Hejtuję szpilki... Pana ochroniarza i portierkę.
Czwartek, 4 października 2012 | dodano:04.10.2012Kategoria Królowa Szos
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Królowa Szos |
Te konkretnie. Dobrze że się rozlatują jak pedał swojego czasu- zareklamuję i się ich pozbędę. Tylko na rower się nadają. W zasadzie dzisiaj znowu wystroiłam się w kozaczki, ale jak tylko wyszłam na dwór i poczułam powiew lata wróciłam i przebrałam buty. Nic tam, że już późno było i musiałam gnać potem (średnia 20 km/h).

W powrocie z uczelni spotkałam Arka. Pochwalił mój rower, trochę pogadali my i rozjechali. Ja do domu on na anal(izę).
Poza tym co raz bardziej tęsknię za Trekiem. W sensie, że bardziej mam ochotę pognać ulicami konkretnym tempem i dojechać w 20 minut niż się wlec wypindrzona 30. Starałam się wykorzystać ostatnie podrygi lata na lans z różowymi oponami. Zaraz pogoda się pogorszy, zacznie padać i będziemy z Trekiem walczyć w deszczu, mrozach i śniegu. W śniegu to już nie z Trekiem, a GÓRALEM :D
Dalsze hejty kieruję do pani portierki, która zwróciła mi uwagę, iż NIE MOGĘ przypinać roweru bo barierek ani ławek pod najnowszym AWFowskim budynkiem P5. Pokierowała mnie do stojaka na rowery. Jakościowo odpowiada tym z pod supermarkjetów. Tak, żeby kółko zapiąć. Olewam niegrzecznie i przedkładam rower nad panią portierkę.
Hejt ostatni dziś do ochraniacza z P5. Wracamy z koleżanką ze sklepu- ja sypię do buzi musli, ona wcina pączka, kierujemy się do drzwi, a pan ochraniacz:
"To jedzenie to lepiej, żeby panie zjadły na zewnątrz, ponieważ w środku nie ma miejsca przystosowanego do TAKICH rzeczy"
Najpierw:

A potem drwiąco wyśmiałam z koleżanką to stwierdzenie i żeśmy poszły pod salę zajęć.
Że niby jak zima będzie to mamy jeść na dworze, bo się nakruszy w P5 czy o co chodzi?
Ja wiem, że to wszystko to są odgórne rozkazy, a portierka i ochraniacz muszą się dostosować. Niemniej pozdrawiam pana, który zarządza tym budynkiem i sprawia, że studenci czuja się tam jak intruzi. Skoro tak bardzo przeszkadzamy to po co w planie wciskają nam zajęcia w tamtejszych salach? Zamknąć budynek i trzymać na pokaz. Swoją drogą- gdyby nie studenci to nie byłoby P5. AWFu też by nie było. Warto się nad tym zastanowić...

W powrocie z uczelni spotkałam Arka. Pochwalił mój rower, trochę pogadali my i rozjechali. Ja do domu on na anal(izę).
Poza tym co raz bardziej tęsknię za Trekiem. W sensie, że bardziej mam ochotę pognać ulicami konkretnym tempem i dojechać w 20 minut niż się wlec wypindrzona 30. Starałam się wykorzystać ostatnie podrygi lata na lans z różowymi oponami. Zaraz pogoda się pogorszy, zacznie padać i będziemy z Trekiem walczyć w deszczu, mrozach i śniegu. W śniegu to już nie z Trekiem, a GÓRALEM :D
Dalsze hejty kieruję do pani portierki, która zwróciła mi uwagę, iż NIE MOGĘ przypinać roweru bo barierek ani ławek pod najnowszym AWFowskim budynkiem P5. Pokierowała mnie do stojaka na rowery. Jakościowo odpowiada tym z pod supermarkjetów. Tak, żeby kółko zapiąć. Olewam niegrzecznie i przedkładam rower nad panią portierkę.
Hejt ostatni dziś do ochraniacza z P5. Wracamy z koleżanką ze sklepu- ja sypię do buzi musli, ona wcina pączka, kierujemy się do drzwi, a pan ochraniacz:
"To jedzenie to lepiej, żeby panie zjadły na zewnątrz, ponieważ w środku nie ma miejsca przystosowanego do TAKICH rzeczy"
Najpierw:

A potem drwiąco wyśmiałam z koleżanką to stwierdzenie i żeśmy poszły pod salę zajęć.
Że niby jak zima będzie to mamy jeść na dworze, bo się nakruszy w P5 czy o co chodzi?
Ja wiem, że to wszystko to są odgórne rozkazy, a portierka i ochraniacz muszą się dostosować. Niemniej pozdrawiam pana, który zarządza tym budynkiem i sprawia, że studenci czuja się tam jak intruzi. Skoro tak bardzo przeszkadzamy to po co w planie wciskają nam zajęcia w tamtejszych salach? Zamknąć budynek i trzymać na pokaz. Swoją drogą- gdyby nie studenci to nie byłoby P5. AWFu też by nie było. Warto się nad tym zastanowić...
Rowerzyści vs. Słupki 1:0!
Środa, 3 października 2012 | dodano:03.10.2012
Km: | 37.04 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 22.22 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |

O 12.00 jeszcze stały samochody, przy powrocie z pracy TAKA niespodzianka! Teraz mogę legalnie rozjeżdżać pieszych!
Rowerzyści z Psiego Pola z radości nie skaczą, a gładko przejeżdżają przez ulice Rakową:
kraw%C4%99%C5%BCnik.jpg)
Bardzo pozytywny dzień. 3h treningu i ani razu tęskno na zegarek nie spojrzałam. Moc i uśmiech do końca.
Ogólnie stronię od eskowych hitów (bo mnie nie ruszają), ale tworząc muzykę na zajęcia zmuszona jestem wsłuchiwać się w "umpa umpa". Jakby to powiedział DJ- dobra nuta. Lubię gdy cisza przeplata się z hałasem.
Dlatego też ulubiony fragment z 4 pór roku to pierwsza część zimy. W wykonaniu Kennedy'ego- nigdy się nie znudzi! Gra jakby był w transie, patrzcie na jego minę i z jakim zaangażowaniem przesuwa smyczek po strunach, niesamowity!
Ile kozaków w lesie!
Środa, 3 października 2012 | dodano:03.10.2012Kategoria Królowa Szos
Km: | 19.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 16.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Królowa Szos |
Zaraza.
Wtorek, 2 października 2012 | dodano:02.10.2012Kategoria Praca
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Dopadło mnie coś dzisiaj. I nie był to książę Endymion (PACZ pikczers niżej). Karamba! I nie był zaraz przeziębieniowy tylko bardziej niestrawnościowo-żołądkowy.
Zaraz nie zaraz, w robocie jestem niezastąpiona (nie żebym taka FIFARAFA była- weź tu znajdź kogoś 15 minut przed, kto poprowadzi zajęcia). Było tętno 170, był pot na łydach- zaraz się chyba ugotował od tego hardkoru.
Moja miłość z wieku przedszkolnego! <3 Do tej pory mam sentyment. Wiecie, prawdziwa miłość nigdy nie wygasa... Szkoda tylko tej świadomości, że książę Endymion nie jest prawdziwy. A nawet gdyby to leciał na Usagi Tsukino. Więc może i lepiej. Skoro nie mógłby być mój to niech nie istnieje.
Zaraz nie zaraz, w robocie jestem niezastąpiona (nie żebym taka FIFARAFA była- weź tu znajdź kogoś 15 minut przed, kto poprowadzi zajęcia). Było tętno 170, był pot na łydach- zaraz się chyba ugotował od tego hardkoru.
Moja miłość z wieku przedszkolnego! <3 Do tej pory mam sentyment. Wiecie, prawdziwa miłość nigdy nie wygasa... Szkoda tylko tej świadomości, że książę Endymion nie jest prawdziwy. A nawet gdyby to leciał na Usagi Tsukino. Więc może i lepiej. Skoro nie mógłby być mój to niech nie istnieje.

Kwiatkowy płaszcz przeciwdeszczowy.
Poniedziałek, 1 października 2012 | dodano:01.10.2012Kategoria Królowa Szos, Praca
Km: | 48.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 20.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Królowa Szos |
Pogoda dziś nie rozpieszczała. Poranne, ósmoranne głupoty, na judo coś się tym razem działo (nie mogę skręcić głowy w prawo). Aaaa i najważniejsze. Myślałam, że piąty, ostatni rok i już nic mnie nie zaskoczy na uczelni. Się przeliczyłam. Mój promotor odszedł z uczelni.

Mało tego, ponoć w ogóle coś namieszali w Zakładzie Historii Kultury Fizycznej. Na dzień dzisiejszy nie mam promotora i nawet nie wiem czy jest zakład, w którym miałam pisać MGR. W ogóle wiem tyle co pani w dziekanacie czyli NIC.
Powrót z uczelni- lekka mżawka. Super, w końcu! Już podekscytowana wyciągnęłam płaszcz przeciwdeszczowy (specjalnie pod Miejski kupiony), żeby się w nim do pracy wybrać. Trochę jeszcze pokropiło po 18.00, a potem sucho. Padać MIAŁO!
Wodoodporność- 3000 czegoś tam. Odblaski ma mankietach- jakby specjalnie pod rower uszyty. Jeszcze kalosze do kompletu muszę znaleźć.

Powrót ze słuchawkami w uszach. 50 minutowy hiszpański chillout. Uwielbiam takie powroty. Beztroskie pedałowanie bez pośpiechu, gładko toczące się różowe opony i muzyka idealnie dopasowana do nastroju:

Mało tego, ponoć w ogóle coś namieszali w Zakładzie Historii Kultury Fizycznej. Na dzień dzisiejszy nie mam promotora i nawet nie wiem czy jest zakład, w którym miałam pisać MGR. W ogóle wiem tyle co pani w dziekanacie czyli NIC.
Powrót z uczelni- lekka mżawka. Super, w końcu! Już podekscytowana wyciągnęłam płaszcz przeciwdeszczowy (specjalnie pod Miejski kupiony), żeby się w nim do pracy wybrać. Trochę jeszcze pokropiło po 18.00, a potem sucho. Padać MIAŁO!
Wodoodporność- 3000 czegoś tam. Odblaski ma mankietach- jakby specjalnie pod rower uszyty. Jeszcze kalosze do kompletu muszę znaleźć.

Powrót ze słuchawkami w uszach. 50 minutowy hiszpański chillout. Uwielbiam takie powroty. Beztroskie pedałowanie bez pośpiechu, gładko toczące się różowe opony i muzyka idealnie dopasowana do nastroju:
Mój pierwszy raz. Spinning.
Niedziela, 30 września 2012 | dodano:30.09.2012
Km: | 9.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:20 | km/h: | 27.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Wrażenia? Mieszane. Instruktor dosyć spokojny (jakby wczoraj nieźle poimprezował), sama jazda tez mało urozmaicona. I byłam na "low", w związku z czym ilość wylanego potu też niesatysfakcjonująca.
Z perspektywy mnie jako uczestnika- chwilami muzyka była przyjemna i z zamkniętymi oczami można było się skupić na rytmicznym pedałowaniu bez obaw, że się zaliczy jakiś słupek.
Z perspektywy instruktora- tego typu zajęcia wymagają O WIELE mniejszego zaangażowania niż ABT, TBC itd. Czyli dobra rzecz, bo się nie zajeżdża cały czas. Chyba zrobię to prawo jazdy kat. spinning ;)
Z perspektywy mnie jako uczestnika- chwilami muzyka była przyjemna i z zamkniętymi oczami można było się skupić na rytmicznym pedałowaniu bez obaw, że się zaliczy jakiś słupek.
Z perspektywy instruktora- tego typu zajęcia wymagają O WIELE mniejszego zaangażowania niż ABT, TBC itd. Czyli dobra rzecz, bo się nie zajeżdża cały czas. Chyba zrobię to prawo jazdy kat. spinning ;)
Motylki w brzuchu <3
Sobota, 29 września 2012 | dodano:29.09.2012Kategoria Sam na sam z Trekiem
Km: | 8.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:22 | km/h: | 23.18 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Czego nie lubię przy pieczeniu muffinek z czekoladą? Że kupiłam dwie tabliczki, a zużyłam tylko jedną. Drugą gdzieś zniknęłam, sama nie wiem gdzie i kiedy........
Kilkadziesiąt sztuk, białe z gruszką, serduszka z bananami i czekoladą, motylki z wiśniami. Chciałam motylków w brzuchu- to teraz mam!

Do końca listopada okazyjnie nabyłam karnet do Fitness Academy szukać inspiracji do swoich zajęć. I może w końcu pójdę na spinning zobaczyć SZCZYM to się je, żeby zrobić instruktora jak mi się spodoba.
17.35, gdy jeszcze porcja muffinek rumieniła się w piekarniku. Przeglądałam grafik FA. Na 18.15 tajemnicze Body Workout. Z motylkami w brzuchu wrzuciłam buty do plecaczka, deszcz już kropił, wyciągnęłam gruszkowe muffinki i pognałam do Korony.
WYCISK NIESAMOWITY, rewelacja! Po BW były PUMP'y (siła+cardio ze sztangami). Zostałam i się dojechałam RENCE mi opadały, tym razem pozytywnie. Powrót- cóż... Mokry tyłek. Jak dojechałam do domu to już LAŁO. Oczywiście, że nie chciało mi się błotników założyć ;)
Kilkadziesiąt sztuk, białe z gruszką, serduszka z bananami i czekoladą, motylki z wiśniami. Chciałam motylków w brzuchu- to teraz mam!

Do końca listopada okazyjnie nabyłam karnet do Fitness Academy szukać inspiracji do swoich zajęć. I może w końcu pójdę na spinning zobaczyć SZCZYM to się je, żeby zrobić instruktora jak mi się spodoba.
17.35, gdy jeszcze porcja muffinek rumieniła się w piekarniku. Przeglądałam grafik FA. Na 18.15 tajemnicze Body Workout. Z motylkami w brzuchu wrzuciłam buty do plecaczka, deszcz już kropił, wyciągnęłam gruszkowe muffinki i pognałam do Korony.
WYCISK NIESAMOWITY, rewelacja! Po BW były PUMP'y (siła+cardio ze sztangami). Zostałam i się dojechałam RENCE mi opadały, tym razem pozytywnie. Powrót- cóż... Mokry tyłek. Jak dojechałam do domu to już LAŁO. Oczywiście, że nie chciało mi się błotników założyć ;)
Jeżeli w takim tempie obniżają krawężniki...
Sobota, 29 września 2012 | dodano:29.09.2012
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 15.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Królowa Szos |
... to ciekawe za ile zakończy się remont Psiego Pola!
Dwa krawężniki, trzech robotników, 6 rąk do pracy, 7 dni roboty. Jak widać- praca wre. Ciekawe czy będzie kara za nie oddanie DWÓCH krawężników w terminie (i jak długi on jest)? Stadiony ledwo się wybudowały (bo był euro-bacik), a drogi... Cóż, czego tu wymagać patrząc na to zdjęcie. Może w tym tygodniu panom uda się dokończyć tą budowlaną inwestycję na ul. Rakowej. Trzymam kciuki, codziennie będę śledzić (i rozjeżdżać) postępy.

Chwała, że o dwa "pach-pachy" na mojej drodze będzie mniej, aczkolwiek bardziej mnie denerwują te przejazdy Milenijną koło Astry. Chodniczki nowe poukładane, ale krawężnik trzeba było zrobić, żeby rowerzysta nie nudził się jadąc gładko po mieście. Takie wstrząsy dla rozbudzenia. Ot, namiastka terenu.
Królowa Szos obficie obdarowana- sakwa wypełniona ziołem. Różnistym.
Dwa krawężniki, trzech robotników, 6 rąk do pracy, 7 dni roboty. Jak widać- praca wre. Ciekawe czy będzie kara za nie oddanie DWÓCH krawężników w terminie (i jak długi on jest)? Stadiony ledwo się wybudowały (bo był euro-bacik), a drogi... Cóż, czego tu wymagać patrząc na to zdjęcie. Może w tym tygodniu panom uda się dokończyć tą budowlaną inwestycję na ul. Rakowej. Trzymam kciuki, codziennie będę śledzić (i rozjeżdżać) postępy.

Chwała, że o dwa "pach-pachy" na mojej drodze będzie mniej, aczkolwiek bardziej mnie denerwują te przejazdy Milenijną koło Astry. Chodniczki nowe poukładane, ale krawężnik trzeba było zrobić, żeby rowerzysta nie nudził się jadąc gładko po mieście. Takie wstrząsy dla rozbudzenia. Ot, namiastka terenu.
Królowa Szos obficie obdarowana- sakwa wypełniona ziołem. Różnistym.

Robex- coś ktoś wie?
Piątek, 28 września 2012 | dodano:28.09.2012Kategoria Praca
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 20.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Dzisiaj przejeżdżałam znowu koło Robexu na Kromera i ponownie w opustoszałym sklepie ktoś był i jeździł na rowerze O.o Likwidują go czy co?
Wzięłam dzisiaj się za upominanie za brak lampek. W sumie dwa razy tylko rzuciłam hasłem "światełka"- na całą ciemnotę jaką napotkałam brakowało mi chęci.
Rano 8 km biegania. Nie chce mi się. Nie mam motywacji do biegania. Tzn. jakąś jednak mam, skoro się zmusiłam. Głównie to, żeby nie zaprzepaścić tego co wypracowałam przed maratonem. I te buty- tyle kasy...
I kolejny filmik ukradziony z Platonowego bloga. 4x oglądałam, zanim zaskoczyłam JAK ON TO ZROBIŁ!
Wzięłam dzisiaj się za upominanie za brak lampek. W sumie dwa razy tylko rzuciłam hasłem "światełka"- na całą ciemnotę jaką napotkałam brakowało mi chęci.
Rano 8 km biegania. Nie chce mi się. Nie mam motywacji do biegania. Tzn. jakąś jednak mam, skoro się zmusiłam. Głównie to, żeby nie zaprzepaścić tego co wypracowałam przed maratonem. I te buty- tyle kasy...
I kolejny filmik ukradziony z Platonowego bloga. 4x oglądałam, zanim zaskoczyłam JAK ON TO ZROBIŁ!
Sen czy java?
Czwartek, 27 września 2012 | dodano:28.09.2012Kategoria Praca
Km: | 58.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:40 | km/h: | 21.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |