Wrocławska Masa Krytyczna
Piątek, 26 października 2012 | dodano:26.10.2012Kategoria Praca
Km: | 40.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:39 | km/h: | 15.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Królowa Szos |
Rano ("rano" ;)) przygotowałam Królową Szos do lansu po mieście. Pogoda była zacna pomimo lekkiego chłodu. Jako że wyjechałam dosyć późno, żeby sobie beztrosko pedałować i wsłuchiwać się w odgłos toczenia różowych opon- zdecydowałam skrócić sobie trasę zjeżdżając z wiaduktu nad Aleją Sobieskiego na krajową 8. Pewno się pukali w głowę kierowcy widząc różowe ogumienie, blond włosy i (o zgrozo) szpilki. Przynajmniej nikt nie trąbił- uznaję to za sukces. Tym samym rekord prędkości na dziś- 38 km/h na Miejskim (:
Pod pracą dostałam zakaz przypinania roweru do kosza na śmieci. "Właściciele tu mieszkają i są strasznie upierdliwi" przekonywał mnie ochraniacz. Tym samym moje podejrzenia o przebicie koła stały się bardziej realne...
Do pracy, a z pracy prosto na masę. Całkiem sporo osób się uzbierało jak na tą porę roku i temperaturę w moim mniemaniu.
Dystans masy- 10 km. Nawet już się wideo z przejazdu w rynku pojawiło. Można zwiedzić wirtualnie ;)
&feature=youtu.be
Połowa przed finiszem się wykruszyła- było nas więcej.
Nie lubię jeździć Legnicką, wręcz nienawidzę. Szczególnie po ostatnich wydarzeniach. Nie to, że się boję, ale w ogóle jazda po mieście, a szczególnie tak obleganych ulicach jest mało przyjemna. Choć dzisiaj mile zaskoczona- zauważyłam na skrzyżowaniu tam gdzie jest przejście podziemne i zawsze zjeżdżam na ulicę obniżony krawężnik. Do tej pory trzeba było albo pokonać wysoki krawężnik zatoczki autobusowej, albo cisnąć dalej ulicą gdy tymczasem jest obok- bądźmy szczerzy- pseudo DDR. Ale lepszy on niż jazda śródmiejska autostradą.
Taki sam obniżony krawężnik pojawił się przed Mostem Grunwaldzkim- tam również omijałam podziemne zjazdy. Chyba jako jedna z nielicznych. Mam więc poczucie, że krawężnik ten został obniżony specjalnie dla mnie ;) Wszak odczuwałam zawsze dyskomfort jadąc Mostem Grunwaldzkim. Choć i tak docelowo pchając się na jezdnię liczyłam na to, żeby nie stać na światłach pieszo-rowerowych.
Pod pracą dostałam zakaz przypinania roweru do kosza na śmieci. "Właściciele tu mieszkają i są strasznie upierdliwi" przekonywał mnie ochraniacz. Tym samym moje podejrzenia o przebicie koła stały się bardziej realne...
Do pracy, a z pracy prosto na masę. Całkiem sporo osób się uzbierało jak na tą porę roku i temperaturę w moim mniemaniu.
Dystans masy- 10 km. Nawet już się wideo z przejazdu w rynku pojawiło. Można zwiedzić wirtualnie ;)
&feature=youtu.be
Połowa przed finiszem się wykruszyła- było nas więcej.
Nie lubię jeździć Legnicką, wręcz nienawidzę. Szczególnie po ostatnich wydarzeniach. Nie to, że się boję, ale w ogóle jazda po mieście, a szczególnie tak obleganych ulicach jest mało przyjemna. Choć dzisiaj mile zaskoczona- zauważyłam na skrzyżowaniu tam gdzie jest przejście podziemne i zawsze zjeżdżam na ulicę obniżony krawężnik. Do tej pory trzeba było albo pokonać wysoki krawężnik zatoczki autobusowej, albo cisnąć dalej ulicą gdy tymczasem jest obok- bądźmy szczerzy- pseudo DDR. Ale lepszy on niż jazda śródmiejska autostradą.
Taki sam obniżony krawężnik pojawił się przed Mostem Grunwaldzkim- tam również omijałam podziemne zjazdy. Chyba jako jedna z nielicznych. Mam więc poczucie, że krawężnik ten został obniżony specjalnie dla mnie ;) Wszak odczuwałam zawsze dyskomfort jadąc Mostem Grunwaldzkim. Choć i tak docelowo pchając się na jezdnię liczyłam na to, żeby nie stać na światłach pieszo-rowerowych.