Zajrzała śmierci w oczy :D
Wtorek, 22 listopada 2011 | dodano:22.11.2011
Km: | 54.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:40 | km/h: | 20.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Poranek. Mroźny, szron (nie tylko na drzewach) i piękny wschód słońca. Oczywiście zdjęcie z aparatu w telefonie niskiej jakości, nawet w połowie nie oddaje widoku w rzeczywistości :) Po zajęciach zaliczona jeszcze Wyspa Opatowicka- im więcej km tym lepiej! Chociaż czworogłowy uda dzisiaj ledwo dawał radę po poniedziałku...
Niemiła sytuacja- chodnik zastawiony tak, że musiałam schodzić z roweru, aby przejechać. Zaczynam produkcję karteczek, które będę przyklejać dwustronną taśmą na przedniej szybie. Hasło: CHODNIK I DROGA ROWEROWA TO NIE PARKING! Może coś pomoże, może nie, ale mi ulży. I jeszcze lusterkami się pobawię, a co!
Dzisiaj szczęśliwie uniknęłam zderzenia czołowego z autem. W zasadzie można powiedzieć, że była to kwestia dwóch sekund. Na wylotówce na Warszawę przed mostem nad Widawą na wewnętrznym pasie stanął facet i włączył awaryjne. Gościu, który jechał z tyłu prawdopodobnie za późno go zauważył, wcisnął hamulce i wjechał na chodnik. Akurat przede mną jechał inny rowerzysta- szczęście, że auto wpakowało się między nas, dwie sekundy wcześniej lub później i ktoś z nas by się nieźle poobijał. Szkoda, że nie miałam pulsometru, kiedy zobaczyłam ten samochód wyskakujący zza żywopłotu :P
Gwiazdki- ja+rowerzysta
Czerwona linia- zjazd auta z trasy
Powielanie trasy- druga podróż na uczelnię. Wały między Mostami Jagiellońskimi a Mostem Swojczyckim. Trek dzisiaj odświeżony- w końcu jest biały, nie biało-szary :)
PIĘKNA jesień, oby jak najdłużej! Albo chociaż do końca miesiąca, bo do założonego 1000km jeszcze mi niecałe 300 zostało :)
Niemiła sytuacja- chodnik zastawiony tak, że musiałam schodzić z roweru, aby przejechać. Zaczynam produkcję karteczek, które będę przyklejać dwustronną taśmą na przedniej szybie. Hasło: CHODNIK I DROGA ROWEROWA TO NIE PARKING! Może coś pomoże, może nie, ale mi ulży. I jeszcze lusterkami się pobawię, a co!
Dzisiaj szczęśliwie uniknęłam zderzenia czołowego z autem. W zasadzie można powiedzieć, że była to kwestia dwóch sekund. Na wylotówce na Warszawę przed mostem nad Widawą na wewnętrznym pasie stanął facet i włączył awaryjne. Gościu, który jechał z tyłu prawdopodobnie za późno go zauważył, wcisnął hamulce i wjechał na chodnik. Akurat przede mną jechał inny rowerzysta- szczęście, że auto wpakowało się między nas, dwie sekundy wcześniej lub później i ktoś z nas by się nieźle poobijał. Szkoda, że nie miałam pulsometru, kiedy zobaczyłam ten samochód wyskakujący zza żywopłotu :P
Gwiazdki- ja+rowerzysta
Czerwona linia- zjazd auta z trasy
Powielanie trasy- druga podróż na uczelnię. Wały między Mostami Jagiellońskimi a Mostem Swojczyckim. Trek dzisiaj odświeżony- w końcu jest biały, nie biało-szary :)
PIĘKNA jesień, oby jak najdłużej! Albo chociaż do końca miesiąca, bo do założonego 1000km jeszcze mi niecałe 300 zostało :)
AWF, Fit Curves
Poniedziałek, 21 listopada 2011 | dodano:21.11.2011
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | 1200kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Zimno!
Zajechałam się na aerobiku, strasznie dużo klientek...
Zajechałam się na aerobiku, strasznie dużo klientek...
Wroclove
Niedziela, 20 listopada 2011 | dodano:20.11.2011
Km: | 23.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 20.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Do i z pracy.
Widok z kładki Zwierzynieckiej na Wrocław- zdjęcie z pory wakacyjnej :)
Widok z kładki Zwierzynieckiej na Wrocław- zdjęcie z pory wakacyjnej :)

Sres nie GPS
Sobota, 19 listopada 2011 | dodano:19.11.2011
Km: | 85.25 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 03:54 | km/h: | 21.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | 160( 80%) | HRavg | 140( 70%) | |
Kalorie: | 1800kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Godzina prowadzenia zajęć z maluchami, a zmęczyły mnie bardziej niż 85 km na siodełku.
Jechałam dzisiaj z GPSem do Jelcza, który mnie wywiódł na taką rolniczą drogę, że nabrałam obaw iż śrubki mi się poodkręcają w Treku. Pal licho błoto i ślady po traktorze. Jak się zaczęła piaszczysta droga, to wykorzystałam limit przekleństw na następny miesiąc (i tętno pewnie zbliżone do maksymalnego). W pewnym momencie zakopałam się moimi 28 calowymi kołami na tyle, że musiałam przejść pieszo kawałek... I się przez to trochę spóźniłam. Nigdy więcej jazdy z GPSem dla pieszych!
W drodze z Jelcza do Oławy po męczącym prowadzeniu nie naładowałam się węglami i zastanawiałam się czy zdążę dojechać do jakiegoś sklepu czy padnę jak mucha potraktowana RAIDem. Skoro piszę, to znaczy, ze dojechałam :) Banan i pączek <3 byli dzisiaj moimi najlepszymi przyjaciółmi! Uratowali mnie przed żałosnym
skonaniem nim przekroczyłam 50 km. Dzięki temu cel nr 2 czyli Siechnice został osiągnięty. Domowy obiad i dalej w długą do domu.
Wykańczający dzień i znowu nie miałam czasu żeby dobić do setki. Skoro nie tą drogą, to dzisiaj setkę, a nawet trzy zaliczę, ale w innej postaci ;)
Poniższe zdjęcie wykonane w Nadolicach Wielkich, utrzymane w stylu rolniczym- adekwatnie do największej wtopy dzisiejszego, sobotniego, jesiennego, zimnego, listopadowego dnia.

I na życzenie Toomp fatalna polna droga zaznaczona na czerwono- pewnie nie byłoby tak źle, gdyby jechać na MTB. Piaszczysta droga była między 13 a 14 km, wcześniej dziura na dziurze.
Jechałam dzisiaj z GPSem do Jelcza, który mnie wywiódł na taką rolniczą drogę, że nabrałam obaw iż śrubki mi się poodkręcają w Treku. Pal licho błoto i ślady po traktorze. Jak się zaczęła piaszczysta droga, to wykorzystałam limit przekleństw na następny miesiąc (i tętno pewnie zbliżone do maksymalnego). W pewnym momencie zakopałam się moimi 28 calowymi kołami na tyle, że musiałam przejść pieszo kawałek... I się przez to trochę spóźniłam. Nigdy więcej jazdy z GPSem dla pieszych!
W drodze z Jelcza do Oławy po męczącym prowadzeniu nie naładowałam się węglami i zastanawiałam się czy zdążę dojechać do jakiegoś sklepu czy padnę jak mucha potraktowana RAIDem. Skoro piszę, to znaczy, ze dojechałam :) Banan i pączek <3 byli dzisiaj moimi najlepszymi przyjaciółmi! Uratowali mnie przed żałosnym
skonaniem nim przekroczyłam 50 km. Dzięki temu cel nr 2 czyli Siechnice został osiągnięty. Domowy obiad i dalej w długą do domu.
Wykańczający dzień i znowu nie miałam czasu żeby dobić do setki. Skoro nie tą drogą, to dzisiaj setkę, a nawet trzy zaliczę, ale w innej postaci ;)
Poniższe zdjęcie wykonane w Nadolicach Wielkich, utrzymane w stylu rolniczym- adekwatnie do największej wtopy dzisiejszego, sobotniego, jesiennego, zimnego, listopadowego dnia.

I na życzenie Toomp fatalna polna droga zaznaczona na czerwono- pewnie nie byłoby tak źle, gdyby jechać na MTB. Piaszczysta droga była między 13 a 14 km, wcześniej dziura na dziurze.

Litreka A jak: AWF, Aerobik
Piątek, 18 listopada 2011 | dodano:18.11.2011
Km: | 57.13 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 20.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | 179( 90%) | HRavg | 140( 70%) | |
Kalorie: | 1200kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Uczelnia, praca. Dzisiaj zimny wiatr, wieczorem jak wracałam jakaś mżawka się pojawiła. Oby jutro nie było żadnych białych niespodzianek rano, bo na 11.00 do Jelcza muszę dojechać!
Pulsometr się znalazł! :D
Czwartek, 17 listopada 2011 | dodano:17.11.2011
Km: | 24.81 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 19.85 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | 600kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Tak, dzisiaj radosna nowina do mnie doszła. MIANOWICIE kolega znalazł zgubiony wczoraj przeze mnie pulsometr! Ulżyło zarówno mi jak i mojemu portfelowi :) Dzisiaj tylko podróż do i z pracy. A biomet dla mnie dzisiaj był raczej niekorzystny- śpiąca, bez energii, bez chęci do pracy. Pewnie za mało przejechanych km dzisiaj... ;)
Psie Pole- Nowy Dwór przez Milenijny
Środa, 16 listopada 2011 | dodano:16.11.2011
Km: | 32.92 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 22.45 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | 138( 69%) | HRavg | 163( 82%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Zgubiłam dzisiaj odbiornik sygnału z pulsometru. Wydarzenie dnia i więcej nie chce mi się pisać, dostatecznie popsuty humor...
Dzień jak co dzień :)
Wtorek, 15 listopada 2011 | dodano:15.11.2011
Km: | 55.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 21.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | 174( 87%) | HRavg | 140( 70%) | |
Kalorie: | 1000kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dobrze, że zimne powietrze podczas jazdy pobudza, bo na zajęciach już zaczęłam wchodzić w pierwszą fazę snu :D Rano prowadzenie zajęć niecałe 2 godziny, obiad w domu, nieszczęsne zajęcia (nawet obecności nie sprawdził... -.-) i od 17.00 relaks w domowym zaciszu.

Mgła, szron na drzewach- przedzimie
Poniedziałek, 14 listopada 2011 | dodano:14.11.2011
Km: | 43.06 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 21.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | 178( 89%) | HRavg | 137( 69%) | |
Kalorie: | 800kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Wczoraj zakupione dwupalcowe rękawiczki sprawdziły się znakomicie- chyba pierwszy raz gdy temperatura oscyluje w okolicach zera nie zmarzły mi palce u rąk! Za to ochraniaczy na nogi zapomniałam i energicznie próbowałam ruszać palcami podczas jazdy do US co oczywiście i tak nie pomogło :) Zakupione dzisiaj skarpetki z wełny merino będą testowane w najbliższych dniach i miesiącach. Mam nadzieję, że naprawdę będzie mi w nich ciepło (i to nie z powodu ich ceny... :P)
A dzisiaj trochę kolano pobolewa po przedwczorajszym upadku. Próba zmiany pasa ruchu skończyła się bliskim spotkaniem z krawężnikiem, brudnym softshellem, podartymi spodniami i zdartym kolanem. Getry oddane od krawca i pozostało mi póki co marznąć w tych nieocieplanych...
Poniżej zdjęcie z powrotu godz. 22.00- czułam się przez chwilę jak w zadymionym klubie :D
A dzisiaj trochę kolano pobolewa po przedwczorajszym upadku. Próba zmiany pasa ruchu skończyła się bliskim spotkaniem z krawężnikiem, brudnym softshellem, podartymi spodniami i zdartym kolanem. Getry oddane od krawca i pozostało mi póki co marznąć w tych nieocieplanych...
Poniżej zdjęcie z powrotu godz. 22.00- czułam się przez chwilę jak w zadymionym klubie :D

Fit Curves
Sobota, 12 listopada 2011 | dodano:12.11.2011
Km: | 33.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 21.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dzisiaj tylko podróż z domu do pracy, z pracy do pracy i z pracy do domu.