Dylematy...
Poniedziałek, 28 stycznia 2013 | dodano:29.01.2013
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Jutro pierwszy odcinek o wyprawie. Przygotujcie popcorn i okulary 3d.
Pojechałam na uczelnię po portfel (zostawiłam u koleżanki po wyprawie). Jak zawsze do mnie wraca :) Oddałam śpiwór Wojtkowi i zabrałam swoje rzeczy- kije, stelaż od plecaka, pulsometr (znowu go zgubiłam w listopadzie. Okazało się, że był w starym mieszkaniu chłopaków za pralką). To już 3 raz gdy tracę go z oczu i spodziewam się, że już nie zobaczę. A jednak.
Na pierwszych zajęciach czułam się źle. Na drugich jeszcze gorzej. Gdy pomyślałam o czekoladzie i nie miałam na nią ochoty- byłam pewna diagnozy. Gorączka. Niedużo, raptem 38. W domu wypiłam mleko z miodem i czosnkiem. 3 ząbki na pół kubka. To było wyzwanie, ledwo weszło :P Ale pomogło.
I nigdy nie jedzcie czosnku na pusty żołądek. To boli!
Ekipa Olimpowa jedzie w czwartek na Grossglockner... A ja mam dylemat. Mam nadzieję, że będę chora i nie decyzja o niepojechaniu zostanie podjęta przez siłę wyższą.
Argumenty za odpuszczenie Grossa:
-dopiero zaczęłam pracę w nowym klubie, miałam pierwsze zajęcia, na drugich nie byłam (Mulhacen), na trzecich byłam i teraz znowu by mnie nie było... Pozytywnie by to nie wpłynęło na postrzeganie mojej osoby przez menadżerkę.
-Przez Mulhacen odpadł mi cały tydzień zajęć= deficyt finansowy. I znowu by mi odpadły kolejne godziny
-w planach szkolenie na licencję B, która też pochłania kwotę czterocyfrową. Wyjazd co prawda zamknął by się w 5 stówkach, ale jednak to połowa czterocyfrowej kwoty.
Argumenty za:
-miłość do gór
-carpe diem...!
I te dwa przemawiają do mnie bardziej niż wszystkie przeciw. Dlatego mam nadzieję, że wirus jeszcze potrzyma i sprawa się rozwiąże sama.
Grossglockner 3798 m n.p.m.
Pojechałam na uczelnię po portfel (zostawiłam u koleżanki po wyprawie). Jak zawsze do mnie wraca :) Oddałam śpiwór Wojtkowi i zabrałam swoje rzeczy- kije, stelaż od plecaka, pulsometr (znowu go zgubiłam w listopadzie. Okazało się, że był w starym mieszkaniu chłopaków za pralką). To już 3 raz gdy tracę go z oczu i spodziewam się, że już nie zobaczę. A jednak.
Na pierwszych zajęciach czułam się źle. Na drugich jeszcze gorzej. Gdy pomyślałam o czekoladzie i nie miałam na nią ochoty- byłam pewna diagnozy. Gorączka. Niedużo, raptem 38. W domu wypiłam mleko z miodem i czosnkiem. 3 ząbki na pół kubka. To było wyzwanie, ledwo weszło :P Ale pomogło.
I nigdy nie jedzcie czosnku na pusty żołądek. To boli!
Ekipa Olimpowa jedzie w czwartek na Grossglockner... A ja mam dylemat. Mam nadzieję, że będę chora i nie decyzja o niepojechaniu zostanie podjęta przez siłę wyższą.
Argumenty za odpuszczenie Grossa:
-dopiero zaczęłam pracę w nowym klubie, miałam pierwsze zajęcia, na drugich nie byłam (Mulhacen), na trzecich byłam i teraz znowu by mnie nie było... Pozytywnie by to nie wpłynęło na postrzeganie mojej osoby przez menadżerkę.
-Przez Mulhacen odpadł mi cały tydzień zajęć= deficyt finansowy. I znowu by mi odpadły kolejne godziny
-w planach szkolenie na licencję B, która też pochłania kwotę czterocyfrową. Wyjazd co prawda zamknął by się w 5 stówkach, ale jednak to połowa czterocyfrowej kwoty.
Argumenty za:
-miłość do gór
-carpe diem...!
I te dwa przemawiają do mnie bardziej niż wszystkie przeciw. Dlatego mam nadzieję, że wirus jeszcze potrzyma i sprawa się rozwiąże sama.
Grossglockner 3798 m n.p.m.
komentarze
Blog jak blog, ale bardziej boję się tego cyborga z najnowszego avatarka.
mors - 23:30 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj
Założyłem okulary 5d, usiadłem przed monitorem... czytam, czytam i zasypał mnie śnieg bo myślałem że to góra do mnie idzie... na dodatek nie wiem gdzie się podział popcorn. Aż się boję zapoznawać z kolejnymi wpisami ;)
sebekfireman - 19:59 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj
Raz tak wybrałem, że potem żałowałem. Na szczęście dało się to potem jeszcze odczarować. Na szczęście człowiek na własnych błędach się uczy. :)
romulus83 - 21:54 środa, 30 stycznia 2013 | linkuj
Przeczytajcie sobie jeszcze raz to zabawne motto z ostatniego zdjęcia, ale zamiast <Mahometem> wstawcie <Maratonką>. :D
mors - 21:19 środa, 30 stycznia 2013 | linkuj
"Mam nadzieję, że będę chora i nie decyzja o niepojechaniu zostanie podjęta przez siłę wyższą." To zdanie uznałem za poszukiwanie wymówki. Tak dla jasności, bo nie lubię niedomówień. Może niewłaściwy kontekst wyczułem, ale wiesz, ja prosty człowiek ze wsi jestem :)
romulus83 - 11:03 środa, 30 stycznia 2013 | linkuj
no już prawie :). Pierwszy odcinek był co prawda bez 3D ale kolejny będzie już w trójwymiarze :]
jakubiszon - 01:28 środa, 30 stycznia 2013 | linkuj
Ten ciągle wracający portfel to chyba każdy chciałby mieć ;)
Ciacho1985 - 00:22 środa, 30 stycznia 2013 | linkuj
Hmm... szukanie wymówki, to oszukiwanie siebie. Nie lepiej postawić na zdrowy rozsądek, albo na zwykłe "Nie tym razem ekipo". Standardowe "Nie chce mi się " do Ciebie nie pasuje. Poza tym argumentów przeciw górze masz więcej. Czasem co za dużo, to nie zdrowo.
romulus83 - 22:59 wtorek, 29 stycznia 2013 | linkuj
Jeśli ząbki czosnku ledwo wchodzą, to trzeba je rozgnieść albo pociąć, a nie wcinać w całości ;-)
WrocNam - 19:47 wtorek, 29 stycznia 2013 | linkuj
to ja w oczekiwaniu na pierwszy odcinek zacznę już projektować/tworzyć okulary 3d :).
jakubiszon - 08:29 wtorek, 29 stycznia 2013 | linkuj
hhahaha, rozbawił mnie wers z ostatniego zdjęcia :). Czekam na relacje, i pozdrawiam
tlenek - 01:40 wtorek, 29 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj