Słońca blask, słowików śpiew, łańcuch yep
Wtorek, 22 maja 2012 | dodano:22.05.2012
Km: | 33.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 22.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
A może raczej pisk. A potem się jedzie przez miasto niczym 40 letni Rysiek w kapciach na komunijnym Romecie oliwionym 10 lat temu. A jak do tego dorzucę jeszcze cykliczne ślizganie się łańcucha na kółeczku w prowadnicy... To tak jakby Rysiek do kapci ubrał czarne skarpety przetarte na pięcie. Damn, ale ze mnie Rysiek dzisiaj był...
Jutro zostaną tylko czarne, przetarte skarpety, bo cały czas się gryzę: ACERA czy DEORE czy sam KÓŁECZKA, a gdy wyjdę z finansowej czarnej dupy kółeczka z Ryśkową ACERA podmienię na DEORE. Typowo kobiece dylematy...
Jeździł ten Rysiek do pracy (godzina 7.00, V avg 24 km/h- po niezmrużeniu nawet na chwile oka w nocy- kawa kopa musiała dać). 3 pączki na śniadanie Rysiek wciągnął, poskakał trochę w robocie i nie powiem, żebym był w szczycie formy. W sumie każdy pół obrót był dla Ryśka niczym 10 kółek na karuzeli, a tu jeszcze z sączy się z głośnika "Jak w kołowrotku, bezwolnie się kręcę" <A. M. Jopek>. Nie powiem czuł się Rychu jak ten kołowrotek. Nic tam, co go nie zabije to go wzmocni.
Przynajmniej dziś rano pamiętałam, że JOGA była i nie wpadłam do klubu z dziarskim bananem na twarzy i donośnym "SIEMAAAA JOLAAA!". Bo tydzień temu to karmę paniom ćwiczącym zaburzyłam moim powitaniem. OGARNIJ SIĘ RYCHU!
Dzisiaj napinałam i pokazywałam bica, naramienne oraz czworoboczne. Bo od czego ja już śladów na tych plecach nie mam- bokserka (koszulka taka), ramiączka (takie uchwyty do bluzki letniej). A coś czuję, że zbliża się ten jeden dzień w roku, ten jeden raz na ruski rok, kiedy zamienię lycrę na sukienkę i SPD na szpilki. A że w sukience negliż pleców całkowity- muszę wyrównać te cieniowania na plecach. I tak żem dzisiaj jeździła po WRO odziana NIE_PRO.
Radosna wieść dzisiaj do mnie dotarła- rower, o którym wczoraj pisałam, że został skradziony- DZISIAJ SIĘ ODNALAZŁ! I wierzcie lub nie- jest to zasługą eins, zwei... POLIZEI! :D
Ach, przynajmniej nieszczęsne koło zaliczyłam, co było powodem mojego niespania, a pytanie dostałam całe JEDNO, na które odpowie każdy z Was- jak gestykulacja może wpłynąć na zakłócenie przekazywanego komunikatu? A ja całą noc nie spałam, bo się UCZYYYŁAAAAAM! Dostałam jedno PYTANKO NA ŚNIADANKO, po czym pani dr, która bardzo lubię, gdyż MENAGER z niej iście wzorcowy stwierdziła, że nie ma czasu na takie rzeczy i nam zaliczenie dała. A na koniec jak zwykle mi zostały takie pierdoły typu WPIS za chodzenie do sauny z przedmiotu odnowa biologiczna i napisanie jakiegoś ala'kolokwium z angielskiego
Nie skacz do Ryśka, bo Ci Rysiek pociągnie z bica i z podkulonym ogonem będziesz kicał!
Będę Cię na rękach nosić do końca życia i o 1 dzień dłużej!
I jeszcze ostatnia gloryfikacja Wojtusia, gdyż tego zdjęcia dodać zapomniałam, a tu najlepiej widać, że nie szedł na łatwiznę!
I jeszcze po raz 10 odsłuchuję cover Kasi, więc i Wy chociaż raz posłuchajcie! (i popatrzcie, bo wizualnie całkiem dobrze się prezentuje!)
&feature=relmfu
Jutro zostaną tylko czarne, przetarte skarpety, bo cały czas się gryzę: ACERA czy DEORE czy sam KÓŁECZKA, a gdy wyjdę z finansowej czarnej dupy kółeczka z Ryśkową ACERA podmienię na DEORE. Typowo kobiece dylematy...
Jeździł ten Rysiek do pracy (godzina 7.00, V avg 24 km/h- po niezmrużeniu nawet na chwile oka w nocy- kawa kopa musiała dać). 3 pączki na śniadanie Rysiek wciągnął, poskakał trochę w robocie i nie powiem, żebym był w szczycie formy. W sumie każdy pół obrót był dla Ryśka niczym 10 kółek na karuzeli, a tu jeszcze z sączy się z głośnika "Jak w kołowrotku, bezwolnie się kręcę" <A. M. Jopek>. Nie powiem czuł się Rychu jak ten kołowrotek. Nic tam, co go nie zabije to go wzmocni.
Przynajmniej dziś rano pamiętałam, że JOGA była i nie wpadłam do klubu z dziarskim bananem na twarzy i donośnym "SIEMAAAA JOLAAA!". Bo tydzień temu to karmę paniom ćwiczącym zaburzyłam moim powitaniem. OGARNIJ SIĘ RYCHU!
Dzisiaj napinałam i pokazywałam bica, naramienne oraz czworoboczne. Bo od czego ja już śladów na tych plecach nie mam- bokserka (koszulka taka), ramiączka (takie uchwyty do bluzki letniej). A coś czuję, że zbliża się ten jeden dzień w roku, ten jeden raz na ruski rok, kiedy zamienię lycrę na sukienkę i SPD na szpilki. A że w sukience negliż pleców całkowity- muszę wyrównać te cieniowania na plecach. I tak żem dzisiaj jeździła po WRO odziana NIE_PRO.
Radosna wieść dzisiaj do mnie dotarła- rower, o którym wczoraj pisałam, że został skradziony- DZISIAJ SIĘ ODNALAZŁ! I wierzcie lub nie- jest to zasługą eins, zwei... POLIZEI! :D
Ach, przynajmniej nieszczęsne koło zaliczyłam, co było powodem mojego niespania, a pytanie dostałam całe JEDNO, na które odpowie każdy z Was- jak gestykulacja może wpłynąć na zakłócenie przekazywanego komunikatu? A ja całą noc nie spałam, bo się UCZYYYŁAAAAAM! Dostałam jedno PYTANKO NA ŚNIADANKO, po czym pani dr, która bardzo lubię, gdyż MENAGER z niej iście wzorcowy stwierdziła, że nie ma czasu na takie rzeczy i nam zaliczenie dała. A na koniec jak zwykle mi zostały takie pierdoły typu WPIS za chodzenie do sauny z przedmiotu odnowa biologiczna i napisanie jakiegoś ala'kolokwium z angielskiego
Nie skacz do Ryśka, bo Ci Rysiek pociągnie z bica i z podkulonym ogonem będziesz kicał!
Będę Cię na rękach nosić do końca życia i o 1 dzień dłużej!
I jeszcze ostatnia gloryfikacja Wojtusia, gdyż tego zdjęcia dodać zapomniałam, a tu najlepiej widać, że nie szedł na łatwiznę!
I jeszcze po raz 10 odsłuchuję cover Kasi, więc i Wy chociaż raz posłuchajcie! (i popatrzcie, bo wizualnie całkiem dobrze się prezentuje!)
&feature=relmfu