Weeekend się zaczyna!
Piątek, 28 czerwca 2013 | dodano:29.06.2013
Km: | 57.82 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 20.41 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Praca magisterska w dziekanacie, KABUM! :D Zamiast salsy i dużych piłek dzisiaj była misja promowania Jupitera na pikniku rodzinnym. Były dzieci, uśmiechnięci rodzice i Berenika na rurze.
Jak zaskoczyć przeciwnika? Z liścia mu!
Kolor elewacji dworca, który kiedyś budził we mnie poważne zastrzeżenia, dzisiaj zachwyca swoim widokiem. Może trochę niewpasowany w szaroburą architekturę okolicy, ale jest przepiękny.
Podjechałam do Marty i zabrałam ją ze sobą. Nim wylądowałyśmy na kolacji w rynku miła niespodzianka- krótki koncert Jose Torresa! Chwilę potańczyłyśmy, wypatrzyłam w tłumie panią Izę (która mnie szkoliła z salsy) i przywitałam się. Potem ekipa z muzyką zeszła zabawiać spragnionych salsy do Casa De La Musica, a my zdobyłyśmy pożywienie i jakieś dwie godziny później dojechałyśmy do mojego domu.
Jak zaskoczyć przeciwnika? Z liścia mu!
Zawody sumo© maratonka
Kolor elewacji dworca, który kiedyś budził we mnie poważne zastrzeżenia, dzisiaj zachwyca swoim widokiem. Może trochę niewpasowany w szaroburą architekturę okolicy, ale jest przepiękny.
Podjechałam do Marty i zabrałam ją ze sobą. Nim wylądowałyśmy na kolacji w rynku miła niespodzianka- krótki koncert Jose Torresa! Chwilę potańczyłyśmy, wypatrzyłam w tłumie panią Izę (która mnie szkoliła z salsy) i przywitałam się. Potem ekipa z muzyką zeszła zabawiać spragnionych salsy do Casa De La Musica, a my zdobyłyśmy pożywienie i jakieś dwie godziny później dojechałyśmy do mojego domu.