Jest akcja! Pomóżcie :)
Czwartek, 22 listopada 2012 | dodano:22.11.2012Kategoria Praca
Km: | 27.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Kto ma konto na niebieskim portalu społecznościowym proszony jest BARDZO o wsparcie dla naszego klubu w postaci oddania głosu w konkursie! Do następnego etapu przechodzi tylko 8 prezentacji i z nich zostaną wyłonieni zwycięzcy, którzy zgarną kilka złotych. Przydadzą nam się te fundusze przeogromnie, ponieważ zawsze brakuje nam alkoholu na imprezach, zgnił nam namiot i ktoś przepił czekan, w związku z czym mamy braki w ekwipunku.
A tak na serio każdy grosz jest potrzebny na zakup sprzętu klubowego i realizację projektu "Kaukaskie piątki"- zdobycie przez OLIMP ośmiu pięciotysięczników w paśmie Kaukazu.
Nie bądźcie zgredy, to tylko 3 kliknięcia! W zamian będę Wam komentować wpisy... ;)
TUTAJ KLIKAJCIE, SWÓJ GŁOS ODDAJCIE, DOBRY UCZYNEK SPRAWICIE, SPRAGNIONYCH GÓR ZASPOKOICIE! ODDAJ SWÓJ GŁOS, A BĘDZIE TOBIE DANE.
Barwa mojego głosu została okrzyknięta jazzową. Chyba naprawdę urzeka, bo dostałam dzisiaj tabletki na gardło i słoik miodu lipowego. Wczoraj również tabletki i banana. Banan to raczej dlatego, żem marnie wyglądała niż w celach zdrowotnych.
A TAK się załatwia sprawy we Wrocławiu:
Mój mail do Oficera Rowerowego wysłany 18. listopada
"Lista życzeń, a raczej przeszkód dla rowerzystów:
(...)
3. Krzaki posadzone przy wyjeździe z parkingu na ulicy gdzie Aleja Kromera przechodzi w Krzywoustego vis-a-vis Czajkowskiego uniemożliwiają dostrzeżenie wyjeżdżającego auta- kierowca również ma ograniczoną widoczność po lewej stronie. Wypadałoby je przyciąć tak, żeby obydwoje uczestników ruchu mogło bezpiecznie pokonać ten fragment"
Mail OR do "pana" (19.listopada):
"Witam,
Może Pan rozpoznać 3 punkt z poniższej interwencji?
pozdrawiam,
daniel chojnacki
oficer rowerowy"
Odpowiedź "pana" 20.11:
"Witam.
W nawiązaniu do pkt 3 "listy życzeń" informuję, że wnioskowane krzewy rosnące przy Aleii Kromera zostaną przycięte w terminie do 23.11.2012 r.
Pozdrawiam Ireneusz Mikoda"
23.11- wygolony krzok:
Pomińmy fakt, że i tak nic nie widać, bo sobie brukarz zaparkował. Ale okrzewienia już nie ma.
Hip, hip hurra, słoneczko dla naszego Oficjera!
Jeszcze dorzucę kilka przemyśleń, bo dzisiaj mam wenę. Chyba z powodu nadmiaru życzliwości otrzymanej w ostatnich dniach. I tak nikt do tego nie dojdzie, za dużo mężczyzn na tym portalu i za dużo tekstu w moim wpisie :P
Do zdarzeń miłych w dniu dzisiejszym prócz miodu, tabletek na gardło, telefonu od Marty, 100% frekwencji na moich zajęciach, przyciętych krzaków dorzucę jeszcze:
- wizytę u promotora (miałam się zjawić u niego już 2 tygodnie temu z opracowanym tematem, planem pracy i źródłami). Nie dosyć, że nie miałam nic, to mój pomysł na pracę spalił na panewce.
"Spokojnie pani Magdo... Jak pani jest na takim etapie to dam więcej czasu, proszę się nie spieszyć... Pomogę pani... Może przyjść pani za tydzień, ale jak się nie uda to spokojnie za dwa tygodnie..."
I jeszcze mnie studenciaki wpuściły jako pierwszą, bo do pracy miałam na 16.00, a przyjmował promo od 15.00.
-puściłam autobus wyjeżdżający z zatoczki i zamrugał mi światłami w podziękowaniu- niby takie nic, ale rzadko się zdarza, żeby ktoś dziękował rowerzyście za bycie uprzejmym na drodze, raczej przecież jesteśmy tam zarazą, która nie ma żadnych praw ;)
To teraz z rzeczy mniej życzliwych.
Jest sobie taki przejazd gdzie znajduje się ciąg rowerowo pieszy. Zaczyna się to podziemne przejście ostrym zakrętem i kończy tako.
Jedzie... Jadą ON i ONA rozpędzeni z wiaduktu bez świateł i dzwonią dzwonkami ostrzegając "Uwaga, napieprzamy!". To co taki słyszący dzwonek pieszy będący w przejściu i nie widzący ich ma PRZEPRASZAM zrobić- przykleić się do ściany? Sufitu?
Odwrócić i uciekać? Gdyby chociaż był karnisz w tym przejściu...
A rowerzysta? Jak nic czołówka! Oby Was... was ręka boska dosięgnęła!
2. Na osobowickiej auto na mnie zatrąbiło za pośrednictwem pana kierującego. Już wyćwiczyłam mięśnie środkowego palca na tyle, że unosi się bez problemu. Co zrobiło auto? Wyprzedziło, zatrzymało się. Nie mając ochoty (ani głosu) na pogawędki minęłam pana w aucie słysząc jakieś pokrzykiwanie. Bełkot raczej, bo nic nie zrozumiałam- może to i lepiej.
3. I na koniec zacny przykład dlaczego z przodu mojego roweru widnieje tabliczka UWAGA BLONDYNKA (a największe zagrożenie stanowi dla samej siebie).
Sprawa była nieco inna, ale morał ten sam:
Stoicie koło swojego auta. Podchodzi do Was babka i mówi "Witam, jestem nachalnym przedstawicielem firmy ubezpieczeniowej "Rabuś".
Wy- nie skorzystam z oferty
ONA- a nie planuje pan w przyszłości założyć alarmu w samochodzie?
Wy- na razie nie.
ONA- to nie ma pan w ogóle alarmu w aucie?
Wy- (zamiast odpowiedzieć "It's not your business, bitch") NIE.
Szczere, otwarte NIE.
To mi się przypomniało jak mnie kiedyś kanary złapały, bo zapomniałam portfela z pracy i wyśpiewałam im wszystkie swoje PRAWDZIWE dane. Byłam tak roztrzęsiona, że nawet kod pocztowy podałam najprawdziwszy.
Ale wtedy miałam lat naście i jeszcze nie potrafiłam mówić nieprawdy. Po dziś dzień jak widać wiele się nie zmieniło- przynajmniej w kwestii chwilowego zaniku zdolności myślenia. Ale przynajmniej nauczyłam się ściemniać gdy sytuacja zmusi.
OFF. Dobryranek.
A tak na serio każdy grosz jest potrzebny na zakup sprzętu klubowego i realizację projektu "Kaukaskie piątki"- zdobycie przez OLIMP ośmiu pięciotysięczników w paśmie Kaukazu.
Nie bądźcie zgredy, to tylko 3 kliknięcia! W zamian będę Wam komentować wpisy... ;)
TUTAJ KLIKAJCIE, SWÓJ GŁOS ODDAJCIE, DOBRY UCZYNEK SPRAWICIE, SPRAGNIONYCH GÓR ZASPOKOICIE! ODDAJ SWÓJ GŁOS, A BĘDZIE TOBIE DANE.
Barwa mojego głosu została okrzyknięta jazzową. Chyba naprawdę urzeka, bo dostałam dzisiaj tabletki na gardło i słoik miodu lipowego. Wczoraj również tabletki i banana. Banan to raczej dlatego, żem marnie wyglądała niż w celach zdrowotnych.
A TAK się załatwia sprawy we Wrocławiu:
Mój mail do Oficera Rowerowego wysłany 18. listopada
"Lista życzeń, a raczej przeszkód dla rowerzystów:
(...)
3. Krzaki posadzone przy wyjeździe z parkingu na ulicy gdzie Aleja Kromera przechodzi w Krzywoustego vis-a-vis Czajkowskiego uniemożliwiają dostrzeżenie wyjeżdżającego auta- kierowca również ma ograniczoną widoczność po lewej stronie. Wypadałoby je przyciąć tak, żeby obydwoje uczestników ruchu mogło bezpiecznie pokonać ten fragment"
Mail OR do "pana" (19.listopada):
"Witam,
Może Pan rozpoznać 3 punkt z poniższej interwencji?
pozdrawiam,
daniel chojnacki
oficer rowerowy"
Odpowiedź "pana" 20.11:
"Witam.
W nawiązaniu do pkt 3 "listy życzeń" informuję, że wnioskowane krzewy rosnące przy Aleii Kromera zostaną przycięte w terminie do 23.11.2012 r.
Pozdrawiam Ireneusz Mikoda"
23.11- wygolony krzok:
Pomińmy fakt, że i tak nic nie widać, bo sobie brukarz zaparkował. Ale okrzewienia już nie ma.
Hip, hip hurra, słoneczko dla naszego Oficjera!
Jeszcze dorzucę kilka przemyśleń, bo dzisiaj mam wenę. Chyba z powodu nadmiaru życzliwości otrzymanej w ostatnich dniach. I tak nikt do tego nie dojdzie, za dużo mężczyzn na tym portalu i za dużo tekstu w moim wpisie :P
Do zdarzeń miłych w dniu dzisiejszym prócz miodu, tabletek na gardło, telefonu od Marty, 100% frekwencji na moich zajęciach, przyciętych krzaków dorzucę jeszcze:
- wizytę u promotora (miałam się zjawić u niego już 2 tygodnie temu z opracowanym tematem, planem pracy i źródłami). Nie dosyć, że nie miałam nic, to mój pomysł na pracę spalił na panewce.
"Spokojnie pani Magdo... Jak pani jest na takim etapie to dam więcej czasu, proszę się nie spieszyć... Pomogę pani... Może przyjść pani za tydzień, ale jak się nie uda to spokojnie za dwa tygodnie..."
I jeszcze mnie studenciaki wpuściły jako pierwszą, bo do pracy miałam na 16.00, a przyjmował promo od 15.00.
-puściłam autobus wyjeżdżający z zatoczki i zamrugał mi światłami w podziękowaniu- niby takie nic, ale rzadko się zdarza, żeby ktoś dziękował rowerzyście za bycie uprzejmym na drodze, raczej przecież jesteśmy tam zarazą, która nie ma żadnych praw ;)
To teraz z rzeczy mniej życzliwych.
Jest sobie taki przejazd gdzie znajduje się ciąg rowerowo pieszy. Zaczyna się to podziemne przejście ostrym zakrętem i kończy tako.
Jedzie... Jadą ON i ONA rozpędzeni z wiaduktu bez świateł i dzwonią dzwonkami ostrzegając "Uwaga, napieprzamy!". To co taki słyszący dzwonek pieszy będący w przejściu i nie widzący ich ma PRZEPRASZAM zrobić- przykleić się do ściany? Sufitu?
Odwrócić i uciekać? Gdyby chociaż był karnisz w tym przejściu...
A rowerzysta? Jak nic czołówka! Oby Was... was ręka boska dosięgnęła!
2. Na osobowickiej auto na mnie zatrąbiło za pośrednictwem pana kierującego. Już wyćwiczyłam mięśnie środkowego palca na tyle, że unosi się bez problemu. Co zrobiło auto? Wyprzedziło, zatrzymało się. Nie mając ochoty (ani głosu) na pogawędki minęłam pana w aucie słysząc jakieś pokrzykiwanie. Bełkot raczej, bo nic nie zrozumiałam- może to i lepiej.
3. I na koniec zacny przykład dlaczego z przodu mojego roweru widnieje tabliczka UWAGA BLONDYNKA (a największe zagrożenie stanowi dla samej siebie).
Sprawa była nieco inna, ale morał ten sam:
Stoicie koło swojego auta. Podchodzi do Was babka i mówi "Witam, jestem nachalnym przedstawicielem firmy ubezpieczeniowej "Rabuś".
Wy- nie skorzystam z oferty
ONA- a nie planuje pan w przyszłości założyć alarmu w samochodzie?
Wy- na razie nie.
ONA- to nie ma pan w ogóle alarmu w aucie?
Wy- (zamiast odpowiedzieć "It's not your business, bitch") NIE.
Szczere, otwarte NIE.
To mi się przypomniało jak mnie kiedyś kanary złapały, bo zapomniałam portfela z pracy i wyśpiewałam im wszystkie swoje PRAWDZIWE dane. Byłam tak roztrzęsiona, że nawet kod pocztowy podałam najprawdziwszy.
Ale wtedy miałam lat naście i jeszcze nie potrafiłam mówić nieprawdy. Po dziś dzień jak widać wiele się nie zmieniło- przynajmniej w kwestii chwilowego zaniku zdolności myślenia. Ale przynajmniej nauczyłam się ściemniać gdy sytuacja zmusi.
OFF. Dobryranek.
komentarze
Zawsze można skorzystać z oferty Allegro. Kiedy o tym usłyszałem od Galena, to nie uwierzyłem, ale rzeczywistość przerosła moją wyobraźnię ;-)
WrocNam - 10:49 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
No to zagłosowałem. Z wrażenia nawet polubiłem :) Ech, u mnie niedawno był "spec" od cyfrayzacji tv z eNki. Przylazł akurat w porze obiadu. Byłem zły. To go zrugałem od oszusta i naciągacza. Obraził się.
romulus83 - 22:03 piątek, 23 listopada 2012 | linkuj
Należy jeszcze spytać jaką metodą wybrano metodę głosowania, kto będzie siedział w żiri i jak umieścić tam swoich ludzi:]
szarlotka - 10:37 piątek, 23 listopada 2012 | linkuj
Nie chcę odbierać Ci nadziei, ale w konkursach opartych na żebrolajkach wygrywa ten, kto napisze skrypt/ aplikację tworzącą nowe konta i oddającą głos albo kto ma pomysł na zmuszenie większej ilości ludzi (większej niż wszyscy znajomi) do oddania głosu.
Tak czy siak życzę powodzenia:] szarlotka - 09:37 piątek, 23 listopada 2012 | linkuj
Tak czy siak życzę powodzenia:] szarlotka - 09:37 piątek, 23 listopada 2012 | linkuj
Głos poszedł - był 43.
A miód mimo wszystkiego, co mówią akurat na gardło nie jest najlepszy - podrażnia ścianki gardła - no, chyba że o to chodzi ;-)
Dochodź do siebie - za kilka godzin ruszamy w terenowe tany! WrocNam - 04:00 piątek, 23 listopada 2012 | linkuj
Komentuj
A miód mimo wszystkiego, co mówią akurat na gardło nie jest najlepszy - podrażnia ścianki gardła - no, chyba że o to chodzi ;-)
Dochodź do siebie - za kilka godzin ruszamy w terenowe tany! WrocNam - 04:00 piątek, 23 listopada 2012 | linkuj