Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Brzeg Dolny, Lubiąż

Sobota, 16 czerwca 2012 | dodano:20.06.2012
Km:127.37Km teren:0.00 Czas:05:52km/h:21.71
Pr. maks.:0.00Temperatura:30.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
"Umówiłam się z nimi na dziewiątą
Tak mi do nich tęskno już"

Nie było mi tęskno, bo nawet nie mogłam na nich poczekać. Biker81 AKA szybki Bill pojawił się już za piętnaście dziewiąta, a Zielony spóźnił się 5 minut. Co i tak nie uratowało go przed 15 minutami czekania na księżniczkę (tak, tak- o mnie mowa). Biorąc pod uwagę niecałe 5 godzin snu i późną pobudkę- czuje się w pełni usprawiedliwiona. POZA tym gwiazdy zawsze przychodzą na końcu, czyż nie? :P



Ruszyliśmy. Nie było co zahaczać o Trzebnicę, więc od razu w stronę Obornik. A myślałam, ze prawdziwy ninja z mapy nie korzysta, a tu proszę. Ledwo wyjechaliśmy i już Bikerafała dopadły wątpliwości:



Niektórzy zarobili tego dnia w twarz z liścia...




Mężczyźni jak to mężczyźni- urodzeni daltoniści. Co za różnica czy czerwone czy zielone. A potem się dziwić skąd u mnie problem z rozróżnieniem kolorów. Kto z nimi przystaje daltonistą się staje!



Przejeżdżaliśmy przez Dolinę Muminków.



Migotka cisnęła w nas kamieniami, a Paszczak pielęgnował swoje rabatki- nigdy dziada nie lubiłam.



Po drodze minęliśmy Włóczykija, którego chcieliśmy podwieźć, ale odmówił przejażdżki na ramie. Ryjek za to chciał, ale my go nie chcieliśmy. Nieco zbłądziliśmy i natrafiliśmy na Bobka:



Z obawy przed spotkaniem z Buką



Opuszczamy jak najszybciej Dolinę Muminków



I zajeżdżamy do:



Na ryneczku przerwa na LUNCH




Beztroskie dzieciństwo...:)



piJEMY czekoladę (Biker, masz coś na ustach :D)



Temperatura nie rozpieszcza



Dlatego chłodzimy się z przodu



I z tyłu (wiem, co najmniej dziwnie to wygląda)



Potem czyścimy moje okulary. Jako że Bikerowe Rafałowe chusteczki miały jakiś badziewny balsam, który tworzył smugi na moich szkłach Zielony się zdenerwował i poszedł kupić serwetki :D A cały proces pucowania trwał z 20 minut.

Chłopaki się wspierają. Szkoda tylko, żeś Zielony nie pomógł temu biednemu chłopaczkowi na składaku. Pewnie mało nie wyzionął ducha próbując Cię wyprzedzić :P



"Tam jedziemy za tydzień!"



Król Artur i rycerze okrągłego stołu już czekają. A nie, to nie ten zamek...





Kruwitz :P



Cuuuuuuuuukier! Ile by z tego muffinek można upiec!



Są i KSIĄŻĘTA






Zabudowania nieudostępnione do zwiedzania czyli zakazany owoc smakuje najlepiej.









Limuzyny już czekają



Kościół w Szczepanowie



Ławka dla rowerów, chodnik dla bikerów :D



Bo teraz krasnale już nie są w modzie. Teraz są ogrodowe DIZNOAURY.



Dom Dizonaura



Godzina 18.00 okolice stadionu- gwarno się zaczynało robić.



Za późny śmy dojechali, Biker nas opuścił i grzaliśmy z Zielem do mnie. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale w 40 minut się ogarnęłam i dołączyłam do dziewczyn:



Dzikie tłumy wylały się po meczu ze strefy kibica:



A eins zwei polizei nie została skierowana na kierowanie ruchem- co tam, autobus poczeka aż będzie pusto.



W niedzielę jedziemy na Sobótkę. Można się przeczepić. Z nami Sobótkę poznasz z innej strony :P

I dzięki tej wycieczce "Dzień bez stanika" został pomnożony przez 3- przez kolejne 3 lata nie muszę obchodzić. A mówiła mama "Posmaruj się kremem z filtrem"... Kto by tam mamy słuchał. :]






W niedzielę jedziemy na Sobótkę. Można się przeczepić. Z nami Sobótkę poznasz z innej strony :P

komentarze
no niestety wyrównać później będzie ciężko.A z tym zrzucaniem to dziwnie brzmi prawie jak u węża ;)
oktan
- 09:12 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj
Żmija... ;)
mors
- 18:07 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
fatal- nie rżnij gupa, wszyscy wiemy o jaki podtekst chodzi. Mała Mi nie sypała metaforami, tak sobie napisałam, bo Mała Mi była wredna, taka dzisiejsza :D

oktan- schodzi :( Ale tylko w tym miejscu gdzie zawsze miałam bokserkę i najmniej opalone było. KICHA, jak zrzucę skórę z siebie trzeba będzie wyrównywać, choć i tak już nie będzie nieskazitelnie jednolitej opalenizny. Wrrr....
maratonka
- 11:06 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
maratonka spróbuj może zsiadłym mlekiem jak ja się poparzyłam to mi pomogła
oktan
- 11:00 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
o ile nie zejdzie ze skórą to będzie ładna
oktan
- 10:58 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
oktan- spać da radę, gorzej że nawet przy smarowaniu balsamem piecze niemiłosiernie. Zwłaszcza fragment pleców, który pierwszy raz był opalany...

szarlotka- skwierczało jak boczek na grillu :P

fatal- DLACZEGO dzisiaj wszystko można sprowadzić do jednego? Gdzie te czasy, kiedy muszelka oznaczała muszelkę, a nie to co Mała Mi miała na myśli... :P

tomek- nie wiem czy dobrze zrozumiałam Twoją metaforę, ale owszem. Najfajniejsze :)
maratonka
- 00:18 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
Aż słyszę skwierczenie, gdy patrzę na ostatnią fotę :>
szarlotka
- 10:56 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
ładny raczek i kilka nocek na brzuszku ;)
oktan
- 10:40 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
Spalenizna...
maratonka
- 10:17 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obser
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum