Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:885.05 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:37:18
Średnia prędkość:21.06 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:30.52 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Jarocin

Środa, 22 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012Kategoria Sam na sam z Trekiem, Sto i więcej
Km:109.96Km teren:0.00 Czas:05:05km/h:21.63
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100


Tydzień wolnego.
Plan A: Kraków.
Plan B: odwiedziny bliskich w Jarocinie

Plan A: nieudany

Czas na plan B!

Pobudka w środę o 8.40. Żeby jeszcze pobiegać przed wyjazdem. Świecące w okno słońce było tylko przykrywką dla zbliżających się ciemnoszarych chmur.

Czasem słońce, czasem deszcz. Ciepła letnia ulewa nie przeszkadza mi nazbyt w bieganiu. Ale nim zawiązałam Asicsy zza okna dobiegł mnie świst, trzaśnięcie drzwi na górze jeszcze mocniej zasugerowało, iż opuszczenie domu nie jest zbyt dobrym pomysłem. Widok drzew tracących gałęzie pod wpływem porywistego wiatru upewnił mnie, aby trening póki co odpuścić i nie narażać oczu na bliski kontakt z pyłem niesionym przez podmuchy.

Deszcz. Ulewa.

11.00- wychodzi słońce. Szybka decyzja, żeby się zebrać do wyjazdu i chociaż wyjechać suchym.Turas kręci nosem na pogodę w Goszczu, ale ostatecznie postanawia odpokutować za nieudany wyjazd do Krakowa.

Pogoda nam dopisuje do samego Jarocina- w Krotoszynie postraszyły nas ciemne chmury. Boczny wiatr przegnał je umożliwiając nam dalszą sucha jazdę.

Mój portfel jest jak bumerang- zawsze do mnie wraca. Jakieś 5 km za Krotoszynem po postoju dzwoni do mnie mama z informacją, że dostała telefon od jakiejś babki, która znalazła mój portfel. Cóż za przewrotna kolej rzeczy- szybciej się dowiedziałam, że portfel został znaleziony niż zorientowałam się, że wyleciał mi z niezapiętej sakwy.... ;)

Cofnął się po jego odbiór Turek, gdyż z moim bagażem i MNĄ trwałoby to 2x dłużej.

Przed 100 km kolano lewe zaczęło dawać o sobie znać. Wypady powyżej 100 km na dzień dzisiejszy nie są wskazane. Samo jednak się nic nie zrobi, kolano też się nie wyleczy! -.-

Zajechaliśmy do Jarocina, Turek oczywiście nie wiedział, że jego "Czegoś bym się napił" ciocia zamieni w "Coś bym zjadł". Kto tam wie, może dzięki jarocińskiej kiełbasie Turek dojechał z Jarocina do Goszcza (ok. 80 km) w 2h20'. To na pewno ta kiełbasa! Czy aby na pewno tylko kiełbasa mu pomogła?



4 dni oderwania się od codzienności, zmiana planu dnia. To był odpoczynek. Tak się zrelaksowałam, że zapomniałam o jutrzejszym GRILLU, którego sama organizuję! :D A miałam zostać dzień dłużej w Jarocinie. Gdyby nie telefon od Żłobka, który mi uświadomił, że 26. sierpnia jest JUTRO, nie ZA TYDZIEŃ pewnie bym w nieświadomości odpoczywała w niedzielę. Do pierwszego gościa :D

Skoro nie myślałam o tym jaki jest dzień tygodnia i miesiąca- to znak, że pobyt udany!

POZA kogutem, który piał przed 6.00 rano (i tak zaspał!).
POZA muchami, które o 7.00 rano uparcie latały mi koło głowy (w końcu je zabiłam).
POZA komarem, który dręczył mnie ostatniej nocy (tego tez zabiłam).

Lubię Jarocin!

Rynek:






Nie tylko Hasco Lek w tym roku obchodzi 30. rocznicę:



UWAGA nie przejechać kurczaka!



Pewnego dnia znalazł się czas, żeby pobuszować w pobliskich lasach. Momentami nie wiedziałam czy jadę ścieżką czy już nie (:



Huśtawka z 30-letnim stażem. Niby nie tak dużo, ale kto w Jarocinie 30 lat temu miał huśtawkę na podwórku? Ile dzieci się tu schodziło- nikt nie jest w stanie zliczyć! A materiał do budowy huśtawki przywieziony został z Wrocławia.




Rurka. Wzięta ze schroniska jako szczeniak, teraz ma ok. 2-3 miesięcy. Idź z taką na smyczy- z prawej, z lewej, skacze, między nogami biega!



Hapsio. Najbardziej kochający kundel w okolicy- pod nieobecność swojej pani z tęsknoty w ogóle nie chciał jeść ani wychodzić na dwór.




Jarocin bardzo się stara, żeby go polubić :) We Wrocławiu też by się przydało wymalować strzałki, żeby mniej ogarniający wiedzieli, że powinno się jechać PRAWĄ stroną.



"Bohaterskim synom ziemi jarocińskiej 1939-1945"



Sztuczny zalew pod Roszkowem.



"Ocia, pohusiaj!"
Małe dzieci są fajne. Są fajne, jeżeli są cudze i w każdym momencie można je oddać po opiekę rodziców :P



"Zaraz będzie obiad!"
"Dobrze, bo ciotka taka głodna..."




Julia, 8 lat. Jej pani w szkole jest głupia. Poza tym ma chłopaka. Dostała nawet od niego sztuczne kwiaty, które jego mama kupiła na cmentarz... :D Jak te dzieci szybko dorastają!





Rodzinny przegląd zdjęć...




Prababcia z pradziadkiem. Zdjęcie z ok. 1930 roku.



A to zapewne najstarsza fotografia odnaleziona w stosie wspomnień. Z datą 1915. Niestety osoby mogące zidentyfikować osobę z fotografii zamilkły na zawsze... Może pradziadek za młodu?




Szybko co dobre wszystko się kończy :) Ze względu na kolano, które obawiałam się nadwyrężyć wróciłam pociągiem z mamą. Na szczęście pociąg bez przesiadek, choć i tak nie przeszkodziło mu to popsuć się w szczerym polu.

Nie marnując czasu w trakcie powrotu wyregulowałam hamulce. Zmianę łańcucha sobie odpuściłam, gdyż za bardzo bujało. Mina nietęga, wszak nie tak miał wyglądać powrót. Poza tym ten kogut, muchy i komar... Po prostu zmęczenie z niewyspania :) Poza tym nie ciesze się, że wróciłam do domu. To od czego tak chcę uciekać znowu "wita" z otwartymi ramionami.

Wieczorna przejażdżka

Wtorek, 21 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012
Km:26.47Km teren:0.00 Czas:01:10km/h:22.69
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Próbna jazda po zmianie mostka. W końcu moja pozycja w trakcie jazdy bardziej przypomina siedzącą ;)

Miejskie sprawunki po wiejsku

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012
Km:48.54Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Póki co rekordowy dystans przebyty na Turkusowym Wiejskim. Milion spraw załatwionych "na mieście".

Zareklamowane:
-lampki kwiatuszki (a takie ładne były...)
-tylna lampka

Kupione:
-bagażnik do Wiejskiego
-kierownica do Treka
-łańcuch do Treka
-chwyty do Treka (aż dziw, że jedyne 20 zł i formowały ich małe chińskie rączki) -chwyty Wiejskiego
-hamulec do Wiejskiego "V-ka"+linka (i od razu zamontowane!)
-różowy dzwoneczek
-tylna lampka
-sakwa miejska (biała w różowe serduszka- jeszcze muszę do niej Yorka dokupić)
-buty do biegania

Pozyskane z dobroci serca:
-mostek (ofiarodawca: Zielony- dzięki:))
-końcówki do linek i JAKIEŚ śrubki- sklep Ducato

Zamówione:
-opony do Wiejskiego



Kiełczów

Sobota, 18 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012
Km:10.95Km teren:0.00 Czas:00:45km/h:14.60
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Praca

Sobota, 18 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012Kategoria Praca
Km:31.00Km teren:0.00 Czas:01:24km/h:22.14
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100

Praca

Piątek, 17 sierpnia 2012 | dodano:25.08.2012Kategoria Praca
Km:31.50Km teren:0.00 Czas:01:45km/h:18.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Praca 2- przesiadka na Treka+bieganie

Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano:16.08.2012Kategoria Praca
Km:27.70Km teren:0.00 Czas:01:20km/h:20.78
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Jechałam obładowana jak wielbłąd. Jako że miałam 2h przerwy między zajęciami wymyśliłam, że wezmę buty do biegania i wykorzystam czas wolny nie na wpieprzanie Knoppersów z Żabki obok tylko na trening. I tak już się skończyła promocja i są po 1,35 zł.

Pod hasłem "buty do biegania" kryło się: top, spodenki, koszulka, ręcznik, klapki, żel do mycia, podręczny zestaw małego tynkarza.

Doliczając do tego ciuchy na fitness i buty do salsy- chyba powinnam zacząć jeździć z 50 litrową Tatonką.

Trening biegowy z racji ograniczonego czasu miał być krótki, ale szybki. I g... Guzik z tego wyszło- niby czas 5:20/km, ale z trzema chwilowymi postojami. Się męczyłam jak konie wożące turystów na Morskie Oko. Sapałam, pociłam sie jak Tuwimowska lokomotywa.

Na skrzyżowaniu Popowickiej i Milenijnej dziad chciał mnie zabić. Zielone się dla mnie zapaliło, a ten jeszcze gazu wcisnął i przejechał przede mną.

Widzicie- i teraz w końcu mogę do plusów przejeżdżania na czerwonym świetle (prócz oszczędności czasu) doliczyć fakt, że czyhając na okazję do przeskoczenia uważnie się rozglądam czy nic nie jedzie. Gdyby nie nawyk patrzenia na jadące samochody tylko oczekiwanie na zielone i wlepianie wzroku w sygnalizację dla pieszych zapewne nieuniknionym byłaby wymiana kasku tudzież jakiejś części ciała...

Mam nadzieję, że się wszyscy Ci "pospieszalscy" porozpieprzają się na drzewach i polskie drogi będę bezpieczniejsze.

Tak sobie pomyślałam- a gdybym na takim przejściu nie stała ja tylko dziecko, które raczej wlepia wzrok w sygnalizację, a nie w nadjeżdżające samochody?

Z absurdów dnia dzisiejszego- kocham Cię Polsko.

WRW- lans do pracy

Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano:16.08.2012Kategoria Praca
Km:31.20Km teren:0.00 Czas:01:50km/h:17.02
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dziś niby tylko 5 godzin pracy, ale porozsiewane po całym dniu:

10-12

16-17

19-21

Pierwsza wycieczka odbyła się docelowo na Nowy Dwór i z powrotem. Piękna pogoda, ciepło- Rower Wiejski poszedł w ruch. Patent na niepodwiewanie sukienki sprawdza się znakomicie. Majtków u mnie nie ujrzą.

W drodze powrotnej rowerowe zakupy- same pierdółki, jak zamontuję to się pochwalę.

Jadąc od Astry w stronę Milenijnego ciągnie się DDR, który ciężko nazwać dwukierunkowym ze względu na swoje rozmiary, ale JEST. Beztrosko mknęłam tą wąskotorówką walcząc z odpakowaniem KitKat'a aż w pewnym momencie wyczułam, że mi ktoś siedzi na kole. Zjechałam maksymalnie do prawego krawężnika, bo domyślając się słusznie- chciał mnie wyprzedzić. Tak więc siódmym zmysłem wyczułam czego chciał, a on mnie mijając rzekł "Ale jedzenie na rowerze to tak nie bardzo" "Jak Pan chce wyprzedzić to trzeba dać znać, tu jest za wąska ścieżka (co ja z tą ścieżką!) żeby tak bez uprzedzenia wyprzedzać!". Pojechał, a zaraz za nim: "Przepraszam, ja za mężem" i mnie wyprzedziła ścinając pięknie zakręt. Prawie mi podjechała tylnym kołem pod moje przednie. "Ale nie wyprzedza się na zakrętach...!" krzyknęłam.

Ale pojechali! 30 m dalej stanęli na czerwonym. Korzystając z okazji jeszcze raz wygłosiłam kazanie, że ścieżka (-.-) jest wąska- trzeba zasygnalizować wyprzedzanie i nie można na zakrętach przy takiej szerokości.

Brak jakiegokolwiek sprzeciwu czy w ogóle odzewu odebrałam jako przyznanie mi racji.

Poza "szybką parką" jazda miła i przyjemna. W drodze do domu zaczęło mi się coś telepać jadąc po nierównej nawierzchni. Jak nie wiadomo co się telepie to jest to błotnik. W Robex'ie pożyczyłam na chwilę śrubokręt i sprzedawcę (sprzedawca sam się pożyczył, ja chciałam tylko ten kawałek metalu). Przestał się telepać.

W domu chwila "przerwy" i przesiadka na Treka.

Z drogi ciecie, maratonka w szpilkach jedzie!

Środa, 15 sierpnia 2012 | dodano:15.08.2012
Km:21.84Km teren:0.00 Czas:01:13km/h:17.95
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dziś opis na bogato. Pooglądajcie sobie obrazki:





















Spadające gwiazdy!

Wtorek, 14 sierpnia 2012 | dodano:14.08.2012Kategoria Praca
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Zawsze kiedy ktoś widział spadającą gwiazdę i mówił "O! Popatrz!" ja już nic nie widziałam. A dzisiaj- radość jak u dziecka z nowej zabawki!

Wychodzę z pracy spoglądam z niebo a tam niczym w bajce pojawiła się i zniknęła zostawiając za sobą długi ogon. Teraz marzenie musi się spełnić!

Wracając do domu (pieszo)jeszcze raz przystanęłam, zadarłam głowę do góry- dwie na raz dosyć długo przesuwały się po niebie.

Dziś do pracy 15 km biegiem w tempie 5:50/km! Dla kogo jak dla kogo, ale taki dystans w takim tempie po nażarciu się muffinek z lekko doskwierającym kłuciem w boku to jest ogromny progres. Potem 2 h treningu w klubie, 2 km biegu, poszukiwania opon w "Astrze" (nie znalezione) 1 km biegu, 2h treningu i... I dosyć na dziś! Wróciłam autobusem. Dojechałam się dzisiaj. Dobiegałam w zasadzie. Ale te widoki patrząc na rozgwieżdżone niebo rekompensują wszystko!

Muffinki "pieczone" w mikrofalówce:

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum