Timo Bracht- nadczłowiek!
Środa, 20 marca 2013 | dodano:21.03.2013
Km: | 58.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:40 | km/h: | 22.08 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
3,8 km pływania, 180 km na rowerze i 42 km biegu w czasie 8:26:48.
A ja się cieszyłam, że maraton w 4h przebiegłam.
Znalazłam bikeguarda, więc dzisiaj do Trzebnicy nie tylko było WTE ale i we WTE.
Przy blasku księżyca, rozgwieżdżonym niebie, pizgawicy.
Na owej drodze strachu, którą prezentowałam czaił się dzisiaj samochód z mężczyzną w środku. Na szczęście mój bikeguard świecił się jak choinka i pewnie bandzior nie wiedział w ogóle co to jedzie.
Pod koniec ręce zmarzły. Ale podróż przyjemna, cała droga przegadana. Szybko czas zleciał. I najważniejsze- bez strachu :)
A ja się cieszyłam, że maraton w 4h przebiegłam.
Znalazłam bikeguarda, więc dzisiaj do Trzebnicy nie tylko było WTE ale i we WTE.
Przy blasku księżyca, rozgwieżdżonym niebie, pizgawicy.
Na owej drodze strachu, którą prezentowałam czaił się dzisiaj samochód z mężczyzną w środku. Na szczęście mój bikeguard świecił się jak choinka i pewnie bandzior nie wiedział w ogóle co to jedzie.
Pod koniec ręce zmarzły. Ale podróż przyjemna, cała droga przegadana. Szybko czas zleciał. I najważniejsze- bez strachu :)
komentarze
Nie robi się kontroli niemal na wszystkich zawodach amatorskich, słyszałem jedynie o pojedynczych przypadkach
A uczciwym jak najbardziej można być, przecież nikt nam nie każe się dopingować. Ja na takie imprezy jeżdżę dla własnej przyjemności, a nie dla miejsc i pucharów; na całe szczęście takich osób na zawodach amatorskich jest zdecydowana większość, jedynie niektóre osoby z czołówki w ten nieuczciwy sposób realizują swoje niespełnione marzenia o wygrywaniu na tego typu zawodach "dla ubogich", na prawdziwy sport są za słabi, więc rekompensują go sobie w ten sposób.
A z kolei prawdziwy sport - jest zawodowy, więc u podłoża oszustwa leży kasa, wszędzie gdzie jest dużo kasa pokusa oszustwa rośnie drastycznie. Też chęć sławy itd - bo to wszystko przekłada się na ogromne dochody, kariera sportowca nie trwa długo i wielu chce zarobić sobie na dobre życie. Baron de Coubertin to się pewnie w grobie przewraca, bo dzisiejszy sport jest całkowitym zaprzeczeniem jego idei, choć warto wiedzieć, że akurat kolarstwo od zarania było sportem zawodowym i oszukiwano w nim na potęgę. W przedwojennej historii Tour de France są np. zawodnicy co podjeżdżali część etapu pociągiem, innego z kolei załatwili kibice jego przeciwnika dając mu do zjedzenia zatrute kurze udko (autentyczne!) wilk - 17:14 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj
A uczciwym jak najbardziej można być, przecież nikt nam nie każe się dopingować. Ja na takie imprezy jeżdżę dla własnej przyjemności, a nie dla miejsc i pucharów; na całe szczęście takich osób na zawodach amatorskich jest zdecydowana większość, jedynie niektóre osoby z czołówki w ten nieuczciwy sposób realizują swoje niespełnione marzenia o wygrywaniu na tego typu zawodach "dla ubogich", na prawdziwy sport są za słabi, więc rekompensują go sobie w ten sposób.
A z kolei prawdziwy sport - jest zawodowy, więc u podłoża oszustwa leży kasa, wszędzie gdzie jest dużo kasa pokusa oszustwa rośnie drastycznie. Też chęć sławy itd - bo to wszystko przekłada się na ogromne dochody, kariera sportowca nie trwa długo i wielu chce zarobić sobie na dobre życie. Baron de Coubertin to się pewnie w grobie przewraca, bo dzisiejszy sport jest całkowitym zaprzeczeniem jego idei, choć warto wiedzieć, że akurat kolarstwo od zarania było sportem zawodowym i oszukiwano w nim na potęgę. W przedwojennej historii Tour de France są np. zawodnicy co podjeżdżali część etapu pociągiem, innego z kolei załatwili kibice jego przeciwnika dając mu do zjedzenia zatrute kurze udko (autentyczne!) wilk - 17:14 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj
Tylko pozostaje pytanie ile się ten "nadczłowiek" różnych rzeczy nałykał...
Niestety doping w sportach wytrzymałościowych jest bardzo powszechnym zjawiskiem, nawet w kolarstwie (które jest sportem najostrzej walczącym z dopingiem), mimo tylu środków włożonych w walkę z tym zjawiskiem - ciągle nie ma wielkich efektów, afera Armstronga pokazała to bardzo brutalnie, gdy upadł mit człowieka który będąc o krok od śmierci pokonał raka i wrócił na sam szczyt. I długie lata sobie z kontroli kpił, nigdy nie wpadł na teście. A co się dzieje w pływaniu czy biegach - lepiej nie myśleć, tam prawie nikt na dopingu nie wpada, mimo, że swego czasu rekordy świata bito taśmowo; po prostu kontrole w tych dyscyplinach są jakie są; a władzom wygodniej przymykać oczy. Przez lata pasjonowałem się zawodowym kolarstwem - teraz już coraz bardziej mi to wisi, w skrócie całe to środowisko to banda zakłamanych oszustów.
A najsmutniejsze jest to, że również i na zawodach amatorskich to się trafia, na BBTour wobec paru osób chodzą zarzuty, nie będę podawał nazwisk, ale parę osób ewidentnie bierze doping; podobnie jak i paru znajomych startujących w MTB wspominało mi o znajdywanych strzykawkach w toaletach itd.; kiedyś tam nawet znienacka zrobiono jakąś kontrolę i od razu wpadło paru z czołówki. wilk - 16:51 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
Niestety doping w sportach wytrzymałościowych jest bardzo powszechnym zjawiskiem, nawet w kolarstwie (które jest sportem najostrzej walczącym z dopingiem), mimo tylu środków włożonych w walkę z tym zjawiskiem - ciągle nie ma wielkich efektów, afera Armstronga pokazała to bardzo brutalnie, gdy upadł mit człowieka który będąc o krok od śmierci pokonał raka i wrócił na sam szczyt. I długie lata sobie z kontroli kpił, nigdy nie wpadł na teście. A co się dzieje w pływaniu czy biegach - lepiej nie myśleć, tam prawie nikt na dopingu nie wpada, mimo, że swego czasu rekordy świata bito taśmowo; po prostu kontrole w tych dyscyplinach są jakie są; a władzom wygodniej przymykać oczy. Przez lata pasjonowałem się zawodowym kolarstwem - teraz już coraz bardziej mi to wisi, w skrócie całe to środowisko to banda zakłamanych oszustów.
A najsmutniejsze jest to, że również i na zawodach amatorskich to się trafia, na BBTour wobec paru osób chodzą zarzuty, nie będę podawał nazwisk, ale parę osób ewidentnie bierze doping; podobnie jak i paru znajomych startujących w MTB wspominało mi o znajdywanych strzykawkach w toaletach itd.; kiedyś tam nawet znienacka zrobiono jakąś kontrolę i od razu wpadło paru z czołówki. wilk - 16:51 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
W czym problem ? Zrób 180 km w 4 godziny :D To wszystko bez żadnej przerwy :) Ładnie poleciał !
kaeres123 - 10:52 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
W czym problem - 4 h biegu, 4,5 h na wszystko inne ;-)
Ale w ogóle to wielki szacun. WrocNam - 04:14 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
Ale w ogóle to wielki szacun. WrocNam - 04:14 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
Na Hawajach (?) to każdy głupi!
Na Alasce to byłby kozak! mors - 00:47 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
Komentuj
Na Alasce to byłby kozak! mors - 00:47 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj