Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Prawie 0.5 kg czekolady czyli dieta cud :)

Niedziela, 8 lipca 2012 | dodano:09.07.2012
Km:9.19Km teren:0.00 Czas:00:24km/h:22.97
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Więcej dziś wybiegałam niż wyjeździłam. A było to tak...

Rano wybrałam się na młynowy bazar- tak z ciekawości popatrzeć co tam jest. Skończyło się na zakupie scyzoryka, noża, nożo-łyżko-widelca i gazów pieprzowych. Teraz czuję się bezpiecznie :P

A z tą czekolada to było tak, że są takie dobre niemieckie RUMOWE po 200 g. Kupiłam więc dwie- jedną, żeby była na wszelki wypadek, drugą, żeby zjeść. KAWAŁEK. I tak sobie jadłam ten kawałek za kawałkiem... Jakoś tak wyszło, że się skończyły. OBYDWIE. Jak widać "wszelki wypadek" był właśnie dzisiaj.

Pytanie co z tą dietą. Ano jest! Wieczorem wyszłam pobiegać "Chociaż te 5 km". Skończyło się na 15- prawie jedna tabliczka spalona. Jakby dołożyć te 9 -.- km z Trekiem to naprawdę spalona :)

Drastyczne diety jednak w moim przypadku nie wyjdą- przy małej podaży węglowodanów i kalorii po prostu nie mam energii, nie mam siły- najchętniej bym leżała. Nie wspominając o jakości prowadzonych zajęć.

To ja już wolę się nawpieprzać słodkiego, a potem to wybiegać i wyjeździć. Przynajmniej szczęście mnie nie opuszcza :D

A może zacząć robić karierę jako twarz okładek płyt disco polo? Coś w tym jest patrząc na to foto moto :D Tak się czułam po tej solidnej porcji czekolady. BAJECZNIE :P


komentarze
Disco Polo Girl :) Like it :)
Majteczki w kropeczki są? :)
Zetinho - 13:47 czwartek, 12 lipca 2012 | linkuj
Bear Grylls "w spódnicy"! ;)

Masz już prawie wszystko, chociaż nie, NASA wdrożyła ostatnio do użytku instalacje do odzyskiwania wody pitnej z własnego moczu.... ;D
mors
- 20:45 wtorek, 10 lipca 2012 | linkuj
mors- bo pajacem był co tu dużo mówić i ten jego wkur...zający śmiech.

Wojtku- żaden owoc by mnie nie zaspokoił! Banany wcinam też czasami- może muszę je włączyć do codziennych posiłków, wtedy nie będę miała takiego parcia na słodkie? Wyrzuty sumienia były dopóki nie przebiegłam tej piętnastki ;)

A ten cały arsenał to raczej na wyprawy- nóż żeby coś uciąć/bułeczkę przekroić, łyżka i widelec do jedzenia (lub wydłubania komuś oka), mały scyzoryk do portfela, żeby pod ręka był jak trzeba coś przeciąć, a gazy pieprzowe już dano miałam kupić, a że teraz przy okazji wpadły mi w oko to wzięłam. Chciałam 1, ale drugi dostałam gratis- taka fajna jestem :D Strasznie mnie tylko ciekawi jak się sprawdzi przy takich agresorach jak na budowanej s8. Chyba się tam nocą wybiorę, żeby przetestować. Gorzej jak nie zadziała... Wtedy pedał do dechy i 50 km/h trzeba będzie spieprzać (tyle chyba te a''la dobermany nie wyciągną)

A co do pieszych- ja już mam to w nosie. I tak zawsze mendy będą łazić i tak. W skrajnych przypadkach tylko kogoś opieprzę ;)
maratonka
- 07:57 wtorek, 10 lipca 2012 | linkuj
damn... nie powiem, ale sporo jej wciągnęłaś i jeśli tak potrzebujesz słodkiego, to ja bym jakieś owocki polecił ;P są nawet praktyczniejsze w taką pogodę, bo nie zostawiają brązowych śladów na rękach(i gdziekolwiek indziej), a poza tym też są słodziutkie:) taki "idealny" substytut:P a i po zjedzeniu nie będzie wyrzutów sumienia:)
jedno tylko mnie zastanawia... po co tyle noży i gaz pieprzowy? czyżbyś wypowiadała wojnę osobnikom spacerującym po drogach dla rowerów, ewentualnie "kochanym" pieskom? ;P
wasp91zg
- 05:46 wtorek, 10 lipca 2012 | linkuj
http://www.bikestats.pl/rowerzysta/Goofy601
;)

Ty to masz fobie... ;]
mors
- 21:54 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj
amiga- po takiej dawce gorzkiej czekolady to by się za przeproszeniem nie wysra... Wyrobiła ;)

alkor- zazdroszczę tym, którzy nie potrafią zjeść całej tabliczki. ACZKOLWIEK przez ostatni tydzień w zasadzie słodyczy nie jadłam, byłam smutna, bez energii, więc po prostu zapotrzebowanie było! A najlepsze, że nawet ostatni kawałek smakował tak samo pysznie jak pierwszy- bez zamulenia.

mors- nie mówi do mnie muffi to brzmi jakoś tak... Grubo. Albo przypomina Goofy''ego- nigdy go nie lubiłam bo był totalnym nieśmiesznym głupkiem. Jak klauny. Co to rozsądku- czasem jest potrzebna chwila zapomnienia ;) POZA tym gdybym nie zeżarła tyle czekolady, nie przebiegłabym tych 15 km (albo w ogóle bym nie poszła biegać). To chyba wolę się najeść i biegać, jest duża motywacja, bo trzeba spalić, jest dużo energii i jest cudnie (:
maratonka
- 20:26 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj
Muffi za wszystko, za co się weźmie, robi z tego maraton. ;)
Chociaż 200-300g to jak dla mnie normalka, ale 300 nie przekraczam, bo odzywa się cichutki głosik rozsądku. ;)
mors
- 20:12 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj
Matko... 400g czekolady na raz. Ja bym się, za przeproszeniem, porzygała... w okolicy 80 g- to moja nieprzekraczalna, a i tak ledwo osiągalna bez sensacji granica.
Podziwiam. Ale nie zazdroszczę.;]
alkor
- 19:37 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj
hehe. Czekolada nie jest taka zła, chociaż wolę gorzkie.
amiga
- 11:40 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zeciw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum