Od Morza Martwego po Mount Everest.
Środa, 15 maja 2013 | dodano:15.05.2013
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Nie będzie w tym wpisie oklepanych zdjęć rzepaku, których teraz jest od groma. Chociaż przyznam, że zrobiłam kilka- Wzgórza Trzebnickie wyglądają teraz bajecznie. Nie chce mi się zgrywać, i tak wszędzie teraz pełno tej żółtej zarazy i można na żywo podziwiać :D
Humor był taki, że nawet wiatr nie próbował być przeciwko mnie. Nawet wspierał dmąc w plecy. Gdyby było inaczej zapewne w dzisiejszych "Faktach" byłaby mowa o tornadzie pod Wrocławiem.
Nic (złego) się nie dzieje, a wrażenie miałam, jakbym co najmniej dostała dożywotnią umowę o pracę, mieszkanie w bloku 5 minut od zakładu pracy i przymus "orania" z perspektywą "byle do emerytury".
Porównanie nieco dziwne, ale jakże wpasowujące się w klimat poprzedzającej wpis rozmowy. Sześciokilometrowej rozmowy. Kupiłam sobie rok temu opaski kompresyjne na łydki, żeby być pro, a teraz okazuje się, że nie mogę z nimi biegać, gdyż lekki ucisk na ścięgna Achillesa powoduje dyskomfort. Tanie nie były, bo na tanie mnie nie stać. Heca!
Psie Pole pięknieje! A jakie tam rowerowe udogodnienia powstają! Kolejny kontrapas,szeroka droga rowerowa oddzielona od chodnika pasem zieleni... Żal będzie opuszczać tą okolicę jak przyjdzie co do czego :)
Tworzenie tego wpisu okraszone było tak wieloma innymi czynnościami i trwało tak długo, że jednak się namyśliłam i pokażę swój dzisiejszy rzepak. Pierwszego miejsca w rankingu "Rzepak maja" nie zajmie, ale wyczerpałam już limit wpisów bez zdjęcia na ten miesiąc.
Humor był taki, że nawet wiatr nie próbował być przeciwko mnie. Nawet wspierał dmąc w plecy. Gdyby było inaczej zapewne w dzisiejszych "Faktach" byłaby mowa o tornadzie pod Wrocławiem.
Nic (złego) się nie dzieje, a wrażenie miałam, jakbym co najmniej dostała dożywotnią umowę o pracę, mieszkanie w bloku 5 minut od zakładu pracy i przymus "orania" z perspektywą "byle do emerytury".
Porównanie nieco dziwne, ale jakże wpasowujące się w klimat poprzedzającej wpis rozmowy. Sześciokilometrowej rozmowy. Kupiłam sobie rok temu opaski kompresyjne na łydki, żeby być pro, a teraz okazuje się, że nie mogę z nimi biegać, gdyż lekki ucisk na ścięgna Achillesa powoduje dyskomfort. Tanie nie były, bo na tanie mnie nie stać. Heca!
Psie Pole pięknieje! A jakie tam rowerowe udogodnienia powstają! Kolejny kontrapas,szeroka droga rowerowa oddzielona od chodnika pasem zieleni... Żal będzie opuszczać tą okolicę jak przyjdzie co do czego :)
Tworzenie tego wpisu okraszone było tak wieloma innymi czynnościami i trwało tak długo, że jednak się namyśliłam i pokażę swój dzisiejszy rzepak. Pierwszego miejsca w rankingu "Rzepak maja" nie zajmie, ale wyczerpałam już limit wpisów bez zdjęcia na ten miesiąc.
Rzepak przed zachodem© maratonka
Rzepak po zachodzie© maratonka