Skuteczna interwencja
Środa, 28 grudnia 2011 | dodano:29.12.2011
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 20.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Pomarańcza+miód+kakao+banan+cynamon+płatki jęczmienne...
Wtorek, 27 grudnia 2011 | dodano:27.12.2011
Km: | 34.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 20.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
...= porowerowe deserro :D
Miałam ochotę na płatki i pomarańczę, zobaczyłam banany, przypomniałam sobie, że kupiłam miód, a cynamon sam się znalazł. A że życie bez czekolady, a co za tym idzie kakao nie ma sensu nie mogło go zabraknąć. Dosyć kaloryczny, ale zdrowy deser. Płatki sparzone wrzątkiem, wymieszane z łyżeczką miodu i kakao, pomarańcza zmiksowana blenderem osłodzona odrobiną miodu i kroplą aromatu cytrynowego, na to banan i cynamon. Połączenie idealne!
Miałam ochotę na płatki i pomarańczę, zobaczyłam banany, przypomniałam sobie, że kupiłam miód, a cynamon sam się znalazł. A że życie bez czekolady, a co za tym idzie kakao nie ma sensu nie mogło go zabraknąć. Dosyć kaloryczny, ale zdrowy deser. Płatki sparzone wrzątkiem, wymieszane z łyżeczką miodu i kakao, pomarańcza zmiksowana blenderem osłodzona odrobiną miodu i kroplą aromatu cytrynowego, na to banan i cynamon. Połączenie idealne!

Las, błoto i kapusta!
Poniedziałek, 26 grudnia 2011 | dodano:26.12.2011
Km: | 20.61 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 16.49 |
Pr. maks.: | 34.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | C(G?)urarra RIP |
To tak, mamy las:

Mamy błoto (kolor opony idealnie oddaje stopień jej samooczyszczania się- gówniany :P)

I mamy kapustę :D

Cóż, może na grzyby już za późno, ale nie na kapustę :P
Dzisiaj marna ilość km, ale nie sposób jechać 20 na godzinę w warunkach jak powyższych zdjęciach (nie, nie chodzi mi o kapustę :P). Sama jazda dosyć przyjemna, walka z wygrzebywaniem się z błotnych ścieżek, decydowanie w którą stronę jechać na rozdrożach, czyszczenie roweru pod ciśnieniem... Dobrze mieć taki, o którego dbać nie trzeba :) Nim wsiadłam po roku przerwy na GÓRALA łańcuch był tak zardzewiały, że ogniwa były sztywne. WD40 i smar dały radę, wolnobieg też odżył i nic się z nim nie dzieje, więc mogę zajeżdżać :D
Przed wyjazdem podjęłam próbę przekręcenia SPD z Treka, wszak na platformach jeździ się przeokropnie. Najpierw zdenerwowałam się na fakt, że miałam gdzieś klucz 15 i nie wiem gdzie jest. Potem powyklinałam cały męski ród mieszkający w domu, gdyż nie mogłam znaleźć płaskich kluczy. Następnie parę "pierdzielów" :) poleciało w stronę kluczy, wśród których były wszystkie tylko nie 15. Próba odkręcenia pedałów grubaśnym francuzem skończyła się ciśnięciem go do szuflady i jednym wielkim KURczę. I skończyło się, ze i tak wyjechałam z platformami, ale cała sytuacja zdenerwowała mnie do tego stopnia, że już prawie chciałam olać dzisiejszą jazdę. Na szczęście uzależnienie ma to do siebie, że człowiek nie potrafi sobie pewnych rzeczy odmówić i tak wylądowałam w lesie na dwóch kółkach i platformach :)
Przejście nad AOW w lesie Zakrzowskim- odkąd je zobaczyłam z perspektywy ulicy intrygowało mnie jak to wygląda. Jak na zdjęciu :P
Z lotu ptaka:

Z jazdy rowerem:


Mamy błoto (kolor opony idealnie oddaje stopień jej samooczyszczania się- gówniany :P)

I mamy kapustę :D

Cóż, może na grzyby już za późno, ale nie na kapustę :P
Dzisiaj marna ilość km, ale nie sposób jechać 20 na godzinę w warunkach jak powyższych zdjęciach (nie, nie chodzi mi o kapustę :P). Sama jazda dosyć przyjemna, walka z wygrzebywaniem się z błotnych ścieżek, decydowanie w którą stronę jechać na rozdrożach, czyszczenie roweru pod ciśnieniem... Dobrze mieć taki, o którego dbać nie trzeba :) Nim wsiadłam po roku przerwy na GÓRALA łańcuch był tak zardzewiały, że ogniwa były sztywne. WD40 i smar dały radę, wolnobieg też odżył i nic się z nim nie dzieje, więc mogę zajeżdżać :D
Przed wyjazdem podjęłam próbę przekręcenia SPD z Treka, wszak na platformach jeździ się przeokropnie. Najpierw zdenerwowałam się na fakt, że miałam gdzieś klucz 15 i nie wiem gdzie jest. Potem powyklinałam cały męski ród mieszkający w domu, gdyż nie mogłam znaleźć płaskich kluczy. Następnie parę "pierdzielów" :) poleciało w stronę kluczy, wśród których były wszystkie tylko nie 15. Próba odkręcenia pedałów grubaśnym francuzem skończyła się ciśnięciem go do szuflady i jednym wielkim KURczę. I skończyło się, ze i tak wyjechałam z platformami, ale cała sytuacja zdenerwowała mnie do tego stopnia, że już prawie chciałam olać dzisiejszą jazdę. Na szczęście uzależnienie ma to do siebie, że człowiek nie potrafi sobie pewnych rzeczy odmówić i tak wylądowałam w lesie na dwóch kółkach i platformach :)
Przejście nad AOW w lesie Zakrzowskim- odkąd je zobaczyłam z perspektywy ulicy intrygowało mnie jak to wygląda. Jak na zdjęciu :P
Z lotu ptaka:

Z jazdy rowerem:


Królestwo za krówkę!
Niedziela, 25 grudnia 2011 | dodano:25.12.2011
Km: | 34.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 21.79 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | C(G?)urarra RIP |
Taką oto krówkę dzisiaj bratu podebrałam- cała prawda o mnie :D

Jak już w końcu wygrzebałam się z pod kołdry (pod którą zresztą schowałam się dopiero po 4.00 rano- nie mogłam przestać podziwiać Treka z nowym siodełkiem i torebunią :D), wróciłam z kościoła i spełniłam obowiązek troskliwej wnuczki- niewiele mi zostało dnia na jazdę. Na AOW za późno, więc pospacerowałam wzdłuż Odry.
Mikołaj się postarał- siodełko i torebunia pasują idealnie <3 Siodełko przetestowane zanim zaczęło padać- nawet wygodne w porównaniu do kanapy Sportourera :P Zdemontowane z damskiego Ghosta, warte całe 35 zł (takie koszty poniósł Mikołaj za wyprodukowanie go w swojej fabryce zabawek w Laponii)

Jak już w końcu wygrzebałam się z pod kołdry (pod którą zresztą schowałam się dopiero po 4.00 rano- nie mogłam przestać podziwiać Treka z nowym siodełkiem i torebunią :D), wróciłam z kościoła i spełniłam obowiązek troskliwej wnuczki- niewiele mi zostało dnia na jazdę. Na AOW za późno, więc pospacerowałam wzdłuż Odry.
Mikołaj się postarał- siodełko i torebunia pasują idealnie <3 Siodełko przetestowane zanim zaczęło padać- nawet wygodne w porównaniu do kanapy Sportourera :P Zdemontowane z damskiego Ghosta, warte całe 35 zł (takie koszty poniósł Mikołaj za wyprodukowanie go w swojej fabryce zabawek w Laponii)

Aż 2 Karne kut@asy za choojowe parkowanie + 2 czerwone kartki
Sobota, 24 grudnia 2011 | dodano:24.12.2011
Km: | 34.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 19.55 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | C(G?)urarra RIP |
Ależ dzisiaj wysyp był! Istna plaga tego no... Tych... Kut@sów no!
Oto KK (domyślnie Karny Kut@s) nr 1- TSZEGO KCECIE PRZECIE TRAFFKA JEZD :]

KK nr 2- póki co osobnik parkujący to auto zajmuje u mnie pierwsze miejsce w rankingu na NajmonDŻejszych kjeroFFców- duże kłopoty ze wzrokiem niestety nie pozwoliły temu kjeroFFcy dostrzec 5 metrów dalej wolnych miejsc parkingowych. Hi5!

I dzisiaj jedna jedyna czerwona kartka za przedłużające się dni otwarte placu budowy tuz przed Gądowianką ul. Na Ostatnim Groszu. Leży toto już z miesiąc.

A toto już było wcześniej, ale dzisiaj znowu widziałam, że dalej leży. Leży a jednak stoi. Rzekłabym, że stoi równolegle do podłoża. Iście filozoficzny twór, aczkolwiek nie chcę myśleć o tym co by mi ten (s)twór zrobił, gdyby tak na niego najechać z prędkością ponad 20 km/h. Dobrze, że odblask ma, uf, uf!

Gdzie takie perełki można zgłaszać? Czy to szanowna wrocławska straż wiejsko-miejska prowadzi rejestrację takich atrakcji dla rowerzystów? Czy tylko potrafi stać na Curie- Skłodowskiej i wlepiać mandaty za przeskoczenie na czerwonym świetle gdzie przez pół minuty nic nie jedzie? -.-
Oto KK (domyślnie Karny Kut@s) nr 1- TSZEGO KCECIE PRZECIE TRAFFKA JEZD :]

KK nr 2- póki co osobnik parkujący to auto zajmuje u mnie pierwsze miejsce w rankingu na NajmonDŻejszych kjeroFFców- duże kłopoty ze wzrokiem niestety nie pozwoliły temu kjeroFFcy dostrzec 5 metrów dalej wolnych miejsc parkingowych. Hi5!

I dzisiaj jedna jedyna czerwona kartka za przedłużające się dni otwarte placu budowy tuz przed Gądowianką ul. Na Ostatnim Groszu. Leży toto już z miesiąc.

A toto już było wcześniej, ale dzisiaj znowu widziałam, że dalej leży. Leży a jednak stoi. Rzekłabym, że stoi równolegle do podłoża. Iście filozoficzny twór, aczkolwiek nie chcę myśleć o tym co by mi ten (s)twór zrobił, gdyby tak na niego najechać z prędkością ponad 20 km/h. Dobrze, że odblask ma, uf, uf!

Gdzie takie perełki można zgłaszać? Czy to szanowna wrocławska straż wiejsko-miejska prowadzi rejestrację takich atrakcji dla rowerzystów? Czy tylko potrafi stać na Curie- Skłodowskiej i wlepiać mandaty za przeskoczenie na czerwonym świetle gdzie przez pół minuty nic nie jedzie? -.-
super-extra-wypasiony GÓRAL, że hej!
Czwartek, 22 grudnia 2011 | dodano:24.12.2011
Km: | 21.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 20.24 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | C(G?)urarra RIP |
Szczególnie kiedy wyjdzie się na dwór i trochę zmarznie, wtedy nie chce się nigdzie wychodzić, nawet na dwa kółka ciężko się zebrać. Opornie, ale w końcu o godzinie 20.00 udało się zwlec odwłok z krzesła i posadzić na niewygodnym siodełku super-extra-wypasionego GÓRALA. Przyzwyczaić kolce kulszowe do nowego ułożenia to proces bolesny i mało przyjemny, bez pampersa ciężka misja. Skoro już ujeżdżam super-extra-wypasionego GÓRALA to może by tak śnieg popadał? Bo dzisiaj to było chyba najgorsze z możliwych- lekko zmrożone chodniki=cienka warstwa lodu=nie zdążysz ściągnąć nogi z pedała, a już leżysz. Ja jeszcze nie dostąpiłam tego zaszczytu, ale jesień pewnie niedługo się skończy i zacznie się zabawa :D
Powiem szczerze, że o ile straszono mnie jak to ciężko przyzwyczaić się do SPD, tak muszę przyznać, że mi jest gorzej przestawić się z SPD ponownie na platformy. Niepewna jazda, mam wrażenie, że jak nie będę siedzieć na siodełku to mi się nogi zsuną zaraz z pedałów. Wniosek z tego taki, że ROWER I ROWERZYSTA muszą tworzyć JEDNOŚĆ! Szykuje się zakup kolejnych Shimano M-520.
Powiem szczerze, że o ile straszono mnie jak to ciężko przyzwyczaić się do SPD, tak muszę przyznać, że mi jest gorzej przestawić się z SPD ponownie na platformy. Niepewna jazda, mam wrażenie, że jak nie będę siedzieć na siodełku to mi się nogi zsuną zaraz z pedałów. Wniosek z tego taki, że ROWER I ROWERZYSTA muszą tworzyć JEDNOŚĆ! Szykuje się zakup kolejnych Shimano M-520.

Row'n'roll
Poniedziałek, 19 grudnia 2011 | dodano:24.12.2011
Km: | 19.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 20.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
2x z wizytą na uczelni. Długo się zastanawiałam czy na popołudniowe zajęcia wybrać się rowerem czy na rolkach. Szybka kalkulacja: niedługo będzie mokro, ślisko, więc na rolki na pewno nie wskoczę, na rower zawsze. I tak zapewne było to ostatnie toczenie się na moich K2 w tym roku :)

Nocny Wrocławtrip :)
Niedziela, 18 grudnia 2011 | dodano:18.12.2011
Km: | 22.05 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 21.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Ból prawego piszczela miał spowodować dzisiaj bezruch. I udało się wytrzymać cały dzień do 24.00 :D Już kilka godzin wcześniej planowałam nocny trip po Wrocławiu. O dziwo mimo wiatru noc wydawała mi się strasznie ciepła i jechało się bardzo przyjemnie. O wiele większy komfort jazdy odczuwam ubierając na siebie bieliznę termo+bluzka z fleece+wiatrówka+bluza aniżeli bielizna+softshell. Jest cieplej, a jednocześnie nie pocę się tak jak w softshellu.
Oczywiście lans w nowej bluzie musiał być :D No to go!

Wrocławska choinecka

Jakby ktoś chciał wyłudzić odszkodowanie od miasta to zapraszam rozpędzonym rowerem na plac Kromera- od dobrych kilkunastu (a może i więcej) dni wygięta poręcz aż się prosi, żeby ktoś na nią najechał :)
Oczywiście lans w nowej bluzie musiał być :D No to go!

Wrocławska choinecka

Jakby ktoś chciał wyłudzić odszkodowanie od miasta to zapraszam rozpędzonym rowerem na plac Kromera- od dobrych kilkunastu (a może i więcej) dni wygięta poręcz aż się prosi, żeby ktoś na nią najechał :)

OkazjaSaleWyprzedaż to moje drugie imię... :D
Piątek, 16 grudnia 2011 | dodano:17.12.2011
Km: | 21.96 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 18.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Otóż to! Maratonka oszczędzać miała na kursy, wycieczki i nowy rower, a tu diabeł wcielony mój dobry znajomy podesłał info o wyprzedaży w Athletics Forever. Mowy nie ma, żebym się zastanawiała nad tym czy w ogóle tam zajrzeć. Oczywistym jest, że specjalnie wyjechałam wcześniej z domu, żeby przed pracą sprawdzić czy jest tam coś godnego moich ciężko (ale i przyjemnie :D) zarobionych PInędzy.
Po przekroczeniu progu sklepu na pytanie sprzedawcy "Czego pani poszukuje?" Szczerze odpowiedziałam "Nie wiem" Właśnie! Chciałam po prostu coś kupić. A jeżeli już kupować to... "Są jakieś koszulki albo bluzy rowerowe?"
Wyboru nie było praktycznie żadnego jeżeli chodzi o rowerówki. Ale że to co zostało mi zaoferowane pasowało jak ulał (kolorystyka co prawda mogłaby być inna) i do tego było w dosyć dobrej cenie to zostawiałam trochę swoich PInędzy w AF i pognałam do pracy.
Na jazdę rowerem zdecydowałam się jedynie rano. Po południu:
Po PIjerwsze: tuje u sąsiada chciały pokazać jakby to można rosnąć równolegle do trawnika (wiatr, a raczej turbowiatr),
po druGJE: jAniołki sikały
po CZEcie: "Podróże małe i duże" wzbogaciły moją biblioteczkę i miałam nieodpartą chęć- zupełnie jak z czekoladą- natychmiastowej konsumpcji książki, co rzecz jasna mogłoby być trudne na dwóch kółkach.
Po przekroczeniu progu sklepu na pytanie sprzedawcy "Czego pani poszukuje?" Szczerze odpowiedziałam "Nie wiem" Właśnie! Chciałam po prostu coś kupić. A jeżeli już kupować to... "Są jakieś koszulki albo bluzy rowerowe?"
Wyboru nie było praktycznie żadnego jeżeli chodzi o rowerówki. Ale że to co zostało mi zaoferowane pasowało jak ulał (kolorystyka co prawda mogłaby być inna) i do tego było w dosyć dobrej cenie to zostawiałam trochę swoich PInędzy w AF i pognałam do pracy.
Na jazdę rowerem zdecydowałam się jedynie rano. Po południu:
Po PIjerwsze: tuje u sąsiada chciały pokazać jakby to można rosnąć równolegle do trawnika (wiatr, a raczej turbowiatr),
po druGJE: jAniołki sikały
po CZEcie: "Podróże małe i duże" wzbogaciły moją biblioteczkę i miałam nieodpartą chęć- zupełnie jak z czekoladą- natychmiastowej konsumpcji książki, co rzecz jasna mogłoby być trudne na dwóch kółkach.
AWF, Fit Curves
Czwartek, 15 grudnia 2011 | dodano:15.12.2011
Km: | 51.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 19.83 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Praca może być przyjemna! A dojazd do niej i powrót jeszcze przyjemniejszy, istna sielanka :D
