Wpisy archiwalne w kategorii
Praca
Dystans całkowity: | 3177.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 138:31 |
Średnia prędkość: | 20.82 km/h |
Liczba aktywności: | 88 |
Średnio na aktywność: | 36.11 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
"Ale ma pani ładny rower"
Środa, 24 października 2012 | dodano:24.10.2012Kategoria Praca
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 14.21 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Królowa Szos |
Zajechałam w powrocie z uczelni na stację Shell, bo z przodu jakaś taka miękka opona się zrobiła. Zajechałam pod kompresor, nie zdążyłam jeszcze ściągnąć kozaczka z pedała, a już pojawił się przy mnie pan z ofertą pomocy. Nie odmówiłam. A mój rower zgarnął komplement. Uroczo ;)
Dziś na zajęciach dosyć ciekawie. Przeprowadzaliśmy fikcyjne rozmowy kwalifikacyjne z potencjalnymi kandydatami na stanowisko jakieś tam.
MY czyli komisja rekrutacyjna, w której zaszczyt miałam się znaleźć. Podział komisji na role: dobry policjant, zły policjant, porządkowy i neutralny. Oddelegowano mnie do odegrania...
Muszę przyznać, że dobrze czułam się w tej roli. Albo jestem taka dobrą aktorką, albo taką dobrą cold bitch.
A tymczasem reszta grupy uważnie pełniła role obserwatorów... Niby 5. rok, a jakby 5. klasa podstawówki ;)
Dziś na zajęciach dosyć ciekawie. Przeprowadzaliśmy fikcyjne rozmowy kwalifikacyjne z potencjalnymi kandydatami na stanowisko jakieś tam.
MY czyli komisja rekrutacyjna, w której zaszczyt miałam się znaleźć. Podział komisji na role: dobry policjant, zły policjant, porządkowy i neutralny. Oddelegowano mnie do odegrania...
Muszę przyznać, że dobrze czułam się w tej roli. Albo jestem taka dobrą aktorką, albo taką dobrą cold bitch.
A tymczasem reszta grupy uważnie pełniła role obserwatorów... Niby 5. rok, a jakby 5. klasa podstawówki ;)
Praca
Wtorek, 23 października 2012 | dodano:23.10.2012Kategoria Praca
Km: | 32.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 22.42 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Praca, praca.
3. dzień z rzędu śpię 8 godzin, a mnie się ludzie pytają co ja taka zmęczona jestem. Chyba tym spaniem. Jest również opcja, że to efekt odstawienia czekolady (i ogólnie słodyczy). Już wiem jak się czuła dętka, którą przebiłam(?). Tak jak ja podczas nocnego powrotu do domu.
3. dzień z rzędu śpię 8 godzin, a mnie się ludzie pytają co ja taka zmęczona jestem. Chyba tym spaniem. Jest również opcja, że to efekt odstawienia czekolady (i ogólnie słodyczy). Już wiem jak się czuła dętka, którą przebiłam(?). Tak jak ja podczas nocnego powrotu do domu.
Muszę się lepiej zabezpieczać.............
Piątek, 19 października 2012 | dodano:19.10.2012Kategoria Praca
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
-.-
I po raz kolejny Zielony ratuje mi d....wa kółka!
Wychodzę z pracy, odpinam rower, a powietrza w tylnym kola NI MA.
Motyla noga! Szorują ns stację napompować z nadzieją, że może ktoś dla "dżołka" spuścił powietrze. Nawet jeżeli był to psikus to średnio się uśmiałam, gdyż po napompowaniu aż mnie przewiało od powietrza ulatującego z dętki. Dziura w oponie była TAAAAAAKA.
Najpierw skontaktowałam się z Rafałem- zaoferował swoją pomoc, jeżeli uda mi się do niego dotrzeć ~3km. Dodzwoniłam się jednak (w końcu) do Zielonego. AKURAT skończył pracę, AKURAT w Magnolii, w której AKURAT znajdował się Intersport. Kupił mi dętkę, zmienił (za pomocą kluczy do domu, SZACUN).
I tak miałam szczęście, że dojechałam do pracy. Ale żeby tak perfidnie się przebiła, słyszałabym przecież uciekające powietrze zapinając rower!
I po raz kolejny Zielony ratuje mi d....wa kółka!
Wychodzę z pracy, odpinam rower, a powietrza w tylnym kola NI MA.
Motyla noga! Szorują ns stację napompować z nadzieją, że może ktoś dla "dżołka" spuścił powietrze. Nawet jeżeli był to psikus to średnio się uśmiałam, gdyż po napompowaniu aż mnie przewiało od powietrza ulatującego z dętki. Dziura w oponie była TAAAAAAKA.
Najpierw skontaktowałam się z Rafałem- zaoferował swoją pomoc, jeżeli uda mi się do niego dotrzeć ~3km. Dodzwoniłam się jednak (w końcu) do Zielonego. AKURAT skończył pracę, AKURAT w Magnolii, w której AKURAT znajdował się Intersport. Kupił mi dętkę, zmienił (za pomocą kluczy do domu, SZACUN).
I tak miałam szczęście, że dojechałam do pracy. Ale żeby tak perfidnie się przebiła, słyszałabym przecież uciekające powietrze zapinając rower!
Las ruin po zmierzchu...
Czwartek, 18 października 2012 | dodano:18.10.2012Kategoria Praca, Sam na sam z Trekiem, Zamki i pałace Dolnego Śląska
Km: | 41.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 18.92 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Olałam poranne zajęcia na uczelni. Perspektywa pobudki w sobotę przed wschodem słońca wygrała z głodem wiedzy.
W coczwartkowej "międzypracy" postanowiłam zrealizować 2 rzeczy. Po 1- kupić w Żabce tą wielką Milkę. Kupić i zjeść. Po 2- pojechać do Lasu Osobowickiego w celu odnalezienia pozostałości po schronie i wieży cesarza Wilhelma.
Było już przed 18.00- słońce chowało się za horyzont.
Nieopodal Mostu Milenijnego celem konsumpcji Milki zasiadłam nad brzegiem Odry.
Tej z orzechami i toffi już nie było. W zasadzie nie ma znaczenia jaka Milka- każda jest dobra.
Najważniejsze, żeby dało się ją rozłożyć na części pierwsze ;)
Nim skończyłam rozkoszować się tabliczką i dojechałam na skraj lasu mrok ogarnął Wrocław. Pro Noise sygnalizował mi już ostatnio, że czas go doładować. Nie zawiódł jednak przez kolejne 1,5 godziny.
Pozostałości schronu I.R.S.(Infanterie Raum Stellungen)
Samotny pobyt na skraju lasu po ciemku wydawał się być na tyle satysfakcjonujący, że nie miałam zamiaru wchodzić do powyższej dziupli.
Sądziłam, że będzie ciężko zauważyć te ruiny, ale jak się okazało- sporo tego i ciężko tak naprawdę przeoczyć.
Biała Gwiazda w świetle reflektorów <3 Trek posłusznie czekał nim zaspokoję swoją ciekawość. Nie dał się porwać ;)
Nie miałam już czasu szukać po drugiej stronie pozostałych tajemnic jakie skrywa Las Osobowicki. Trzeba było się zbierać z powrotem do pracy.
Na Legnickiej zginął rowerzysta potrącony przez samochód na... Drodze dla rowerów.
A ja wracając zostałam zmuszona do wyklnięcia mistrza driftów, gdyż chcąc zaoszczędzić 5(!) sekund pajac jeden (zwany przeze mnie jechanym skurczysynem) skręcił przede mną w lewo nawracając na dziko. Zawsze pod koniec zjazdu odbijam do prawej krawędzi jezdni celem wejścia w zakręt a tu gościu nie dosyć, że mnie wyprzedza tuż przed skrzyżowaniem to jeszcze taki numer. Krzyknęłam do niego słowo otuchy, nie wiem czy słyszał...
W coczwartkowej "międzypracy" postanowiłam zrealizować 2 rzeczy. Po 1- kupić w Żabce tą wielką Milkę. Kupić i zjeść. Po 2- pojechać do Lasu Osobowickiego w celu odnalezienia pozostałości po schronie i wieży cesarza Wilhelma.
Było już przed 18.00- słońce chowało się za horyzont.
Nieopodal Mostu Milenijnego celem konsumpcji Milki zasiadłam nad brzegiem Odry.
Tej z orzechami i toffi już nie było. W zasadzie nie ma znaczenia jaka Milka- każda jest dobra.
Najważniejsze, żeby dało się ją rozłożyć na części pierwsze ;)
Nim skończyłam rozkoszować się tabliczką i dojechałam na skraj lasu mrok ogarnął Wrocław. Pro Noise sygnalizował mi już ostatnio, że czas go doładować. Nie zawiódł jednak przez kolejne 1,5 godziny.
Pozostałości schronu I.R.S.(Infanterie Raum Stellungen)
Samotny pobyt na skraju lasu po ciemku wydawał się być na tyle satysfakcjonujący, że nie miałam zamiaru wchodzić do powyższej dziupli.
Sądziłam, że będzie ciężko zauważyć te ruiny, ale jak się okazało- sporo tego i ciężko tak naprawdę przeoczyć.
Biała Gwiazda w świetle reflektorów <3 Trek posłusznie czekał nim zaspokoję swoją ciekawość. Nie dał się porwać ;)
Nie miałam już czasu szukać po drugiej stronie pozostałych tajemnic jakie skrywa Las Osobowicki. Trzeba było się zbierać z powrotem do pracy.
Na Legnickiej zginął rowerzysta potrącony przez samochód na... Drodze dla rowerów.
A ja wracając zostałam zmuszona do wyklnięcia mistrza driftów, gdyż chcąc zaoszczędzić 5(!) sekund pajac jeden (zwany przeze mnie jechanym skurczysynem) skręcił przede mną w lewo nawracając na dziko. Zawsze pod koniec zjazdu odbijam do prawej krawędzi jezdni celem wejścia w zakręt a tu gościu nie dosyć, że mnie wyprzedza tuż przed skrzyżowaniem to jeszcze taki numer. Krzyknęłam do niego słowo otuchy, nie wiem czy słyszał...
Bardzo mokre w te i we wte
Wtorek, 16 października 2012 | dodano:16.10.2012Kategoria Praca
Km: | 64.83 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 21.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Z domu do pracy, z pracy do domu, z domu na nagranie, z nagrania do domu, z domu do pracy, z pracy do pracy, z pracy do domu.
Dwie pary mokrych spodni.
Dwie pary mokrych rękawiczek.
Dwie pary mokrych butów.
Jedna para mokrych ochraniaczy na buty (bo dwóch nie mam)
Dobrze, że już podczas powrotu ostatecznego nie padało.
64,83 (Trek)+18,79(Miejski)= 83,62 km
Dwie pary mokrych spodni.
Dwie pary mokrych rękawiczek.
Dwie pary mokrych butów.
Jedna para mokrych ochraniaczy na buty (bo dwóch nie mam)
Dobrze, że już podczas powrotu ostatecznego nie padało.
64,83 (Trek)+18,79(Miejski)= 83,62 km
Czy ja wiem.......
Poniedziałek, 15 października 2012 | dodano:15.10.2012Kategoria Praca
Km: | 49.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 21.87 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Wypalam się zawodowo. Pracowo raczej. Ale tylko w pracy nr 1. Nie mam motywacji. Finansowej. Co do pozamaterialnej- też nie mam. Nie rozwijam się tam. Rutyna, ograniczenia (rozwojowe). I ogólnie jakoś wszystko tam się pogorszyło. Albo ja się polepszyłam i odstaję.
Km z uczelni i dojazdówki do prac.
Powrót w tempie mniejszym niż 20 km/h. Ale za to rano była torpeda na uczelnię- średnia 28 km/h (dystans 8 km).
Km z uczelni i dojazdówki do prac.
Powrót w tempie mniejszym niż 20 km/h. Ale za to rano była torpeda na uczelnię- średnia 28 km/h (dystans 8 km).
"Weekend będzie brzydki..." i bez cukru.
Sobota, 13 października 2012 | dodano:13.10.2012Kategoria Praca
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
POlityka chyba się nawet do pogody wkradła, tak kłamać... ;) Piękny dzień. Jazda tylko z i do pracy. Tzn. najpierw do, potem z. W drodze do pracy z daleka jadąc wałami w stronę mostów trzebnickich słyszałam jakieś chóry anielskie. Myślałam: harcerzyki jakie czy co? Zawody wędkarskie były, myślałam, że może jaki chór rybaków sobie pląsa, ale nie... Dojeżdżam do mostów trzebnickich i widzę- podśpiewujący tłum chcący odciąć mi drogę w stronę Milenijnego. Gazu pędem przygrzałam i tuż przed ich guru przejechałam, UFFF. Czas na dojazd jak zwykle co do minuty miałam wyliczony, nie mogłam sobie pozwolić na oglądanie pielgrzymki. Coś to zorganizowane było, bo niebiesko mundurowi blokowali ulicę. W drodze do domu jeszcze po soczewki do Marino wstąpiłam- tym razem zielone.
Dzień bez sacharozy. Nie zjadłam nic dzisiaj co by zawierało w składzie BIAŁĄ ŚMIERĆ. O dziwo nie jestem aż tak nieszczęśliwa jak podejrzewałam, że będę. Pewnie dlatego, że poratowałam się miodem. Mniej więcej z takim wyrazem twarzy:
Ułatwia mi to zakupy! Idę, czytam skład...
Keczup... cukier. ODPADA.
Chleb... cukier. ODPADA.
Pączek... najcuksiejrzy cukier ever. ODPADA!
Czekolada... Tłuszcz roślinny, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, śmietanka w proszku, serwatka w proszku, pasta z orzechów laskowych, emulgatory (lecytyna sojowa), aromat...
... CUKIER.
Ok, tak naprawdę nie czytałam składu czekolady, nawet nie wzięłam jej do ręki. Nie pytajcie po co się "katuję". To tak samo jak byście zapytali po co biegnę maraton, albo po co jechałam nad morze do bólu. A tymczasem... Idę zrobić popcorn (NIEEE MA CUKRUUU :D) i odmóżdżyć się HIMYM.
&feature=relmfu
Dzień bez sacharozy. Nie zjadłam nic dzisiaj co by zawierało w składzie BIAŁĄ ŚMIERĆ. O dziwo nie jestem aż tak nieszczęśliwa jak podejrzewałam, że będę. Pewnie dlatego, że poratowałam się miodem. Mniej więcej z takim wyrazem twarzy:
Ułatwia mi to zakupy! Idę, czytam skład...
Keczup... cukier. ODPADA.
Chleb... cukier. ODPADA.
Pączek... najcuksiejrzy cukier ever. ODPADA!
Czekolada... Tłuszcz roślinny, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, śmietanka w proszku, serwatka w proszku, pasta z orzechów laskowych, emulgatory (lecytyna sojowa), aromat...
... CUKIER.
Ok, tak naprawdę nie czytałam składu czekolady, nawet nie wzięłam jej do ręki. Nie pytajcie po co się "katuję". To tak samo jak byście zapytali po co biegnę maraton, albo po co jechałam nad morze do bólu. A tymczasem... Idę zrobić popcorn (NIEEE MA CUKRUUU :D) i odmóżdżyć się HIMYM.
&feature=relmfu
Był piękny piątkowy poranek...
Piątek, 12 października 2012 | dodano:12.10.2012Kategoria Praca
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 21.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Naprawdę zakupię karniaki na allegro. Dzisiaj bym aż dwa nakleiła! TAKA okazja może się nie powtórzyć.
Praca
Czwartek, 11 października 2012 | dodano:11.10.2012Kategoria Praca
Km: | 28.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Tylko jedno poprawienie ustawienia lusterek i wycieraczek w dostawczaku, który zaparkował na DDRze na Krzywoustego mniej więcej na wysokości Żabki. W powrocie z pracy.
Za szybko się tak zimno zrobiło. Z dwa tygodnie temu jeździłam jeszcze w sandałach i sukience, a dzisiaj już w czapce pod kaskiem. I nawet stopy zdążyły zmarznąć pod koniec.
Chill na dziś wieczór:
Za szybko się tak zimno zrobiło. Z dwa tygodnie temu jeździłam jeszcze w sandałach i sukience, a dzisiaj już w czapce pod kaskiem. I nawet stopy zdążyły zmarznąć pod koniec.
Chill na dziś wieczór:
Kraina mlekiem i czosnkiem płynąca....
Wtorek, 9 października 2012 | dodano:09.10.2012Kategoria Praca
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 23.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Po wczorajszych wojażach w pracy, ciągłym kontakcie z klimatyzacją i spoconym, acz zimnym karkiem zarządzam czosnkowe kolacje. Wczoraj jakaś zaraz chciała się do mnie zbliżyć, ale po porcji w/w próba się nie powiodła. Dziś o poranku wstałam pełna wigoru.
Dzień jak co dzień- nic fajnego, nic strasznego. Standardowa walka z miejską dżunglą. Za bardzo klnę jak mi się ktoś wpieprzy samochodem, muszę więcej melisy pić i się "wyczilować". Ale jak tak sobie powyzywam delikwenta pod nosem to jakoś mi lżej...
Zimny wiatr dzisiaj i prosto w pysk- do tego stopnia, że mi pot z twarzy leciał, takie opory dziś me ciało stawiało gdy wiało.
Dzień jak co dzień- nic fajnego, nic strasznego. Standardowa walka z miejską dżunglą. Za bardzo klnę jak mi się ktoś wpieprzy samochodem, muszę więcej melisy pić i się "wyczilować". Ale jak tak sobie powyzywam delikwenta pod nosem to jakoś mi lżej...
Zimny wiatr dzisiaj i prosto w pysk- do tego stopnia, że mi pot z twarzy leciał, takie opory dziś me ciało stawiało gdy wiało.