Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:1535.02 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:71:39
Średnia prędkość:20.88 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:47.97 km i 2h 23m
Więcej statystyk

Tak się bawi, tak się bawi AWUEF!

Wtorek, 21 maja 2013 | dodano:21.05.2013
Km:17.00Km teren:0.00 Czas:01:00km/h:17.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Królowa Szos


Koniec maja, koniec semestru, a my organizujemy zawody wieśniaków. Spajker być musiał. Spajkerem być nie chciał nikt. Spajkerem wobec tego został kto?




Dr Skwaru



Skok w grządkę



Pchnięcie kapustą



Rzut ziemniotem



Bieg w kapeluszu



Wykopki



Multimedalista prawie bez medali





Panie i panowie- przyszli menadżerowie!



Organizatorki © maratonka

Jadu sobie ku miastu na zwiadu!

Wtorek, 21 maja 2013 | dodano:21.05.2013
Km:30.00Km teren:0.00 Czas:01:20km/h:22.50
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
BARDZO miły dzień. Po zabawach na uczelni powrót do domu, przesiadka na Treka i do pracy. Nim przesiadka miała miejsce należało znaleźć przyczynę braku powietrza na dole w tylnym kole. Wentyl płata figla. Pogmerałam w nim, naprawił się. JA naprawiłam. Ale powietrze dalej powoli ucieka. I w końcu pierwszy raz udało mi się przykleić łatkę na dętkę. Ale tak przykleić, że się (prawdopodobnie) trzyma!

Po pracy miałam wpaść do Marty. Tak się złożyło, że kończąc o podobnej porze swoje treningi udało nam się przejechać do rynku razem. Ciepła, lecz nie gorąca noc. McFlurry i Magnum- za pierwszym razem smakowały lepiej. To nie jest czekolada z Magnuma, a wyrób czekoladopodobny jak sama M. zauważyła. Oszuści. Żułyśmy to i żułyśmy, ledwo przeżyłyśmy.


Siedziałyśmy na rynku, subtelnie szydząc chwilami z ludzi i rozprawiając.

"Ale czy warto?
Może nie warto?
Ech, chyba warto...
Tak, tak - warto.
Bardzo to warto.
O, tak - to warto.
Jeszcze jak warto!"

Jak nie suport, to deszcz się o mnie troszczy- jeździć nie umierać!

Pojawiające się na deptaku krople co raz mocniej odbijając światło latarni, zakończyły nasze ledwo rozpoczęte spotkanie. Doskonałe zwieńczenie dnia! Byłoby idealne, gdyby jednak błyskawice dające nadzieję na rozpętanie burzy nie zawiodły. Błyskawice były przez chwilę, burzy ni sekundy. Na początku jakieś delikatne grzmoty i cisza. Moment ekscytacji minął. Będzie następna.

Wszak teraz taki okres w pogodzie niespokojny.

Tymczasem w pracy... "Chwyć za stopę, mocno przyciągnij do kolana. Powoli prostuj nogę w stawie kolanowym do momentu, w którym poczujesz niewielki ból, a mięśnie zaczną delikatnie drżeć. Zatrzymaj i rozkoszuj się tą chwilą!" :)

GTIX

Poniedziałek, 20 maja 2013 | dodano:21.05.2013
Km:19.00Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:22.80
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:GTIX
Do pracy Bikekliniki po odbiór miejskiego- wymiana. Suport skrzypiał, po 15. kilometrze przestał. Poszedł do wymiany.

Blondynką jestem, na na....

Poniedziałek, 20 maja 2013 | dodano:21.05.2013
Km:21.66Km teren:0.00 Czas:01:20km/h:16.25
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Królowa Szos
To już trzeci, ostatni rower zostawiony W Bikeklinice. GTIX zostawiony, różowe opony odebrane. W tym pierwszym zlecona wymiana suportu i "inne takie".

To był naprawdę miły, beztroski powrót do domu. Z niechęcią myśląc o oklepanej ulicy Osobowickiej obrałam okrężną drogę. Różowe opony, różowa chustka na głowie, różowe oprawki od okularów i uszy zatkane białymi słuchawkami, ALE z różowymi gumkami. Tym samym stałam się zmorą DDRów- z pozoru rozmarzona rowerzystka miejska.

Włączyłam fitnessowy lekki popik- odkrycie maja. Płytę mam ponad pół roku, a nigdy do pewnych utworów nie dotarłam. Wsłuchując się w piosenkę z jakże głębokim skłaniającym ku refleksji przesłaniem: "Nie wiesz jak piękna jesteś! I to właśnie sprawia, że jesteś piękna" (w oryginale śpiewane po angielsku), patrzyłam na chmury kontrastujące z niebem, cieszyłam się, że jadę inną drogą niż zwykle, że przyjadę, zostawię rower i pójdę pogadać... Pobiegać... Pobiegać i pogadać z partnerem od joggingu- wspominanym już wcześniej AndŻejem.

Mimo, że czułam się naprawdę jak pozbawiona trosk blondyneczka, to właśnie to uczucie skłoniło mnie ku rozmyślaniom. Nieco wyolbrzymione określenie w stosunku do tego co działo się pod blond czupryną, ale jakiś tam wniosek się nasunął.

Takie blondyneczki (i wcale nie mowa tu o kolorze włosów i wyłącznie kobietach) mają fajne życie. Dosłownie fajne czyli nic nie znaczące. W sumie zaspokojenie potrzeb niższego rzędu wystarcza im do poczucia szczęścia. I nie rozmyślają, nie dywagują, nie zastanawiają się nad "byle czym". Przyjmują świat takim jakim jest.

Czasem też bym tak chciała! Dać odpocząć mózgowi! Osiągnąć chwilami męski stan "pudełka nicości".

Nadinterpretacja trzynastu kilometrów

Niedziela, 19 maja 2013 | dodano:19.05.2013
Km:13.56Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
W styczniu było dużo czasu. W lutym i marcu również. Potem był kwiecień, tutaj była najwyższa pora wziąć się do roboty. Jest maj. W zasadzie prawie czerwiec. I jest ostatni gwizdek, żeby napisać coś, co rzekomo otworzy mi furtkę do kariery zawodowej.

Cała piękna niedziela przesiedziana przed monitorem, nad książkami. Nadeszła chwila, gdy wena wyślizgnęła mi się trzymana za ostatni palec i musiałam ją dogonić. Na rowerze- nie inaczej!

W Treku brak powietrza w tylnym kole. Na szczęście tylko na dole.

Mimo to zdecydowałam się wytoczyć ciężkie działa i zamiast wiatru w uszach wsłuchać się w dźwięk bieżnika Nobby Nic'a.

Dojeżdżam do pierwszego skrzyżowania (100 m od domu) i już dylemat: jechać do ludzi czy donikąd? Do ludzi. A potem donikąd.

Kieruję kierownicę w kierunku Korony, odbijam na Sołtysowice. Penetruję pobliski lasek doskonale znając położenie pozostałości dawnego grodu. Żaby serenadą zapraszają na koncert. Przejrzałam je, spiskowały z komarami. Doskonale znany scenariusz- stajesz, a one wszystkie się na Ciebie rzucają, wysysają krew... Bitches!



Poszukałam w krzakach kleszczy, pobujałam się na fatalnej kostce jadąc w stronę Pawłowic, nasłuchałam suportu, który dał znać, że istnieje. Tym samym zmusił mnie do zakończenia przejażdżki. A może miał inne intencje- zatroszczył się o moją karierę naukową i zagonił do wznowienia (od)twórczej pracy.

Refleksja jaka mi się dzisiaj nasunęła: im bardziej poszerzam grono swoich znajomych, tym większe mam wymagania wobec poznawanych osób.

Węgry odc. 2: Do Brna piechotą nie będę szła

Sobota, 18 maja 2013 | dodano:19.05.2013
Km:29.00Km teren:0.00 Czas:01:25km/h:20.47
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Po poprawkach, przycinaniu, usuwaniu, dopieszczaniu w końcu dzień drugi. Najbardziej wymagający ze względu na najbardziej górzyste odcinki podczas całej wyprawy. Oglądać TUTAJ :)

"Nadaktywna" sobota. Godzina indoor walking. Mój debiut na bieżniach. Pot lał się strumieniami, laski "mdlały". Czyli dobrze poszło :) Godzina body pump (sztangi)- również debiut i na koniec "wypłaczyszłam" brzuchy.

Tysiące kilokalorii dzisiaj spaliłam.

PO poszłam zobaczyć co tam w sklepach piszczy z nadzieją kupienia sobie czegoś w stylu casual. Z (nie)powodzeniem. Udało się, jeżeli mowa będzie o rowerowym casualu. Rękawiczek nigdy dość- Dakine ventilator:







Tak przewiewne, że aż mam przeciągi między palcami. Najważniejsze, że są przystosowane do obsługi dotykowych telefonów! Kurcze... Nie mam dotykowego telefonu...

Rolada rowerowa

Piątek, 17 maja 2013 | dodano:17.05.2013
Km:28.00Km teren:0.00 Czas:01:15km/h:22.40
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Bardzo ciepło, średnio słonecznie, bardzo wietrznie.

Rowerowy makaron napoczęty! Oczywiście, że smakuje o niebo lepiej, aniżeli świderki.


Łososiowo- rowerowe jedzenie © maratonka



Praca

Czwartek, 16 maja 2013 | dodano:17.05.2013
Km:33.00Km teren:0.00 Czas:01:30km/h:22.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100

Od Morza Martwego po Mount Everest.

Środa, 15 maja 2013 | dodano:15.05.2013
Km:50.00Km teren:0.00 Czas:02:20km/h:21.43
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Nie będzie w tym wpisie oklepanych zdjęć rzepaku, których teraz jest od groma. Chociaż przyznam, że zrobiłam kilka- Wzgórza Trzebnickie wyglądają teraz bajecznie. Nie chce mi się zgrywać, i tak wszędzie teraz pełno tej żółtej zarazy i można na żywo podziwiać :D

Humor był taki, że nawet wiatr nie próbował być przeciwko mnie. Nawet wspierał dmąc w plecy. Gdyby było inaczej zapewne w dzisiejszych "Faktach" byłaby mowa o tornadzie pod Wrocławiem.

Nic (złego) się nie dzieje, a wrażenie miałam, jakbym co najmniej dostała dożywotnią umowę o pracę, mieszkanie w bloku 5 minut od zakładu pracy i przymus "orania" z perspektywą "byle do emerytury".

Porównanie nieco dziwne, ale jakże wpasowujące się w klimat poprzedzającej wpis rozmowy. Sześciokilometrowej rozmowy. Kupiłam sobie rok temu opaski kompresyjne na łydki, żeby być pro, a teraz okazuje się, że nie mogę z nimi biegać, gdyż lekki ucisk na ścięgna Achillesa powoduje dyskomfort. Tanie nie były, bo na tanie mnie nie stać. Heca!

Psie Pole pięknieje! A jakie tam rowerowe udogodnienia powstają! Kolejny kontrapas,szeroka droga rowerowa oddzielona od chodnika pasem zieleni... Żal będzie opuszczać tą okolicę jak przyjdzie co do czego :)

Tworzenie tego wpisu okraszone było tak wieloma innymi czynnościami i trwało tak długo, że jednak się namyśliłam i pokażę swój dzisiejszy rzepak. Pierwszego miejsca w rankingu "Rzepak maja" nie zajmie, ale wyczerpałam już limit wpisów bez zdjęcia na ten miesiąc.

Rzepak przed zachodem © maratonka


Rzepak po zachodzie © maratonka

Pudełko nicości

Wtorek, 14 maja 2013 | dodano:14.05.2013
Km:35.56Km teren:0.00 Czas:01:40km/h:21.34
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Temperatura: idealna
Wiatr: w polu
Faza księżyca: dąży do pierwszej kwadry
Tętno: amatorskie
Suma podjazdów: 3 (jeden wiadukt, dwa mosty)\
Tempo: dostosowane do najwolniejszego uczestnika wycieczki

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum