Ethno Jazz Festival: Nigel Kennedy!
Sobota, 25 maja 2013 | dodano:27.05.2013
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 16.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Królowa Szos |
Wreszcie! Po tygodniach oczekiwań, marcowym rozczarowaniu po odwołaniu koncertu, kolejne marzenie i cel na 2013 rok zostały osiągnięte!
Dziwne uczucie oglądać filmiki z jutjuba na żywo...
Pierwsza część- Bach:
Partita No3 in E major BWV 10006:
Preludium
Sonata No 2 in A minor BWV 1003:
Fugue
Andante
Allegro
Wpatrzona jak w obrazek słuchałam z zaciśniętym gardłem. Byłam blisko sceny. Niesamowita jest jego mimika na twarzy i emocje przekazywane publiczności podczas gry. A to co zrobił z Bachem... Aranżacje tych utworów w jego wykonaniu są absolutnie niespotykane. Dynamika, z jaką przesuwa smyczek po skrzypcach, przytupnięcia, przeplatanie forte z piano, ciągły kontakt z publicznością, "luzactwo" i poczucie humoru... Cały Kennedy.
Ubiór klasyczny czyli czarne Asicsy, spodnie z kieszeniami, czarna, poszarpana koszula, nieład na głowie.
W części drugiej aranżacje utworów Fatsa Wallera oraz Ze Gomez i na końcu... "And now traditional Hungarian folk dance". Czardasz! Z równie twórczymi i zabawnymi ozdobnikami odwlekającymi finał utworu.
Po koncercie Nigel już gasząc pragnienie w Tyskim(sic!) rozdał kilka autografów i pozował do zdjęć. Zmienił Asicsy na "błękit paryski". Nadeszła moja kolej- przywitaliśmy się jak starzy znajomi- uściskiem i 5 razy (słownie: PIĘĆ) cmoknięć w policzek. Krótka wymiana zdań, zdjęcie, autograf...
Pierwszy, ale nie ostatni raz!
Dziwne uczucie oglądać filmiki z jutjuba na żywo...
Pierwsza część- Bach:
Partita No3 in E major BWV 10006:
Preludium
Sonata No 2 in A minor BWV 1003:
Fugue
Andante
Allegro
Wpatrzona jak w obrazek słuchałam z zaciśniętym gardłem. Byłam blisko sceny. Niesamowita jest jego mimika na twarzy i emocje przekazywane publiczności podczas gry. A to co zrobił z Bachem... Aranżacje tych utworów w jego wykonaniu są absolutnie niespotykane. Dynamika, z jaką przesuwa smyczek po skrzypcach, przytupnięcia, przeplatanie forte z piano, ciągły kontakt z publicznością, "luzactwo" i poczucie humoru... Cały Kennedy.
Ubiór klasyczny czyli czarne Asicsy, spodnie z kieszeniami, czarna, poszarpana koszula, nieład na głowie.
W części drugiej aranżacje utworów Fatsa Wallera oraz Ze Gomez i na końcu... "And now traditional Hungarian folk dance". Czardasz! Z równie twórczymi i zabawnymi ozdobnikami odwlekającymi finał utworu.
Po koncercie Nigel już gasząc pragnienie w Tyskim(sic!) rozdał kilka autografów i pozował do zdjęć. Zmienił Asicsy na "błękit paryski". Nadeszła moja kolej- przywitaliśmy się jak starzy znajomi- uściskiem i 5 razy (słownie: PIĘĆ) cmoknięć w policzek. Krótka wymiana zdań, zdjęcie, autograf...
Ethno Jazz Festival© maratonka
Pierwszy, ale nie ostatni raz!