Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2013

Dystans całkowity:723.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:58
Średnia prędkość:20.27 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:28.94 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Pikników nadszedł czas...

Wtorek, 5 lutego 2013 | dodano:06.02.2013Kategoria Praca
Km:55.31Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Wesoło panom było. Nawet jakoś specjalnie się nie kryli z tym leżakowaniem.



Dzisiaj trąbili na mnie jak na wiwat. Czy wystarczy nie mieć kamizelki odblaskowej, blond włosy wystające z pod kasku i już znaczy, żem niegodna ulicy? Bo nie wiem o co chodzi.

Taksówkarz był pierwszy. Po czym pouczył, że jest obok DDR. Ano jest panie drogi, tylko ja jadę prosto i za skrzyżowaniem już nie ma. Z jego odpowiedzi usłyszałam tylko coś o chodniku. Nie uczęszczam po DDRach typu "jestem-znikam". Ulica Jedności Narodowej.

Potem jeszcze z dwa czy trzy...

Na 5 zajęciach nie miałam siły już pokrzykiwać. Powrót o 22.00 bez szalonych prędkości.

Wczorajsza sytuacja w szynobusie. Wsiadam na pętli- ponad 5 minut do odjazdu. Pani konduktor rozmawia z maszynistą i objada cię ciastkami. Siadam nieopodal- jak zawsze z przodu, prowadzę rozmowę telefoniczną. Pani konduktor odgwizdała start szynobusa, podchodzę:
-Dobry wieczór, chciałabym kupić bilet.
-Teraz...?
-...??? Ale, że co... Że za późno?
- No tak.
-Jak to, przecież dopiero co szynobus ruszył i podeszłam do Pani.
-Powinna pani podejść zaraz po wejściu do pociągu- wszędzie wiszą kartki od sierpnia. A pani sobie usiadła, ja w tym czasie zdążyłam skontrolować cały pojazd, a pani dalej siedziała.
-Ale przecież podeszłam do pani zaraz po tym jak zamknęły się drzwi!
-Nie, to za późno.
-... studencki poproszę.
- 38,18.
-??? Studencki!
-Mówię: 38,18.
-Chyba 3,18?
-Nie, 3,18 za bilet i 35 zł kary za niezgłoszenie braku biletu.
-Przecież podeszłam do Pani! Poza tym już od dawna jeżdżę tymi pociągami i zawsze konduktor sam podchodził po ruszeniu pociągu!
-Powinna się Pani zgłosić od razu po wejściu do pojazdu. Jeżeli konduktor powie, ze podejdzie to wtedy jest pani kryta, bo zgłosiła brak biletu, a pani tego nie zrobiła.
-<Westchnięcie: ty kobiecy narządzie płciowy!!!>...
-<Groźnym wzrokiem na mnie spojrzała> ostatni raz!
-Tak dobrze, przepraszam, to się więcej nie powtórzy <ty kobiecy narządzie płciowy>, przepraszam, miłego wieczoru życzę.

I wróciła do ciastek.

Zepsuła mi całe 25 minut podróży. Ok, 15. Po 10 stwierdziłam, że tacy ludzie po prostu są i nie zasługują na to by mi psuć humor.

Ale kary bym nie przyjęła. Bo się do niej zgłosiłam, a nie wyraziłam chęć kupienia biletu dopiero jak ona by do mnie na kontrolę podeszła. Bitch.

Jeszcze takiego konduktora ile czasu jeżdżę tym szynobusem to nie spotkałam. Zawsze mili. Czasem nawet przystojni. A tu masz ci los... Taki wyjątek potwierdzający regułę.

Pojechałabym gdzieś.

Eye of the maratonka.

Poniedziałek, 4 lutego 2013 | dodano:04.02.2013
Km:48.47Km teren:0.00 Czas:02:28km/h:19.65
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Wspominałam już, że telefon mi padł? I teraz ręcznie muszę wyrysowywać trasy w endo. Licznika w rowerze też nie posiadam już od dawna. Czasochłonne zajęcie...

Dzisiejsza podróż zaczęła się od wizyty w stacji sanitarno-epidemiologicznej, którą odwiedziłam celem wyrobienia książeczki- do praktyk w liceum im się zachciało... Zaniepokojona wczoraj uświadomiłam sobie, że przecież na wyniki badań mogę czekać nawet 2 tygodnie! Na szczęście (znowu mi się udało!) gówniany interes w zimie słabo się kręci, więc dokumenty dopuszczające mnie do praktyk otrzymam już w piątek. A pamiętam jak 6 lat temu w czerwcu czekałam w prze-kolejce, żeby się do okienka w ogóle dostać...

NASTĘPNIE wizyta w serwisie Nokii. Po drodze mijam były browar Piastowski. Wybudowany w 1872 roku. W 2004 roku piwo przestało się przelewać. "Trzy główne budynki browaru, które w 2004 roku zostały wpisane do rejestru zabytków, zostaną odrestaurowane, a w ich wnętrzach powstaną luksusowe mieszkania". Mieszkać w browarze- marzenie Ferdynanda Kiepskiego :)












2005 rok


W serwisie powiedzieli, że oni będą naprawiać telefon do upadłego i na pewno nie wymienią, bo to musi zrobić sprzedawca. Poinstruowała mnie pani, że mam złożyć odpowiednie pismo do Playa z żądaniem wymiany towaru na nowy z racji niezgodności z umową. Pojechałam do Pasażu odwiedzić punkt, gdzie kupowałam telefon. Muszę jeszcze raz jutro przyjechać z pisemkiem, ładowarką i całym pudełkiem, które od nich dostałam...
W pasażu punkt wymiany książek:





A to z dedykacją dla WrocNama, przez którego teraz ile razy nie zobaczę krasnala to się zastanawiam czy go już sfotografował czy byłam pierwsza...
Życzliwuś (?)

Z Pasażu na Brochów do szpitala, z Brochowa powrót przez Mokry Dwór, który dzisiaj naprawdę był mokry.


Końca nie widać...


Kocha! :D


Tusk dalej kłamie...



Opatowicka wciąż przejezdna.


Czas na pakiernię! Pompki supermana same się nie zrobią! Możecie pomiąć 35 sekundowy wstęp, dzisiejszy trening zaczyna się w połowie... ;)

Ładna niedziela.

Niedziela, 3 lutego 2013 | dodano:04.02.2013
Km:18.50Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:22.20
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Przypomniałam sobie, że zostawiłam w "bazie" Olimpu dziennik praktyk wraz ze skierowaniem na badania sanitarno-epidemiologiczne. Zegarek wskazywał 19.30. Zadzwoniłam do Wojtka- obecny w domu. Wolałam dzisiaj to odebrać niż jutro się zrywać skoro świt. Upiekłam na szybko muffinki by nie wpadać z pustymi rękoma.



Zagadałam się przez 2 godziny i wróciłam dopiero przed 24.00.

Cóż za szczyt niepraktyczności kupić białą rzecz na rower! Ale podobała mi się. I kurtka i cena. Będzie na niedzielę i święta ;)



Czy możesz mi dmuchnąć w gwizdek?

Brzydka sobota

Sobota, 2 lutego 2013 | dodano:03.02.2013
Km:41.36Km teren:0.00 Czas:02:00km/h:20.68
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Wczoraj... Wczoraj, a w zasadzie przedwczoraj pogoda była paskudna. Rano jadąc na zajęcia ze stretchingu dyszałam okrutnie. Wiatr podwyższał poziom trudności. Przed wyjazdem spoglądając przez okno widziałam jak krople deszczu raz za razem odkształcają taflę wody w oczku sąsiada. Opakowałam się z czerwone spodnie gore, kurtkę saunę oraz stuptuty. Nietrudno się domyślić, że jak wyszłam to po deszczu została... Nawet ciężko było to nazwać mżawką. Nie było czasu na przebranie. Na szczęście przezornie do plecaka wrzuciłam lycrę i wiatrówkę, czym potem zastąpiłam wodoodporne odzienie.

Z Legnickiej do szpitala na Brochów i do domu.

Wieczorem przyjechała Marta...

Edukacja i psiebiśniegi.

Piątek, 1 lutego 2013 | dodano:01.02.2013Kategoria Praca
Km:28.00Km teren:0.00 Czas:01:20km/h:21.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
"REFORMA EDUKACJI W POLSCE na przykładzie zadania z matematyki:

1950 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno
kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal?

1980 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno
kosztowało go 4/5 tej kwoty - czyli 80 zł. Ile zarobił drwal?

2000 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno
kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl
liczbę 20.

2010 r. (tylko dla zainteresowanych)
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka
starych drzew. Podzielcie się na grupy i odegrajcie krótkie
przedstawienie, w którym postarajcie się przedstawić, jak w tej
sytuacji czuły się biedne zwierzątka leśne i rośliny. Przekonajcie
widza, jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest wycinanie starych
drzew.

2013 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala."




Jak mi się nie chciało tej salsy prowadzić dzisiaj! Jeszcze po obiedzie próbowałam coś przećwiczyć przed zajęciami. Na krześle.



Ale jak już zobaczyłam uśmiechy na twarzach babek i (uwaga, uwaga!) faceta to od razu się zachciało. Pan przyszedł z żoną. A raczej ona z nim. Chciał biedny przyjść i tylko popatrzeć, ale żeśmy mu nie pozwoliły. Miotał się bezradnie, ale nie poddawał.

Nie wiem czy ja patrzę przez różowe okulary czy jest to faktem, ale kierowcy jakby oswajają się z myślą, że rowerzyści opanowują powoli miasto... Nikt nie trąbi, nikt się o mnie nie ociera... Może to przez kamizelkę odblaskową, w którą ubieram swój plecak? Wdzięczność za to, że mnie widać, a nie bawię się w Batmana?

Psiebiśniegi również zakwitły.

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum