Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 1371.32 km (w terenie 5.00 km; 0.36%) |
Czas w ruchu: | 62:12 |
Średnia prędkość: | 21.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.90 km/h |
Suma podjazdów: | 556 m |
Maks. tętno maksymalne: | 185 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (70 %) |
Suma kalorii: | 2970 kcal |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 48.98 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
Euro-sreuro
Piątek, 8 czerwca 2012 | dodano:08.06.2012
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 20.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Wczoraj rano zajechał o 9.00 do mnie kurieros i przywiózł mi piękne kółeczko do Treka. W pakiecie z kółkiem była tez wymiana. A że żadnej zapłaty ode mnie nie chciał- ani materialnej ani w naturze to z wdzięczności upiekę MU muffinki.
A teraz sobie sprawię tarcze na przód!
POTEM nim się zebrałam i dojechałam do Domaszczyna, w którym miałam się z kolegą spotkać okazało się, że ten już pod oknem mym stoi. Prawie, bo nie mógł znaleźć ulicy, na której pomieszkuję :)
Pokręciliśmy ze sobą, obok siebie i tak jakoś ten wczorajszy dzień zleciał.
DZISIAJ
Nie ma co pisać, trip tylko z pracy i do, a raczej najpierw do, potem z. Chciałam dziś pouczyć pieszych ignorantów że po DDR się nie lezie i nie stoi.
Pierwsza pani z dziećmi małymi dziećmi idąc na wprost mnie ignorowała dzwonek. DDR dosyć wąski, od mojej strony prowadziła za rączkę małego brzdąca. Siłą rzeczy zwolnić musiałam, bo co poradzą dzieciaczki, że babcia uparta, nierozumna i wyjechała do mnie z argumentem "Przecież widzi Pani, że z małymi dziećmi idę i mogłaby ustąpić!"
Az się babka jedna włączyła i zaczęła mówić, że to DDR i nie może po niej łazić. Ale co tam- poszła dalej i nie zeszła. A dziw się potem, że dzieciaki pod koła wbiegają jak nie rozróżniają DDRu od chodnika.
A ten drugi to mistrz świata. Pedał. Pedalski pedał. Trzeba było słyszeć ten głos. Jak z komedii, w których są przerysowane pedały. Stał i się podpierał na barierce przed przejazdem przez ulicę, olał mój dzwonek, musiałam go niemalże odepchnąć. Mówię, że nie może tu stać, bo DDR, a on swoim totalnie pedalskim głosem "Tak? Nie mogę? Ale dlaczego?" Gadka taka się toczyła z pół minuty. Na jego argument "Ja lubię tu stać" nie mogłam znaleźć nic sensownego. Szkoda, że pompki teleskopowej nie miałam, albo wuwuzeli to bym mu w dupę wsadziła i trąbnęła ku chwale rowerzystów.
Czwartkowe muffinki już dochodzą.
Euro-sreuro, ale żeby nie było- plakat z Biedronki powiesiłyśmy :D Od 18.00 do 20.00 w klubie pustki, NIKOGO nie było. A na salsie miałam 3 osoby. Jeszcze raz powtórzę- euro-sreuro (:
Jadąc z pracy spotkałam Kozła. Na miasto chciał się porwać, ale pomysł został zgaszony w zalążku- w drodze powrotnej przed milenijnym na każdym skrzyżowaniu musiałam na zielone czekać, bo eins zwei polizei już czekało, żeby mnie dopaść. Nie dałam się. Chyba pierwszy raz w życiu wszystkie tamtejsze skrzyżowania pokonałam zgodnie z przepisami. Czuję się prawa obywatelką tego kraju. Miejscówka w niebie zaklepana.
Pewnie by się czepiali jak byśmy po ulicach śmigali. Pewnie na pewno.
A teraz sobie sprawię tarcze na przód!
POTEM nim się zebrałam i dojechałam do Domaszczyna, w którym miałam się z kolegą spotkać okazało się, że ten już pod oknem mym stoi. Prawie, bo nie mógł znaleźć ulicy, na której pomieszkuję :)
Pokręciliśmy ze sobą, obok siebie i tak jakoś ten wczorajszy dzień zleciał.
DZISIAJ
Nie ma co pisać, trip tylko z pracy i do, a raczej najpierw do, potem z. Chciałam dziś pouczyć pieszych ignorantów że po DDR się nie lezie i nie stoi.
Pierwsza pani z dziećmi małymi dziećmi idąc na wprost mnie ignorowała dzwonek. DDR dosyć wąski, od mojej strony prowadziła za rączkę małego brzdąca. Siłą rzeczy zwolnić musiałam, bo co poradzą dzieciaczki, że babcia uparta, nierozumna i wyjechała do mnie z argumentem "Przecież widzi Pani, że z małymi dziećmi idę i mogłaby ustąpić!"
Az się babka jedna włączyła i zaczęła mówić, że to DDR i nie może po niej łazić. Ale co tam- poszła dalej i nie zeszła. A dziw się potem, że dzieciaki pod koła wbiegają jak nie rozróżniają DDRu od chodnika.
A ten drugi to mistrz świata. Pedał. Pedalski pedał. Trzeba było słyszeć ten głos. Jak z komedii, w których są przerysowane pedały. Stał i się podpierał na barierce przed przejazdem przez ulicę, olał mój dzwonek, musiałam go niemalże odepchnąć. Mówię, że nie może tu stać, bo DDR, a on swoim totalnie pedalskim głosem "Tak? Nie mogę? Ale dlaczego?" Gadka taka się toczyła z pół minuty. Na jego argument "Ja lubię tu stać" nie mogłam znaleźć nic sensownego. Szkoda, że pompki teleskopowej nie miałam, albo wuwuzeli to bym mu w dupę wsadziła i trąbnęła ku chwale rowerzystów.
Czwartkowe muffinki już dochodzą.
Euro-sreuro, ale żeby nie było- plakat z Biedronki powiesiłyśmy :D Od 18.00 do 20.00 w klubie pustki, NIKOGO nie było. A na salsie miałam 3 osoby. Jeszcze raz powtórzę- euro-sreuro (:
Jadąc z pracy spotkałam Kozła. Na miasto chciał się porwać, ale pomysł został zgaszony w zalążku- w drodze powrotnej przed milenijnym na każdym skrzyżowaniu musiałam na zielone czekać, bo eins zwei polizei już czekało, żeby mnie dopaść. Nie dałam się. Chyba pierwszy raz w życiu wszystkie tamtejsze skrzyżowania pokonałam zgodnie z przepisami. Czuję się prawa obywatelką tego kraju. Miejscówka w niebie zaklepana.
Pewnie by się czepiali jak byśmy po ulicach śmigali. Pewnie na pewno.
Wczorajsze jazdy
Czwartek, 7 czerwca 2012 | dodano:08.06.2012
Km: | 53.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:24 | km/h: | 22.08 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Rano dostałam kółeczko do Treka, a po południu jazdy z kolegą. Co, jak i dlaczego- dzisiaj opiszę.
Spinka, spinka Ty chuyou
Środa, 6 czerwca 2012 | dodano:07.06.2012
Km: | 39.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:02 | km/h: | 19.18 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
TAKA zła byłam. Zacznijmy od początku.
Kupiłam póki co Acerę zamiast Deore. Tak wiem, zaraz zaczniecie marudzić, że Gównacera, że mogłam coś lepszego, ale pytam się PO CO. Treka kocham, ale nie jest on wart inwestowania kasy, którą lada miesiąc chce przetrącić na górala to raz, a dwa- czekam na premię :D
Spinki rozpiąć nie potrafiłam i chu... Cholery! Brat jeszcze wtedy służył bajsepsem. Pyk-pyk przerzutka zmieniona, wolnobieg, łancuch i tarcze wyczyszczone.
Ostatnia misja: Spięcie łańcucha
czas trwania: 1 h
wykorzystane przybory: ręce, kombinerki, świeże mięso prosto z ust
efekt- Fkurw
Mission FAILED!
Co się napociłam próbując to cholerne ShimanowsGJE założyć. Bolą ręce, bolą kciuki. Wygrała BICz.
1:0 dla spinki.
Do jutra.
Naślę na nią kolegów.
Tylko świec brakuje i byłby romantyczny wieczór przy akompaniamencie Loreeny i deszczu uderzającego o liście drzew.
Kupiłam póki co Acerę zamiast Deore. Tak wiem, zaraz zaczniecie marudzić, że Gównacera, że mogłam coś lepszego, ale pytam się PO CO. Treka kocham, ale nie jest on wart inwestowania kasy, którą lada miesiąc chce przetrącić na górala to raz, a dwa- czekam na premię :D
Spinki rozpiąć nie potrafiłam i chu... Cholery! Brat jeszcze wtedy służył bajsepsem. Pyk-pyk przerzutka zmieniona, wolnobieg, łancuch i tarcze wyczyszczone.
Ostatnia misja: Spięcie łańcucha
czas trwania: 1 h
wykorzystane przybory: ręce, kombinerki, świeże mięso prosto z ust
efekt- Fkurw
Mission FAILED!
Co się napociłam próbując to cholerne ShimanowsGJE założyć. Bolą ręce, bolą kciuki. Wygrała BICz.
1:0 dla spinki.
Do jutra.
Naślę na nią kolegów.
Tylko świec brakuje i byłby romantyczny wieczór przy akompaniamencie Loreeny i deszczu uderzającego o liście drzew.
Dzisiaj tyłek raczyło ruszyć 224 bikerów.
Wtorek, 5 czerwca 2012 | dodano:05.06.2012
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 20.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Widzę, że pogoda w całej Polsce nie dopisuje. Ilość ruszających tyłek porównywalna w tymi w zimie. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja walczę z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi!
Wyjeżdżając do pracy nie padało, więc się na przeciwdeszczowo nie przyodziałam. Ale jak w trakcie zaczęło PADAĆ to żem mokra była nim robotę zaczęłam
W drodze powrotnej zabezpieczyłam się. Ubrana w ochraniacze, spodnie i kurtkę PRZECIWdeszczową of kors wyszłam na zewnątrz. A tu sucho. Z nadzieją, że może jednak zacznie padać ujechałam niecałe 2 km, po czym na skrzyżowaniu szybko się rozebrałam. Z ochraniaczy na buty jedynie.
I tak w drodze powrotnej miałam darmową saunę.
Znalazłam motywację do szybkiego wracania z pracy. Jeżeli będę się grzebać, wyjadę za późno i wolno będę jechać, będę mijać nieszczęsny przystanek koło Whirpoola koło godziny 22.10, gdzie druga zmiana już się na DDR zdąży wylać.
Wczoraj jak żem jechała to było ich jak mrówków, magiczny dzwonek sprawił, że rozstąpiły się przede mną człowieki jak morze czerwone przed Abrahamem. W takim samym tempie.
Dzisiaj przygrzałam i cóż za przyjemność gdy puste drogi przede mną!
Na wrocławskim święcie rowerzysty dowiedziałam się od naszego WORa (wrocławskiego oficera rowerowego), że na bramki separujące bydło od DDRów na ulicy Bora Komorowskiego szans nie ma, gdyż trzeba by zabrać pieszym chodnika kawał lub rowerzystom ograniczyć szerokość DDRu. Jak dla mnie to piesi mogą po ulicy chodzić- przecież po chodnikach i tak nie lubią. :P
Piękny to dzień, a jutro będzie jeszcze piękniejszy. Choćby wiało, padało i pizgało!
pamparampam
&list=FLhCx1MxwZjmXC100__w6ruw&index=1&feature=plpp_video
Wyjeżdżając do pracy nie padało, więc się na przeciwdeszczowo nie przyodziałam. Ale jak w trakcie zaczęło PADAĆ to żem mokra była nim robotę zaczęłam
W drodze powrotnej zabezpieczyłam się. Ubrana w ochraniacze, spodnie i kurtkę PRZECIWdeszczową of kors wyszłam na zewnątrz. A tu sucho. Z nadzieją, że może jednak zacznie padać ujechałam niecałe 2 km, po czym na skrzyżowaniu szybko się rozebrałam. Z ochraniaczy na buty jedynie.
I tak w drodze powrotnej miałam darmową saunę.
Znalazłam motywację do szybkiego wracania z pracy. Jeżeli będę się grzebać, wyjadę za późno i wolno będę jechać, będę mijać nieszczęsny przystanek koło Whirpoola koło godziny 22.10, gdzie druga zmiana już się na DDR zdąży wylać.
Wczoraj jak żem jechała to było ich jak mrówków, magiczny dzwonek sprawił, że rozstąpiły się przede mną człowieki jak morze czerwone przed Abrahamem. W takim samym tempie.
Dzisiaj przygrzałam i cóż za przyjemność gdy puste drogi przede mną!
Na wrocławskim święcie rowerzysty dowiedziałam się od naszego WORa (wrocławskiego oficera rowerowego), że na bramki separujące bydło od DDRów na ulicy Bora Komorowskiego szans nie ma, gdyż trzeba by zabrać pieszym chodnika kawał lub rowerzystom ograniczyć szerokość DDRu. Jak dla mnie to piesi mogą po ulicy chodzić- przecież po chodnikach i tak nie lubią. :P
Piękny to dzień, a jutro będzie jeszcze piękniejszy. Choćby wiało, padało i pizgało!
pamparampam
&list=FLhCx1MxwZjmXC100__w6ruw&index=1&feature=plpp_video
Zdanie indeksu+nocne jazdy
Poniedziałek, 4 czerwca 2012 | dodano:05.06.2012
Km: | 77.48 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 20.21 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Ostatni wpis, indeks złożony w dziekanacie- oficjalnie i na 100% wakacje :)
W pracy ostatnia godzina- totalne szaleństwo, nie wiedziałam w co ręce włożyć, że o nogach nie wspomnę...
Godzina 23.00, siedzę na wykończeniu przed kompem a tu na moje nieszczęście Arek dzwoni, że z nad morza wrócił i na nocną penetrację mnie namawia. Próbowałam odmówić grzecznie, ale nachalne to takie i skończyło się ubogimi 25 km po Wrocławiu. Po drodze przy Dominikańskiej zgarnęliśmy Kozła i pojechaliśmy zobaczyć dworzec PKP.
WOW
Czuję się powiew luksusu. Zdjęcia telefonem robiłam, potem wrzucę. Ale naprawdę kawał dobrej roboty. Aż chce się PKP jeździć. Chyba zacznę tam nocować.
W pracy ostatnia godzina- totalne szaleństwo, nie wiedziałam w co ręce włożyć, że o nogach nie wspomnę...
Godzina 23.00, siedzę na wykończeniu przed kompem a tu na moje nieszczęście Arek dzwoni, że z nad morza wrócił i na nocną penetrację mnie namawia. Próbowałam odmówić grzecznie, ale nachalne to takie i skończyło się ubogimi 25 km po Wrocławiu. Po drodze przy Dominikańskiej zgarnęliśmy Kozła i pojechaliśmy zobaczyć dworzec PKP.
WOW
Czuję się powiew luksusu. Zdjęcia telefonem robiłam, potem wrzucę. Ale naprawdę kawał dobrej roboty. Aż chce się PKP jeździć. Chyba zacznę tam nocować.
Święto Wrocławskiego Rowerzysty
Niedziela, 3 czerwca 2012 | dodano:05.06.2012
Km: | 25.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 14.11 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Rano dołączył do mnie kaeres123, nim wyjechaliśmy zrobiła się 11.10. A przejazd miał się zacząć 11.30- cóż innego pozostało jak cisnąć ile pary w nogach. Ósemeczką w sukience- nie sądziłam, że taki dzień nadejdzie :D
Dołączyli do nas kaeresowi kumple.
Spotkaliśmy WrocNama
I Bikera81
I Kozła
Baśka też świętowała :D:D:D
Najsłodszy peleton jaki widziałam :)
Bajkpiknik
http://www.bikestats.pl/posts/postadd
Pytania do Wrocławskiego Oficera Rowerowego- pan Chojancki we własnej osobie :)
Serwis Treka
Satynowa kiecka+SPD- szczyt stylu i szyku :D
Zdjęć jest dużo więcej i dużo ciekawszych, ale to a w następnych wpisach, czas popracować co nieco :D
Dołączyli do nas kaeresowi kumple.
Spotkaliśmy WrocNama
I Bikera81
I Kozła
Baśka też świętowała :D:D:D
Najsłodszy peleton jaki widziałam :)
Bajkpiknik
http://www.bikestats.pl/posts/postadd
Pytania do Wrocławskiego Oficera Rowerowego- pan Chojancki we własnej osobie :)
Serwis Treka
Satynowa kiecka+SPD- szczyt stylu i szyku :D
Zdjęć jest dużo więcej i dużo ciekawszych, ale to a w następnych wpisach, czas popracować co nieco :D
Praca&Shopping
Sobota, 2 czerwca 2012 | dodano:05.06.2012
Km: | 32.41 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 22.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Po drodze z pracy obskoczyłam sklepy- oczywiście, że nic ciekawego (rowerowego) nie znalazłam. Ale w końcu zaszłam do Go Sportu oddać koszulki i pogadać z ludźmi chwilkę :)
Maratonka czołg
Piątek, 1 czerwca 2012 | dodano:01.06.2012
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 21.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Chciałam dzisiaj samochód staranować. Może nie było to z premedytacją, ale przedni hamulec nieczynny, a ten tylny coś nie działa perfekcyjnie.
Sytuacja:
Sytuacji obrazkowej nie będzie, bo mi się co chwile komp-uter wyłącza (zasilacz!) i nie mam cierpliwości do niego.
Historia taka, ze jest wyjazd z parkingu, prostopadle do wyjazdu jest chodnik i DDR, ale wymalowane są tylko pasy bez wyznaczonego DDR. Auto wyjeżdżało, ledwo zdążyłam wyhamować, żeby go nie grzmotnąć w bok. Przedni hamulec nie działa (scentrowane koło wciąż), a tylny coś słabo reaguje- o czym się przekonałam! I tak z centymetr przed nim się zatrzymałam. Facet na początku przeprosił i powiedział, że nie widział, ale ja tu nie mam wymalowanego DDR i tak po prostu wjechać nie mogę. Zerknęłam na te pasy i przyznałam mu rację. Szczerze mówiąc wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi, że przez te 2 metry nie raczyli DDR wymalować. I jeszcze te krzaki, przez które wcześniej go nie widziałam. W sumie gdybym miałam obydwa hamulce sprawne to spokojnie bym się zatrzymała.
Taka to była historia dnia dzisiejszego.
Off
Sytuacja:
Sytuacji obrazkowej nie będzie, bo mi się co chwile komp-uter wyłącza (zasilacz!) i nie mam cierpliwości do niego.
Historia taka, ze jest wyjazd z parkingu, prostopadle do wyjazdu jest chodnik i DDR, ale wymalowane są tylko pasy bez wyznaczonego DDR. Auto wyjeżdżało, ledwo zdążyłam wyhamować, żeby go nie grzmotnąć w bok. Przedni hamulec nie działa (scentrowane koło wciąż), a tylny coś słabo reaguje- o czym się przekonałam! I tak z centymetr przed nim się zatrzymałam. Facet na początku przeprosił i powiedział, że nie widział, ale ja tu nie mam wymalowanego DDR i tak po prostu wjechać nie mogę. Zerknęłam na te pasy i przyznałam mu rację. Szczerze mówiąc wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi, że przez te 2 metry nie raczyli DDR wymalować. I jeszcze te krzaki, przez które wcześniej go nie widziałam. W sumie gdybym miałam obydwa hamulce sprawne to spokojnie bym się zatrzymała.
Taka to była historia dnia dzisiejszego.
Off