Szczęście jest wyborem!

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Prenumeratorzy bloga

wszyscy znajomi(68)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maratonka.bikestats.pl
wezyrStatystyki zbiorcze na stronę

linki

Привіт!

Piątek, 20 września 2013 | dodano:15.10.2013Kategoria Wschód
Km:188.16Km teren:0.00 Czas:10:00km/h:18.82
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Ghost Cross 1800
... i obiecuję sobie, że na ten wpis mnie przeznaczę więcej niż 10 minut. Zatem czas start! Zdjęcia będą marne, bo Picasa jest do niczego.


Po Sandomierzu był kolejny deszczowy dzień, a po deszczowym dniu dzień słoneczny, choć wietrzny. Jako że wiało w plecy, a dobra (powiedzmy) pogoda była zapowiadana na rozpustne trzy dni, ruszyliśmy w stronę Ukrainy.

Plan był taki, żeby od Huty Józefów dojechać przez Zamość jeszcze tego samego dnia do naszych wschodnich sąsiadów.


Tomek minimalizując obciążenie zdecydował się na plecak. Ja targałam swoje sakwy.





I tutaj się pochwalę, że w trzeciej klasie szkoły podstawowej zajęłam pierwsze miejsce recytując wierszyk.

"W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
I Szczebrzeszyn z tego słynie.

Wół go pyta: "Panie chrząszczu,
Po co pan tak brzęczy w gąszczu?"

"Jak to - po co? To jest praca,
Każda praca się opłaca."

"A cóż za to pan dostaje?"
"Też pytanie! Wszystkie gaje,

Wszystkie trzciny po wsze czasy,
Łąki, pola oraz lasy,

Nawet rzeczki, nawet zdroje,
Wszystko to jest właśnie moje!"

Wół pomyślał: "Znakomicie,
Też rozpocznę takie życie."

Wrócił do dom i wesoło
Zaczął brzęczeć pod stodołą

Po wolemu, tęgim basem.
A tu Maciek szedł tymczasem.

Jak nie wrzaśnie: "Cóż to znaczy?
Czemu to się wół prożniaczy?!"

"Jak to? Czyż ja nic nie robię?
Przecież właśnie brzęczę sobie!"

"Ja ci tu pobrzęczę, wole,
Dosyć tego! Jazda w pole!"

I dał taką mu robotę,
Że się wół oblewał potem.

Po robocie pobiegł w gąszcze.
"Już ja to na chrząszczu pomszczę!"

Lecz nie zastał chrząszcza w trzcinie,
Bo chrząszcz właśnie brzęczał w Pszczynie."



Chatki me drewniane ukochane!





Gdybym nie przuciła roweru na rzecz skutera, kolano byłoby całe. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz.




"Skrót" tuż przed Zwierzyńcem.





Zwierzyniec pełen ssaków...





Kościółek na wodzie



Ryś zaplusował!



Nie bądź frajerem, jeździj rowerem. Kto jeździ skuterem ten jest frajerem! Także tego... Przejdźmy dalej.

Browar Zwierzyniecki jako obowiązkowy punkt wycieczki. Browar jak browar. PIWA!





Chatka <3



Roztoczański Park Narodowy



Wschodni rozstaw szyn



Chaaaaatka Puchatka!



A w tej pewnie mieszkają trzy świnki.



Tuz przed Zamościem.



Zamojski rynek. Spokojnie, ładnie, czysto.

Zamojski rynek © maratonka












Opuszczamy Zamość, słońce chowa się za horyzont.





Up & down. Jeszcze przed granicą.



Hurra! Po zmroku przekraczamy przejście w Hrebenne. SAMOCHODOWE. Jako że mamy dwa rowery to w sumie cztery kółka ;) Oczywiście jak to z rowerem - nie stoimy w kolejce. Ukraiński granicznik podejrzliwie pyta nas o ubezpieczenie. Tomek wyciąga kartę EKUZ, potem wciska mu Alpenverein. Ja gorączkowo myślę co pokazać, już trzymam w dłoni kartę z Centrum Krwiodastwa informującą o grupie krwi, kiedy zakłopotany (o)granicznik oddaje Tomkowi dokumenty, moich nawet nie sprawdza i puszcza. Uciekamy w głąb Ukrainy!



Mija... 180 kilometr, 185... Spaaaać... Zjeżdżamy w pierwszą boczną dróżkę do lasu, a tam... Nawet nam się nie marzyło!



Namiotu nie braliśmy, wszak to były tylko 3 dni.

Już Ci pomagam tylko zrobię zdjęcia!



Stopawiczki.



Добрий ранок! Mata (nie)samopompująca po raz kolejny doskonale się sprawdza.



Miejscówka była rewelacyjna. Blisko drogi, sporo drewnianych altanek. Opuszczamy leśny hotel i ruszamy w stronę Lwowa. 40 km do celu!



Ps. Pół godziny. O 20 za dużo.

komentarze
W Szczebrzeszynie szosa sucha
słychać szelest opon "Ducha"

Ledwo dzień minie
już są na Ukrainie

A na bikestatsach aura błoga
bo Maratonka wraca na bloga.

:)

Tylko tę datę wyjazdu se popraw. ;p

mors
- 20:46 środa, 16 października 2013 | linkuj
Fajna wycieczka. Ładnie tam. Cóż dodać. Ach, och, ech. :) Ale co to ja chciałem?

Niedaleko mnie powstała jakiś czas temu wypożyczalnia rowerów. Wieś malutka, może z 20 domów. Nie wiem jak, ale interes jakoś prosperuje. Trzyma się ponad rok. A przystanek mieli drewniany w tej wsi. W gorszym stanie niż ten uwieczniony u Ciebie. :)

Domy zarówno drewniane, jak i domy z żelaza (darniowej rudy żelaza), jak plastry miodu, można również znaleźć jakieś 150 km od Wrocławia. W Puszczy Pyzdrskiej. :)
romulus83
- 19:58 środa, 16 października 2013 | linkuj
Miło się ogląda fotki ze swoich okolic. Gdybym wiedział, że będziesz w Zamościu to bym Cię oprowadził po najciekawszych miejscach:-) Bardzo fajna wyprawa, gratuluję:-)
kierowcaroweru
- 17:20 środa, 16 października 2013 | linkuj
Z doświadczenia wiem, że w śpiworze dwuosobowym najcieplej ;)

Super wyjazd. Byliście blisko :D
kundello21
- 13:49 środa, 16 października 2013 | linkuj
Fajny trip, czekamy na ciąg dalszy. Nosy Wam w nocy nie zmarzły?
TomliDzons
- 08:44 środa, 16 października 2013 | linkuj
podziwiam Was, w taki ziąb to ja lubię trenażer:)
vuki
- 08:33 środa, 16 października 2013 | linkuj
Warto było przekroczyć czas o 20 minut ;-)
WrocNam
- 03:19 środa, 16 października 2013 | linkuj
Balbym się tak spać samemu :P
bobiko
- 22:54 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Przeglądając fotki to tych Twoich stopawiczek się przestraszyłem, że jakąś czupakabrę sfotografowałaś.
bestiaheniu
- 22:48 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iazaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Canyon Nerve Al
GTIX 691 km
C(G?)urarra RIP 799 km
Trek 7100 22706 km
Królowa Szos 844 km
Dostawczak 4 km
Ghost Cross 1800 1865 km

szukaj

archiwum