Aaaaleee ze mnie laaaamaaaa!
Sobota, 22 września 2012 | dodano:22.09.2012Kategoria Sam na sam z Trekiem
Km: | 30.17 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 27.85 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Nie dość, że kurier ciotowaty to lama w kwestii serwisowania roweru. Bo JAK MOŻNA ZAŁOŻYĆ ŁAŃCUCH podążając za paprykami:
A potem regulować bez końca przerzutki i pytać z rozpaczą: why? WHY? WHY?! Dlaczego te cholerna deorka mi terkocze?!
Nic tam- to tylko dowodzi, że kobiecości się jednak nie pozbyłam, a rozjaśnienie włosów z ciemnego na jaśniejszy blond było trafnym posunięciem. Lama. Blond lama. Aż sama z siebie rżę w niebogłosy. I rumak mojego księcia również.
Nim jeszcze zostałam uświadomiona, że fachowiec ze mnie żaden chcąc-NIECHCĄC (wiatr, chmury się zbierały, powakacyjne załamanie nastroju i chęci) wsiadłam na Treka pokręcić trochę. Chyba do wyjazdu tak naprawdę zmotywowały mnie zjedzone na śniadanie orzechy, czekolada i ciasto. Jakieś 2000 kcal. Jak nie pojadę nie spalę. Jak nie spalę pójdzie w dupę. Pójdzie w dupę- będę mieć zły humor. Będę mieć zły humor- nie wyjdę pojeździć. Nie pojeżdżę- nie spalę. Nie spalę, pójdzie w dupę. Itd...
Wlokłam się tak z 2 km licząc, że może będzie na co (kogo) popatrzeć na trasie. Księcia na białym rumaku nie spotkałam, ale za to przed Ramiszowem z Pawłowic wyjechał jakiś eMTeBek. "Goń strusia kojocie, goń świeże mięso!". Wzięłam go na światłach przy AOW i zamiana ról- ja byłam strusiem.
Do 15. km 30 z licznika nie schodziło. Jeśli mam być szczera to sapałam nieźle, ale nic tam- udawałam, że paznokcie oglądam, na chmurki patrzę. Że niby w tlenie jadę- wycieczka krajoznawcza. Na podjeździe w Skarszynie zrównał się ze mną (o zgrozo) i wymusił na mnie odezwanie się. Nie wiem co było trudniejsze- pedałowanie czy wypowiedzenie kilku słów bez nadmiernego sapania.
Potem tempo spadło, bo kojot odbił w lewo, wiatr dał w pysk, zaczęło padać i ten cholerny asfalt przed Szczodrem. Miałam w Łozinie odbić na Wrocław, ale droga w remoncie- stąd objazd przez Szczodre.
Gładki asfalt jest fajny, gdy jest suchy. A dzisiaj się nałykałam "asfaltówki", piach trzeszczał między zębami (fe), a dziura w siodełku bardziej przeszkadzała niż pomagała.
Dziś pucowanie Treka. W zasadzie napędu- reszta tak, żeby czysta była. Zmiana korby- w sumie ta miała pójść do Wiejskiego, ale okazało się, że suport jest za długi. Dopiero co wymieniałam suport, więc w Wiejskim zamontowałam korbę z 1 zębatką, a ta poszła do Treka. Na starą czas już był- wyjeździła-bagatela- ponad 13 000 km!
Krasula zaprasza na jutrzejszą premierę pierwszego odcinka PIMMAJBAJK. Metamorfoza wiejskiego w miejski. Muuuuuuuusisz to zobaczyć!
komentarze
A, byłbym zapomniał - na pierwszym zdjęciu ładnie(j) wyszłaś! :}
Co do masek to ja zamawiam żyrafią. ;) mors - 21:29 niedziela, 23 września 2012 | linkuj
Co do masek to ja zamawiam żyrafią. ;) mors - 21:29 niedziela, 23 września 2012 | linkuj
Nie ma co się martwić tym montażowym epizodem. Każdemu może się zdarzyć ;-) Też się przez chwilę zastanawiałem, co tak dziwnie terkocze ;-D
Więc mam prośbę, jak będziesz robić maskę - zaproś mnie - zrobimy dwie :-D
(teraz już jestem uważny i za każdym razem sprawdzam jak sobie łańcuch biegnie)
WrocNam - 05:45 niedziela, 23 września 2012 | linkuj
Więc mam prośbę, jak będziesz robić maskę - zaproś mnie - zrobimy dwie :-D
(teraz już jestem uważny i za każdym razem sprawdzam jak sobie łańcuch biegnie)
WrocNam - 05:45 niedziela, 23 września 2012 | linkuj
Wpis jak za starych, dobrych czasów. ;]
Znów jesteś w formie. ;)
Ale 13kkm to byłoby dużo jak na łańcuch czy kasetę, ale na pewno nie na korbę. ;p mors - 22:45 sobota, 22 września 2012 | linkuj
Znów jesteś w formie. ;)
Ale 13kkm to byłoby dużo jak na łańcuch czy kasetę, ale na pewno nie na korbę. ;p mors - 22:45 sobota, 22 września 2012 | linkuj
haha, ale fail :) Za karę powinnaś zamówić koszulkę z pierwszym zdjęciem i obowiązkowo w niej jeździć :)
javor - 22:44 sobota, 22 września 2012 | linkuj
Komentuj