Ta zniewaga rozjechania wymaga!
Czwartek, 20 grudnia 2012 | dodano:21.12.2012Kategoria Praca
Km: | 27.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 18.84 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Jadę DDRem, mijam idącego obok pana. Będąc na jego wysokości przed twarzą przeleciał mi niedopałek z papierosa i odbił się od mojej ręki. Jak krzyknęłam do niego "Wesołych świąt!" to się cały przystanek popatrzył w naszą stronę.
Nie zatrzymałam się, pan z uśmiechem (uśmiechem w stylu "Oj, ale ze mnie głupek") odkrzyknął "Ups, sorry!".
Nie było to umyślne, wiem. Dobrze, że nie był żulem z ruskim szampanem i nie wyrzucał właśnie butelki, bo zostać znokautowanym tuż przed gwiazdką przez równowartość pięciu złotych- to by dopiero było nieszczęście!
Zniewaga nr 2.
Jadę wałami w stronę Mostów Trzebnickich.
Na przejściu dla pieszych przejeździe dla rowerów czerwone.
Jadę, jadę, dojeżdżam...
Zielone! Widzę, że jeden samochód zatrzymał się w połowie pasów. Piesi przechodzą.
Gazuję (pedałuję), żeby zdążyć.
Zielone mruga- wjeżdżam na pasy i hamuję nim przejadę przed maską tego co się nie wyrobił z hamowaniem... Zatrzymuję się, bo widzę, że się nie rozgląda czy ktoś jeszcze nie przechodzi/przejeżdża.
W tym momencie zrobiło się czerwone, on mnie zobaczył i podniósł na mnie głos:
&
Zrobiłam tylko gest "up" (uniesienie ręki z rzuceniem beznadziejnego spojrzenia w stylu "Panie, co pan robisz!") i pognałam dalej.
Codzienność miejskiej dżungli. Tylko papierosami we mnie każdego dnia nie cisną :)
Między zajęciami zajrzałam do Magnolii, żeby znaleźć coś na prezent dla tych co jeszcze nie mają. Weszłam i poczułam się zagubiona. Nie wiem gdzie co jest, gdzie jaki sklep... Weszłam do Empiku, przeszłam się... Stwierdziłam, że tam i tak nic nie kupię. Książka? Zbyt banalne. A wszystko inne w cenach takich, że nawet gdyby to miało związek z rowerem czy górami to bym nie kupiła. Ot- terminarz rowerowy. Jak znalazł do dla mnie. Ale 30 zł? E. 50 minut skakania. E. Odłożyłam.
Jazda powrotna była niesamowitym wyzwaniem. W plecaku bowiem ukryłam 3 połówki Soplicy orzechowej i do tego w prezencie dostałam nieruski szampan. Orzechówkę kupiłam do trufli.
*ilustracja zaczerpnięta z "Bajki o Somku Wawelskim"
Nie zatrzymałam się, pan z uśmiechem (uśmiechem w stylu "Oj, ale ze mnie głupek") odkrzyknął "Ups, sorry!".
Nie było to umyślne, wiem. Dobrze, że nie był żulem z ruskim szampanem i nie wyrzucał właśnie butelki, bo zostać znokautowanym tuż przed gwiazdką przez równowartość pięciu złotych- to by dopiero było nieszczęście!
Zniewaga nr 2.
Jadę wałami w stronę Mostów Trzebnickich.
Na przejściu dla pieszych przejeździe dla rowerów czerwone.
Jadę, jadę, dojeżdżam...
Zielone! Widzę, że jeden samochód zatrzymał się w połowie pasów. Piesi przechodzą.
Gazuję (pedałuję), żeby zdążyć.
Zielone mruga- wjeżdżam na pasy i hamuję nim przejadę przed maską tego co się nie wyrobił z hamowaniem... Zatrzymuję się, bo widzę, że się nie rozgląda czy ktoś jeszcze nie przechodzi/przejeżdża.
W tym momencie zrobiło się czerwone, on mnie zobaczył i podniósł na mnie głos:
&
Zrobiłam tylko gest "up" (uniesienie ręki z rzuceniem beznadziejnego spojrzenia w stylu "Panie, co pan robisz!") i pognałam dalej.
Codzienność miejskiej dżungli. Tylko papierosami we mnie każdego dnia nie cisną :)
Między zajęciami zajrzałam do Magnolii, żeby znaleźć coś na prezent dla tych co jeszcze nie mają. Weszłam i poczułam się zagubiona. Nie wiem gdzie co jest, gdzie jaki sklep... Weszłam do Empiku, przeszłam się... Stwierdziłam, że tam i tak nic nie kupię. Książka? Zbyt banalne. A wszystko inne w cenach takich, że nawet gdyby to miało związek z rowerem czy górami to bym nie kupiła. Ot- terminarz rowerowy. Jak znalazł do dla mnie. Ale 30 zł? E. 50 minut skakania. E. Odłożyłam.
Jazda powrotna była niesamowitym wyzwaniem. W plecaku bowiem ukryłam 3 połówki Soplicy orzechowej i do tego w prezencie dostałam nieruski szampan. Orzechówkę kupiłam do trufli.
*ilustracja zaczerpnięta z "Bajki o Somku Wawelskim"

komentarze
Dla mnie bardziej jak monte, ale każdy, kto to pije ma swoje porównanie ;)
Ciacho1985 - 00:29 sobota, 22 grudnia 2012 | linkuj
Ciacho1985 - 00:29 sobota, 22 grudnia 2012 | linkuj
To po prostu sentyment do miejsca, które zajęła "Pijalnia", jeszcze przed "Flamingo" ;)
W każdym razie orzech z mlekiem rządzi! ;)
Ciacho1985 - 23:56 piątek, 21 grudnia 2012 | linkuj
W każdym razie orzech z mlekiem rządzi! ;)
Ciacho1985 - 23:56 piątek, 21 grudnia 2012 | linkuj
I to nie z wrocławskiej, bo w naszej nie pracuje za barem żadna blondyna ;)
Ciacho1985 - 23:05 piątek, 21 grudnia 2012 | linkuj
Przy dzisiejszej cenie papierosów zostałaś znokautowana równowartością 50 groszy. Czy to też nieszczęście?
romulus83 - 22:14 piątek, 21 grudnia 2012 | linkuj
Komentuj