Powrót z biegówek.
Niedziela, 10 lutego 2013 | dodano:10.02.2013
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Kolega odstawił nas u Marty, skąd transportowałam się do domu.
Poza lekko stłuczonym kciukiem i bolącym grzbietem stopy wyjazd bardzo udany. Kilka lądowań w śniegu- najbardziej spektakularne z przewrotem w przód i twarzą w zaspie. Przy ostrych zjazdach po prostu traciłam panowanie nad prędkością- a narty miałam wąskie i śmigały prawie same (prosiłam przy wypożyczaniu o szybkie). Pierwszy raz miałam na nogach narty (nie tyle biegówki co ogólnie narty).
Wczoraj przed schroniskiem "Na Stogu Izerskim" był mocny zjazd. Czekał na mnie kolega.
Pytam: wszyscy zjechali czy wypięli się z nart? Wszyscy zjechali. To co, ja nie zjadę?
Zjechałam do trzeciego zakrętu. Ale zaraz po stracie gdy zamiast "jodełki" narty ułożyły mi się prosto zastanawiałam się w którą zaspę się właduję. Przynajmniej miękkie lądowanie było, niemalże salto w przód, a głowa w śniegu. Ale tusz się nie rozmazał!
Dzisiaj w drodze ze schroniska do punktu widokowego Smrk tuż po wpięciu się w narty zaczął się zjazd. Zjazd o tyle trudny, że był o dosyć dużym nachyleniu, nawierzchni, a na zakrętach nie było już zasp a strome stoki porośnięte drzewkami. Jak z "jodełki" znowu zaczęłam jechać "na krechę" to tylko na zakrętach mogłam krzyczeć do nart "W prawo, w prawo!". Przed rozwidleniem dróg mając do wyboru skręcić o ponad 90 stopni, wylądować na drzewie lub się wyłożyć- wybrałam opcję nr 3. Plecak dobrze się sprawdził jako hamulec.
Czyli było wesoło- jak zawsze Olimpem!
Startowaliśmy w sobotę z Polany Jakuszyckiej przez "Chatkę Górzystów" do schroniska "Na Stogu Izerskim". Tam nocleg i rano odwiedziliśmy Smrk, ponownie zahaczyliśmy o "Chatkę" i stamtąd przez "Orle" do polany. Część ekipy została do jutra.
A ja od jutra startuję a najgorszymi 3 tygodniami w tym roku- praktyki!
Rano szkoła, po południu praca, w nocy pisanie konspektów. Nie wiem kiedy będę spać. Na długiej przerwie chyba.
Chatka Górzystów:
Wnętrze schroniska "Na Stogu Izerskim"- było jeszcze czuć magię świąt.
Nocny spacer po okolicy. Cisza jakiej nie doświadczy się nigdzie indziej! Płatek śniegu spadający na kurtkę był jedynym hałasem jaki można usłyszeć stojąc między zaśnieżonymi drzewkami...
Smrk
Czekolada jako nieodłączny element szczytowania (na wieży widokowej...)
Widok z wieży:
Królowa śniegu
Poza lekko stłuczonym kciukiem i bolącym grzbietem stopy wyjazd bardzo udany. Kilka lądowań w śniegu- najbardziej spektakularne z przewrotem w przód i twarzą w zaspie. Przy ostrych zjazdach po prostu traciłam panowanie nad prędkością- a narty miałam wąskie i śmigały prawie same (prosiłam przy wypożyczaniu o szybkie). Pierwszy raz miałam na nogach narty (nie tyle biegówki co ogólnie narty).
Wczoraj przed schroniskiem "Na Stogu Izerskim" był mocny zjazd. Czekał na mnie kolega.
Pytam: wszyscy zjechali czy wypięli się z nart? Wszyscy zjechali. To co, ja nie zjadę?
Zjechałam do trzeciego zakrętu. Ale zaraz po stracie gdy zamiast "jodełki" narty ułożyły mi się prosto zastanawiałam się w którą zaspę się właduję. Przynajmniej miękkie lądowanie było, niemalże salto w przód, a głowa w śniegu. Ale tusz się nie rozmazał!
Dzisiaj w drodze ze schroniska do punktu widokowego Smrk tuż po wpięciu się w narty zaczął się zjazd. Zjazd o tyle trudny, że był o dosyć dużym nachyleniu, nawierzchni, a na zakrętach nie było już zasp a strome stoki porośnięte drzewkami. Jak z "jodełki" znowu zaczęłam jechać "na krechę" to tylko na zakrętach mogłam krzyczeć do nart "W prawo, w prawo!". Przed rozwidleniem dróg mając do wyboru skręcić o ponad 90 stopni, wylądować na drzewie lub się wyłożyć- wybrałam opcję nr 3. Plecak dobrze się sprawdził jako hamulec.
Czyli było wesoło- jak zawsze Olimpem!
Startowaliśmy w sobotę z Polany Jakuszyckiej przez "Chatkę Górzystów" do schroniska "Na Stogu Izerskim". Tam nocleg i rano odwiedziliśmy Smrk, ponownie zahaczyliśmy o "Chatkę" i stamtąd przez "Orle" do polany. Część ekipy została do jutra.
A ja od jutra startuję a najgorszymi 3 tygodniami w tym roku- praktyki!
Rano szkoła, po południu praca, w nocy pisanie konspektów. Nie wiem kiedy będę spać. Na długiej przerwie chyba.
Chatka Górzystów:
Wnętrze schroniska "Na Stogu Izerskim"- było jeszcze czuć magię świąt.
Nocny spacer po okolicy. Cisza jakiej nie doświadczy się nigdzie indziej! Płatek śniegu spadający na kurtkę był jedynym hałasem jaki można usłyszeć stojąc między zaśnieżonymi drzewkami...
Smrk
Czekolada jako nieodłączny element szczytowania (na wieży widokowej...)
Widok z wieży:
Królowa śniegu
komentarze
Obowiązki obowiązkami - oby tylko starczyło Ci czasu na blogowanie! ;)
Smrk wygląda dość poważnie z tymi swoimi skarłowaciałymi drzewami (lubię to!), i aż trudno uwierzyć,ale są w Polsce "zwykli" ludzie mieszkający normalnie (całorocznie) jeszcze wyżej (Butorowy Wierch).
Że o wjechaniu na mono na Buturowy nie wspomnę. ;] mors - 19:32 poniedziałek, 11 lutego 2013 | linkuj
Smrk wygląda dość poważnie z tymi swoimi skarłowaciałymi drzewami (lubię to!), i aż trudno uwierzyć,ale są w Polsce "zwykli" ludzie mieszkający normalnie (całorocznie) jeszcze wyżej (Butorowy Wierch).
Że o wjechaniu na mono na Buturowy nie wspomnę. ;] mors - 19:32 poniedziałek, 11 lutego 2013 | linkuj
Próbowałam kiedyś z Orla do Chatki Górzystów dojechać na biegówkach, ale zwątpienie mnie ogarnęło i jak spotkałam wypiętych znajomych po drodze, to też poszłam na piechotę:/
szarlotka - 07:12 poniedziałek, 11 lutego 2013 | linkuj
Spać będziesz na lekcjach - rzucasz dzieciakom piłkę, mówisz żeby się zajęły i masz 40 minut na sen ;-)
WrocNam - 04:05 poniedziałek, 11 lutego 2013 | linkuj
Komentuj