Urodzinowa niespodziewanka
Wtorek, 8 maja 2012 | dodano:08.05.2012
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Minęła majóweczka, już jedynym zajęciem w ciągu dnia nie jest pedałowanie. PINIONDZ sam się nie zarobi, INDEKS sam się nie uzupełni. I zaczęło się szatkowanie podróży. Dzisiaj jedno wielkie Gje na uczelnię 8 km i powrót z zahaczeniem po fontanny do tortu 12 km. Hurtem 4 zakupiłam, bo urodzinowy okres się zbliża, a jako że lubię się babrać w biszkoptach, kremach i pobawić w cukiernika- będę tych tortów robić i robić.
Dzisiaj "obczaiłam" na Allegro coś takiego jak lukier plastyczny. Do tego jeszcze będę kleić jak z modeliny. W sumie jest przepis na zrobienie plastycznego lukru w internecie, glukozę już nawet dzisiaj do niej kupiłam. Będziem pieeeec, ozdabiaaaać, lepiiiić i malowaaać!
"Oda do doby"
O dobo! Wytłumacz proszę,
Dlaczego czasu mi dajesz po trosze!
Jakim prawem, kto tak ustalił,
Że 24 godziny Ci tylko nadali.
Toć sprawiedliwością wielką by było
gdyby z 24 48 się zrobiło.
O dobo! Wykorzystać można by Cię wtedy
Do pożytecznych i przyjemnych rzeczy.
Jedne 24 godziny na zarabianie
Drugie na pasji realizowanie.
O dobo...!
Początkowo zamysł był, aby ten tort zawieźć na rowerze- raptem 8 km drogi. Ale wyszedł na tyle wysoki, że nie mogłam zamknąć pudełka. I tak koleżanki przyjechały po tort, mnie przy okazji zabrały. Rolki w torbę i powrót na dwóch nogach, a w zasadzie ośmiu kółkach. Może bym jeszcze MPK wróciła, gdyby nie fakt, że bilet zwykły 1,50 zł kosztuje. Niech się MPK w dupę pocałuje. Jedyny minus rowerowych tudzież rolkowych podróży jest fakt, że takowy transport piciu nie służy. Chociaż jak wspominam mojego kolegę, który rok temu na swoim CARBONIE przyjechał na wały i się tak wstawił, że co 100 m słychać było tylko szczęk CARBONU na asfalcie... To się dziwię, że nikt mu tego roweru nie ukradł, nie skonfiskował i mandatu nie wystawił. Wszak przez same centrum podróżował w tym stanie.
Jak na urodzinową niespodziewankę naprawdę fajnie wyszło- jak widać poniżej sporo ludu przyszło. Chyba się prezes nie spodziewał, bo otwierając nam drzwi szeroko ziewał. A napis na torcie jak najbardziej słuszny, wszak Wojciech jest prezesem Klubu Górskiego "Olimp" na wrocławskim AWFie, a poznałam go na tripie do Chorwacji, o którym pisałam wcześniej.
Ledwośmy się pomieścili, a ludzie wciąż dochodzili.
Dzisiaj "obczaiłam" na Allegro coś takiego jak lukier plastyczny. Do tego jeszcze będę kleić jak z modeliny. W sumie jest przepis na zrobienie plastycznego lukru w internecie, glukozę już nawet dzisiaj do niej kupiłam. Będziem pieeeec, ozdabiaaaać, lepiiiić i malowaaać!
"Oda do doby"
O dobo! Wytłumacz proszę,
Dlaczego czasu mi dajesz po trosze!
Jakim prawem, kto tak ustalił,
Że 24 godziny Ci tylko nadali.
Toć sprawiedliwością wielką by było
gdyby z 24 48 się zrobiło.
O dobo! Wykorzystać można by Cię wtedy
Do pożytecznych i przyjemnych rzeczy.
Jedne 24 godziny na zarabianie
Drugie na pasji realizowanie.
O dobo...!
Początkowo zamysł był, aby ten tort zawieźć na rowerze- raptem 8 km drogi. Ale wyszedł na tyle wysoki, że nie mogłam zamknąć pudełka. I tak koleżanki przyjechały po tort, mnie przy okazji zabrały. Rolki w torbę i powrót na dwóch nogach, a w zasadzie ośmiu kółkach. Może bym jeszcze MPK wróciła, gdyby nie fakt, że bilet zwykły 1,50 zł kosztuje. Niech się MPK w dupę pocałuje. Jedyny minus rowerowych tudzież rolkowych podróży jest fakt, że takowy transport piciu nie służy. Chociaż jak wspominam mojego kolegę, który rok temu na swoim CARBONIE przyjechał na wały i się tak wstawił, że co 100 m słychać było tylko szczęk CARBONU na asfalcie... To się dziwię, że nikt mu tego roweru nie ukradł, nie skonfiskował i mandatu nie wystawił. Wszak przez same centrum podróżował w tym stanie.
Jak na urodzinową niespodziewankę naprawdę fajnie wyszło- jak widać poniżej sporo ludu przyszło. Chyba się prezes nie spodziewał, bo otwierając nam drzwi szeroko ziewał. A napis na torcie jak najbardziej słuszny, wszak Wojciech jest prezesem Klubu Górskiego "Olimp" na wrocławskim AWFie, a poznałam go na tripie do Chorwacji, o którym pisałam wcześniej.
Ledwośmy się pomieścili, a ludzie wciąż dochodzili.