Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wróg rowerzysty

Czwartek, 3 stycznia 2013 | dodano:03.01.2013
Km:28.00Km teren:0.00 Czas:01:25km/h:19.76
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
"Choć z drugiej strony obaj musieliśmy dać sobie radę z żywiołem, zmęczeniem i, chyba największym wrogiem rowerzysty, wiatrem. Kiedy pada, można jechać, najwyżej zmokniemy, kiedy jest zimno można się cieplej ubrać, ale kiedy wieje tak, że podmuch dosłownie powala na ziemię (...) nie da się nic zrobić, można albo się zatrzymać i przeczekać, albo pchać rower wprost w objęcia morderczego żywiołu."*

Oj taaaak! Dzisiaj w głowie jadąc do pracy przypominałam sobie te słowa. Co prawda nie powalało mnie, bo wiało prosto w kierownicę i nie był wiatr na tyle silny, aby zejść z roweru... Zresztą jak tu zejść, skoro do pracy trzeba zdążyć.

Wiatr wiatrem, ale obserwując pogodę za oknem jakieś 5 minut przed moim wyjściem padał dosyć gęsty deszcz. Na tyle, że postanowiłam opakować się w kurtkę-saunę, spodnie z gtx, stuptuty i nieprzemakalne buty. Cóż... Jechał taki niebiesko-czerwony pajac przez Wrocław i jak się domyślić można największa ulewa jaka mnie spotkała to jakaś marna mżawka, która nawet nie spowodowała, że moja kurtka zrobiła się wilgotna. (Krwa, właśnie wylałam kubek herbaty na biurko!!! I stało się to kilka minut po tym, jak przestawiłam go z miejsca pierwotnego z myślą "Żebym czasem go nie trąciła"...) Ok- wracając do wilgoci. Jechałam uzbrojona jakby za oknem szalały ulewy. Brakowało mi tylko... Błotników. Tak. Ubrałam przeciwdeszczową kurtkę, spodnie, ochraniacze, buty, daszek do kasku przyczepiłam, a zapomniałam błotników. Dobrze, że roweru nie zapomniałam. A twarz mi się rozmazała jak zmywałam piach z twarzy.



W drodze powrotnej padało tak, jak tego oczekiwałam za dnia. Za to wiatr w plecy <3

Wczoraj oryginał, dzisiaj cover. Bardzo ładny. Przy wersji pierwotnej robię rozgrzewkę, przy akustycznej rozciąganie.





*Piotr Strzeżysz "Campa w sakwach"

komentarze
Fakt, głos ma cudny i bardzo dobre covery. Bardzo kobieca, delikatna uroda :) Zawsze chciałam ładnie śpiewać, a tu ani głosu, ani piękna.......... :D
maratonka
- 16:44 niedziela, 6 stycznia 2013 | linkuj
Tak po za tym dziękuję za wrzucenie tego videoklipu Madilyn Bailey - pół dnia słucham dzisiaj jej piosenek z YouTuba i nie mogę wyjść z zachwytu nad jej głosem... normalnie balsam dla uszu... i dla oczu także :P
sebekfireman
- 15:19 niedziela, 6 stycznia 2013 | linkuj
sebek- ciężko się z Tobą nie zgodzić... :)
maratonka
- 09:19 niedziela, 6 stycznia 2013 | linkuj
Na wiatr jest tylko jedna metoda: wypiąć na niego tyłek.
sebekfireman
- 08:04 niedziela, 6 stycznia 2013 | linkuj
Ale półmaraton zaliczony! I tak będę lepsza od Ciebie, nie martw się na zapas. Przecież miałam zwolnić w tym miesiącu, żebyś mógł być w rankingu przede mną. Rankingu kobiet. Staram się Ciebie nie stłamsić.
maratonka
- 00:14 sobota, 5 stycznia 2013 | linkuj
Mao w tym roku! ;p
mors
- 00:05 sobota, 5 stycznia 2013 | linkuj
Morsie... Zastanawiam się czasami czy Ty w ogóle czytasz co ja do Ciebie piszę? Zaznaczyłam przecie, że podjęłam nierówną walkę z wiatrem, że miałam dość, a Ty piszesz, że MAO? Cios prosto w dętkę.
maratonka
- 23:56 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
Rozciągałbym ;)

Mao km!
mors
- 18:00 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
WrocNam Ty Scherlocku :D


Wyjaśniam to, czego nie wychwyciło Twe oko detektywa :D

Gdyby ten kalendarz wisiał na ścianie to pewnie byłaby szansa, że jest wrzesień, a nawet marzec, bo mieści on na sobie wszystkie miesiące z roku 2012. Dlatego też już nie wisi ;)

maratonka
- 17:21 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
A w ogóle to zdjęcie to fejk - na kalendarzu wyraźnie pisze "Wrzesień" ;-)
WrocNam
- 17:10 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
ziele- sam skomentowałeś swój wyczyn ;)

lukasz78- bo ta jazda to była niemal misja na Marsa!

Goofy- nie, żeby mi mokro było, ale nałykałam się trochę wody z ulicy i ciuchy zachlapane.

biker81- Sylwester był bardzo wyraźny! Makijaż też JESZCZE był. Czasem twarz się nada, czasem nie. Po co straszyć i odnotować spadek poczytalności bloga? :P

jurek57- bo szlifierki nie miałam pod ręką, trochę się tym pumeksem namachałam...

quartez- mój ostatnio też :)
maratonka
- 10:35 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
Mój ulubiony kawałek wrzuciłaś;) Pozdro!
Ksiegowy
- 10:16 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
Jest niewyraźna bo zmywała piach z twarzy !
Tylko dlaczego pumeksem ?
Jurek57
- 09:49 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
lukasz78 - Bo Magda jest jakaś taka niewyraźna, to chyba jeszcze efekt Sylwestra albo nie chciała pokazać, że jest bez makijażu :)
biker81
- 08:44 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
W takim wdzianku błotniki były już chyba zbyteczne? ;)
Goofy601
- 07:47 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
Na zdjęciu nie widać rowerzysty, tylko kosmitę :)
lukasz78
- 07:10 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
A ja sobie w tą małą wichurką specjalnie nadłożyłem drogi aby dłużej jechać pod wiatr, widać jakiś dziwny jestem :P
ziele477
- 05:27 piątek, 4 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa stwem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum