W góry!
Czwartek, 8 listopada 2012 | dodano:12.11.2012Kategoria Praca
Km: | 46.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 18.44 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Rano na uczelnię,potem szybko po spodnie na wyjazd i po prowiant. W drodze powrotnej z Lidla objechałam okolice dworca na Psim Polu:
Ciekawe kto tu będzie parkować rower. Ale miło, niech sobie stoją, przynajmniej jest rowerowo ;)
Przy samym dworcu również dwa parkingi:
Jako że lista z rzeczami do wzięcia, która stworzył Prezes kończyła się wskazówkami żywieniowymi:
" JEDZONKO :
- flakonik z %
- herba ( w termosie)
- suchy prowiant
- trochę słodyczy
- muffinki
- i inne wasze zachcianki"
Pakowanie i pieczenie trochę trwało.
Wyjechałam z całym ekwipunkiem spakowanym do 50 litrowej Tatonki ważącej jakieś 23 kilogramy do Wojtka. Zostawiłam plecak, pojechałam do pracy, wróciłam do Wojtka, zostawiłam rower, wzięłam plecak i pojechaliśmy na dworzec.
Łącznie w czwartek startowało nas około dwudziestu, druga połowa dotrzeć miała w sobotę.
23:55 start, 10:40 w Zakopanem.
Ciekawe kto tu będzie parkować rower. Ale miło, niech sobie stoją, przynajmniej jest rowerowo ;)
Przy samym dworcu również dwa parkingi:
Jako że lista z rzeczami do wzięcia, która stworzył Prezes kończyła się wskazówkami żywieniowymi:
" JEDZONKO :
- flakonik z %
- herba ( w termosie)
- suchy prowiant
- trochę słodyczy
- muffinki
- i inne wasze zachcianki"
Pakowanie i pieczenie trochę trwało.
Wyjechałam z całym ekwipunkiem spakowanym do 50 litrowej Tatonki ważącej jakieś 23 kilogramy do Wojtka. Zostawiłam plecak, pojechałam do pracy, wróciłam do Wojtka, zostawiłam rower, wzięłam plecak i pojechaliśmy na dworzec.
Łącznie w czwartek startowało nas około dwudziestu, druga połowa dotrzeć miała w sobotę.
23:55 start, 10:40 w Zakopanem.