Po Wrocławiu
Niedziela, 21 października 2012 | dodano:21.10.2012Kategoria Sam na sam z Trekiem
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Słońce tak przygrzewało przez szyby, że jedyne na co miałam dzisiaj ochotę to wygrzewać się w nim i drzemać. Zupełnie jak mój kot.

Zwlokłam się w końcu i wyjechaliśmy z Trekiem dopiero o 16:30. Wstępne plany zakładały Las Osobowicki przez Krzyżanowice. Ale się rozmyśliłam. Odechciało mi się, gdyż zaraz po zachodzie słońca zrobiłoby się ciemno i znowu szukałabym ruin po zmroku. Ale nie ciemności były przyczyną rezygnacji z planów. Odechciało się z czystego niechcemisiejstwa. Zachód zastał mnie tuż przed Koroną.

W tym samym momencie zadzwonił Rafał z chęcią przyłączenia się do mojej kończącej się wycieczki. Zaczekałam na niego i zamiast prosto do domu pojechaliśmy krzywo, ale również do domu. Mojego. Przy CH Młyn odbiliśmy na Krzyżanowice i wróciliśmy drogą okrężną. I tak jakoś wyszło te 40 km...

Sobota spędzona w Brnie na kolejnej konwencji. Przemierzając czeskie ulice już oczami wyobraźni pedałowałam po tych drogach, idealne!
Z dedykacją dla pewnego Morświna- spotkałam lepszą Marit ode mnie! ;)

Nutka na dziś (i kolejne dni)
&feature=BFa&list=HL1350843291
Zwlokłam się w końcu i wyjechaliśmy z Trekiem dopiero o 16:30. Wstępne plany zakładały Las Osobowicki przez Krzyżanowice. Ale się rozmyśliłam. Odechciało mi się, gdyż zaraz po zachodzie słońca zrobiłoby się ciemno i znowu szukałabym ruin po zmroku. Ale nie ciemności były przyczyną rezygnacji z planów. Odechciało się z czystego niechcemisiejstwa. Zachód zastał mnie tuż przed Koroną.

W tym samym momencie zadzwonił Rafał z chęcią przyłączenia się do mojej kończącej się wycieczki. Zaczekałam na niego i zamiast prosto do domu pojechaliśmy krzywo, ale również do domu. Mojego. Przy CH Młyn odbiliśmy na Krzyżanowice i wróciliśmy drogą okrężną. I tak jakoś wyszło te 40 km...
Sobota spędzona w Brnie na kolejnej konwencji. Przemierzając czeskie ulice już oczami wyobraźni pedałowałam po tych drogach, idealne!
Z dedykacją dla pewnego Morświna- spotkałam lepszą Marit ode mnie! ;)

Nutka na dziś (i kolejne dni)
&feature=BFa&list=HL1350843291
komentarze
Maratonko - Ty i tak jesteś śliczna, nie musisz dla porównania pozować z taką panią ;)
Savil - 23:43 wtorek, 23 października 2012 | linkuj
Malowanie się do ćwiczeń jest faux pas. :)
Ale na tej jednej fotce, to ta wytatuowana wygląda jakby clenbuterol był znaną jej nazwą. ;)
Kiedyś trenowałam na AWF brazylijskie jiu jitsu i tam taka kulturystka czy jakaś inna trójboistka zaglądała celem przyprowadzania swej pociechy na trening i wyglądała tak eeee... strasznie :) Saovine - 20:03 niedziela, 21 października 2012 | linkuj
Ale na tej jednej fotce, to ta wytatuowana wygląda jakby clenbuterol był znaną jej nazwą. ;)
Kiedyś trenowałam na AWF brazylijskie jiu jitsu i tam taka kulturystka czy jakaś inna trójboistka zaglądała celem przyprowadzania swej pociechy na trening i wyglądała tak eeee... strasznie :) Saovine - 20:03 niedziela, 21 października 2012 | linkuj
Jak ideę smarowania się na twarzy do wysiłku fizycznego jeszcze jako tako(ledwo, po prawdzie...) ogarniam to używania do tego tuszu innego niż wodoodporny już nie... o.:]
alkor - 19:48 niedziela, 21 października 2012 | linkuj
Na tym drugim zdjęciu to nawet ma jakąś urodę, bo na pierwszym to ''WTF?''. ;)
To Twoja nowa idolka zapewne. ;p mors - 18:59 niedziela, 21 października 2012 | linkuj
Komentuj
To Twoja nowa idolka zapewne. ;p mors - 18:59 niedziela, 21 października 2012 | linkuj