Po przerwie+zwiastun
Czwartek, 31 stycznia 2013 | dodano:31.01.2013
Km: | 28.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 21.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
2 dni odpoczynku od roweru w celu wyleczenia się z wirusa, który w poniedziałek spowodował, że nogi się pode mną uginały. Czosnek leczy. Nie tam żadne medykamenty.
Patrząc na podmuchy wiatru zawahałam się dzisiaj czy nie pojechać autobusem... Tym bardziej, że kuszą kolejne strony książki z kolekcji GW "Polskie Himalaje- pierwsi zdobywcy". Wczoraj przeżywałam pierwszą Polską wyprawę na Nanda Devi East pod kierownictwem Karpińskiego. Zabawne jak bardzo się wczuwam. Jakbym film oglądała.
Ale zdrowie nie pozwoliło, aby Trek stał dalej w garażu. I ta temperatura- 10 stopni :) Nie zdążyłam go obejrzeć po poniedziałkowej jeździe po roztopach. Kilka metrów od domu i już słyszałam łańcuch. Spoglądam- z szarego zrobił się rudy. Rdza... Dodatkowo przy podjazdach i mocniejszym naciśnięciu na pedał skrzypnięcie- jakby suport. Trzeba przesmarować tu i tam i zbadać co w Treku piszczy.
Część ekipy się wycofała z atakowania Grossa. Zapowiadali po -30 stopni i obfite opady śniegu. Nie, żebym cię cieszyła, ale... ;)
EDIT
Macie fragment kolejnego odcinka. Po zejściu do Capileiry następnego dnia mieliśmy mieć autobus o 7 rano. Spóźnił się... Przyjechał o 14.00. A w Polsce narzekają na 10 minut ;)
7 godzin czekania. Któż by nie zwariował.
Patrząc na podmuchy wiatru zawahałam się dzisiaj czy nie pojechać autobusem... Tym bardziej, że kuszą kolejne strony książki z kolekcji GW "Polskie Himalaje- pierwsi zdobywcy". Wczoraj przeżywałam pierwszą Polską wyprawę na Nanda Devi East pod kierownictwem Karpińskiego. Zabawne jak bardzo się wczuwam. Jakbym film oglądała.
Ale zdrowie nie pozwoliło, aby Trek stał dalej w garażu. I ta temperatura- 10 stopni :) Nie zdążyłam go obejrzeć po poniedziałkowej jeździe po roztopach. Kilka metrów od domu i już słyszałam łańcuch. Spoglądam- z szarego zrobił się rudy. Rdza... Dodatkowo przy podjazdach i mocniejszym naciśnięciu na pedał skrzypnięcie- jakby suport. Trzeba przesmarować tu i tam i zbadać co w Treku piszczy.
Część ekipy się wycofała z atakowania Grossa. Zapowiadali po -30 stopni i obfite opady śniegu. Nie, żebym cię cieszyła, ale... ;)
EDIT
Macie fragment kolejnego odcinka. Po zejściu do Capileiry następnego dnia mieliśmy mieć autobus o 7 rano. Spóźnił się... Przyjechał o 14.00. A w Polsce narzekają na 10 minut ;)
7 godzin czekania. Któż by nie zwariował.
komentarze
Słoneczko - to nie słyszałaś mnie śpiewającej 6 lat temu ;)
Savil - 00:22 poniedziałek, 4 lutego 2013 | linkuj
Trzeba przyznać że montowanie filmów i dodanie odpowiedniej muzyki jako podkładu bardzo Tobie wychodzi :)
sebekfireman - 20:09 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj
Siła wyższa zadziałała, a Ty wyzdrowiałaś. To się nazywa szczęśliwy traf :)
romulus83 - 21:49 piątek, 1 lutego 2013 | linkuj
Widzę, że na wszelki wypadek byliście oddzieleni taśmą i barierką od normalnych ludzi? :D
Savil - 17:46 piątek, 1 lutego 2013 | linkuj
Nawet nie oddalamy się na krok ;)
PS. w styczniu 2012 nalatałaś 2x tyle, a jakoś specjalnie słoneczny to raczej nie był. ;) mors - 00:38 piątek, 1 lutego 2013 | linkuj
PS. w styczniu 2012 nalatałaś 2x tyle, a jakoś specjalnie słoneczny to raczej nie był. ;) mors - 00:38 piątek, 1 lutego 2013 | linkuj
Dbaj o siebie i i łańcuch. Nam też brakuje słońca. Wrocław ma łatwiej - ma Ciebie :)
Savil - 00:15 piątek, 1 lutego 2013 | linkuj
Coraz mniej rowerowania.. :(
Wrócą jeszcze stare, dobre czasy? Wiem, że kolano, ale takie średnie dystanse chociaż? mors - 23:30 czwartek, 31 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj
Wrócą jeszcze stare, dobre czasy? Wiem, że kolano, ale takie średnie dystanse chociaż? mors - 23:30 czwartek, 31 stycznia 2013 | linkuj