Pan wiewiór, "Ale urwał!", fall in love
Wtorek, 24 kwietnia 2012 | dodano:24.04.2012
Km: | 35.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 19.46 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Trek 7100 |
Pan wiewiór dwukrotnie dzisiaj zaszedł mi drogę. Dwukrotnie w czasie powrotu z AWFu. Chyba mu przeszkodziłam za pierwszym razem w lunchu, za drugim w późnym obiedzie, bo "szamał" aż było słychać jak skorupki mu w pyszczku trzaskają. Dosyć odważny pan wiewiór był, bo z reguły uciekają już z daleka jego kumple, a ten widać apetyt duży miał, bo się nie płoszył.
"Ale urwał!" byłoby wczoraj. Jadę SRU z górki na pazurki, robię HYC z krawężnika na ulicę, a tu mi PYK prawy bucik wyskakuje z SPD. Szczęście, że lewy się trzymał, bo chyba już na zawsze bym się zraziła do skakania z krawężników. A jeszcze jakby jaki "dostawczak" zjeżdżał z 8 na stację to by mnie na wymiar 2D przerobił. Ale by było! Niegrzeczne sprężyny. Zaraz idę im dokręcić śrubę. I może w końcu tylne koło wyczyszczę.
Wycieczka dnia dzisiejszego to dom->AWF->dom->AWF->dom. Za pierwszym razem o 11.00 pojechałam na konsultacje. PRZEŁOŻONE na 14.00. Chciałam pojechać do biblioteki po książki. ZAPOMNIAŁAM zapięcia. Wróciłam się do domu. Pojechałam ponownie na zajęcia. NIE BYŁO. Co się dzisiaj najeździłam na "kochaną" Słoneczną Uczelnię! Ale przynajmniej do 4.00 rano pieściłam wyniki ankiety i załatwiłam sobie dzisiaj drugie zwolnienie z egzaminu. Jeszcze markjeting i wakacje od 20. maja! Słychać już w stajni brzęk łańcucha Całobiałego na myśl o tych "setuniach" do wykręcenia.
Na maratończyka już dzisiaj trzeci raz na AWF nie chciało mi się pedałować. Chcieć jak chcieć, ale poza przyjemnościami tymi bardziej przyjemnymi są przyjemności mniej przyjemne jak w końcu zrobienie "powyjazdowego" prania i "ekstraśną" prezentację na markjeting, o którym była mowa w poprzednim akapicie. Bo przecież wszystko może być przyjemnością w zależności od podejścia... (:
ZAKOCHAŁAM SIĘ!
W Loreenie McKennitt. A ze wszech miar upodobałam sobie niżej zamieszczony utwór. Pewne jest to, że jej płyta będzie druga płytą po Kennedy'm, na które wydam własne ciężko wyskakane pieniądze. Czuję tą muzykę, rusza mnie, moją duszę i co tam jeszcze można poruszyć. A w połączeniu ze zdjęciami Piotra Morawskiego- mam "ciary" na całym ciele. Szkoda, że akurat w tym filmie introdukcja jest ucięta... Już zawsze ta piosenka będzie mi się z nim kojarzyć.
Loreena McKennitt
„Night Ride Across the Caucasus”
(po raz pierwszy dzisiaj obejrzałam reklamę na YT podczas wyświetlania filmiku- Specialized się reklamował :D)
&feature=related
"Ale urwał!" byłoby wczoraj. Jadę SRU z górki na pazurki, robię HYC z krawężnika na ulicę, a tu mi PYK prawy bucik wyskakuje z SPD. Szczęście, że lewy się trzymał, bo chyba już na zawsze bym się zraziła do skakania z krawężników. A jeszcze jakby jaki "dostawczak" zjeżdżał z 8 na stację to by mnie na wymiar 2D przerobił. Ale by było! Niegrzeczne sprężyny. Zaraz idę im dokręcić śrubę. I może w końcu tylne koło wyczyszczę.
Wycieczka dnia dzisiejszego to dom->AWF->dom->AWF->dom. Za pierwszym razem o 11.00 pojechałam na konsultacje. PRZEŁOŻONE na 14.00. Chciałam pojechać do biblioteki po książki. ZAPOMNIAŁAM zapięcia. Wróciłam się do domu. Pojechałam ponownie na zajęcia. NIE BYŁO. Co się dzisiaj najeździłam na "kochaną" Słoneczną Uczelnię! Ale przynajmniej do 4.00 rano pieściłam wyniki ankiety i załatwiłam sobie dzisiaj drugie zwolnienie z egzaminu. Jeszcze markjeting i wakacje od 20. maja! Słychać już w stajni brzęk łańcucha Całobiałego na myśl o tych "setuniach" do wykręcenia.
Na maratończyka już dzisiaj trzeci raz na AWF nie chciało mi się pedałować. Chcieć jak chcieć, ale poza przyjemnościami tymi bardziej przyjemnymi są przyjemności mniej przyjemne jak w końcu zrobienie "powyjazdowego" prania i "ekstraśną" prezentację na markjeting, o którym była mowa w poprzednim akapicie. Bo przecież wszystko może być przyjemnością w zależności od podejścia... (:
ZAKOCHAŁAM SIĘ!
W Loreenie McKennitt. A ze wszech miar upodobałam sobie niżej zamieszczony utwór. Pewne jest to, że jej płyta będzie druga płytą po Kennedy'm, na które wydam własne ciężko wyskakane pieniądze. Czuję tą muzykę, rusza mnie, moją duszę i co tam jeszcze można poruszyć. A w połączeniu ze zdjęciami Piotra Morawskiego- mam "ciary" na całym ciele. Szkoda, że akurat w tym filmie introdukcja jest ucięta... Już zawsze ta piosenka będzie mi się z nim kojarzyć.
Loreena McKennitt
„Night Ride Across the Caucasus”
(po raz pierwszy dzisiaj obejrzałam reklamę na YT podczas wyświetlania filmiku- Specialized się reklamował :D)
&feature=related
komentarze
Miło widzieć kolejnego fana Loreeny. Sam słucham jej od jakiś 10 lat. Jak już przesłuchasz wszystkie albumy to polecam obejrzeć jej koncert:
http://en.wikipedia.org/wiki/Nights_from_the_Alhambra
Zgasić światło, zapuścić na dobrym sprzęcie grającym i odpłynąć :) Platon - 15:45 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj
Komentuj
http://en.wikipedia.org/wiki/Nights_from_the_Alhambra
Zgasić światło, zapuścić na dobrym sprzęcie grającym i odpłynąć :) Platon - 15:45 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj