Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Wycieczka z WIRem nad Bajkał przez Grądy Odrzańskie

Niedziela, 17 czerwca 2012 | dodano:18.06.2012
Km:65.00Km teren:0.00 Czas:04:00km/h:16.25
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Trek 7100
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuję, że dziczeję. Spodobało mi się spanie pod gołym niebem, dzisiaj też nie zamierzam wracać do łóżka. Tylko kwestia czasu kiedy przeniosę się do lasu, zbuduję szałas i wyjdę za Tarzana.



W planach na dziś była wycieczka z WIRem- "Nad Jezioro Bajkał przez Grądy Odrzańskie"
Szczerze mówiąc drugi dzień po niecałych 5 godzinach snu- nie do końca byłam przekonana, żeby się stawić o 10.00 przy Opatowickiej, ale skoro biker81 już się nie załapał, bo miejsc zabrakło- głupio by było nie przyjechać blokując miejsce. Poranna porcja kofeiny, tylko endorfin brakło czego osobiście doświadczył Zielony.
"Nie mów, nie patrz, nie dotykaj"- pod takim hasłem upłynął dzisiejszy- jakże cudowny- dzień, mimo początkowego notorycznego naruszania mojej strefy intymności, której promień dziś wynosił metrów JEDEN. Więc nie było najgorzej.

Obawiałam się nieco, że wycieczka będzie wyglądać nieco jak wycieczka rodzinna- tempo 10-15 km/h, pewnie ktoś dzieciaka weźmie, pewnie ktoś będzie ogon wydłużał. A tu miłe zaskoczenie. Owszem, tempo mieściło się w przedziale 15-18 km/h, ACZKOLWIEK drodzy czytelnicy pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż spora część trasy przebiegała w terenie- a to niewydeptane ścieżki, a to drogi z krzywej kostki (100% jędrnej skóry), a to lasek, kałuże. Jednym słowem- MIŁO.

Tu macie trasę (wycieczka zaczyna się od Bartoszowic)



Tu macie parę zdjęć. Jako że hasło dnia dzisiejszego (w sumie to już wczorajszego) to: "Nie mów, nie patrz, nie dotykaj"- więcej sobie pooglądacie niż poczytacie- i tak większość z Was to wzrokowcy.

Zielony po mnie przyjechał i ruszyliśmy. Nawet nie wiedziałam, że kasy do parku linowego są PRZED wyspą, a nie na. Zbieramy się:



Ruszamy:



WIRowy traso-ogarniacz" Marcin:



Pierwszy postój, pierwsza pogadanka:



Jadą dalej...



I Zielony też jedzie...




Nie jedziemy... Postój nr 2: las Strachociński. Legenda o smoku Strachocie:

Dawno, dawno temu, straszny potwór zamieszkał w Strachocińskim Lesie. Łbem uzbrojonym w potężne zęby sięgał ponad konary drzew, a wielki tułów wspierał na olbrzymim jaszczurczym ogonie. Na skraju lasu, przy “Czosnkowej łące” biło źródełko, którego woda zbierała się w studni, jednak ludzie tej wody nie czerpali gdyż obawiali się smoka, który porywał owce i bydło, a i człowiekiem nie pogardził. Nazywano go Strachota, bo mieszkańcy pobliskiej wsi bali się wieczorami wychodzić z domów. Trwało to wiele lat. Sąsiedzi z odleglejszych wiosek drwili z bojaźliwych chłopów i nazywali ich Strachocice. Z tego określenia powstała dzisiejsza nazwa miejscowości. Miarka się przebrała, gdy pewnego razu BLA BLA BLA i tak nie przeczytalibyście całej o ile dotąd dotarliście!



Znowu jedziemy...



Kozioł na wycieczkę się nie pisał, bo za mały dystans, bo tempo za małe, wszystko za małe dla niego. A tu rano telefon mój rozbrzmiewa, a Kozioł smsa wyskrobał, że w sumie to by się doczepił do nas, bo AREK go wystawił dziś. I się doczepił w Łanach. A fikał dzisiaj niemało- jak to Kozioł :P



Prawo masy mówi o tym, że im większa masa pojazdu tym większe prawdopodobieństwo, że posiada pierwszeństwo.




Docieramy nad Bajkał.



Oto i ona- koszulka taka FAJNA jak ja, a może ja FAJNA jak ta koszulka. Mniejsza z tym FAJNA+FAJNA= podwojona FAJNOŚĆ.


Tu jeszcze nie fikał. Pragnę zwrócić uwagę, iż wiecznie BAWEŁNIANY Kozioł kupił sobie- jak on ma to w zwyczaju określać- foliowa koszulkę. Mało tego- chce więcej. Poliester nową kozłową miłością :P Tylko kwestia czasu jak u mnie z tym tarzanem, aż rogacz nasz kupi sobie kask na głowę.



Leżę, patrzę w lewo:



Dalej leżę, patrzę w prawo, a tam Kozioł w kapelutku. To juz jakaś namiastka kasku.



Zebraliśmy się z nad jeziorra, mijamy EW w Janowicach.






Mustafa Sandał




Nie podjedziemy!



Jeśli nie podjedziemy to podejdziemy.



Most kolejowy w Czernicy

"Stalowy most kolejowy wybudowano w 1935 roku na otwartej 1 października 1909 linii kolejowej o długości 15,4 km łączącej Miłoszyce z Brochowemi i był to ówcześnie jeden z największych mostów na Śląsku (o długości prawie pół kilometra). W 1945 roku w tym miejscu wojska radzieckie przekroczyły rzekę. Podobno w czasie tej akcji zostało zatopionych 11 czołgów. Obecnie most posiada dwa tory kolejowe i kładkę dla pieszych. Kładka jest dosyć wąska i tylko z jednej strony posiada barierkę. Z drugiej strony są tylko stalowe przęsła, a pomiędzy nimi duże otwory przez które widać w dole rzekę. Z tego powodu przejechanie, a nawet przejście jest polecane osobom o silnych nerwach i z brakiem lęku wysokości."



FACEPALM :D



Fajny lodzik pod kolor fajnej koszulki.



Przerwa na loda.



Wieża widokowa w Kotowicach



Nie tylko my wpadliśmy na pomysł podziwiania widoków z wieży- inne rowery również.



Widoczność doskonała- nasz cel na niedzielę.



Skytower



Chwila dla sponsora:



hejoooo



Zielony jak to zielony- kombinuje :)




Przeskakujemy przez tory





Zielony znów kombinuje



jedzieMY



Zażywamy kąpieli błotnych



I w sumie na tym skończę, bo już mi się nie chce, nie mam weny. Wróciliśmy z Kozłem, który odbił na Kowale, a Zielony odstawił mnie pod same drzwi.

A potem dostałam zaproszenie na operę "Bal maskowy" na stadion olimpijski. Opinię swa wyrażę w następnym wpisie.

Balkonie szykuj się.

komentarze
Bimber- jak można kosztem meczu zawalić rower? Nie jesteś prawdziwym roweromaniakiem, fstyt (tak, nawet na wstyd nie zasługujesz) mi za Ciebie!
maratonka
- 23:29 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
Ożesz! Nie zauważyłam! W sumie to 10 kkm to tak pirazydżwi, bo od początku nie rejestrowałam jego wycieczek, ale pewno już mu stuknęło. Jest powód do świętowania.

Sromie drogi- wolę Tarzana, bo będzie mi banany przynosił, a Grylls kazałby mi robaki jeść i zapijać własnym moczem. Ani krzty romantyzmu.
maratonka
- 23:00 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj
Muffinka, coś nie idziesz z duchem czasu:
- tera obowiązuje nie Tarzan, tylko Bear Grylls ;)
- nie pisze się "właśnie/przecież", tylko "thank you, Captain Obvious!"

A tak wgl, to ex-Całobiały przekroczył właśnie 10kkm! ;p;p
mors
- 22:49 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj
Kenhill- odstraszysz mi Tarzana

fatal- właśnie to podkreśliłam :P
maratonka
- 22:09 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj
Jak już będziesz się przeprowadzać to buszu to daj znać, chętnie zrobiłbym to samo :)
Kenhill
- 08:58 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zipra
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum