Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Maratońska masakra wiertarką mechaniczną i "NIEOGAR"

Czwartek, 9 sierpnia 2012 | dodano:09.08.2012
Km:27.88Km teren:0.00 Czas:01:26km/h:19.45
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Tak prawdę mówiąc to masakry nie było, jedyny problem jaki napotkałam to "JAK SIĘ DO CHOLERY ZMIENIA WIERTŁO W WIERTARCE?!". Szybki telefon do brata i "Achaaaaaa!".

A wiercić było w czym. Mianowicie zakupiłam razu pewnego na bazarze pod CH Młyn przednią torbę na rower. Wybrakowana była, gdyż nie posiadała w komplecie uchwytu na kierownicę, stąd zawrotna jej cena- 10 zł. Wzięłam nie wiedząc jeszcze jak ją zamontuję na kierownicy, ale w razie niepowodzenia zostanie mi chociaż z niej pokrowiec przeciwdeszczowy.


Zamówiłam na allegro uchwyt do montowania koszyka na klips. Dzisiaj zamiast przygotować się do zajęć to na lekkim kacu postanowiłam spróbować powalczyć z zamocowaniem uchwytu do torby. Odkręciłam ten stary wybrakowany uchwyt, wywierciłam wiertarką dziury, aby przymocować koszykowy uchwyt i voilà! Oczywiście nie trwało to tyle co przeczytanie tego wpisu- ponad półtorej godziny się z tym bawiłam, ALE połowę z tego czasu szukałam odpowiednich kluczy, co nie powiem- podnosiło mój poziom irytacji i zniecierpliwienia do granicy wytrzymałości. Ale było warto! Jutro montaż do roweru i powrzucam Wam zdjęcia, bo dzisiaj po podłączeniu aparatu do komputera otrzymuję komunikat "Nie rozpoznano urządzenia USB".


A NIEOGAR w pracy był dzisiaj CAŁKOWITY! Pomieszałam zajęcia :D

Sprawa ma się tak, że we wtorki prowadzę najpierw "Fit&Burn;"***(cardio, wysoka intensywność) i zaraz po nich "Smukłą linię"*(wzmacnianie, zajęcia siłowe), natomiast w czwartki na odwrót- NAJPIERW "Smukła linia", potem "Fit&Burn;".

Popieprzyło mi się lekko i zamiast "Smukłej linii" zafundowałam paniom oczekującym wzmacniania 50 minut cardio z lejącym się po twarzy potem. Dopiero po zakończeniu dzięki pytaniom zadanym przez panie zorientowałam się, że pomyliłam kolejnością zajęcia. Uśmiałyśmy się po końcowym rozciąganiu i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- przynajmniej te klientki, które zawsze bały się przyjść na "Fit&Burn;"*** (bo "aż" 3 gwiazdki) przekonały się, że potrafią utrzymać tempo przez całe zajęcia i wyjść o własnych siłach.

Najlepsze jest to, że przed rozpoczęciem powiedziałam, że będą to zajęcia "Fit&Brun;" o wysokiej intensywności w celu podniesienia wydolności organizmu i maksymalnego pobudzenia do pracy układu krążenia bla bla bla... I NIKT nie protestował :P

Jeden "Fit&Burn;" się skończył, a mnie czekał jeszcze drugi do poprowadzenia. I ponownie wyszło mi na dobre, wszak KnoppersY i PrincessE (tak, tak w liczbie mnogiej!) zostały wykorzystane jako źródło energii. W trakcie jazdy powrotnej zdecydowanie czułam, że czwórki mocno dziś się zmęczyły, stąd marny czas powrotu.

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziejz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum