Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Z małej chmury wielki deszcz.

Niedziela, 17 marca 2013 | dodano:17.03.2013
Km:76.29Km teren:0.00 Czas:03:40km/h:20.81
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Tak naprawdę nie było ani chmury ani deszczu. Miało też nie być wycieczki. Rozmyśliłam się po tym jak do 4.00 rano oglądałam filmy o: Kukuczce, Wandzie Rutkiewicz, "Punkt Krytyczny: Tragedia Na Szczycie Mount Hood"... Potem przeszłam całe Tatry palcem po mapie.

Godzina 8:54- SMS. 8:54 w niedzielę! Normalni ludzie o tej porze śpią! Ale Kozioł nie:
"Masz jakieś plany na rowerrr?"

Oczywiście, że miałam. Pedałować we śnie.

Ale to słońce za oknem... Położę się, wstanę późno, nic nie zrobię... Jeżeli daruję sobie dalsze spanie obejrzę jeszcze kolejny film, upiekę muffinki, wykręcę jakiś porządny dystans...

Decyzja zapadła. Najpierw była historia Krzysztofa Wielickiego, potem muffinki i o 14.20 w umówionym miejscu stawiło się... 6 osób! 6 + ja. Po smsie od Kozła puściłam w rowerowy świat informację o niedzielnym relaksie na dwóch kółkach i o dziwo całkiem niezła grupka się uzbierała.

Plany były ambitne: pojeździć.

40-60 km

Summa summarum wyszło od startu do mety 49,07km.

Skład:
Wojtek
Rafał
Tomek
Zielony
Włóczykij
Pani Grażynka
Ja
16 muffinek






Cała ulica nasza, a co!



Przerwa na konsumpcję. Bo gdzie może być lepsze miejsce na jedzenie jeżeli nie w brudnej wiacie obok kosza na śmieci?





Druga kobieta w dzisiejszym składzie :)



Pod koniec spotykamy łabędzie z kałuży na polu.



Kozioł już wygłodniały zaczął polować na ptaki. Niestety (a stety dla łabędzi) lód nie utrzymał jego ciężaru. Doszedł do wniosku, że jednak znowu dzisiaj zje pierś z kurczaka. A łabędź nie zając...




Trasa:

/1083220

Stopniowo przy powrocie ekipa się wykruszała. Pod hacjendę zajechałam z dwuosobową eskortą 17.30. O 18.00 i tak ponownie musiałam galopować do miasta na szkolenie z Indoor Walking, więc poczęstowałam herbatą- czas start, macie 10 minut na wypicie!

+ 27 km.

Dobry dzień. Magisterka leży. Leży i czeka, aż swoją wiedzę przeleję na papier. Albo raczej wklepię do komputera. Na razie chłonę. Mocno chłonę nowe wiadomości z filmów, książek i prasy. Wręcz przesiąkam nimi.

Ponawiam apel: MAM DOŚĆ ZIMNEJ ZIMY! Może sobie być jeszcze do 21., ale mogłaby być ciepła, jak 26 grudnia.


komentarze
Mięso z łabędzia podobno suche strasznie jest. Znam kogoś, kto twierdzi, że na biwaku takiego ptaka złapał i zjadł.

Nie dowierzam - jak taki łabędź skrzydłem machnie, to i rękę człowiekowi złamać może.
romulus83
- 20:04 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
Miałem pisać jakoś ok 7, ale pomyślałem, ze znowu nie zdążę nic dobrego do jedzenia zrobić i będę jak zwykle na sępa.
Teraz zostałem nazwany włóczykijem, to jak zobaczysz mnie w moim nowym starym zielonym płaszczu do kolan i żółtym szaliku już nigdy inaczej na mnie nie powiesz ;p
kozio23
- 15:08 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
tlenek- jakoś muszę zachęcić innych do jazdy ze mną... :D

kaeres- pisałam! Trochę daleko byś miał w okolice Węgrowa. I to wszystko dla muffinek? Nie dla nas- wspaniałych wrocławskich rowerzystów? Spożywczy materialista! :P

mors- Wrocław na obrzeżach dziury, nic się nie dzieje! Widocznie na śląsku więcej rowerzystów jeździ, że się obronili. Tym razem Wrocław będzie środkiem dziury :)

niradhara- jak sama napisałaś- nieważne gdzie, ważne z kim. A było bardzo miło! 6 razy milej niż przy jeździe solo :)

wasp91zg- nie chciałam w sumie im Wam dawać, tak wzięłam, żeby Was zmotywować do jazdy, ale... Znajcie moje dobre serce ;) Zamiast wyższej temperatury załatwię brak wiatru, bo takowemu nigdy w życiu bym nie dała muffinki. Nawet z zakalcem. Mogłabym tak z Wami cały dzień jeździć. Następnym razem podkręcamy tempo (chociaż i tak Twojej szosy nie dogonię- tym razem to mnie będziesz transportować ;))
maratonka
- 11:45 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
Muffiny były PRO i jak dla mnie to był punkt kulminacyjny całej jazdy! w pewnym momencie już zaczynałem wątpić czy w ogóle dasz je zakosztować ;)
tak BTW, dobrą pogodę zamówiłaś, ale następnym razem załatw jeszcze troszkę wyższą temperaturę :P
wasp91zg
- 07:56 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
Wiata bardzo romantyczna ;-) Najważniejsze i tak jest miłe towarzystwo :-)
niradhara
- 07:25 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/112249,wielka-dziura-w-sniegu-na-slasku
mors
- 00:01 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
Nie pisałaś, że będą muffiny ! <mruczypodnosem> Bym podjechał przecież :)
kaeres123
- 23:37 niedziela, 17 marca 2013 | linkuj
Muffinki :D wyglądają smacznie
tlenek
- 23:06 niedziela, 17 marca 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nekzz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum