Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Tropiciel niszczyciel!

Sobota, 24 listopada 2012 | dodano:24.11.2012
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Prawie nie mogę chodzić, ale za to mogę pisać!

Mój pierwszy raz na "Tropicielu". Pieszy pierwszy raz a zarazem wraz z pierwszym razem raz ostatni.

Trasa piesza 40 km, czas na ukończenie- 12 godzin

Nasz dystans: 50 km, czas 11 godzin 20 minut+karne 20'

Podsumowując- nie było ciekawie. Pomijając fakt trudnej trasy, pogubienia się- nie było w tym żadnej zabawy. Wiele check point'ów polegało po prostu na podbiciu pieczątki- bez żadnych mniej lub bardziej głupich zadań.

Po 10 km poczułam, że będą mnie buty obcierać na pięcie. Teraz szczególnie na prawej mam bąbla o średnicy 4 cm i trochę odparzoną skórę na przodostopiu.

To była heroiczna walka z czasem, lasem i impasem. Pod koniec zagubieni, do zaliczenia został check point i meta, a zegarek pokazywał, że idziemy już ponad 10 godzin. Pod koniec to już był świt żywych trupów, powłóczenie nogami, przekleństwa i bezsilność. Na liczniku ponad 40 km, nie mamy trasy, nie wiadomo ile jeszcze będziemy musieli iść...

Do 40 km mimo zmęczenia i bólu dopisywały nam humory, głupawki nas dopadały, przemianowaliśmy się na "grzybiarzy"- wszak w takim tempie się poruszaliśmy. Potem już była desperacja.

Zmęczeni byliśmy do tego stopnia, że mimo dotarcia na metę w czasie nikt z nas się nawet nie uśmiechnął.




Na początku była radość i ekscytacja ;)

Paweł otworzył szybę, która opadła i całą drogę trzymał kurtkę, żeby mnie nie przewiało. Osoba, która najchętniej przebiegłaby całego tropiciela. Nasz przewodnik i nawigator. Mistrz opanowania i ściemniania- "Jeszcze 2 km!" (minęło 5) "Jeszcze 1 km!".



Kamil. Mistrz profesjonalizmu- z reklamówką i latareczką za 4 zł z kiosku.




Andrzej. Najlepszy kompan do głupawek i śmiechu! (tutaj na 45 km)



All team Czytała Krystyna Czubówna!



A tu drużyna tropi... Drwicieli na rowerach- biker81 i WrocNam. Humorki dopisywały, potem chyba trochę mniej ;)




I posiłek, o którym marzyliśmy!




Miała być zabawa i wielki ubaw. Ubaw był, owszem- przede wszystkim z siebie ;) Ale było warto- choćby nawet po to, żeby się przekonać, że nie było szału i po to, żeby zaliczyć te nocne 40 km. Nie mam parcia na pobicie czasu, wolę maraton- łatwiej, przyjemniej. I bez mapy ;)

Dzięki drużyno!

komentarze
Gratuluję, wygląda faktycznie ambitnie. To pewnie jedna z tych imprez, które zaczynają się podobać dopiero po jakimś czasie, kiedy zmęczenie przejdzie i można opowiadać, jak to my z oddziałem za cara... ;)

Łukaszu - mów za siebie, ja też z Mazowsza, a % unikam jak wody święconej ;)
Savil
- 01:12 wtorek, 27 listopada 2012 | linkuj
WrocNam wspominał nam że jesteś na imprezie, szkoda, że się nei spotkalismy, a swoją drogą już po... widać było kto był na trasie pieszej a kto na rowerowej. Ludzie z pieszej mieli jakoś dziwny chód, wyglądało to tak jakby tydzień nie zsziadali z konia ;P
Świetna imprezka
amiga
- 08:39 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
A ten posiłek to tak bez popitki po takim wysiłku? U nas na Mazowszu to bez flaszki lub chociażb browarka sie nie da :)
lukasz78
- 08:39 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
tlenek- ja wiem czy ciekawy... Na pewno coś innego, coś nowego :) 90 km dużo, ale musisz pamiętać- wygodne buty!

WrocNam- już czekam, ale tym razem jadę rowerem! Dziękuję za gratulacje :) Co do piłeczki tenisowej- widzisz... My ją mieliśmy i tropicielami zostaliśmy. Wam za to zrobię własnoręcznie jadalną, muffinkową odznakę drwicieli ;)

Bimber- z kim ja nie miałam i na czym nie miałam! Ostatecznie skompletowałam własny pieszy grzybiarz team- bo to większy wysiłek niż rowerowy Tropiciel. Ale takowego też posmakują w następnej edycji :)

djk71- ciężko nie przyznać Ci racji... Ostatnio w ogóle trochę zapominam o rowerze!
maratonka
- 00:40 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
Tak to jest jak się zapomina zabrać rower z domu...
djk71
- 22:08 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
Za dwa dni przejdzie Ci zniechęcenie i z niecierpliwością będziesz czekać na kolejną edycję. Musisz spróbować przecież roweru. Wiosenna edycja poza tym jest lepsza.
Gratulacje z powodu zdobycia wszystkich punktów w limicie!
PS. Z racji nadanego miana pozwolę sobie na uwagę - zamiast tenisowej piłki może trzeba było wziąć plastry albo dodatkową parę butów? ;-)
WrocNam
- 06:17 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
Brawo, ciekawy pomysł na wycieczke. Sam będe chciał w wakacji zrobić sobie swój marszon, z Makowa Podhalańskiego do Zakopanego, 90 km. będzie to moja pierwsza taka wycieczka, mam nadzieje że podołam :D. Pozdrawiam
tlenek
- 20:22 sobota, 24 listopada 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa patrz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum