Dzień rekordów.
Sobota, 28 kwietnia 2012 | dodano:28.04.2012
Km: | 150.82 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:30 | km/h: | 23.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Rekord niewyspania: 3 dzień po 4 godziny
Rekord ściągnięcia piżamy: 1s
Rekord najszybszego wyszykowania się do pracy: 15 minut
Rekord pokonania trasy Psie Pole- Nowy Dwór: 35 minut (V avg 26 km/h, V max 51 km/h)
Rekord zaliczenia czerwonych świateł na skrzyżowaniach: ho ho ho
Rekord dystansu dziennego: 150 km
Rekord dystansu "na raz: 119,88 km
Rekord maksymalnej prędkości: 58,1 km/h
Rekord najszybciej pokonanego km: 1m18s
ok 30 km podróż do i z pracy
ok 120 popołudniowa wycieczka
1. Dzwoni budzik. Patrzę na zegarek w telefonie: 7.00. Jedno mrugnięcie oczami (przysięgam!) i zrobiła się 7.50. I zaczęłam bić rekordy. Całkiem nieźle, bo w pracy byłam 10 minut przed rozpoczęciem zajęć. Dobrze się dzień zaczyna!
2. Po pracy chwila oddechu, kawałek obiadu, banan i orzechy w kieszeń. W sumie do Brzegu Dolnego nie planowałam jechać, ale zachęcił mnie drogowskaz.
3. Szczęście, że akurat do przeprawy promowej o 19.15. Nie wiedziałam, że takowa jest, a nie uśmiechało mi się wracać 20 km.
4. Całobiały się lansuje na promie
5. Batman Forever!
6. Całobiały zażywa odpoczynku w cieniu.
Dziś już czasobrak na rozwodzenie się nad wycieczką. Jutro będzie rozprawka, bo dzisiaj się streszczałam przy powrocie z Brzegu, aby przed zmrokiem wyjechać z tych pól i lasów! Przeliczyłam się i wyszło 20 km więcej (a miało być 100). I już wiem dlaczego ulica Kosmonautów się tak nazywa. Bo jest kosmiiiiiiiiicznie długa!
Rekord ściągnięcia piżamy: 1s
Rekord najszybszego wyszykowania się do pracy: 15 minut
Rekord pokonania trasy Psie Pole- Nowy Dwór: 35 minut (V avg 26 km/h, V max 51 km/h)
Rekord zaliczenia czerwonych świateł na skrzyżowaniach: ho ho ho
Rekord dystansu dziennego: 150 km
Rekord dystansu "na raz: 119,88 km
Rekord maksymalnej prędkości: 58,1 km/h
Rekord najszybciej pokonanego km: 1m18s
ok 30 km podróż do i z pracy
ok 120 popołudniowa wycieczka
1. Dzwoni budzik. Patrzę na zegarek w telefonie: 7.00. Jedno mrugnięcie oczami (przysięgam!) i zrobiła się 7.50. I zaczęłam bić rekordy. Całkiem nieźle, bo w pracy byłam 10 minut przed rozpoczęciem zajęć. Dobrze się dzień zaczyna!
2. Po pracy chwila oddechu, kawałek obiadu, banan i orzechy w kieszeń. W sumie do Brzegu Dolnego nie planowałam jechać, ale zachęcił mnie drogowskaz.
3. Szczęście, że akurat do przeprawy promowej o 19.15. Nie wiedziałam, że takowa jest, a nie uśmiechało mi się wracać 20 km.
4. Całobiały się lansuje na promie
5. Batman Forever!
6. Całobiały zażywa odpoczynku w cieniu.
Dziś już czasobrak na rozwodzenie się nad wycieczką. Jutro będzie rozprawka, bo dzisiaj się streszczałam przy powrocie z Brzegu, aby przed zmrokiem wyjechać z tych pól i lasów! Przeliczyłam się i wyszło 20 km więcej (a miało być 100). I już wiem dlaczego ulica Kosmonautów się tak nazywa. Bo jest kosmiiiiiiiiicznie długa!