Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Ciepło, nie wieje, pada- zimno, wieje słońce

Środa, 4 kwietnia 2012 | dodano:04.04.2012
Km:49.00Km teren:0.00 Czas:02:20km/h:21.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Dzisiaj pogoda pół na pół. Ale po południu już taki zimny wicher, że nawet łydy zmarzły. Poza tym dzień zaczęty od porządnego zdenerwowania, a zakończony miłym akcentem w pracy. A ogólnie to jakiś biomet dzisiaj niezbyt sprzyjający.

Opis wycieczki: dom-AWF-dom-praca-dom-łóżko

I Ty możesz zostać maratończykiem

Wtorek, 3 kwietnia 2012 | dodano:03.04.2012
Km:38.00Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:20.73
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
... czyli maratonka w roli oszustki, która nigdy nie startowała w żadnym maratonie. Albo po prostu nie doczytała napisu pogrubioną czcionką "Oświadczam, ze nigdy nie startowałam w żadnym maratonie"

Ale skoro inni mogą... :)

I tak po odczekaniu 2-óch godzin na trening, na który prawie nie poszłam, ALLE jednak. Udało się wytrwać. Zapisałam się i ruszyłam (z grupą zaawansowaną of kors ^^). Jak już podnosić poprzeczkę to wysoko!

Pierwszy trening- myślałam, że będzie gorzej, ale to dopiero piąte spotkanie, więc zaczynają powoli, a potem stopniowe zwiększanie obciążeń. Powoli znaczy się tętno do 191 podskoczyło przy 4. kilometrze...

2 km
Rozgrzewka
Skipy A, C, D
2 km (HR max 191)
rozciąganie (i tutaj z dumą stwierdzam, że na tle reszty biegaczy poziom mojej gibkości jest mocno zaawansowany)
2 km spokojnie

Cel:
-42,195 km czas <4:45
-poprawa wydolności fizycznej

A wycieczka standard- do pracy, na uczelnię i do domu. Dzisiaj chyba rekord w dotarciu do pracy. Poprzeszkadzałam trochę kierowcom na krajowej ósemce. Na wysokości korony jakiś inteligent chciał chyba mi ustąpić miejsca przy krawężniku i bez kierunkowskazu przy ruszaniu na zielonych odbił mocno na lewy pas. Ależ go zbrukali klaksonami! Aż się sama zastanawiałam co on wyprawia.

Ach i wczoraj brzuszkowy rekord- cały 1000. Im większe rezultaty te moje sapanie na maszynie przynosi tym więcej mam ochotę ćwiczyć. A to efekt, który po 20 latach wiecznego odchudzania-tycia wreszcie osiągnęłam.

Tak było (lat hymmm 3 wstecz)


Tak jest (oho, czyżby tam na środku to kres biała? ^^)



Tak będzie

Problem z cellulitem? Marzysz o jędrnej skórze? A może potrzebujesz masażu?

Poniedziałek, 2 kwietnia 2012 | dodano:02.04.2012
Km:38.00Km teren:0.00 Czas:01:55km/h:19.83
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Wrocław ma dla Ciebie rozwiązanie: absolutnie rewolucyjny program wyszczuplający na odcinku między mostem kolejowym a Mostami Warszawskimi. Gwarancja skuteczności. Po przejechaniu tego odcinka Twoje ciało poczuje się jak po profesjonalnym zabiegu, który kosztuje krocie. Tylko teraz, tylko we Wrocławiu otrzymasz tą kurację zupełnie za darmo!



Niepozornie wygląda na zdjęciu, ale ile razy zdarzy mi się tamtędy przejechać (i o dziwo bez przebicia opony) czuję się zrelaksowana jak po masażu. Wszystko mi się trzęsie. Nawet schock absorber level 4 wymiękał.

Przebudzając się dzisiaj koło 3.00 w nocy słyszałam za oknem donośnie "wziiiiiiiiii"... I tak się zastanawiałam, że jak aż takie dymanie się szykuje, to chyba sobie daruję moje dwa pedały. Szczęście 3 godziny później kąt nachylenia osi pionowej tui sąsiada do podłoża wynosił ponad 45 stopni. Jazda na nowych częściach przyjemna. Nic nie przeskakuje, nic nie rzęzi... Rzęzi jeszcze na przełożeniach 2/7, ale jak się powykrzywiało przerzutkę to teraz trzeba cierpieć. Ważne, że nie piszczy jak składak z Zakrzowa :))

Generalnie jazda pod wiatr nie sprawia mi przyjemności, więc nie szaleję póki co. I jestem niesamowicie podekscytowana, gdyż szykuje się w przyszłym tygodniu survivalowy wyjazd w Gór Przeklęte na Bałkany. Nie, nie na rowerze, ale góry kocham nawet z perspektywy swoich dwóch kończyn dolnych :)

Piątek, piąteczek, piąting, piątkowy, piątuś, piąteczunio.

Piątek, 30 marca 2012 | dodano:30.03.2012
Km:37.68Km teren:0.00 Czas:01:56km/h:19.49
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Jak zwał tak zwał! Ważne, że je kocham, a szczególnie takie, po których w perspektywie mam wolny weekend. Czeszę się bardzo!



Czasami jak zawiewało od boku to znosiło me boskie ;) ciało na boki. Aż strach było lawirować między samochodami (bo przecie jak najbliżej krawężnika trza stanąć co by czasem żadne pedały <rowerowe> obok nie przejechały)

Powrót z pracy jakiś taki pf. Noł pałer. Dobrze, że <wiatr> Mnie wydymał od tyłu tym razem. Bo już od przodu mi się znudziło. Pewnie ten pan, który na mnie zatrąbił przy pasażu też chciał zostać wydymany i z zazdrości tak mu się wklęsnął. Klakson.




Nawet nie padao cały boski piąting! A przynajmniej wtedy gdy wietrzyłam się z Trekiem. Trochę siąpiło teraz, tylna oponka znów uciapciana. A jutro... Jutro czyścim Całobiałego, wymienim wolnobieg i łańcuch, wypierzem rowerowe ciuchy. Albo jednak widząc prognozy nie wyczyścim go, poczciwy góral jeszcze w trakcie hospitalizacji więc nie mam materiału zastępczego do ujeżdżania.

Kavą zbożovą upojona porozciągam się jeszcze trochę na pomarańczowej Yoga matt i zasnę na zielonym. Łóżku.

Sruuuuuuuuuuuuu.

Czwartek, 29 marca 2012 | dodano:29.03.2012
Km:17.00Km teren:0.00 Czas:00:45km/h:22.67
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Powiało chłodem. Jak już siedzę w tej pracy to pyknę szybki wpisik.

Dzisiaj taka bieda troszkę jeżeli chodzi o dystans, ALE wracam dopiero po 22, a nie chciałam ryzykować zestawienia wichura+ulewa. Tym bardziej, że z koncentracją dzisiaj marnie (4h snu). Przede mną jeszcze 2h treningu i można by rzec oficjalne debiutanckie zajęcia do poprowadzenia Cuban Salsa Fit. Stres jest, wszak od pierwszych zajęć najwięcej zależy...

Dzień jak co dzień.

Środa, 28 marca 2012 | dodano:29.03.2012
Km:49.77Km teren:0.00 Czas:02:25km/h:20.59
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Czyli uczelnia i praca. A się wywietrzyłam!

Codzienna cudowna rutyna

Wtorek, 27 marca 2012 | dodano:27.03.2012
Km:38.29Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:20.89
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Taka codzienna rutyna. Praca, uczelnia... Cóż za nieszczęście, że nie przyszedł dr prof. inż. Mam W Dupie Studentów i nie było ostatnich zajęć.

Rano oczywiście- z planowanego spokojnego wyjazdu o 6.50 zrobił się wyścig z czasem rozpoczęty o 7.00. I zamiast kulturalnie DDR koło Korony- jazda między samochodami krajową 8. Ponownie cała, zdrowa i ŻYWA.

Tuz przed pl. Kromera spotkałam Platona. Bardziej on mnie spotkał, jeśli tak się da, bo wiadomo- wyścig z czasem to klapki na oczach i pełne skupienie. Kilka słów wymieniliśmy i rozstaliśmy się na rozstaju dróg (:

A w trasie między pracą a uczelnią spotkałam (i znowu raczej on mnie spotkał) Wojtusia z byłej pracy znanego w tym światku jako wasp91zg. Tu nie obeszło się bez dłuższej pogadanki :)

Poniedziałkowa seta!

Poniedziałek, 26 marca 2012 | dodano:26.03.2012
Km:100.54Km teren:0.00 Czas:05:32km/h:18.17
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Na raty, bo ma raty, ale dystans dzienny w końcu wyrażony jest liczbą trzycyfrową!
Praca-AWF-runda po sklepach rowerowych-dom i "bieganie" z przyjaciółką zakończone 44 km na rowerze w tempie zakonnicy na składaku. I tutaj byłoby ~90 km, ale jakoś by mnie te niedojechane 10 km gryzło, więc od niechcenia już dokręciłam patrolując okolicę. Piękna pogoda, tylko czemu tak chłodno?

Tempo byłoby godne maratonki, gdyby nie poluzowany, klekoczący suport mojej gŻanki. I tak żeśmy grzały jak zakonnice w habicie na składaku przez 44 km! :)


Na zdjęciu poniżej pragnę zwrócić nie tylko uwagę na bez cukrową muffinkę w kształcie serduszka słodzoną stewią, ale na... I tu zagwozdka:D






Powiadam Wam, że ona niedługo razem ze mną będzie te 100 trzaskać! Trzeba rozsiewać zarazę jaką jest cykloza.


Torres Salsa Group

Niedziela, 25 marca 2012 | dodano:25.03.2012
Km:22.69Km teren:0.00 Czas:01:00km/h:22.69
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Jak poniżej: tam i z powrotem.
Ostatni weekend z Cuban Salsa Fit. Część dzisiaj zdawała egzamin, więc zajęcia przedłużyły się do 18.00. Dopiero się szkolenie skończyło, a już mi tego brakuje. Nie pozostaje nic innego jak wybrać się na kolejny kurs do Torres Salsa Group :)



Z racji późnej godziny, zmęczenia- brak dystansu godnego maratonki... ALE, ALE... Się nadrobi w tygodniu!

Łańcuch hałasuje, że wstyd ujeżdżać białego rumaka. Do wymiany wcześniej wymieniony + wolnobieg. Jak by nie patrzeć- ponad 4000 km bez wymiany i łańcucha i wolnobiegu to chyba dużo. Dużo za dużo, bo mi już przeskakuje, jak mocniej nacisnę na pedał. Jutro szopiiiiing!

Torres Salsa Group

Sobota, 24 marca 2012 | dodano:25.03.2012
Km:22.00Km teren:0.00 Czas:01:00km/h:22.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
6 godzin salsy, dojazd tylko tam i z powrotem. Na więcej nie było czasu.
Ostatnio odczuwalny brak energii. Chęci są tylko fizycznie czuję się jakbym chodziła cały dzień bez śniadania, mimo że jadłam. Albo brak witamin, albo dieta bez cukru daje się we znaki- w sensie, że za mało węglowodanów (chociaż jem dużo owoców, więc nie powinno tak być...). Jeszcze z opcji do wyboru to awitaminoza, niski poziom hemoglobiny lub przesilenie wiosenne (chociaż to chyba jakaś ściema).

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum