2013
Km:32.46Km teren:0.00 Czas:01:30km/h:21.64
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
Na uczelnię, do pracy i do domu. Urwałam się z zajęć, żeby zdążyć do pracy. Musiałam jeszcze wstąpić na pocztę- ku mojej radości (i bystremu umysłowi) dojrzałam budynek owej instytucji przejeżdżając przez Świętego Mikołaja. Odesłałam nieszczęsny bilet, który wczoraj miał mi przysporzyć tyle radości... Ale jest już nowy :)



Ścięgno Achillesa w lewej stopie się psuje. Jeżdżąc w neoprenowych nogawiczkach Shimano w zeszłym tygodniu uciskał mnie jeden ochraniacz w w/w miejscu. A od kilku dni przy zginaniu stopy dosyć mocny ból, szczególnie przy grzbietowym. Na razie nic się nie poprawia. Paradoks- im mniej używam tym bardziej boli.


Jedyny plus minusowych temperatur- jest za zimno, żeby myć okna :P

WIADOMOŚCI Z KRAJU I ZE ŚWIATA

Jak żyć?

PKP Intercity:

"Rowerem tylko w specjalnym przedziale

W tej chwili przewóz roweru dozwolony jest wyłącznie w sytuacji, gdy pociąg wyposażony jest w wagon rowerowy. Oznacza to znaczne ograniczenie w możliwości przewozu rowerów w pociągach.(...)Fatalnej decyzji PKP Intercity dopełnia druga zmiana regulaminu. Pociągi TLK, które do tej pory nie były objęte obowiązkową rezerwacją biletów, właśnie zostały nią objęte. Oznacza to, że miejsca na rowery także są ponumerowane i wymagają rezerwacji. Zwykle w przedziałach rowerowych takich miejsc na rowery jest 3 lub 4. Większość pociągów ma zaledwie jeden przedział na rowery. Oznacza to, że PKP Intercity właśnie wprowadziło limit - takim pociągiem naraz nie pojedzie więcej niż 3-4 rowerzystów. Wybieraliście się na weekendową wycieczkę rowerową z grupą znajomych, albo macie większą rodzinę? Oferta Intercity właśnie wykluczyła Was z grona klientów spółki. Jest to bulwersujące tym bardziej, że do takiego przedziału na 3-4 rowery bez problemu mieści się ich nawet 8.

Nieliczne wagony z większą ilością miejsc na rowery (np dawne wagony pocztowe) jeżdżące w niektórych relacjach niestety nie rozwiązują problemu. Trafienie na wolne miejsce na rower na najbardziej obleganych przez cyklistów kierunkach (np. Mazury, Pomorze, Roztocze) w okolicach długiego weekendu lub wakacji będzie od teraz wymagało bardzo wczesnej rezerwacji biletu i dużo szczęścia.

Nawet, gdy miejsce w przedziale rowerowym będzie wolne, wcale nie oznacza to, że z rowerem danym pociągiem da się pojechać. Jeżeli PKP Intercity sprzeda wszystkie miejscówki wagonu, w którym znajduje się przedział rowerowy, rowerzysta nie będzie mógł kupić biletu na pociąg nawet w sytuacji, gdy sam przedział rowerowy będzie zupełnie pusty, a w innych wagonach będą wolne miejsca dla pasażerów.

Wszystko dlatego, że PKP ma w regulaminie obowiązek przewozu roweru "pod opieką podróżnego", co interpretowane jest jako siedzenie w tym samym wagonie, co rower. Do miejscówki 2 wagony dalej nie da się przypisać biletu na rower."



O ile na komunikację miejską mogę się wypiąć tak z usług PKP czasem bym jednak skorzystała... Jak jeździć?




------------------------------------------------------

Rafał Dutkiewicz (prezydent Wrocławia):

"- Tak to po prostu jest, że zaproponowaliśmy 2 miliony i zobaczymy, czy w tej formie wrocławianie będą chcieli wydawać pieniądze. Jeśli będą chcieli wydawać to wtedy uważam, że powinniśmy te kwoty przeznaczane do tzw. budżetu obywatelskiego zwiększać. Jeśli ktoś uważa, że jest lepiej w Łodzi to proszę się przeprowadzić do Łodzi. "

"Rzecznik prezydenta, Paweł Czuma, powiedział Radiu Wrocław, że wypowiedź Rafała Dutkiewicza miała być żartem, ale wyszło bardzo niefortunnie i prezydent prosi mieszkańców, by zapomnieli o jego słowach."

Zapomnieć możemy, ale o Panu D. Tacy kawalarze to do Maratonu Uśmiechu :)


I tego się trzymać trzeba:




kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum