Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Rok SPEŁNIONYCH marzeń... I pogrzebanych nadziei.

Wtorek, 31 grudnia 2013 | dodano:31.12.2013
Km:100.00Km teren:0.00 Czas:06:00km/h:16.67
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Ghost Cross 1800
Ostatni dzień roku mógłby się w zasadzie odbyć bez podsumowań, biorąc pod uwagę mój zapał do wrzucania czegokolwiek na blogu, ale jednak...

Z założonych celów sporo udało się zrealizować. Mniej lub bardziej. Spoglądam w stary kalendarz i stwierdzam: ROK 2013 ROKIEM SPEŁNIONYCH MARZEŃ.

A może marzeń i celów. O ile wejście na Mont Blanc było raczej celem do osiągnięcia, które można było zrealizować dzięki odrobinie chęci i sprawności fizycznej, o tyle ciężko zrealizować krok po kroku swoje miejsce na ziemi (górnolotnie...) . Zależy kogo na naszej drodze postawi los. Chociaż zgodnie z dewizą:






zakładam, że w zasadzie od podjętych od nas kroków zależy ile tego szczęścia będziemy mieć w życiu.


Z założonych na 2013 rok celów udało się sporo zrealizować.


1. Mont Blanc (koniec września, 4810 m n.p.m.)








2. Wyleczyć kolano i zaliczyć Pragę na rowerze (nie spodziewałam się, że będzie to wycieczka z osławionym na BS "Wilkiem", a tym bardziej dojazd do stolicy Czech z Wrocławia w ciągu doby). A kolano "samo" się wyleczyło, a raczej znalazłam powód bólu - źle ustawione bloki w pedałach.











3. Zarazić Martę pasją.







Założyłam, że po studiach wyemigruję dorobić się kokosów. W nawiasie wpisałam "Norwegia". Cóż, Norwegia zaliczona, bez kokosów. Ale zyskałam o wiele więcej, niż grube miliony, które mogłam zarobić. Wizję przyszłości ;)

Półtora miesiąca spędzone nad Morzem Północnym.
















Z niezrealizowanych... Niezrealizowane przeskakują na następny rok.


Prócz tego co założyłam, miało miejsce wiele ekscytujących wydarzeń.


Zimowa wyprawa na Mulhacen w styczniu.

(pełne wersje)





(najlepsza ekipa!)



Radość na szczycie!







Rowerowa wyprawa do Budapesztu z Kamilem.

(pierwszy maja w Wiedniu)









Koncert Nigela Kennedy'ego!



Był i czardasz na żywo!



Tomasz, Tomasz... ;)

(czerwiec)




(lipiec)



Rowerowa wizyta na wschodzie Polski i Ukrainie.








Wejście na Dachstein w Alpach.






Nowy rower :)






Poznanie MAAASY ciekawych ludzi! (grupa rowerowa!)






I w końcu ukończenie "szkoły życia" czyli wrocławskiego AWFu.




Nie napiszę ile tysięcy kilometrów na rowerze zrobiłam w tym roku. Koło 9 zapewne. Przestałam skrupulatnie odnotowywać każdy wyjazd. Tak samo z bieganiem. Czasem nawet wychodziłam bez GPSa, biegnąc tyle ile mi się będzie chciało. Po prostu - jazda dla samej jazdy, bieganie dla biegania.



Poza tym...









Dużo się wydarzyło. Dużo się zmieniło. Dużo się będzie dziać. I w zasadzie wiele tych miłych rzeczy, które miały miejsce w tym roku, zawdzięczam... Rowerowi. Wnioski możecie wyciągnąć sami.


PODRÓŻE KSZTAŁCĄ, A PASJA ŁĄCZY :)))






Edycja

Nie napisałam o pogrzebanych nadziejach. I nie napiszę, może w następnym wpisie. Albo w ogóle i zachowam "mądrości" dla siebie. OBY każdy z Was miał obfitujący w wiele podróży i doświadczeń rok! Pamiętajcie - im cięższe sytuacje, z którymi się spotykacie, tym większa Wasza siła i mądrość. DUŻO dostansu do świata, tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka. Pamiętajcie, że to WY musicie się dopasować do życia, nie życie do Waszych wymagań. Jeżeli coś jest nie tak - zmieńcie to, naprawdę się da przy odrobinie wysiłku. Jak mawia pewien bardzo mądry człowiek... Życie jest bardzo proste, tylko ludzie je sobie komplikują :)

komentarze
Księgowy - po prostu są wazniejsze sprawy teraz, niż pisanie bloga. Są dalekosiężne cele, do których dojśc trzeba małymi krokami i dużo czasu poświęcić na samokształcenie. Na pewno blog nie umrze, ale będę się pojawiać na nim ciekawsze wpisy niż wycieczka 50 km "w te i we wte". Na razie wróciłam. Fakt, że w Norwegii mało ziemniaków. I miód niedobry. I Polska jest ciekawsza do penetrowania. W Norwegii tylko fiordy, jeziora i jakieś wzgórki... Ileż można ;) I to tak całkiem serio! Jednak warunki życia nieporównywalne do tych w Polsce. Dziękuję za miłe słowa, czyli jednak warto czasem coś wrzucić ;)

giovanni, Jurek57, teich - dziękuję, również wszystkiego dobrego w nowym roku!

olllaa - Cieszę się, że swoją osobą mogłam Cię do przekonać do owego miejsca. Szkoda, że niestety już do Was nie wrócę. Zabrakło czasu na totalne głupoty, wszystko co najważniejsze zrealizowałam. Dziekuję i życzę wytrwałości w dalszym uczęszczaniu na zajęcia! :)

sebek - na razie z roku na rok co raz lepiej :)

tomekoko - nie uciekła... Żyje jeszcze bardziej w realnym świecie, na wirtualny czasem szkoda czasu :)

Biker - zwolniłam. I przyspieszać nie zamierzam, dobrze mi z tym :)

mors - będzie spokojnie. Czasy intensywnego blogowania... Kiedy to było!

Kornal - dziekuję! Miło żyć nie tylko dla siebie, ale wpływać też na innych. Dlatego lubię to co robię, choć zastanawiam się nad małym przebranżowieniem.

Styku, ewczyk - dziekuję! Trzymajcie mocno kciuki, przydadzą się!
maratonka
- 00:36 piątek, 10 stycznia 2014 | linkuj
swietny wpis, swietny rok i pomysł na życie. Tak trzymaj!! ewczyk - 07:50 piątek, 3 stycznia 2014 | linkuj
Gratuluje, jesteś wzorem do naśladowania i inspiracją. Trzymam kciuki za kolejne przygody :) Styku - 21:39 czwartek, 2 stycznia 2014 | linkuj
Mój rytualny, wieczorny "check out" internetu wreszcie ma ręce i nogi! Powodzenia w nadchodzącym roku - zdrowych kolan, silnych płuc i niezniszczalnych dętek ;) Jak widać po poniższych wpisach inspirujesz i motywujesz nie tylko na sali treningowej, ale i tutaj.

Kornal
- 19:28 czwartek, 2 stycznia 2014 | linkuj
No właśnie, najważniejsze pytanie ;) co dalej będzie z Twym blog(ask)iem? o_O
mors
- 20:56 środa, 1 stycznia 2014 | linkuj
Trzeba przyznać że rok 2013 miałaś bardzo ciekawy. Oby w kolejnym było równie dobrze :)
sebekfireman
- 20:55 wtorek, 31 grudnia 2013 | linkuj
Super, inspirująco, energicznie, mega pozytywnie. Pasje górą! A i poniekąd Tobie zawdzięczam zarażenie mnie pewnym miejscem- bo w zasadzie od zajęć z Tobą wszystko się zaczęło ;-)
Oby przyszły rok pozwolił zrealizować TO na co w tym brakło czasu :-)
olllaa - 18:20 wtorek, 31 grudnia 2013 | linkuj
Gros ludzi przez całe życie nie doświadczy tego co Ty w jeden. Spełnienia wszystkich zamierzeń w 2014. Do siego roku!
teich
- 17:16 wtorek, 31 grudnia 2013 | linkuj
Podobało mi się ...!
Do siego roku !!!
Jurek57
- 16:13 wtorek, 31 grudnia 2013 | linkuj
Ładny rok. Gratuluje!
giovanni
- 16:02 wtorek, 31 grudnia 2013 | linkuj
Super wpis - pasja łączy to potwierdza się zawsze. Ja i moja Żona poznaliśmy się na rowerowej wycieczce 180km, ona w rybaczkach a ja "pro" i tak się zakręcilismy, że po 4 latach jesteśmu już małżeństwem rowerowych maniaków. Życzę, Ci Maratonka duzo sił i wytrwalośći w dążeniu do celów. jesteś dla mnie inspiracją, szkoda, że mniej prowadzisz bloga. Czytałem go jak oszalały!!! Wpadaj pisz i dalej biegaj, wspinaj się, jeździj itp;) No i wracaj do polski tu nie ma kokosów, ale sa buraki, ziemniaki i inne takie takie;D
Ksiegowy
- 15:51 wtorek, 31 grudnia 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylemi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum