Dwa razy MINUS daje... Plus?
Wtorek, 23 lipca 2013 | dodano:23.07.2013
Km: | 50.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 23.31 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Jakiś korzystny biomet chyba dzisiaj, bo (prawie) wszystko szło po mojej myśli.
1. Wymieniłam od razu w Sport Proficie buty na rozmiar większe - teraz są PRZEwygodne i mam w nich PRZEciąg przemierzając polskie drogi. W dodatku z własnej nieprzymuszonej woli dopompowano mi powietrze w kołach (i wcale nie chcieli wyciągnąć ode mnie za to 2 zł jak w śp. Robexie). Na PLUS!
2. Od sakwy miejskiej (New Looxs) oderwało się dolne trzymanie. Zajechałam dzisiaj do "Rowery Stylowe" i na miejscu, bez spisywania reklamacji została mi wymieniona na nową. Na PLUS!
3. Oddałam książki do biblioteki, będzie kara. Na MINUS, ale sama sobie winnam (:
4. Przybliżając sytuację niewtajemniczonym. Pojechałam na wyprawę z bagażnikiem Accent, poleconym przez sprzedawcę sklepu D. Trzeci dzień wyjazdu, na bagażniku dwie sakwy 16,1 kg, namiot 3,5 kg. Przekraczamy granicę Austrii i... Niespodzianka!

5. lipca oddałam do reklamacji pęknięty na wyprawie bagażnik. Jak się okazało dwa tygodnie minęły, a informacji odnośnie rozpatrzenia reklamacji nie dostałam. Pojechałam więc dzisiaj do sklepu D. świadoma, że przez niedopatrzenie sprzedawcy reklamacja została uznana za zasadną. Nic bardziej mylnego. Reklamacja została odrzucona (zużycie materiału w wyniku przeciążenia), a brak poinformowania mnie o tym sprzedawca tłumaczył w następującej kolejności:
a) W pani interesie też jest się zainteresować, trzeba było zadzwonić i się dowiedzieć jaka jest decyzja. Ewidentnie próbuje Pani wymusić wymianę bagażnika na nowy.
b) może pani pisać odwołanie (nie chcę pisać, zgodnie z ustawą nie dotrzymaliście obowiązku, bo powinniście mnie poinformować o decyzji, a tego nie zrobiliście)
b) dzwoniłem do pani (zmiana frontu - nie dzwonił) i połączenie nie było odebrane. Mam więcej spraw na głowie niż wydzwanianie kilka razy.
c) (zawiodłam się, niejednokrotnie u Was kupowałam i wykazaliście się brakiem profesjonalizmu) Trudno, nie jest pani jedyną klientką, mamy teraz sezon rowerowy w pełni...
d) (musi być pan świadomy, że nie będę jedyną klientką, którą stracicie) Proszę mnie nie straszyć.
Właściciel sklepu zapomniał, że w dobie internetu negatywne opinie szybko się rozchodzą. Tym bardziej mając zgromadzonych kilkuset wrocławskich rowerzystów na niebieskim portalu społecznościowym w jednej grupie. Na pewno by nie zbankrutował, ale jeżeli mogę kogoś polecać, to również mogę kogoś zdyskredytować.
Wyszłam, ale nie "trzasłam" drzwiami. Zadzwoniłam do znajomej, która zna się na prawie konsumenckim. Kilkuminutowa konsultacja telefoniczna pod sklepem. Wracam.
- Dobrze, jednak złożę odwołanie od decyzji. Jest pan pewien, że do mnie dzwonił chcąc poinformować o postanowieniu w sprawie mojego zgłoszenia? I ma pan to połączenie zarejestrowane?
- Tak, tylko telefon jest teraz w naprawie...
Pan, z którym przed chwilą prowadziłam konwersację zaczyna skrzętnie notować moje "zeznania". Zanotował jakie było obciążenie bagażnika według mnie. 20 kg, nawet kilka gram mniej.
- Wie pani, często decyzje z odwołania są zupełnie inne niż te pierwsze.
Notuje dalej.
- Zależy to od czasu, w jakim została zgłoszona reklamacja.
-???
- Czasem decyzja jest uzależniona od tego, że osoba rozpatrująca mogła mieć zły dzień...
Oho, zmiana frontu!
I na koniec:
- Poproszę jeszcze tym razem od pani maila. Może tym razem mi nie umknie.
Czyli nie dzwonił i sam się przyznał. Nie rozchodzi się o te 80 zł. Chociaż jakby nie patrzeć odrobinę życia i zdrowia muszę poświęcić, żeby te kilka groszy zarobić. Bardzo mi się nie spodobało sugerowanie, że to moja wina, iż informacja o odrzuceniu reklamacji do mnie nie dotarła. I oczywiście fakt, że bagażnik mający wytrzymać obciążenie 25 kg nie podołał zaledwie dwudziestu.
Czekam na decyzję z odwołania. Na razie nie ujawniam nazwy sklepu, zobaczymy czy za drugim razem owy pan właściciel, który sam rozpatrywał reklamację, również będzie mieć gorszy dzień.
Poza tym, że "księżniczka" poczuła się urażona, dzień NAPRAWDĘ był jednym z najpozytywniejszych z ostatniego tygodnia. Słońce, praca, rower, przeciąg w białych butach. Jeździć, nie umierać!
1. Wymieniłam od razu w Sport Proficie buty na rozmiar większe - teraz są PRZEwygodne i mam w nich PRZEciąg przemierzając polskie drogi. W dodatku z własnej nieprzymuszonej woli dopompowano mi powietrze w kołach (i wcale nie chcieli wyciągnąć ode mnie za to 2 zł jak w śp. Robexie). Na PLUS!
2. Od sakwy miejskiej (New Looxs) oderwało się dolne trzymanie. Zajechałam dzisiaj do "Rowery Stylowe" i na miejscu, bez spisywania reklamacji została mi wymieniona na nową. Na PLUS!
3. Oddałam książki do biblioteki, będzie kara. Na MINUS, ale sama sobie winnam (:
4. Przybliżając sytuację niewtajemniczonym. Pojechałam na wyprawę z bagażnikiem Accent, poleconym przez sprzedawcę sklepu D. Trzeci dzień wyjazdu, na bagażniku dwie sakwy 16,1 kg, namiot 3,5 kg. Przekraczamy granicę Austrii i... Niespodzianka!

Bagażnik Ałtor© maratonka
5. lipca oddałam do reklamacji pęknięty na wyprawie bagażnik. Jak się okazało dwa tygodnie minęły, a informacji odnośnie rozpatrzenia reklamacji nie dostałam. Pojechałam więc dzisiaj do sklepu D. świadoma, że przez niedopatrzenie sprzedawcy reklamacja została uznana za zasadną. Nic bardziej mylnego. Reklamacja została odrzucona (zużycie materiału w wyniku przeciążenia), a brak poinformowania mnie o tym sprzedawca tłumaczył w następującej kolejności:
a) W pani interesie też jest się zainteresować, trzeba było zadzwonić i się dowiedzieć jaka jest decyzja. Ewidentnie próbuje Pani wymusić wymianę bagażnika na nowy.
b) może pani pisać odwołanie (nie chcę pisać, zgodnie z ustawą nie dotrzymaliście obowiązku, bo powinniście mnie poinformować o decyzji, a tego nie zrobiliście)
b) dzwoniłem do pani (zmiana frontu - nie dzwonił) i połączenie nie było odebrane. Mam więcej spraw na głowie niż wydzwanianie kilka razy.
c) (zawiodłam się, niejednokrotnie u Was kupowałam i wykazaliście się brakiem profesjonalizmu) Trudno, nie jest pani jedyną klientką, mamy teraz sezon rowerowy w pełni...
d) (musi być pan świadomy, że nie będę jedyną klientką, którą stracicie) Proszę mnie nie straszyć.
Właściciel sklepu zapomniał, że w dobie internetu negatywne opinie szybko się rozchodzą. Tym bardziej mając zgromadzonych kilkuset wrocławskich rowerzystów na niebieskim portalu społecznościowym w jednej grupie. Na pewno by nie zbankrutował, ale jeżeli mogę kogoś polecać, to również mogę kogoś zdyskredytować.
Wyszłam, ale nie "trzasłam" drzwiami. Zadzwoniłam do znajomej, która zna się na prawie konsumenckim. Kilkuminutowa konsultacja telefoniczna pod sklepem. Wracam.
- Dobrze, jednak złożę odwołanie od decyzji. Jest pan pewien, że do mnie dzwonił chcąc poinformować o postanowieniu w sprawie mojego zgłoszenia? I ma pan to połączenie zarejestrowane?
- Tak, tylko telefon jest teraz w naprawie...
Pan, z którym przed chwilą prowadziłam konwersację zaczyna skrzętnie notować moje "zeznania". Zanotował jakie było obciążenie bagażnika według mnie. 20 kg, nawet kilka gram mniej.
- Wie pani, często decyzje z odwołania są zupełnie inne niż te pierwsze.
Notuje dalej.
- Zależy to od czasu, w jakim została zgłoszona reklamacja.
-???
- Czasem decyzja jest uzależniona od tego, że osoba rozpatrująca mogła mieć zły dzień...
Oho, zmiana frontu!
I na koniec:
- Poproszę jeszcze tym razem od pani maila. Może tym razem mi nie umknie.
Czyli nie dzwonił i sam się przyznał. Nie rozchodzi się o te 80 zł. Chociaż jakby nie patrzeć odrobinę życia i zdrowia muszę poświęcić, żeby te kilka groszy zarobić. Bardzo mi się nie spodobało sugerowanie, że to moja wina, iż informacja o odrzuceniu reklamacji do mnie nie dotarła. I oczywiście fakt, że bagażnik mający wytrzymać obciążenie 25 kg nie podołał zaledwie dwudziestu.
Czekam na decyzję z odwołania. Na razie nie ujawniam nazwy sklepu, zobaczymy czy za drugim razem owy pan właściciel, który sam rozpatrywał reklamację, również będzie mieć gorszy dzień.
Poza tym, że "księżniczka" poczuła się urażona, dzień NAPRAWDĘ był jednym z najpozytywniejszych z ostatniego tygodnia. Słońce, praca, rower, przeciąg w białych butach. Jeździć, nie umierać!
komentarze
Ale ZNACZNIE CZĘŚCIEJ oznacza to po prostu wysoką jakość - tak jak właśnie w przypadku bagażnika o czym była mowa. Tubusy są drogie, ale to niezawodny produkt wysokiej jakości, wart swojej ceny. Przy tym mimo iż to bagażniki stalowe wagowo wypadają tak samo jak tańsze aluminiowe.
wilk - 08:12 czwartek, 25 lipca 2013 | linkuj
Zasada nie jest taka prosta, bo w praktyce często drogie oznacza przereklamowane albo przelajtowane...
"Niedługo będę kupować nowy rower na wyprawy" - o! Będzie co poczytać (wyprawy, nie kupowanie)! :) mors - 21:24 środa, 24 lipca 2013 | linkuj
"Niedługo będę kupować nowy rower na wyprawy" - o! Będzie co poczytać (wyprawy, nie kupowanie)! :) mors - 21:24 środa, 24 lipca 2013 | linkuj
Jesli planujesz wiecej jezdzic z sakwami - to warto jednak dac kolo 300zl za bagaznik Tubusa . Zwyczajnie szkoda nerwow, a takie zabawy w reklamacje (typowe dla wielu polskich sklepow) - to i tak male piwo przy nerwach i klopotach na trasie. W czasach gdy uzywalem bagaznikow aluminiowych - co rok, dwa wymienialem na nowy, a w czasie wyprawy na Nordkapp mialem z nim wielkie problemy. Po tym wyjezdzie wlasnie zakupilem Tubusa i od 2007 zapomnialem ze bagaznik moze sie psuc. Jest wiele prawdy w przyslowiu ''biednych nie stac na tanie rzeczy''.
wilk - 10:34 środa, 24 lipca 2013 | linkuj
A w rowerowym to bym im powiedział co myśle o takiej obsłudze... i pojechal ich na sieci... takie sklepy to masakra;/ Taka obsługa powinna wylecieć, może kontakt do Kierownika by pomógł? CO za buce siedzą w tych rowerowych.
Ksiegowy - 05:52 środa, 24 lipca 2013 | linkuj
Ten bagażnik miał kolega pękł w tym samym miejscu tylko po obus tornach w odstępie jednego dnia. - tylko jego był sygnowany jako bagażnik Accenta;/ Ale masakra z tymi bagażnikami...
Ksiegowy - 05:49 środa, 24 lipca 2013 | linkuj
Jest pełnia...oszołomom odbija. Biomet nie ma nic wspólnego. Swoją drogą sprzedawca to niezły "goguś"
Dynio - 22:25 wtorek, 23 lipca 2013 | linkuj
Komentuj