Od kompresora do kompresora- byle do Psiego Pola.
Czwartek, 10 stycznia 2013 | dodano:10.01.2013
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
A niż bardziej nie irytuje niż:
"Przepraszamy, kompresor nieczynny"
I znowu ręczna robótka.
Jakiś mini kamyczek wbił mi się w oponę jakieś 10 km od domu. Cudownie, że mam uszczelniacz do dętek! :))) W domu...
Szczęśliwym trafem ostatnio wrzuciłam do plecaka pompkę. I tak na całym dystansie restytucja 8 razy plus 3x kompresor do 5 barów. A jak wyciągnęłam kamyczek pod domem z opony (wciąż tam tkwił) to powietrze zleciało z dętki jak z balonika. Do niczego ta opona.
Niewyspanie, wiatr, i zimno... I już zaraza mnie bierze. Po powrocie do domu- mleko z miodem i czosnkiem. W sumie bez miodu, bo się skończył. I bez mleka, bo nie mogę pić.
Niewyspanie. Poruszę ten temat, ponieważ doskonale ilustruje funkcjonowanie wrocławskiego AWFu. Nie chodzi tu stricte o niewysypianie się studenta ile o powód tego stanu rzeczy.
Od listopada mieliśmy odbywać przymusowe-dobrowolne szkolenia psychologiczno-pedagogiczne przygotowujące do praktyk w szkole. Przymusowe, ponieważ dziekan wydał zarządzenie, że kto nie zrobi szkoleń nie może iść na praktyki, co jest równoznaczne z niezaliczeniem semestru, a dobrowolne, bo musieliśmy podpisać oświadczenie brzmiące "Oświadczam, że dobrowolnie decyduję się wziąć udział w szkoleniach(...)".
Mieliśmy dostać informację w listopadzie w jakie dni konkretnie je będziemy odbywać- 8 spotkań po 4 godziny. Minął listopad- nie wiedzą kiedy będą szkolenia. Minął grudzień- szkoleń nie ma, nie mają nawet firmy, która by je zrealizowała.
Styczeń. 2 tygodnie semestru, 2 tygodnie sesji i praktyki. Zaraz po Nowym Roku dostajemy e-mail z informacją, że praktyki się odbędą- 4x po 7(!) godzin. 2 spotkania przed sesją, a 2 po... Praktykach! (sic!) Czujecie? To tak jakby iść do szkoły rodzenia po porodzie. Albo na kurs przedmałżeński po ślubie.
I tak żeśmy dzisiaj siedzieli od 8.00 do 15.00. Bawili sieeeeeeee... Śmialiiii.... Zjedli obiad (fundowany w ramach szkoleń)... Bawiliiiii... Grali w łapkiiiiii.... Huziu juziu generalnie.
Pozytywnym aspektem owych (PRZED)SZKOLEń było spotkanie tych wszystkich mordek z mojej grupy, bo teraz już prawie w ogóle nie mamy zajęć.
Jedna z zabaw:
"Czego oczekujesz od szkoleń?" Odpowiedzi zapisywaliśmy incognito na karteczkach:
-"żebyśmy dzisiaj wcześniej skończyli"
-"częstych przerw"
-"dobrego obiadu"
-"chorzy do domu!"
Cóż... Jaka organizacja takie oczekiwania ;)
"Przepraszamy, kompresor nieczynny"
I znowu ręczna robótka.
Jakiś mini kamyczek wbił mi się w oponę jakieś 10 km od domu. Cudownie, że mam uszczelniacz do dętek! :))) W domu...
Szczęśliwym trafem ostatnio wrzuciłam do plecaka pompkę. I tak na całym dystansie restytucja 8 razy plus 3x kompresor do 5 barów. A jak wyciągnęłam kamyczek pod domem z opony (wciąż tam tkwił) to powietrze zleciało z dętki jak z balonika. Do niczego ta opona.
Niewyspanie, wiatr, i zimno... I już zaraza mnie bierze. Po powrocie do domu- mleko z miodem i czosnkiem. W sumie bez miodu, bo się skończył. I bez mleka, bo nie mogę pić.
Niewyspanie. Poruszę ten temat, ponieważ doskonale ilustruje funkcjonowanie wrocławskiego AWFu. Nie chodzi tu stricte o niewysypianie się studenta ile o powód tego stanu rzeczy.
Od listopada mieliśmy odbywać przymusowe-dobrowolne szkolenia psychologiczno-pedagogiczne przygotowujące do praktyk w szkole. Przymusowe, ponieważ dziekan wydał zarządzenie, że kto nie zrobi szkoleń nie może iść na praktyki, co jest równoznaczne z niezaliczeniem semestru, a dobrowolne, bo musieliśmy podpisać oświadczenie brzmiące "Oświadczam, że dobrowolnie decyduję się wziąć udział w szkoleniach(...)".
Mieliśmy dostać informację w listopadzie w jakie dni konkretnie je będziemy odbywać- 8 spotkań po 4 godziny. Minął listopad- nie wiedzą kiedy będą szkolenia. Minął grudzień- szkoleń nie ma, nie mają nawet firmy, która by je zrealizowała.
Styczeń. 2 tygodnie semestru, 2 tygodnie sesji i praktyki. Zaraz po Nowym Roku dostajemy e-mail z informacją, że praktyki się odbędą- 4x po 7(!) godzin. 2 spotkania przed sesją, a 2 po... Praktykach! (sic!) Czujecie? To tak jakby iść do szkoły rodzenia po porodzie. Albo na kurs przedmałżeński po ślubie.
I tak żeśmy dzisiaj siedzieli od 8.00 do 15.00. Bawili sieeeeeeee... Śmialiiii.... Zjedli obiad (fundowany w ramach szkoleń)... Bawiliiiii... Grali w łapkiiiiii.... Huziu juziu generalnie.
Pozytywnym aspektem owych (PRZED)SZKOLEń było spotkanie tych wszystkich mordek z mojej grupy, bo teraz już prawie w ogóle nie mamy zajęć.
Jedna z zabaw:
"Czego oczekujesz od szkoleń?" Odpowiedzi zapisywaliśmy incognito na karteczkach:
-"żebyśmy dzisiaj wcześniej skończyli"
-"częstych przerw"
-"dobrego obiadu"
-"chorzy do domu!"
Cóż... Jaka organizacja takie oczekiwania ;)
komentarze
Jeśli szkolenia są finansowane z funduszy unijnych, to wymóg obecności jest narzucony z góry. Zgadzam się z Tobą, że władze uczelni miałyby przesrane, gdyby to olali, ale z doświadczenia wiem kto na tym zarabia.
Nie bierz serio tego, co napisał Savil. Dzieciaki są bardzo fajne, tyle że z powodu niżu demograficznego bardzo trudno teraz znaleźć pracę w szkole. niradhara - 08:51 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Nie bierz serio tego, co napisał Savil. Dzieciaki są bardzo fajne, tyle że z powodu niżu demograficznego bardzo trudno teraz znaleźć pracę w szkole. niradhara - 08:51 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Szkolenia są pewnie po to, żeby rozwiać nadzieje studentów na łatwą opiekę nad dziećmi "knebel + kojec" ;)
Savil - 23:28 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Na takich szkoleniach ktoś nieźle zarabia i tylko o to w tym wszystkim chodzi! Smutne, ale prawdziwe :-(
niradhara - 18:39 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Ja musiałam przynieść oświadczenie o "darowiźnie na rzecz wydziału" wraz z potwierdzeniem przelewu, która była opłatą za _bezpłatne_ praktyki.
szarlotka - 17:15 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Każdego dopada... ;) Dlatego ja zakładam jeszcze jedną gumę pod gumę, wtedy jeździ się bezpieczniej. Wolę miec trochę ciężej, ale za to nic się nie przebije przez 2 warstwy. Mówię o oponie;)
Zimą kapeć boli jeszcze bardziej...
kundello21 - 07:26 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Zimą kapeć boli jeszcze bardziej...
kundello21 - 07:26 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Kurs przedmałżeński i szkoła rodzenia.. ale masz skojarzenia.. ;)
mors - 00:49 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj